Sir George Srogi
Złapał się najbliższej liny.
Wersja do druku
Sir George Srogi
Złapał się najbliższej liny.
Adalbert
Również się przedstawił. Ach nie mam głowy do tego wszystkiego, jakiś dziwny dzień dzisiaj...
Alejandro
Nie wiem czy Pan zrozumie taką wymówkę, gdyby każdy rycerz dopuszczał się zaniechania bo dzień jakiś dziwny toż to zapanowała by Sodoma i Gomora spojrzał z wyrzutem na rycerza
Adalbert
Wzruszył ramionami. Nie miał chęci użerać się z Iberyjczykiem, a jakiś śmierć jakiegoś złodzieja-gołowąsa raczej dużo nie zmieni. Wybacz, waść, ale mam sprawy do załatwienia. Rzekł, po czym udał się odnieść płaszcz.
Spytko:
Trzaskawica opadła na cztery kopyta, ale grzmotnęła tylnymi kopytami z całej siły jakiegoś giermka, próbującego uspokoić innego konia. Ten zawył upadając na ziemię.
Sir George:
Zobaczyłeś, jak jeden z marynarzy oberwał silną falą i omal nie wypadł za burtę. Złapał się jej po zewnętrznej stronie, jak nikt mu nie pomoże, pewnie utonie...
Robert:
Zostaw mnie, dam sobie radę - powiedziała Agnes, woląc najwyraźniej byś całą uwagę skupił na Charlotte.
Spytko po polsku:
Rozstawił szerzej nogi by się nie przewrócić i objął wystraszoną klacz za szyję. Trzyma ją mocno, by się znów nie wyrwała, ale tak by nie sprawić jej bólu. Cśśś Trzaskawica, nie turbuj się. Cśśś, to zaraz minie. Samaś imię z nawałnicą związane nosisz, przeca ona swej córy nie skrzywdzi. Przemawia łagodnym tonem, by uspokoić zwierzę, jednocześnie głaszcząc ją drugą ręką po szyi. Nie przejmuje się leżącym giermkiem, dureń sam sobie winien. Kto widział by obcego konia zachodzić od tyłu.
Robert
Zapomnij,wiele można o Tobie powiedzieć ale na pewno nie jesteś silna,nawet marynarzami fale miotają po pokładzie a każdy z nich spędził na morzu więcej niż nasza trójka razem wzięta... - odparł stanowczo,wzmaniając uścisk aby nie przyszedł jej do głowy "genialny" pomysł udowodnienia mu że się myli
sir George
Spojrzał na marynarza, i trzymając sie liny stara się pójść w jego stronę.
Alejandro
Widząc oddalającego się rycerza stwierdził, że nie ma tu nic więcej do roboty, złodziej umknął więc i jego pewno nie odnajdzie, tak więc udał się poszukać jakiejś karczmy, niekoniecznie w okolicy w której stronę zmierzał Adalbert