Inigo
Skręć w tą uliczkę Panie i na pewno jej nie miniesz,powinno być tam również miejsce dla Twojego zwierzęcia - odparł całkiem poważnie,pokazując Ci drogę i znikając równie szybko jak sie pojawił....
Wersja do druku
Inigo
Skręć w tą uliczkę Panie i na pewno jej nie miniesz,powinno być tam również miejsce dla Twojego zwierzęcia - odparł całkiem poważnie,pokazując Ci drogę i znikając równie szybko jak sie pojawił....
Inigo de Gastor
Chyba się wystraszył hehe. Konkwistador pojechał powoli na wskazaną uliczkę wypatrując karczmy.
Rodrigo de Suárez
Hahaha... No wiedziałem, po prostu wiedziałem - parsknął śmiechem i odparł temu całemu "Mateo" - Chyba serio nie mówi, że chce jego siostrę wyumciać, Taki bezczelny chyba by nie był po tej całej pomocy temu indianowi hehe.
Mateo
Nie rozumiał skąd nagle takie oburzenie... A kto mówi o brukaniu... Poznać ino chciałem ich kulturę...Powiedział do towarzyszy. Dobra Eduardo,,, nie ważne.... Powiedz gdzie knajpa a resztę sami się dowiemy. Do Indianina powiedział bardzo powoli i wyraźnie tak by zrozumiał o co im chodzi....
Pozostali
"Eduardo" sprawia wrażenie kompletnie zgłupiałego,chyba nie mówi po hiszpańsku tak dobrze jak Wy....,jednak wraz z przysłuchiwaniem się rozmowie zrozumienie pojawiło się na jego twarzy....- Aaaa,Panowie chcieć kobiety? Tam,dużo kobiet,dużo ładne,a teraz wybaczyć ja musieć wracać do praca bo mnie znów ktoś obić - powiedział wskazując ręką w jakimś kierunku jednak nie bardzo widać jakim bowiem tłum niemal całkowicie zasłania widoczność,po czym odszedł rakiem bijąc przed Wami pokłony a następnie przypadł do rozsypanego prochu i gorączkowo zaczął zgarniać go do otwartej beczki co jakiś czas rozglądając się czy jakiś żołnierz nie idzie w jego stronę....
Ricardo
Westchnął głęboko i pokręcił głową. Poznać. Może jeszcze dodaj "dogłębnie" i "od środka". Eh... Chodźcie, może znajdziemy tę knajpę w końcu...
Mateo
A co w tym złego? Siłą bym nie tknął, a jak nie spytasz to się nie dowiesz... Zresztą macie racje, nie wiem jak Wy ale ja bym się teraz najchętniej napił... Adios Eduardo. Krzyknął gdy zszedł z pomostu i dosiadł konia....ruszył w w kierunku który wskazał Indianin.
Rodrigo de Suárez
Widzę, że zawodowego jebacza i bawidamka tu mamy - pomyślał widząc postawę tego całego jego towarzysza, jednocześnie wybuchając śmiechem i wskakując na konia, po czym ruszył w kierunku, który pokazał im niewolnik.
Ricardo
Zastanawiam się czasem czy jestem wśród kopijników czy też wśród... Trudno to właściwie nazwać. Tak, chodźmy się napić, w końcu.
Alejandro
Właśnie, koniec marnowania czasu. Hehe poznać, jak ładna i chrześcijanka to jeszcze, ale trze uważać by sobie bękarta mieszańca nie zrobić hah. Los tubylca był mu zupełnie obojętny więc ochoczo ruszył do karczmy.
Inigo
Bez problemu znalazłeś karczmę z przybudówką,która widocznie robi za stajnie sądząc po dobywającym się z niej zapachu choć nieco zdziwił Cię jej niewielki rozmiar....
Pozostali
Przebiliście się przez tłum nigdzie już nie dostrzegając twarzy strażnika którego spotkaliście na pomoście....,idąc dalej w kierunku wskazanym przez tubylca dotarliście do dużego,piętrowego budynku przypominającego raczej dom uciech niźli karczmę zwłaszcza że nigdzie nie widać stajni a jedynie długą drewnianą żerdź na przywiązanie wierzchowców ,najwyraźniej jedyne co zrozumiał z Waszej rozmowy to to że potrzebujecie kobiet....ale może wino i informacje też tam mają?
Alejandro
Toż to mi na burdel wygląda niźli na karczmę, dzikus chyba nas nie zrozumiał do końca. Nie mówię nie powabnym damom, ale takim powabnym bo sam fakt posiadania piczy i dwóch piersi mi nie wystarczy przy twarzy knura. A od niektórych dziwek to już wolę klacz wydupczyć bo czystsza i mniej rozepchana.
Ricardo
Mateo chciał dzikuski opętane przez diabła to ma. Wejdźmy i spytajmy o jakąś inną karczmę. rzekł zsiadając z Alfonsa i przywiązując go do żerdzi.
Rodrigo de Suárez
Można spróbować, ale ja tam po tym cyrku na pomoście wole tu swojego konia nie zostawiać. Gdzie tu jakaś porządna stajnia jest...
Alejandro
Racja, nie zostawię tu mojego Murcielago. Pierw bym do karczmy poszedł, chuć moja przetrzyma jako a za złoto z wyprawy będziemy mieć najlepsze kurtyzany w Madrycie powiedział po czym cmoknął I smutne byłoby gdybym to od skutków rozkoszy z miejscową dziwką zmarł.
Rodrigo de Suárez
Ano... Żeś chciał sobie kulturalnie pochędożyć, a tu jakaś dziwka przenosiła jakieś choróbsko. No nic, trza znaleźć tą karczmę, bo mi w gardle zaschło. Kto wchodzi do burdelu pytać się o drogę?
Inigo de Gastor
Żal Mario cię w takiej małej stajni zostawiać, winnaś razem z Seleną w pałacu mieszkać, obydwie zasłużyłyście hehe. Nie namyślając się zbytnio wjechał do stajni, patrząc czy są tu jacyś ludzie i czy jest wolne miejsce dla klaczy.
Inigo
Widzisz jednego mężczyznę nieco starszego od Ciebie oporządzającego swojego wierzchowca,z całą pewnością to szlachcic i to dość zamożny sądząc po uzbrojeniu i ubraniu jakie na sobie nosi jednak póki co nie zwrócił na Ciebie uwagi,oprócz tego zajętych jest ledwie kilka boksów,większość z nich świeci pustkami....,Twoją obserwację przerwały słowa młodego stajennego ubranego podobnie jak wcześniej Gonzalo - Życzysz sobie aby zająć się koniem Panie? Jedna złota moneta się należy....
Ricardo
Ja wejdę, a Wy pilnujcie, żeby żaden koniokrad mojego Alfonso nie zwinął. powiedział, po czym skierował się w stronę przybytku.
Inigo de Gastor
Dam dwie, żebyś się nią zajął jak swoją własną - odrzekł stajennemu, zsiadając z Marii. Podszedł po tym do szlachcica spoglądając na jego konia. Piękny ogier panie, z Andaluzji jak mniemam?
Inigo
Chłopak ukłonił Ci się odbierając momenty i przejmując od Ciebie wodze,chyba lubi tą pracę bowiem wydawał Ci się naprawdę szczęśliwy z tego że może się zająć Twoją klaczą....,nieznajomy zaś najwidoczniej był bardzo pochłonięty swoim wierzchowcem bowiem dostrzegł Cię dopiero jak przemówiłeś - Słucham? Ahh....,tak,z Andaluzji Panie....,Twój też zacnej rasy, Berber czystej krwi....
Inigo de Gastor
Hiszpan zdjął prawą rękawicę i podał dłoń nieznajomemu. Inigo de Gastor mnie zwą, dopiero dziś przybyłem do Nowego Świata.
Inigo
Esteban de Garcia....,ja już od miesięcy jestem w tej dziurze...,ehh,nie mogę się doczekać aż znów ujrzę Toledo.... - odparł ze smutkiem również podając Ci prawicę,po chwili dodając - Poznałeś już naszego wodza? Cortesa? Cóż to za człowiek,tylko on mnie tu trzyma bo wiem że to właściwa osoba na właściwym miejscu i jest najlepszą gwarancją że zdobędę to po co myślę że obaj przybiliśmy....
Inigo de Gastor
Osobiście go nie spotkałem, ale z tego co słyszałem jego umiejętność dowodzenia dorównuje porywczości, możemy zatem być dobrej myśli. El Dorado... Tylko tak mogę odkupić swe winy, przeklęta głupota...
Inigo
Zaiste to prawda co o nim mówią.....i nie przejmuj się mości Inigo....,każdy z nas ma coś na sumieniu....,a teraz wybacz mam jeszcze kilka spraw do załatwienia a i Ty pewnie jesteś głodny,do zobaczenia w obozie,tam też na pewno spotkasz Cortesa - odparł jeszcze raz podając Ci dłoń,tym razem na pożegnanie i dosiadając swojego wierzchowca
Inigo de Gastor
Bywaj panie - konkwistador uścisnął dłoń Estebana i udał się do karczmy.
Inigo
Jeżeli po ujrzeniu stajni liczyłeś na to że w środku zastaniesz podobną pustkę pierwszy rzut oka na salę rozwiał te wątpliwości bowiem karczma aż pęka w szwach...., wychodzi na to że będziesz musiał się do kogoś dosiąść....
Inigo de Gastor
Powoli podchodzi do karczmarza, w międzyczasie zerkając na bywalców karczmy, kto siedzi, jak wygląda, czy jest tu ktoś kogo poznał w czasie podróży itp.
Inigo
Nie poznajesz nikogo,widocznie reszta niedoszłych towarzyszy podróży albo zabawia się w zamtuzie albo wciąż próbuje się rozeznać w rozkładzie osady....,choć ulżyło Ci że nie ujrzałeś żadnego członka załogi Twojego okrętu....,wszyscy bywalcy karczmy to żołnierze bądź marynarze z okrętów wojennych stojących w porcie jedyny element miejscowy stanowią młode i zgrabne kelnerki co i rusz podszczypywane przez miejscami już mocno podpitych żołnierzy....,właściciel przybytku to już siwiejący biały mężczyzna,z całą pewnością europejczyk,gdy zbliżyłeś się do lady spytał - Witam w mojej skromnej gospodzie Panie,co mogę dla Ciebie zrobić?
Inigo de Gastor
Coś ciepłego do jedzenia i picia mi daj, byle mocno nie kopało - odparł karczmarzowi. Trzeba skończyć z chlaniem, Seleny nie odzyskam robiąc z siebie bydlę hehe.
Mateo
Mnie tam nie straszne dzikuski i bękart z nimi, a już najmniej boję się syfa załapać... poszczypie trochę i przestanie... Ale fakt, przyjdzie pora na nie kiedy się karczmy dopytamy.... Postanowił poczekać na zewnątrz, choć jego kuś rwała się do środka....
Ricardo
Wszedłeś do środka i niemal od razu podszedł do Ciebie biały mężczyzna około 30 o aparycji cwaniaczka,najwyraźniej właściciel tego przybytku,kładąc Ci rękę na ramieniu i mówiąc - Witam w moich skromnych progach Panie,zapewne potrzeba Ci dziewczyny do towarzystwa....,zaraz jakąś ładną znajdziemy....,jakieś preferencje?
Ricardo
Potrzeba mi informacji, dziewczyna może potem... odparł zabierając jego rękę ze swego ramienia.
Mateo
Chyba nie jest rozsądne by sam tam jednak polazł.... My tu we trzech stoimy jak te pajace a on wszystkie ładniejsze dziewczyny wydupczy... Nie wiem jak wy ale a wolę na sucho walić niż po nim... ha ha ha... i poszedł do srodka...
Alejandro
Swędzi, szczypie, swędzi a potem od drapania kuś odpada hahaha, choć to los to straszny. Powodzenia, podziel się potem hmmm doświadczeniami. Konia ktoś twego popilnować musi.
Ricardo
Informacji,tak? Słucham zatem,w czym mogę Ci pomóc Panie? - powiedział udając że nic się nie stało
Rodrigo,Mateo,Alejandro
Z zamtuzu wyszedł jakiś stosunkowo młody mężczyzna,z potarganym ubraniem i niestarannie zapiętym pasem od oreża i powiedział jak gdyby do siebie dopiero po chwili Was zauważając - To się nazywa życie,ha! Teraz tylko się napić i najeść do syta....,ooo,panowie,może Wy dotrzymacie mi towarzystwa?
Ricardo
Bo dziewczynki to swoją drogą, ale gdzie znajdę jakąś karczmę gdzie napić się też można?
Alejandro
Chętnie panie odpowiedział z uśmiechem. Jam Alejandro de Sangrerosa. Chętnie dołączę, niedawno przybyliśmy i nie jeszcze nieoswojon jesteśmy.
Mateo
Ha ha ha... wiedziałem,, wiedziałem, że rzyganie za burtę pod wiatr opłaci się... Mówisz bracie, że tak tu wesoło? Też byśmy sie chętnie najedli i napili, ino nie wiemy gdzie.Ciemnoskóry zamiast do karczmy to do burdelu nas skierował.. Rozpoznał widac prawdziwych męzczyzn.. ino My sami nie jesteśmy. Nasz kamrat wlazł tam sam i chyba dupczy za nas. ha ha ha.....
Ricardo
Wytłumaczył Ci jak dojść do karczmy po czym dodał - Moje progi zawsze otwarte dla rodaków,hehe,działamy całodobowo więc na pewno zdążycie Panie hehe
Rodrigo,Mateo,Alejandro
Roześmiał się wesoło na słowa Mateo mówiąc - Wy też powinniście,cudne są te miejscowe dziewczyny....,szkoda że nie mam więcej złota to bym dwie sobie wziął haha! - po chwili dodał wykonując przed Wami błazeński ukłon - Ależ gdzie moje maniery....,me miano Sergio de Camarillo,ubogi szlachcic z zapadłej mieściny,który trafił tu by zarobić i przygodę przeżyć.....