Zamieszczone przez
Seba Fallus III Wielki
Po meczu z Bachusem (który był świetny , mam nadzieje że po turnieju entuzjazm w narodzie nie osłabnie bo wracam na stałe do Rome :D) muszę się z tobą zgodzić trzeba przedyskutować zasady związane z czerwoną linią. W czasie i po pierwszej bitwie byłem przekonany że Bachus działał włócznikami ze wschodu zbyt blisko czerwonej linii czym wyłączył z walki moje łuki konne które miały nad jego konnymi łukami przewagę ogólnie wpłynęło to mocno na przebieg bitwy, od tego momentu traciłem na rzecz Bachusa. Po obejrzeniu powtórki bez żadnych wątpliwości włócznicy byli dalej niż 150 m od czerwonej linii (blisko ale w wszystko w ramach zasad) więc Bachus po prostu sprawnie mnie wymanewrował. Obawiając się że w momencie flankowania moje konne łuki zostaną przyparte do czerwonej linii zaniechałem tego manewru i przy oglądaniu powtórki uznałem że to był decydujący błąd od którego wszystko zaczęło się sypać.
Ale gdybym oflankował tych włóczników to zgodnie z moim rozumieniem zasady red line włócznie nie mogły by dalej ścigać strzelców i teoretycznie moje konne łuki mogły by stać i nie niepokojone przez piechotę do niej strzelać. Z jednej strony taki jest cel tej zasady by uniemożliwić oparcie flanki piechotą o czerwoną linie i dać w ten sposób miejsce na manewry jazdy i strzelców ale z drugiej prowadzi to do kuriozalnej sytuacji w której piechota może tylko stać i dać się wystrzelać. Powiem szczerze że już sam nie wiem co o tym sądzić ale na szczęście bitwy rzadko przenoszą się nad czerwoną linie (z Bachusem sporo manewrowaliśmy i wojska nam się przesunęły w stronę krawędzi mapy, będzie to dobrze widać na powtórce :P).