Ja mam podobnie z Hendrixekm. Facet robil jakies pitu pitu i ludzie sie rozplywaja. Ja w ogole nie czuje jego muzyki;)Cytat:
Z całym szacunkiem dla Led Zeppelin czy Hendrixa ale nigdy nie rozumiałem ich fenomenu i nie podobała mi się ich muzyka
Wersja do druku
Ja mam podobnie z Hendrixekm. Facet robil jakies pitu pitu i ludzie sie rozplywaja. Ja w ogole nie czuje jego muzyki;)Cytat:
Z całym szacunkiem dla Led Zeppelin czy Hendrixa ale nigdy nie rozumiałem ich fenomenu i nie podobała mi się ich muzyka
Robił pitu-pitu? To pokaż mi kto wcześniej grał tak jak on w takim razie. Kto tak dobrze czuł gitarę. Żaden Satriani, Vai, Malmsteen, nawet razem wzięci nie mieli nigdy i nie będą mieli chociaż połowy jego feelingu. Nie muszę chyba pisać poza tym, że bez takiego Hendrixa, czy Led Zeppelin nie byłoby raczej stoner rocka/metalu? :PCytat:
Zamieszczone przez Volomir
Z tego wszystkiego zapomniałbym o Camelu - genialne instrumentale! Słucha ktoś w ogóle?Cytat:
Zamieszczone przez Wojownik z Lasu
Jak dla mnie to byl tylko pierwszy i tylko tyle. Wiem, ze niby wplyw wywarl itd. Ale taki prztoczony przez Ciebie Satriani to przewyzsza Jimmiego pod kazdym wzgledem;) Mial tylko pecha ze urodzil sie pozniej.Cytat:
Robił pitu-pitu? To pokaż mi kto wcześniej grał tak jak on w takim razie. Kto tak dobrze czuł gitarę. Żaden Satriani, Vai, Malmsteen, nawet razem wzięci nie mieli nigdy i nie będą mieli chociaż połowy jego feelingu. Nie muszę chyba pisać poza tym, że bez takiego Hendrixa, czy Led Zeppelin nie byłoby raczej stoner rocka/metalu?
+1, aczkolwiek za ten jakiś tam wpływ mu można podziękować.Cytat:
Zamieszczone przez Volomir
A zarzucanie braku feelingu Satrianiemu czy w ogóle porównywanie go do Hendrixa to naprawdę arghhhhhhh.
Wywarl ogromny wpływ na muzykę i to nie jest sprawa dyskusyjna nawet.
Ależ pierdolicie. Szkoda mi czasu na tłumaczenie, bo widzę, że 10 stron jak nic by było :P
Dawaj, z przyjemnoscia poczytam co tam wymysliles;) Nie chce sie klocic na temat tego wplywu na muzyke, on jest, ale jak pisalem wczesniej bardziej na zasadzie "byl pierwszy tak dobry". Dzis na peczki jest gitarzystów lepszych od niego.Cytat:
Wywarl ogromny wpływ na muzykę i to nie jest sprawa dyskusyjna nawet.
Ależ pierdolicie. Szkoda mi czasu na tłumaczenie, bo widzę, że 10 stron jak nic by było
Podzielam zdanie Volomira. Co do Led Zeppelin jest niezły i tyle. Ogólnie to nie lubię rocka włącznie z hardem.
Co za herezje tu odchodzą :lol: Jimi Hendrix nie był "tylko pierwszy", on stworzył masę świetnej muzyki. W ogóle to sformułowanie "tylko pierwszy" śmiesznie brzmi, tak jakby "odkrycie" jak ogromne możliwości daje gitara elektryczna było nic nie znaczącym zdarzeniem, chociaż opiera się na tym cała muzyka powstała po Hendrixie opisana w tym temacie i pokrewnym o metalu. Jasne, że po nim było bardzo wielu lepszych technicznie gitarzystów, ale chyba zgodzimy się, że w rocku nie chodzi o to kto szybciej skacze palcami po gryfie, tylko o to kto potrafi stworzyć lepsze kompozycje, które będą chwytać za serce, wywoływać dreszcze lub przynajmniej się podobać :) A Jimi tworzył muzykę przepełnioną pasją, tworzył z ogromnym feelingiem. Do tego świetnie odgrywał utwory innych, jak "All Along the Watchtower" Dylana, gdzie wykonanie Hendrixa uznaje się za lepsze od oryginału :)
Na podgrzanie atmosfery dodam, ze tworczosc Jimiego mi sie nie podoba :mrgreen: Nudzi mnie i jest wtorna;)
...
dobra to ostatnie to dla jaj:P
Jutro Ci napiszę coś, jak masz ochotę. Dziś już siły nie mam :PCytat:
Zamieszczone przez Volomir
Stary, ile albumów Led Zeppelin, czy Hendrixa przesłuchałeś? Może powiesz też, że Black Sabbath to gówno i, że nic świeżego do muzyki nie wnieśli?Cytat:
Zamieszczone przez Vallhard
Ciężko mi sobie wyobrazić heavy metal bez "Kashmiru". A z kogo stada Coverdaili zżynałoby wokal? Z Mieczysława Fogga? Pomysł na riffy, sekcja, solówki, można by wymieniać przy Led Zeppelin i wymieniać (a przy Heniu jeszcze więcej). Volomir, może po prostu zacząłeś słuchać ich od IX płyty? 8-)
Poza tym z tym "pierwszym" to też bym polemizował. Napis "Clapton is God" na ścianie w metrze nie wziął się z powietrza...
Jesli heavy metal, to predzej wlasnie bym Led Zeppelin wymienil niz Jimmiego;)Cytat:
Ciężko mi sobie wyobrazić heavy metal bez "Kashmiru". A z kogo stada Coverdaili zżynałoby wokal? Z Mieczysława Fogga? Pomysł na riffy, sekcja, solówki, można by wymieniać przy Led Zeppelin i wymieniać (a przy Heniu jeszcze więcej).
Ale o czym Ty teraz piszesz? O Led Zeppelin? Bo o nich jeszcze nic nie pisalem:PCytat:
Volomir, może po prostu zacząłeś słuchać ich od IX płyty?
Pierwszy to byl Paganini;)Cytat:
Poza tym z tym "pierwszym" to też bym polemizował. Napis "Clapton is God" na ścianie w metrze nie wziął się z powietrza...
A co Hendrixa przesłuchałeś, Volo? :P
Obytrzy i duzego wrazenia na mnie nie zrobily;) Nie uwazam sie w tej kwesti za znawce, ale juz tak powaznie mowiac nie przemawia do mnie tworczosc Hendrixa i nie widze az takiego duzego wplywu na ciezka muzyke gitarowa. Skalniam sie bardziej do ewolucyjnego podejscia w muzyce niz wielkiego wplywu jednej osoby. Niech Jimmy bedzie sobie tym "najwiekszym", legenda, niech wielbia go tlumy ale dla mnie jest duzo wiecej lepszych, lepiej czujacych feeling gitarzystów. No i bardzo duzo takich, ktorych mi sie lepiej slucha. Zanim mnie zjedziecie to mam prawo do swojej opinii :mrgreen:
Przykłady poprosimy ;)Cytat:
Zamieszczone przez Volomir
Pamiętaj też o tym, że jak na czasy Hendrixa jego gra była bardzo innowacyjna, to on pokazał do czego służy gitara elektryczna :)
Dokładnie. Bez Henia nie byłoby Led Zeppelin, a zespoły dalej grałyby w stylu The Who, Animals czy Creamów (nic wymienionym nie ujmując). Oczywiście można spekulować, że mógłby się pojawić ktoś inny, który zwróciłby muzykę w podobnym/tym samym kierunku, ale na tej zasadzie można obalić każdego wynalazcę. Zawsze ktoś inny mógł odkryć Amerykę albo że Słońce kręci się wokół Ziemi (czy na odwrót :P ).
Problem Hendrixa jest pewnie taki sam jak The Beatles - pewna część materiału jest znana, zanim człowiek w ogóle sięgnie po jakąś płytę. "Foxy Lady" przysłania "Burnin` of the Midnight Lamp", a "Help!" (albo co gorsza jakiś greatest hits) - "Revolvera".
No tu to ja zaprotestuję z przytupem. D.Coverdale jest tylko jeden, a stada to podrabiają między innymi właśnie jego. Nie wnikając w traktowanie późniejszego okresu Whitesnake, to wcześniejszy Snake jest po prostu klasyką, a D.C jest jednym najlepszych Hard Rockowych wokalistów. Nie będę wypisywał z kim śpiewał... to wszystko chyba mówi samo za siebie.Cytat:
Zamieszczone przez roman zabawa
Wracając do JH to porównywanie gitarzystów z lat 60-70 z gitarzystami w czasach dzisiejszych nie ma sensu. Technika gry na gitarze to jedno, rozwój sprzętu gitarowego to drugie. Gitarzyści tacy jak Satriani, Vai, Malmsteen, Gilbert i wielu, wielu innych świetnych wymiataczy nim osiągnęli swój niepowtarzalny styl czerpali pełnymi garściami od Hendrixa , Page'a, Blackmore'a czy Beck'a. Nawet tacy gitarzyści jak G. Moore, jak sam przyznał w jednym z wywiadów bez JH nie byłby tu gdzie jest dziś.
Taka jest prawda. Bez gitarzystów rockowych lat 60 - 70 nie byłoby dziś kilkudziesięciu odmian ostrego rocka i wirtuozów wiosła.
Prochu to Ty nie odkryles;) ja tam uparcie bede twierdzic, ze bez Paganiniego to by wymiatania na wiosle w ogole nie bylo;)Cytat:
Wracając do JH to porównywanie gitarzystów z lat 60-70 z gitarzystami w czasach dzisiejszych nie ma sensu. Technika gry na gitarze to jedno, rozwój sprzętu gitarowego to drugie. Gitarzyści tacy jak Satriani, Vai, Malmsteen, Gilbert i wielu, wielu innych świetnych wymiataczy nim osiągnęli swój niepowtarzalny styl czerpali pełnymi garściami od Hendrixa , Page'a, Blackmore'a czy Beck'a. Nawet tacy gitarzyści jak G. Moore, jak sam przyznał w jednym z wywiadów bez JH nie byłby tu gdzie jest dziś.
Taka jest prawda. Bez gitarzystów rockowych lat 60 - 70 nie byłoby dziś kilkudziesięciu odmian ostrego rocka i wirtuozów wiosła.
No skoro prochu nie odkryłem, to jaki sens ma porównywanie ich? Natomiast totalnie nie rozumiem udowadniania, który lepszy. Jaka jest tego miara? Miarą jest szybkość solówki? Miarą szybkość i melodyjność?Cytat:
Zamieszczone przez Volomir
Jak można stwierdzić, który był lepszy. Wytłumaczysz mi? Może powód jest prozaiczny... zwyczajnie nie czujesz JH i nie podpada Ci ten styl, muzyka. ;)
To już jednak inna sprawa i nie ma nic wspólnego z porównywaniem i ocenianiem.
Ladnie sie rozpisale, tylko ze mi chodzi o to, ze napisalem prawde oczywista, a nie ze sie nie zgadzam z Toba;)
Gdy pojawił się Whitesnake, Led Zeppelin miało na swoim koncie już VI, jeśli nie VII. A w Led Zeppelin od początku wydzierał się Robert Plant, zupełnym zbiegiem okoliczności bardzo podobnie jak D.C. (jeśli nie weźmiemy pod uwagę chronologii). Bo najpierw był "Kashmir", a potem stada Whitesnaków i innych Kingdoms Comów. To tak jakby wokala Creedów uważać za objawienie grunge, olewając Eddiego Veddera. Albo jakby uznać Tomka Lipnickiego za prekursora stylu U2, a potem Pantery czy tam Helmetu.Cytat:
Zamieszczone przez Grandal
Volomir - po prostu nie lubisz i tyle. Ale wpływ miał, bo wielkim gitarzystą był 8-)
Nie od Whitesnake zaczynał karierę DC, ale o tym chyba wiesz. ;)Cytat:
Zamieszczone przez roman zabawa
Niestety trochę pudło... bo DC, a RP to zupełnie inni wokaliści. Barwa wokalu kompletnie inna. Za swój bluesowy wokal trafił do Deep Purple, a tam nie trafiają "stadnie" pierwsi lepsi. Led Zeppelin zapoczątkowali pewien styl w rocku, troszkę inny niż Deep Purple i jeśli jakieś wpływy od 1978 roku przemycił DC to w 90% te z Deep Purple.Cytat:
Zamieszczone przez roman zabawa
W sumie z Plantem mają jedno wspólne, tzw "kuci, kuci babe", inne pojękiwania, jąkania, ćmokania. :D Jeszcze utwór (moim zdaniem znakomity) "Still of the Night" jest oparty na zagraniach Zeppelinowskich.
Natomiast wraz Jimmym Page'em dali Plantowi ostro po nosie jeśli zerkniemy na solowe poczynania tego ostatniego. :) To wszystko.
Jeśli Ty porównujesz dokonania Whitesnake z Kingdom Come i/lub ich wokali to gratuluję odwagi i humoru. :roll:Cytat:
Zamieszczone przez roman zabawa
Właśnie jeśli chodzi o klasyki, to nie wiem czy mi przypasują, możliwe, że nowsze będą mi się podobać bardziej. Na razie muszę się zapoznać z terminologią, by ogarnąć ten kolejny gatunek muzyczny.
Btw - dajcie jakieś utwory ze strugającymi suty bębnami :mrgreen: Lubię takie mocne uderzenie perkusyjne 8-)
Polecam obejrzenie filmu might be loud (bedzie glosno). Tam jest wiele ciekawych odniesien co do muzyki i tzw klasykow. No i kazdy bedzie mogl zobaczyc jimmiego pege'a i jego inspiracje.
A co do klasyków wedle mnie ich wpływ jest nie do podważenia, i jak ktos pisal powyzej liczy sie to kto pierwszy wprowadzil dana innowacje. Bo brzmienie mozna zawsze podrobic i udoskonalic. A dzisiaj kto moze sie poszczycic takimi odkryciami. Zreszta porownajcie dzisiejsza tworczosc i wczesniejsza a zuwazycie niekwestionowany wplyw muzy z lat 60,70,80.
Dla przykladu pare linkow do wspolczesnych rockowych odkryc:
http://www.youtube.com/watch?v=Q7aOWIFgIZQ
http://www.youtube.com/watch?v=yC1nKRIljHY
Gdzie u The White Stripes widzisz jakąś innowacyjność? : P
Jeśli chodzi o rock, to to intro jest mocarne: http://www.youtube.com/watch?v=WbrjRKB5 ... re=relatedCytat:
Zamieszczone przez Dragonit
Jeśli chodzi o metal, to intro do "Painkillera" Judas Priest ma mocarne intro na bębnach (swoja drogą ani kawalka, ani zespołu nie lubię)
Ja jaram się też np. tym: http://www.youtube.com/watch?v=LoUzDxJI_Tg :P
Taki byl sens tego postu i tych linkow. Nie ma do tej pory zadnej nowej swiezej kapeli. Wszuyscy powielaja schematy od parudziesieciu lat. Czekam na nowego Hendrixa. Ale malo prawdopodobne zebym tego dozyl.
Z tych wymienionych Pantera lepiej mi się podoba. Ogólnie nie chodzi mi o utwór oparty na bębnach, tylko o normalny, ale żeby były w nim mocne, wybijające się i dźwięczne bębenki ;p I coś bardziej dynamiczne, niż to 1 ;)
Słyszeliście może Rush ?
http://www.youtube.com/watch?v=7S9uNxUI9ng mimo, że się nie znam, to takie coś mi się bardzo podoba.
To proponuje posłuchać coś z bm....Cytat:
Zamieszczone przez Dragonit
http://www.youtube.com/watch?v=InZNBcJTmWs piekne :twisted:
To mi się zawsze podobało; fajnie tu gra perkusja
http://www.youtube.com/watch?v=QNC-9L6fW1Q
To pierwsze mocne :lol: Iron Maiden, Iron Maiden ... fajna ta muzyczka, tylko jego wokal zawsze mnie lekko drażni, ale może to przeboleje i się przyzwyczaję, dzięki ;] Przy okazji, ciekawe filmik był w podobnych do tego 1, koleś nieźle szybko gra na gitarze.
Rush kojarze. Ale nie sluchalem ich jakos specjalnie. Polecam jeszcze savatage ale nie wszystko, porzadny hard rock.Sluchalsicie moze starego dobrego the shadows?
http://www.youtube.com/watch?v=pY-rPDwzM9M
Albo blackmores nights?
http://www.youtube.com/watch?v=Ih1WLx9Z ... re=related
calkiem dobra nuta.
Wspominałem już o Rushu w tym temacie ale jakiegoś odzewu specjalnego nie było. Rush to głównie najbardziej przebojowe Moving Pictures zawierające m.in genialne The Camera Eye. 2112 to bardzo dobra płyta, aczkolwiek jej główną zaletą jest po prostu kawałek tytułowy trwający ok 20 minut. Nie przepadam za ich płytami typu Power Windows, na których ciężko znaleźć coś fajnego. Bardzo polecam przy okazji koncert Rock in Rio, niektóre kawałki wypadają tam zdecydowanie lepiej od cdkowych oryginałków (głównie chodzi mi o La Villa Strangiato) ;)
Jeśli chodzi o Rush to bardzo lubię "A Farewell to Kings". Świetny progresywny rock. ;)
xyz
Paradise Lost,Bathory,Death,Obituary itp. mam jeszcze pełną szufladę kaset z tAktu,stan idealny.Sprawdzę co jeszcze .Dwie przeprowadzki przeżyły.Nie słucham już.Ale czy ktoś pamięta te zespoły. potem jakoś mi na techno przeszło. Z skrajności w skrajność.
To temat "Rock" :PCytat:
Zamieszczone przez Fumanchu
No, powiedzmy... to jest baaaardzo mocny black rock. ;)Cytat:
Zamieszczone przez Wiktor_Lechki
<facepalm>Cytat:
Zamieszczone przez Grandal
[quote=Wiktor_Lechki]<facepalm>[/quote:2ys0hnac]Cytat:
Zamieszczone przez Grandal
Tam było oczko... :P :P :P