Juan de la Magritta:
Czekając na resztę ze złotej monety usłyszałeś Miało był pięć, a nie jedna.
Wersja do druku
Juan de la Magritta:
Czekając na resztę ze złotej monety usłyszałeś Miało był pięć, a nie jedna.
Juan de la Magritta:
Jestem Estalijczykiem. Skąd mam wiedzieć, jak się tu płaci u was?
Juan de la Magritta:
Mówiłem pięć srebrnych monet, a Waść mi jedną dałeś. Dziwi Cię to, bo nie miałeś srebrnej monety w sakiewce, tylko 11 złotych, ale faktycznie, gondolier srebrną wymachuje.
Juan de la Magritta:
Proszę, oto 5 srebrnych monet łącznie. Zadowolony?
Juan de la Magritta:
Tak, jesteśmy kwita odrzekł gondolier i odpłynął. Usłyszałeś po chwili jak zawołał Stupido Estalliano! Jednak gorsza od obelgi była świadomość, że ktoś zamienił Ci w sakiewce całe złoto na srebro. Ani nie wiesz kto, ani nawet kiedy.
Juan de la Magritta:
Kurwa, zaczynam mieć dość tych niemiłych sytuacji. Jeszcze jedna taka sytuacja i nie wiem, co zrobię. Powiedział, po czym ruszył do świątyni Vereny.
Także dziękuję.
Techniczny:
Proszę przy kontaktach reszty BG z Alessio zaznaczać w jakim języku przemawiacie - i Alessio w jakim odpowiada, jeśli cokolwiek zrozumiał.
Bez deklaracji a propos używanego języka uznaję, że Alessio mówi w ojczystym tileańskim, a reszta w staroświatowym.
Sven z Norski
Witaj pani Lothanneo, za poczęstunek wdzięczniśmy, od tych żelaznych racji niedobrze mi się już robi, nie ma jak pieczona kuropatwa. Jestem jak najbardziej za Waszym dołączeniem do nas czy odwrotnie. W grupie bezpieczniej.
Troll powiadasz, oj niedobrze. Będzie co Ulryk da.
Anna de Loiret
Usiadła przy ognisku obok Liothannei i zaczęła po cichu śpiewać pewną pieśń, jaką czasem słyszała na dworach, a śpiewali ją zazwyczaj dzielni rycerze wspominający swe boje, chcąc umilić sobie czas muzyką. A że Bretonnka lubiła do tychże rycerzy dołączać i przebywać wraz z nimi, ku dumie Rolanda który zawsze się radował ze swej dzielnej siostry, to szybko słowa zapadły jej w pamięć.
Deszcz, jesienny deszcz
Gorzkie pieśni gra,
Ginie w błocie trakt
Ostrze kryje rdza.
Krocz gościńcem w dal,
W zapłakany świat,
Ile błąkasz się już po nim
Długich, smutnych lat?
Gdzieś daleko stąd
Znów potrzeba cię,
Krwawy lament niesie wiatr,
Chaos szerzy się.
Deszcz, jesienny deszcz
Bębni w tarczę twą
Idziesz równo wojowniku
Chociaż stare rany rwą...
Lumpinc Cropp
...Módl się, żeby Morr
Znów odpuścił ci
Żebyś zjawił się na czas
By przegrali źli...
Przyłączył się do śpiewu. - W armiach wielem maszerował, ogrom wzruszających pieśni nauczyć się można. Lumpin Cropp jestem, do usług. Powstał i ukłonił się dostojnie świeżo napotkanym Paniom. Blask ognia rozpromienił jego lico, które wiecznie na radosne wyglądało.
Spoiler: