Czwarta jednostka to najemniczki, które są w wersji Rome II z zainstalowanym DLC "Daughters of Mars".
Wersja do druku
Czwarta jednostka to najemniczki, które są w wersji Rome II z zainstalowanym DLC "Daughters of Mars".
Przejrzałem trochę tych najemników i wydaje mi się, że z nowych doszła tylko jazda pustynna dostępna w Etiopii, jakoś nie mogę sobie przypomnieć żebym widział ich wcześniej. Zmieniali też chyba najemną jazdę arabską, kiedyś byli to konni włócznicy, teraz mają miecze. Najemni numidyjscy piesi oszczepnicy mają inną kartę jednostki (czapkę dostali), nie wiem czy czymś jeszcze się różnią.
Poza tym Saba dostała trochę nowych najemników, ale wygląda, że są oni dostępni tylko dla tej frakcji.
Lista 5. frakcji z najtrudniejszymi sytuacjami początkowymi kampanii (według CA):
Z tą Numidią i Nomadami to się wygłupili.
Ściema z tą listą jak dla mnie. Numidia i Trakowie nie mają tak źle. Oszczepy radzą sobie z armiami w stylu hellenistycznym. Poza tym Numidowie mają słonie od początku, a piechota tracka jest bardzo uniwersalna i jak ją dobrze użyjemy to kosi prawie wszystko. Jedynym problemem u Odrysów jest to, że czasem możemy sobie za dużo wrogów narobić.
Dziwi mnie za to brak Getów (jak dla mnie to na 1 miejscu na razie). Nie dość, że są biedni to ich armia składa się tylko ze słabych włóczni i niezbyt dobrych łuczników/oszczepników, a nasi sąsiedzi mają armie, które spokojnie sobie z tym połączeniem radzą. Celtyckie miecze, jazda nomadów, holpici czy sarissoforoi kontrują nas bez problemu. Kiedyś falxmeni dawali radę, ale po patchu 15 jakoś sobie nie radzą w tym wypadku.
Co do nomadów to, dla mnie, Scytowie mają najgorzej z racji braków w taniej jeździe do walki w zwarciu.
mi osobiście ciężko się Partią zaczynało, za to Kartagina to walcem przez wszystko leciałem od początku, no ale lista i tak zawsze bedzie subiektywna bo każdy ma troche inny styl gry ^^
Jak dla mnie najtrudniejszy start ma Armenia w Empire Divided - w kampanii Augusta też jest ciężko, ale mam pomysł jak się za nich zabrać. W "Imperium Podzielonym" brak nam zasobów na stabilizację prowincji i zabezpieczenie Pontu należącego do rzymskiej Lydii, a handel z Medią i Sasanidami jest kroplą w morzu potrzeb. Do tego, nie da się od początku rekrutować katafraktów, a naszą piechotę zmiotą nawet Rzymscy poborowi. Do tego jesteśmy zredukowani do statusu satrapii i mamy bardzo ograniczone możliwości prowadzenia dyplomacji.
Co do podstawowej kampanii: Aridajowie. Nie zgodzę się co do Daków, gdyż Getowie mają przynajmniej doborowe miecze i lansjerów w późniejszej rozgrywce. W przypadku Ilirów jedynym naszym atutem są barbarzyńscy hoplici - wszystko inne (no może za wyjątkiem floty i tej lepszej piechoty z toporami - która jednak szału nie robi, choć ma fajną możliwość rozstawiania partyzanckiego) to obraz nędzy i rozpaczy, a najemnicy we frakcjach bałkańskich długo nie nadają się do trzymania stałego etatu. Nie jest to jednak kampania niemożliwa do ukończenia.
Kartagina i Numidia rzeczywiście są ciężkie, ale dzięki nowej polityce można redukować problemy z ładem publicznym bez uciekania się do marnowania pieniędzy na garnizony (Kartaginą grałem i wygrałem gdy był stary system polityczny). Messagetowie też nie są trudni. Bardziej rzekłbym, że są nużący, bo na zwycięstwo militarne trzeba dosłownie podbić pół mapy albo zamiast zajmować bogaty wschód, to użerać się z biednymi barbarzyńcami.
Zaś w przypadku Traków w 100% zgadzam się z Chaakiem - Traccy wojownicy skoszą wszystko, co wcześniej zmiękczą nasi peltaści. Co do dyplomacji: Tylisowi który nam psuje relacje z innymi można zawsze wbić nóż w plecy, gdy tylko zajmie on miasto w Tracji z rąk Macedonii. Alternatywą jest atak na Macedonię i zaciśnianie więzi z Atenami i Spartą (które raczej wszyscy lubią)
Tyle, że zanim Dakami doczekasz tych mieczy lub jazdy to jest dość smutno. Ardiajami kampanii nie grałem ale też na łatwych nie wyglądają.
Nie będę się wykłócał o sytuację startową Getów, bo nie jest tak, że nie masz racji. Jednak uważam, że ich armia nie jest zła.
Aridajami fajnie się zaczyna, bo Ilyrię można szybko zająć, a Greków powybijać pojedynczo. Tylko tyle, że poza tymi hoplitami, których aby uzyskać to trzeba 3 poziom kuźni brązowniczej mieć, ich armia nie wiele ma do zaoferowania. Są niby ci lepsi kolesie z toporami i trochę lepszy odpowiednik greckich włóczników z thureos, ale to za mało. Cały wybór jazdy to dosłownie jedna jednostka, która przegra z co lepszymi harcownikami i każdą inną jazdą. Procarze i oszczepnicy to tylko pierwszy tier. Hoplitami można co prawda zatrzymać nawet celtyckich Zaprzysiężonych, ale włócznie w tej grze nie wygrywają bitew.
Trochę źle to ująłem w pierwszym poście. Armię Daków bardzo lubię, ale wymaga ona sporo czasu i pieniędzy żeby była mocna.