Prawnik się znalazł. A gdzie to jest niby lepsze moralnie? Zresztą: Zerwanie pona NIE JEST złamaniem regulaminu. Jest jak najbardziej w nim przewidziane.
Wersja do druku
Prawnik się znalazł. A gdzie to jest niby lepsze moralnie? Zresztą: Zerwanie pona NIE JEST złamaniem regulaminu. Jest jak najbardziej w nim przewidziane.
Ale chyba zaatakowanie kogoś przed końcem pona jest złamaniem regulaminu bo zerwanie pona a atakowanie kogoś w czasie jego trwania to całkiem dwie inne rzeczy.
Jest złamaniem regulaminu, dlatego też są za to kary :roll:
Nie jest. Jest złamaniem umowy między graczami. Złamaniem regulaminu jest otwarcie bram miasta szpiegami lub ,,zadeptanie" agenta armią.
Ale dobra, mam rozwiązanie. Polecam wpisać do regulaminu następujące zasady:
1. Zakazuje się umieszczania swojej floty w bezpośrednim sąsiedztwie floty państwa neutralnego (czyli takiego, z którym nie mamy sojuszu, ani nie prowadzimy wojny.
2. Zakazuje się umieszczania swojej floty w bezpośrednim sąsiedztwie neutralnego portu (to tak, aby gracze nie stawiali floty obok portów, blokując tym samym wpłynięcie do nich).
3. Zakazuje się blokowania cieśnin, które nie przylegają z obu stron do naszych ziem, chyba że prowadzimy wojnę z ich właścicielem lub jako sojusznik właściciela robimy to na jego własne życzenie. W takim przypadku Bizancjum nie ma prawa na starcie blokować Cieśniny Azowskiej.
Zawsze reguluje to jakoś prawo morza i w pewnym sensie wprowadza zaczątek wód terytorialnych.
Drugi punkt by się przydał.
Wszystkie by się przydały.
Polemizowałbym. Z pierwszym zupełnie się nie zgadzam, o ile blokujący jest później w kolejce niż blokowany. A trzeci - ot, taka blokada, embargo, jakkolwiek to nazwać. Zresztą wydaje mi się, że to takie oczywiste jest, że blokuje się tam z kim się ma wojnę.
Ale już nie oczywiste, że kraj, z którym masz pona Ci blokuje cieśninę.
Trudno, po coś ten ktoś je tam postawił.
Inna sprawą jest to, że Rapsod chciał wzbogacić rozgrywkę, a własnie wymyślił zasady, które ograniczają możliwości graczy. ^^