Terry Pratchett - Straż! Straż! Jedyna książka ze Świata Dysku, której nie czytałem.
Wersja do druku
Terry Pratchett - Straż! Straż! Jedyna książka ze Świata Dysku, której nie czytałem.
I zdecydowanie jedna z lepszych, dla mnie w pierwszej piątce, jak nie trójce ;)
Wroniec - J. Dukaj - fantasmagoryczna bajka z PRLu o stanie wojennym:)
Swietłana Aleksiejewicz, Wojna nie ma w sobie nic z kobiety - polecam każdemu "miłośnikowi" wojny.
Koncze Metro 2034
Druga czesc sporo krotsza niestety i napisana w nieco innym stylu, przypominajacem ostatnie czesci sagi wiedzminskiej. Nie zmienia to faktu, ze czyta sie swietnie 8-)
Ursula K. Le Guin- Czarnoksiężnik z Archipelagu
kawał dobrej fantastyki ;)
Georges Duby "Bitwa pod Bouvines" - wiecej informacji na temat książki w krótkiej recenzji na moim blogu: http://igorks.blogspot.com/2010/12/bitw ... vines.html
Haha - też czytam "Bitwę pod Bouvines", możę zamieszczę swoją kontrrecenzję na blogu jak skończę?
Oprócz tego: masę innych rzeczy z których najciekawsze: Sekrety dyplomatycznego sejfu, Wysockiego,
Baśnie i Legendy wysp Brytyjskich, Cień wschodzącego Słońca - opowiadania japońskie itd
Koniecznie! Na blogi Tomsna i Pinotcheta wchodzę od dłuższego czasu - dobra robota. Co do tej książki i samego George'a Duby'ego to zawsze miałem mieszane uczucia. Autor tyleż błyskotliwy co kontrowersyjny. Kiedyś wyraził się, że został historykiem, nie dlatego, że chciał, ale dlatego, ze musiał. Zwyczajnie chciał jak najdalej uciec od pracy nauczyciela historii w liceum. To samo zresztą snuł antropolog Claude Levi-Strauss, może te licea były jakieś nie ten tego... Duby w moich oczach jest jakiś oryginałem. To samo zdanie mam zresztą, co do całej szkoły Annales, to jest jakaś ich wspólna maniera chyba?! Co do samej książki narracja czasami nuży (co prawda czytałem ją z 3 lata temu, nie wiem jak dziś bym się do niej odniósł). Ale z drugiej strony ta praca Duby'ego wnosi coś, co nadaje jej niezwykle oryginalny charakter i czyni ją wyjątkową. Może dlatego, że walka w bitwie pozbawiona jest etosu rycerskiego, brak w niej jakiegoś takiego patosu, do którego człowiek przywykł. Czasami się zastanawiam co by było gdyby przegranymi dowodził William Marshall? Czy Bouvines 1214 stało się by czymś na kształt Lincoln 1217? Wielki rycerz stałby się pewnie ważną figurą w tej partii szachów, do której przyrównuje Autor dwie walczące armie. Czy bitwa nabrałaby patosu wraz z wielką średniowieczną postacią? Fajny temat do spekulacji heheCytat:
Zamieszczone przez tomsn