Dlatego wybieramy albo mniejsze zło, albo "żeby tamci nie wygrali".:P Ideowcy to albo młodzi ludzie którzy np. nie wiedzą nawet że Janusz w sejmie już był, albo natchnieni bezrefleksyjnie fanatycy danej partii.
Wersja do druku
Dlatego wybieramy albo mniejsze zło, albo "żeby tamci nie wygrali".:P Ideowcy to albo młodzi ludzie którzy np. nie wiedzą nawet że Janusz w sejmie już był, albo natchnieni bezrefleksyjnie fanatycy danej partii.
Rozumiem o co Ci chodzi ale partia liberalna obyczajowo pchająca się ludziom w ich prywatne życie seksualne to nie jest partia liberalna obyczajowo. To taka sama zależność jakby powiedzieć że partia wegetariańska może uznawać jedzenie bekonu, oczywiście nie może bo zaprzecza to jej wegetarianizmowi. I to nie jest żaden "ultraliberalizm" tak samo jak muzułmanka w hidżab nie jest częścią ultraislamu (choć wielu na Zachodzie próbuje wciskać takie bajki).
Znalezienie takiej partii jest bardzo wątpliwe, jakiś miks poglądów liberalnych obyczajowo z wyjątkiem tego co kto robi w ramach swego życia seksualnego nie wystąpi raczej w żadnym większym ugrupowaniu politycznym.
Królem najpewniej zostałaby osoba, która ma największe poparcie w społeczeństwie, którą każdy chwali i zrobiła wiele dla kraju.Cytat:
I ja jeszcze raz chcę spytać, jak chcielibyście obrać ,,krula" i jeszcze takie pytanie PO CO? Skoro do szczęścia nam taki gośc jest niepotrzebny. Już prościej wprowadzić rządy prezydenckie.
Rządy prezydenckie wydają się być dobrą alternatywą.
Mam swój rozum i potrafię nie zgodzić się z Korwinem w jakiejś kwestii.Cytat:
EDIT: JEDNĄ osobę zabić? Błagam... uczyłeś się historii jak się kończyły zwykle zamachy na króla, nawet jeśli się udawały?
Pierwszy przykład z brzegu - Piotr III Romanow zamordowany przez oficerów gwardii. Nie przypominam sobie, żeby w związku z tym w kraju wybuchła rewolucja. Rządy przejęła Katarzyna II.
Przecież konstytucje można zmienić.Cytat:
To czemu cały czas psioczycie o likwidacji Sejmu i powołaniu jedynowładztwa?!
Po raz któryś już w tym temacie coś takiego czytam. Jak nie masz dowodów, to nie pisz.Cytat:
Nie chce mi się szukać fragmentów ale jkm wielokrotnie powtarzał, że jest zwolennikiem monarchii absolutnej oraz, że im mniej ludzi sprawuje władzę tym lepiej. ;)
Z drugą częścią zdania się zgadzam.
http://gps65.salon24.pl/22194,polska...alna-monarchiaCytat:
Przy okazji oświeć mnie towarzyszu jak ci się udaje być jednocześnie zwolennikiem monarchii i liberałem ? :mrgreen: Przecież to jest naturalna opozycja. ;)
Tak z przymrużeniem oka. :P
Obecność króla nie wykluczałaby wolności gospodarczej. To byłby inny typ monarchii, niż ten znany ze średniowiecza.
Głosuj na to, co jest najbliżej. Siedzenie bezczynnie w domu niczego nie zmieni, tylko doprowadzi do następnej kadencji PO.Cytat:
Brakuje mi parti liberalnej zarówno gospodarczo jak i obyczajowo.
Myślisz, że ja mam czas szukać w sieci "dowodów" na każdą głupotę jaką Korwin walnął i dyskutować czy on to faktycznie zrobił/powiedział?
Chcesz przykład? Walnięcie w gębę Boniego to właśnie takie pajacowanie JKM.
Państwowa służba zdrowia u nas co prawda kuleje, ale w wielu krajach cywilizowanego zachodu działa całkiem sprawnie. Nie ma też żadnych dowodów, że w pełni prywatne usługi tego typu będą lepsze i tańsze. Natomiast istnieje spore ryzyko, że duża część osób zostanie z tych usług wykluczona ze względu na wysokie koszty. Podobnie zresztą z edukacją, która jest jednym z kluczowych elementów współczesnego społeczeństwa. Jeżeli chodzi o edukacje gwarantowaną przez państwo, to istnieją rzeczywiste przykłady, gdzie taki model sprawdza się świetnie.Cytat:
A co w tym takiego szkodliwego? Teraz masz państwową edukacje i służbę zdrowia, cieszysz się? Przecież ktoś w tym temacie pisał niedawno, że jest załamany polską edukacją. (na post któregoś użytkownika)
Większość rzeczy prywatnych jest z reguły lepsza. Prywatna osoba musi być dobra w tym co robi, bo inaczej konkurencja zrobi swoje.
Nie potrafisz przeczytać dwóch zdań ze zrozumieniem?Cytat:
Co? (+ emotikona z rozdziawionymi zębami i ciesząca się od ucha do ucha, której na tym forum niestety nie ma)
No i?Cytat:
Apropo... USA opiera się na systemie prezydenckim.
Chyba a propos.
Tu nie chodzi o to. Jesteś w stanie zrezygnować z wszelkich swobód politycznych nazywając to wolnością i liberalizmem. Przecież to jest śmieszne.Cytat:
Czasy średniowiecza już dawno minęły. Czytałem kiedyś pewien bardzo ciekawy temat na temat chłopów z tamtego okresu. I wiesz co? Szlachcic zazwyczaj bardzo dbał o swojego chłopa, bo on mu robił w polu. Gdy ten system upadł to niektórzy chłopi nie mogli się dostosować do takich nowości i popadali w ruinę.
Dbał o niego tyle, żeby ten mógł zasuwać na polu od świtu do zmierzchu. Podobnie jak plantator dbał silnych niewolników.
Mają poprzez korzystanie z biernego prawa wyborczego. W państwach gdzie demokratyczne instytucje są bardziej rozwinięte obywatele mają taką możliwość poprzez odwołanie przedstawiciela, inicjatywę ustawodawczą oraz referenda. Maja też możliwość wywierania niebezpośredniego wpływu poprzez manifestacje polityczne, ruchy społeczne, lobbing, głosowanie. Zarówno na szczeblu lokalnym, jak i centralnym.Cytat:
Obywatele nie mają bezpośredniego wpływu na rządzących i ich decyzje. O czym piszesz?
W monarchii możesz co najwyżej wywołać zamieszki albo przeprowadzić rewolucję.
Jeżeli dla Ciebie uczestniczenie w sprawowaniu władzy sprowadza się do skazywania, to śmiem twierdzić, że nie znasz żadnej definicji władzy.Cytat:
Tusk obiecał zmniejszenie podatków i wywalenie każdego, kto wpadnie na pomysł ich zwiększenia, chciał uprościć biurokracje, śmiał się z tego, że Kaczyński zamiast budować nowe drogi stawia fotoradary. I co, czy Tusk za te niespełnione obietnice został skazany przez obywatela, który przecież ma możliwość uczestniczenia w sprawowaniu władzy?
Chyba, że mamy inne definicje sprawowania władzy i wpływania na nią.
Nawet nie trzeba być szczególnie inteligentnym, wystarczy odrobina wyobraźni, albo fundamentalna znajomość historii żeby dostrzec jak idiotyczny jest ten pomysł.Cytat:
A co w tym takiego dziwnego? Jeśli władca okazuje się tępą szują to się go obala. To właśnie jest duży plus monarchii, że do zlikwidowania jest tylko jedna osoba.
Trzeba być socjopatą żeby uznawać morderstwo jako "wygodne i proste rozwiązanie problemu". Myślałem, że społeczeństwo w XXI wieku wyrosło z barbarzyńskich metod. Jeżeli KNP faktycznie popierają tego typu osobnicy, to należy życzyć Polsce żeby ta organizacja nigdy nie uzyskała władzy.
Cytat:
Co? (+ emotikona z rozdziawionymi zębami i ciesząca się od ucha do ucha, której na tym forum niestety nie ma)
Przecież nie ignoruje faktu, że przez ich wojnę życie straciło kilkadziesiąt milionów osób. Hitler zrobił z Niemiec super mocarstwo. Tylko o to mi chodzi...
Gdzie sobie zaprzeczam?
Mam Ci to rozrysować?
Podane przez Ciebie przykłady są kardynalnymi argumentami przeciw systemom autokratycznym (w tym monarchii).
No to chce rządzić, czy nie? :rolleyes:Cytat:
Kojarzysz coś takiego, jak władza ustawodawcza i wykonawcza? JKM chce władać tą pierwszą.
Wygląda na to, że Ty nie chcesz monarchii tylko jakąś formę rządów autorytarnych, gdzie władca miałby realizować Twoją wizje polityki społecznej i gospodarczej. Oczywiście pozostaje to tylko i wyłącznie pobożnym życzeniem, bo nic nie gwarantuję, że władca będzie w ten sposób postępował. Jedno czego możemy być pewni, to że będzie działał na rzecz realizacji własnego interesu oraz interesu grupy na której opiera swoją władze (wojsko, arystokracja, oligarchowie).Cytat:
Królem najpewniej zostałaby osoba, która ma największe poparcie w społeczeństwie, którą każdy chwali i zrobiła wiele dla kraju.
NexaT - podałeś mi bardzo ciekawe przykłady. Cesarz Wilhelm II abdykował po tym jak Niemcy przegrały 1wś i nastąpiła potem rewolucja listopadowa, doszło do małej wojny domowej, abdykacja zaś cara Mikołaja 2 również nie przyniosła spodziewanego polepszenia nastrojów a wręcz przeciwnie, nawet utworzenie parlamentu i powołanie rządu skończyło się jego obaleniem i krwawą wojną domową. Zresztą jak pisałem królobójstwo wiązało się przeważnie z wojną domową. Więc jak rozumiem u nas w kraju można się jej nie spodziewać.
Zakapior -san - jaka monarchia konstytucyjna? Korwin od samego początku mówił wyraźnie, że ma rządzić jedna osoba w postaci króla i nie będzie żadnego parlamentu czy premiera jak ma to miejsce w Wlk. Brytanii.
Słuszna krytyka?:eek: Czyli:
"...W Janusza Korwin - Mikkego wierzą jedynie przerośnięte dzieciaki, które nie mają bladego pojęcia o meandrach otaczającego nas świata albo ludzie tak zdegustowani tym co wyprawia w kraju PO i Donald Tusk, że wolą poprzeć kogokolwiek (nawet jego) byle tylko już więcej nie patrzeć na PO-wskie kreatury..."
Reszta na:
http://kolaska.salon24.pl/599075,jan...ych-dzieciakow
Jestem na tym forum od jego początków, miałem już tu konto, ale nie pamiętam kombinacji loginu, hasła, ani maila, z którym konto było powiązane. Tak dawno to już było kiedy byłem tu ostatni raz. Dzisiaj wszedłem, aby zobaczyć czy są jakieś ploty o nowym TW, ale nic nie znalazłem więc postanowiłem wypowiedzieć się tutaj.
Skąd się w ogóle bierze względna popularność JKM? Według mnie z powszechnego przekonania, że "źle się dzieje w państwie polskim" i w związku z tym trzeba coś zmienić. Sam je podzielam jednak tkwi w tym pewien paradoks ponieważ mimo, że jest źle jest też dobrze. Nie jest idealnie, ale w zasadzie to kiedy było nam lepiej? W okresie feudalnym kiedy ludzie byli zniewoleni ekonomicznie, a ich wolność osobista była mocno ograniczona? Kiedy musieli pracować 6 dni w tygodniu i kiedy istniała gigantyczna przepaść między poziomem życia elit i nizin? Kiedy możliwości awansu z klasy niższej do wyższej były praktycznie żadne? Kiedy kraj był nękany wojnami? Dzisiaj wciąż jesteśmy zniewoleni ekonomicznie, ale przynajmniej zdecydowana większość środków wraca do nas, a nie jest wydawana na luksusy elit i przede wszystkim na wojenki. Mamy wolność osobistą, równość wobec prawa, przepaść między klasą średnią, a milionerami nie jest duża. Ot średniacy noszą torebki i buty za 300 zł, jeżdżą do Grecji, Chorwacji i na Kretę, najmują jachty, jeżdżą autami za 40 000 zł, latają samolotami rejsowymi, bogacze noszą torebki za milion dolarów, opływają przylądek Horn, spędzają wczasy na Martynice czy Szeszelach, kupują jachty, mają auta za milion dolców, prywatne odrzutowce. Jest różnica, ale nie przepaść. W praktyce egalitaryzm jest większy. Duża jest też możliwość awansu. Nie wierzę w mit "od pucybuta do milionera", ale ciężką pracą można się w tym dołączyć do klasy średniej, dorobić się jakiegoś małego majątku, pensji powyżej średniej krajowej, założyć dobrze prosperującą małą firmę.
Pod zaborami nasze ziemie były dyskryminowane ekonomicznie jako strefy przyfrontowe (chociaż Łódź się rozwinęła...). Polacy w Prusach i Rosji byli dyskryminowani na stanowiskach urzędniczych, nauczycielskich, edukacyjnie.
Czasy II RP to ogromna bieda. Komunizm to w połowie całkiem szybki rozwój, a potem regres i stagnacja. W międzyczasie dwie wojny.
Lata 1990-2014 nie są łatwe, ale lepszych w całej historii nie mieliśmy. Jest to okres błędów i wypaczeń jednak tu potrzeba raczej zmian, a nie rewolucji.
Pomysł monarchii, w której panowałaby wolność, w tym także wolność gospodarcza jest totalnie nielogiczny. Dlaczego?
1. Nie ma takiej osoby, na której Polacy zgodziliby się oddać władzę absolutną. Nigdy nie było u nas takiej tradycji. To sprzeczne z naszą mentalnością. My mamy trudności, aby wybrać kogoś sensownego na 5 lat.
2. Nawet gdybyśmy doszli do porozumienia to po kilku latach byśmy się rozmyślili. Pod warunkiem istnienia wolnych mediów, które skwapliwie wykorzystywałyby ów wolność do krytyki osoby króla. Dłuższe sprawowanie władzy kompromituje bo gromadzą się afery, wpadki, ludzie obwiniają rządzących za wszelkie niepowodzenia, złą pogodę itd.
3. Nie ma rzeczy, która legitymizowałaby władzę króla. Monarchia w Wielkiej Brytanii to dekoracja i tradycja. Nie potrzebuje legitymizacji bo Krolowa nie ma władzy. Od biedy można sobie wyobrazić, że mogłaby jakąś tam cząstkę władzy mieć. W Polsce to niemożliwe. Polacy nie są ludźmi, którzy będą gięli kark i klękali przed jakimś jegomościem, spuszczając się nad jego portretami. W przeszłości władza królewska była uzasadniana boskim przeznaczeniem, miała uzasadnienie religijne. Po prostu Bóg tak chciał. Dzisiaj to niemożliwe. Nawet wierzący katolicy w znakomitej większości uznaliby za absurd idee, ze Jan Kowalski jest bożym pomazańcem.
4. Idea, że król jest lepszy od demokratycznych rządów jest nonsensem. Brytyjczycy i Amerykanie w XIX wieku były najbardziej demokratycznymi, a zarazem najbogatszymi państwami na świecie. W Rosji, w której od czasów Piotra Wielkiego panował absolutyzm (nawet wcześniej) było zadupie. Byli źli królowie i dobrzy królowie tak samo w przypadku rządów.
5. JKM mówi, że królowi będzie zależało na dobrobycie kraju bo w końcu będzie on jego własnością i będzie on go chciał przekazać potomkom w dobrym stanie. No jasne. Widać to najlepiej w Korei Północnej, która ostatnio oficjalnie stała się monarchią. W praktyce jest tak od dawna. Interes króla =/= interes społeczeństwa.
6. Trzeba być naiwnym w to, że król (albo jego następca) będzie wspaniałomyślnie kultywował idee wolności - tak osobistej jak i gospodarczej. Jak królowi się będzie tak chciało, a myślę że będzie, to totalnie oleje tą całą konserwatywno-liberalną ideologię bo kto mu niby zabroni? Janusz Korwin-Mikke? Zrobi sobie co chce. Jego syn może okazać się socjalistą. Co wtedy? Nagle KNP stanie się przeciwnikiem monarchii?
5. Przy dzisiejszych możliwosciach techniczych i wiedzy na temat psychiki człowieka, budowa totalitarnego społeczeństwa jest bardzo łatwa. Powierzenie władzy nad wojskiem, policją, służbami, mediami (którymi może sterować na przekór ideologii KNP) jednemu człowiekowi to założenie sobie stryczka na szyję. Taki człowiek albo jego następca, prędzej czy później wykorzysta wszystkie te możliwości do ogłupienia, zastraszenia i sterroryzowania społeczeństwa. Ludzie byli w stanie obalić królów w XIX wieku, są w stanie obalać dyktatorów, są w stanie naruszać konstytucyjny ład demokratyczny - nie znam jednak przypadku, w którym ludzie obaliliby na ulicach ustrój totalitarny. III Rzesza legła pod ciosami ZSRR i Aliantów, ZSRR rozpadł się w kontrolowany sposób z przyczyn gospodarczych, Chiny się trzymają, podobnie Korea Północna (PRL nie był państwem totalitarnym tylko autorytarnym). Łatwo wejść w gówno, trudniej z niego wyjść. Gdybyśmy wprowadzili monarchię natychmiast bym się stąd wyniósł.
Kilka słów nt. służby zdrowia.
1. Jesteśmy zbyt biednym społeczeństwem na prywatną służbę zdrowia. W znakomitej większości za mało zarabiamy, aby płacić za cokolwiek we własnym zakresie. Stąd ubezpieczenia są koniecznością. W kwestii samych ubezpieczeń to większości społeczeństwa nie byłoby na nie stać - bezrobotni, emeryci, młodzi ludzie, rodziny wielodzietne główne kategorie takich osób. Rozkładając ciężar na wszystkich, ci co mają więcej kasy dopłacają do tych co mają mniej.
2. Nasza służba zdrowia nie cieszy się wielką renomą, ale wynika to nie z tego, ze jest publiczna tylko z niskich nakładów. W przybliżeniu my przeznaczamy na ten cel 1000 $ per capita rocznie, Słowacy, Węgrzy, Litwini około 1200, Czesi 1400, Szwedzi, Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy około 3000 $, Amerykanie 7000 $. Jak widać po pierwsze - nie możemy się w żadnym razie porównywać do krajów, które są od nas bogatsze bo mamy znacznie mniejsze nakłady. Prywatyzacja nie sprawi, że pieniędzy będzie więcej. Po drugie wydajemy mniej nawet od tych krajów, które reprezentują podobny poziom zamożności. I to jest prawdziwy problem. Dlatego u Słowaków i Czechów wszystko to działa sprawniej i nie ma takich kolejek. Trzecie spostrzeżenie wg badań OECD, porównujących wyleczalność podstawowych chorób, ilość łóżek i lekarzy, między krajami Europy Zachodniej, a USA nie ma zadnej różnicy pomimo ponad dwa razy niższych nakładów. Koszty zabiegów w amerykańskich placówkach medycznych są znacznie droższe niż w Europie. Po czwarte ubezpieczalnie medyczne działają dokładnie tak samo jak te z branży motoryzacyjnej. Chętnie biorą kasę, ale gdy przychodzi do jej dawania to zawsze wypłacają mniej niż trzeba albo w ogóle, znajdując dziesiątki powodów i w 9 na 10 przypadkach przegrywając w sądach. W USA konsultanci dostają premię uzależnioną od tego ilu chorych klientów uda im się spławić. Jest też suma ubezpieczenia - przy chorobach przewlekłych starcza na leczenie przez kilka lat, a potem kiła i mogiła. Ogólnie nie ukrywam, że mam w dupie nieszczęście, innych, obcych mi ludzi (zwłaszcza przysłowiowych "biednych dzieci w Afryce", ale jak słyszę o tym, że w USA ktoś nie może leczyć swojego dziecka bo nie ma kasy, a skończyła się kasa z ubezpieczenia to jest to strasznie smutne dla mnie.