Arden z Loningbrucku
Po swych słowach wyjął kusze i zaczął bacznie rozglądać się po okolicy.
Wersja do druku
Arden z Loningbrucku
Po swych słowach wyjął kusze i zaczął bacznie rozglądać się po okolicy.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Liothannea otarła twarz z posoki, wytarła ostrze o czystszy rękaw płaszcza i schowała broń, po czym tylko jęknęła Moja fryzura... Nie Anno, nie jestem ranna, oprócz mej dumy nic nie ucierpiało... Przymknęła oczy, odetchnęła głęboko kilka razy, otworzyła je i odpowiedziała Mości Ardenie, gościłam z poselstwem od mojego króla u władców tego lasu. Powiedziałam im dokąd się udaję, więc w gestii dobrej woli i jako potwierdzenie nowego przymierza dostałam wiadomość o Was od jednego ze strażników przełęczy wiodącej na ten trakt z Imperium poprzez Szare Góry. Zaraz jak tylko dowiedzieli się dokąd zmierzacie, jeden z nich przyleciał na orle powiadomić mnie o tym, przy okazji płosząc wierzchowca Anny, gdy już w stronę gór zmierzałyśmy. Dużo nie brakowało, bym też kogoś straciła, na szczęście mój rumak jest bardziej rączy od konia mej towarzyszki. O bezpieczeństwo tego traktu dbają miejscowe elfy, choć nie tylko one zamieszkują tą puszczę, ale zabijają każdego obcego, który przekroczy jego granicę. Jedzenie i chrust zostawiają, by nie kogo nie kusiło udawać się za drugą stronę traktu, bo tam tylko smierć mu zgotują, a nie jadło i podpałkę. Od Pasterza Drzew, zanim rzucił we mnie ubitym przed chwilą szkodnikiem, dowiedziałam się, że udało się Wam obrazić żeńskiego duszka Athel Loren i z tego powodu świeżego jedzenia z lasu nie będzie. Chyba nieco mnie poniosło i zbyt ostrych słów użyłam na koniec rozmowy, dlatego śmieć wyrzucony spośród drzew w mym kierunku poleciał. Jedźmy naprzód, chyba że ktoś z Was ma tyle wody, bym mogła umyć dokładnie twarz i włosy. Ech, taki ładny płaszcz, prawie nowy, miesiąc temu go kupiłam...
Anna de Loiret
Odetchnęła gdy Elfka oznajmiła, iż nie jest ranna i po cichu do niej rzekła - płaszcz się z krwi wypierze i będzie równie piękny co przedtem, ważne że twe życie nienaruszone... Słowa wypowiadała niepewnie, bo w normalnych warunkach nie śmiałaby się zwracać do królewskiej córki nie okazując jej szczególnego szacunku, ale nie zamierzała wyjawiać sekretu Liothannei. Schowała swój miecz i spojrzała na rozciętego Skavena rzecząc przez zaciśnięte zęby - bydlaki, bydlaki... W końcu nie wytrzymała i znów dobyła swego ostrza zeskakując z siodła i rąbnęła klingą prosto w łeb szczura rozcinając go.
Sven z Norski
Nader szybka reakcja pani, Elfy zabiły jednego z naszych towarzyszy bo ten trakt przekroczył, co do duszka po śmierci towarzysza nie miałem głowy do dyplomacji.
Liothannea z Avelorn:
Uśmiechnęła się na słowa Svena tak, że aż zabiło mu szybciej serce. Dziękuję za komplement. Puszcza Athel Loren nie jest mą Ojczyzną, moja leży bardzo daleko stąd, na wyspie za oceanem. W mieczu jestem dość biegła, szkoliłam się przez pewien czas u mistrzów tego oręża z Hoeth. Jednak nie dorównuję im umiejętnościami, moi nauczyciele dwuręcznymi mieczami potrafią odbić strzałę w locie, ale szkolą się w tym przez całe swoje życie. W dzisiejszych czasach nie każdy baczy na poselską nietykalność, tym bardziej kiedy z poselstwem podróżuje kobieta. Musiałam nauczyć się sama bronić, zanim objęłam tą posadę. Po słowach skierowanych do Norsa, dosiadła swego rumaka.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Kolejny dzień podróży minął spokojnie, pod wieczór puszcza została za Waszymi plecami, dotarliście do skrzyżowania i skręciliście w stronę gór. W południe po lewej stronie traktu, sporo przed Wami i dość daleko od drogi widać jezioro i palący się przed nim duży stos. Liothannea roześmiała się i pogoniła rumaka naprzód krzycząc Jezioro, w końcu będę mogła umyć włosy i uprać płaszcz!
Anna de Loiret
Pognała zaraz za Elfką rozglądając się wokół czy nic jej nie zagraża.
Anna de Loiret:
Zbliżając się dojrzałaś że posąg przed jeziorem przedstawia kobietę:
http://vignette2.wikia.nocookie.net/...20131008184558
Za płonącym stosem, na samym brzegu jeziora klęczy rycerz przed dość podobną kobietą do wyobrażonej na rzeźbie, która na wpół zanurzona w jeziorze podaje mu trzymane w swych dłoniach naczynie. Kolczyki Liothannei zabłysły bardzo jasnym światłem, dużo nie brakuje by Cie oślepiły, elfka raptownie wstrzymała wierzchowca i zbladła.
http://img3.wikia.nocookie.net/__cb2...yOfTheLake.jpg
Techniczny:
Nieudany test Siły Woli. 1 Punkt Obłędu lub wydanie PS na powtórzenie testu.
Sven z Norski
Obserwuję całe zdarzenie, patrzę zwłaszcza na rycerza czy aby nie sięgnie po broń, zachowuję spokój.
Techniczny:
One konno ruszyły szybko wprzód, reszcie całe wydarzenie przesłania ognisko.