Amx 40 - rzeźnik 4 tieru, zjada b1 bez minimalnej utraty hp :).
Wersja do druku
Amx 40 - rzeźnik 4 tieru, zjada b1 bez minimalnej utraty hp :).
Pograłem troszeczkę w małej lidze. Oczywiście H35.
Tragedia. Mam małą prędkość, co jeszcze mogę przeboleć. Ale działa już nie. Przesiadłem się z T-26 i cudownego działa. Co dostałem w zamian. 40mm pancerz i nic więcej. Żeby coś zniszczyć z armatki H35 trzeba się namęczyć i to cholernie. Strzelam do Pz II i te odbijają pociski. Ja mam świetny pancerz... jednak i tak załoga po kilku trafieniach ginie. Słowem to jest źle.
Ja gram zdobycznym, niemieckim hotchkissem premium, zwanym też mikromausem ( a przeze mnie lolmausem 8-) ). Dawno nie miałem takiej frajdy, choć czołg jest właśnie strasznie wolny i czasem połowa noobków z mojej drużyny padnie nim gdzieś dojadę ( nie zabijając oczywiście nikogo w tym czasie... ). No ale często wystarczy wjechać w skupisko wrogów i z pomocą max 2 czołgów zniszczyć połowę wrażego team-u, bo większość dinguje na tobie.
Ot taka odskocznia od mozolnego maksowania tierów 9, które są katorgą.
Jak chcesz pograć kompanie 1-2 tier, to jestem teraz w grze, nick Marat ( dwa takie steel wall'e na flance to już ciężki orzech do zgryzienia ;) ).
Ja pomimo posiadania Loewe mam problemy z zarobieniem większej ilości kredytów. Mam odblokowane E-75, VK4502 A, i Pershinga a na żadnego nie mam kredytów. Trzeba zaopatrywać inne czołgi w moduły :D T30, E-50, T32, GWPanther, T-50, T-34, Loewe, AMX 13 75, ARL 44.
Polecam grę francuskimi lightami, sama radość wpakowywania 6 pocisków jeden po drugim :D
Ja tam chyba pozostanę przy mym T-26. H35 mnie zbyt irytuję. Działko mnie strasznie irytuję. Po prostu coś uszkodzić, komuś napluć jest nim strasznie trudno. Pz II bierze pociski na klatę, na boki i jedzie dalej. Mój biedak dużo wytrzyma, ale jego załoga już nie. To droga przez mękę, nawet w wersji H39.
Być może źle celuję, ale w T-26 takich problemów nigdy nie miałem.
Nie ma to jak tracery, w końcu arta nie jest bezkarna. Gram sobie teraz SU-14, na becie doszedłem do Hummela, ale brakowało mi cierpliwości na szukanie tracerów. Teraz lubie pokontrować noobków. Wczoraj miałem ciekawą sytuację. Komaryn, po 3 arty na drużynę, ustawiamy się oczywiście w lasku na rogu mapy. Umawiamy się, że ja szukam tracerów, a dwóch pozostałych kolesi pomaga drużynie. No to szukam, nie mineła chwila, widzę dwa w samiuśkim rogu. No to zadowolony strzelam, ale pudło, za chwile gość strzela z krzaczka obok. Z drugim to samo, starzy wyjadacze... Postanawiam znaleźć jakąś prawidłowość w ich poruszaniu się ( ja np. często przesuwam się po prostu w przód i tył, tak wiem, to debilne :mrgreen: ). Strzelam w jakiś krzaczek i co widzę za chwile? Tracer z mojego leja po pocisku. Postanawiam strzelić w pobliski krzaczek, strzelam i czekam na załadunek, by poprawić w tym samym miejscu. Pocisk w lufie, celownik minimalny, klikam... pach, frag :lol: Gość chciał się pobawić w kotka i myszkę i trochę ze mnie zakpić, ale nie powiodło mu się.
Dziś znowu nooby zepsuły mi grę. Mozolnie i w wielkich bólach maksuje tego E-75 ( głownie tylko pierwsza wygrana dnia ), trafia mi się bitwa przeciwko IS-4 oraz ISU, a reszta to tiery 5-7, mapa Swamp. Mówię, przykozacze trochę. Jadymy na bazę przeciwnika przez most, od razu dostaje gonga od ISU, zabiera mi prawie połowę HP i zrywa gąski, naprawiam i wjeżdżam do miasteczka. Bach, po drodze Pantera rozwala mi ammo rack, mówię po zabawie, ale mimo to jakoś ubijamy prawie cała flanke ( ja nie mam fraga, ale trochę strzałów oddaję i robię za tarcze ). W końcu ISU ubite, jakiś IS, t34-85, KV-3 i jakaś tam drobnica typu Jgpz4. Zostaje 33% KW-3 i 40 Pantery, a ja zostaje sam z KV-3 ( 100% ). Jade do pagórka przed bazą ubić Pantere, bo KW urządza kampe i nie zamierza się ruszać. Liczę na to, że ochroni mi dupe przed 122 mm gunem wrażego KW-3. Ale gdzie tam, dobijam ta Pantere do 1 % ( pech ), ona same dingi na mnie, próbuje flankować ale obracam się i tylko przód mu wystawiam. Już mam mende ubić a tu mi się KV3 ładuje w tyłek, strzela, detrakuje taranowaniem, a Pantera wchodzi na dupsko i kończy mój marny żywot. Przez cały ten czas nasz KW-3 ostro kampi, mimo, że ma Pantere na widelcu w pewnym momencie, no i wrogiego KV-3 też by wykrył... Co robi noobek dalej? Po moich bluzgach i wyzwiskach postanawia ubić wroga. Jedzie, wyspotował obu moich pogromców, wystarczy 3celne strzaly oddać i jechać skapować bazę. Ale nie, same pudła, oni rozwalaja go do 70% i wtedy postanawia się cofać, strzelając w ruchu ( sic! ), pewnie na autoaim... Robi to tak ślamazarnie, że wróg trafia go między budynkami i w końcu ubija. Kolejna porcja wyzwisk ( jebać bana na konto ) z mojej strony.
Nam zostaje Jgpz4, Ferdek z 10,5 gunem i KV3 ( każdy 100% ), Wróg czołgi wymienione wyżej, oraż IS na jeden strzał i 80% IS-4. Myślę sobie wtopa, ale jakoś udaje się wygrać, Jgpz rozwala KV-3, reszta ubija Pantere i IS-, a na koniec jakimś cudem dają radę "czwórce".
A wystarczyło mi pomóc i byśmy ładnie skapowali baze...
Odechciewa się grać po takich akcjach.
A ja muszę nieco zmienić zdanie o H35. Jest to czołg nie beznadziejny, ale raczej średni (przy T-26). Działo dobre na średnie odległości, bardzo szybko kółko się zmniejsza. Pojazd zatrzymuje się łagodnie i rusza łagodnie (T-26 szarpał. Gokart) co też sprzyja celowaniu.
Niestety niektóre czołgi (Pz II, D1) są prawie odporne na jego ostrzał. D1 z każdej strony.
Pancerz to 40mm, jest to najgrubszy pancerz wśród czołgów II tieru. Wytrzymuje dużo trafień (załoga już nie).
Największą wadą jest prędkość. Na równym osiąga 26km/h. Jak przyjdzie jechać pod górę, po bagnie, a nie daj Bóg - na naszej drodze wyrośnie przeszkoda do zmiażdżenia...
Ten czołg wymaga osobnej taktyki w porównaniu do małego, zgrabnego, dobrze uzbrojonego T-26.
Martin, rób lepsze czołgi bo wstyd :P
A ja niedawno dorobiłem się s51 z kw i mimo, że nie grałem wcześniej żadną artylerią poza su26 nauczyłem się grać i trafiać mniej więcej po tygodniu grając średnio 4-5 gier dziennie, dla porównania medami i ht radzę sobie dobrze dopiero od tieru siódmego gdzie bez znajomości weakpointów, miejsc narażonych na ostrzał artyleryjski , ogólnego doświadczenia i ogarnięcia można co najwyżej porysować pancerz, stracić po kilka k kredytów za amunicję i paść na strzała albo dwa. I niech mi tu ktoś powie, że artylerią trzeba umieć grać... Owszem trzeba ale nieporównywalnie mniej niż ht i jeszcze mniej niż medami których zdecydowanie nie polecam dla początkujących z racji, że trzeba już sporo wiedzieć o grze zanim się do jakiegoś wsiądzie bo inaczej robimy za zbędny balast drużynie. A odnośnie tracerów to aż mi szkoda gości którzy grają już artylerią setki gier a stoją w miejscu uhahani po czym zostają zabici przez nooba który gra artą tydzień (mnie w s51 oczywiście:)), o ile skontrowanemu gw tigerowi się nie dziwię bo to wolny kloc o tyle gw panter stojąca w miejscu całą grę to już śmieszna rzecz. Ogólnie polecam wszystkim shermana E8 który jest dla mnie kwintesencją medów i mimo że to tylko tier szósty a średnia penetracja 128 to niszczy wszystko do tieru szóstego włącznie (poza kw3 ale nawet długą 88 w kadłub przebijam go tylko 3 na 5 strzałów, wieżę 1 na 5) a często mam prawie wyrównane szanse z tierami siódmymi (jeśli są już nadgryzione do poziomu mojego hp to już nie mają najmniejszych szans przeżyć serię z mojego karabinu).
E tam Voitek, nieskie tiery dają masę funu, co tam się wyrabia to mała głowa.
Martin, zrób sobie tą maszynke ;)
http://www.youtube.com/watch?v=fmq_ERTA ... r_embedded
Z troll gunem nieźle kosi, zagrałem jedna bitwe na tym działku. Wcześniej doszedłem do Sluggera, ale na to gówinko dałem free expa i musiałem dziś odkrywać cześć podzespołów, ale było warto. Przy odpowiedniej, niezbyt ryzykanckiej grze masz mase funu. Wrzuca max. na 5 tiery.