-
Anna de Loiret
Bretonnka wstrzymała wierzchowca i spoglądała jak wryta na rycerza i kobietę. To... To przecież... Pani... Zsiadła powoli z konia i uklękła na ziemi obejmując rękojeść miecza, który wbiła w ziemię. A... Ten kielich... To wszystko... Rolandzie cóż czynić... rzeknij mi bracie jeśli spoglądasz na mnie...
Techniczny
Powtarzam test.
-
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Widzicie że Liotannea wstrzymała raptownie konia, Jej kolczyki zalśniły potężnym jasnym blaskiem, a Anna zsiadła z wierzchowca i uklękła przed posągiem jakiejś kobiety, wbijając miecz w ziemię. Oblicze swe jednak ma zwrócone bardziej ku ognisku, a nie rzeźbie.
Anna de Loiret:
Rycerz napił się z kielicha i oddał bogini puste naczynie, ta zwróciła swe oczy w Twą stronę, usłyszałaś ciepły kobiecy głos w swej głowie, choć nie poruszyła ustami. Życie to ciągła służba. Za dobrą służbę nagradzam, ale karzę za próbę jej porzucenia. Pani Jeziora zaczęła oddalać się od Was i coraz bardziej się zanurzając, kolczyki elfki przybladły, rycerz powstał z klęczek.
Techniczny:
Powtórny test nieudany + 1 PO
-
Anna de Loiret
Rzekła na głos - nie troskaj się Pani o mą wierność, będę ci służyć po kres mych dni... Wstała i zaczęła podchodzić powoli do rycerza bacznie wpatrując się w jego oblicze.
-
Anna de Loiret:
Nagły smród ogarnął Annę, nie dała rady się powstrzymać i puściła pawia. Coś palącego się w ognisku tak śmierdzi, widać w nim duży, dwa razy większy od człowieka, humanoidalny kształt. Tak paskudnego smrodu jeszcze nigdy nie czuła. Stało się coś Waćpannie spytał rycerz trzymając w jednej ręce miecz, a w drugiej pogiętą tarczę podchodząc do Ciebie. Jego głos jest bardzo głęboki i silny, choć płytowa zbroja cała pogięta.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Widzicie jak zza ogniska wyłonił się rycerz. Ma dobyty miecz, a Anna słania się przed nim wymiotując. Liothannea zawróciła rumaka i jedzie w Waszym kierunku.
-
Lumpin Cropp
Na widok uzbrojonego rycerza dobył swój łuk i szuka odpowiedniej pozycji z której w razie niebezpieczeństwa może skutecznie wesprzeć Annę.
-
Anne de Loiret
Cóż to... Cóż to za trucizna... I kim jesteś panie? Kimże jesteś cny wojowniku że piłeś z kielicha Pani Jeziora?
-
Arden z Loningbrucku
Co tu się cholera dzieje - wypowiada te słowa i sięga po kusze.
-
Anna de Loiret:
To pewno tylko wypalający się kwas żołądkowy pokonanej bestii. Jam obecnie rycerzem Graala, me imię i ród przed chwilą przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Spełniłem ostatnie zadanie, ubicie w pojedynkę trolla, który zszedł z gór i próbował zbezcześcić święte miejsce.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Powróciła do Was Liothannea, westchnęła No i po kąpieli i praniu rzeczy. Jezioro akurat musiało okazać się świętym. Zaczekajmy na Annę i ruszajmy dalej. Schowajcie broń, jeśli z tej odległości w ogóle traficie strażnika tego miejsca, to nawet nie zadrapiecie jego zbroi. Tylko go rozwścieczycie, a jeśli w pojedynkę trolla zdołał ubić, to lepiej nie wprawiać go w gniew.
-
Anna de Loiret
Bądź pozdrowiony Rycerzu Graala, me miano to Anna de Loiret, to zaszczyt cię poznać. Bretonnka pochyliła głowę przed wojownikiem i rzekła dalej - Pani Jeziora do mnie przemówiła, w mej głowie znaczy... Oznajmiła, iż za wierną służbę nagrodzi a za porzucenie jej ukarze. Wiesz może cny panie, czy chciała mi w ten sposób przekazać coś... Coś poważniejszego? Czy czeka mnie coś... Wielkiego? Jestem jakąś wybranką? Wybacz panie.... Jestem taka zagubiona, nie wiem co mam czynić.
-
Anna de Loiret:
Rycerz zamyślił się po czym odpowiedział Nasze życie to służba Anno z rodu Loiret, czyżbyś miała zamiar je w jakiś sposób zakończyć? Jeśli tak, to popełniła byś śmiertelny grzech wobec Pani Jeziora. Polec w boju nie jest grzechem, chyba że ten bój od samego początku skazany jest na porażkę. Nie znam zamiarów bogini wobec Twej osoby, ale wiem że ukazuje się tylko swym wybranym sługom. Nie wiem jednak do jakich czynów Cię wybrała, to już sama musisz odkryć.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Anna rozmawia z rycerzem, nie wykonują wobec siebie wrogich gestów.