-
Wszyscy
Mimo że weszliście bez ponownego pytania o zgodę strażnicy nie oponowali,widocznie wódz nie ma nic przeciwko przyjmowaniu u siebie szeregowych żołnierzy...... W środku widzicie przystojnego mężczyznę w średnim wieku siedzącego za pięknie wykonanym biurkiem,zapewne sprowadzonym z samej Hiszpanii,jest pochłonięty pisaniem jakiegoś listu a gdy stanęliście przed nim zapytał nie unosząc głowy choć widzicie że się uśmiecha - Widzę że Panowie już ochłonęli.......,to naprawdę świetnie......,muszę przyznać że mieliśmy tu niezły ubaw przysłuchując się Waszej rozmowie.......,ale do rzeczy,w jakiej sprawie do mnie przyszliście? - gdy skończył mówić uniósł głowę znad listu i począł patrzeć na Was badawczym wzrokiem.......,bije od niego wielka charyzma i wszyscy bez wyjątku przyłapaliście się na tym że łowicie każde jego słowo.....
-
Inigo de Gastor
Przybyłem w sprawie przydziału do jakiejś chorągwi panie, me miano to Inigo de Gastor, jestem jeźdźcem - rzekł do Cortesa.
-
Wszyscy
Jeździec? Doskonale,zwłaszcza,że jak dotąd uzbierałem ich zaledwie garść......,a pozostali Twoi towarzysze? - odparł wracając do pisania
-
Inigo de Gastor
Konie mają... Rzekł, pomyślawszy - ale czy potrafią na nich galopować to już wątpliwe hehe.
-
Alejandro
Jam Alejandro de Sangrerosa, takoż i ja jestem jeźdźcem.
-
Rodrigo de Suarez
Jam jest Rodrigo de Suarez, do usług... - odparł i się mu ukłonił w ramach przywitania - Ja również jestem jeźdcem.
-
Ricardo
I ja wierzchem walczę, Ricardo Puga de Berrocalejo, do usług panie.
-
Mateo
Nie ma co Panie kłamać.... Mateo de Maraz... Z konia nie spadam, ale żadnym jeźdźcem nie jestem.. ot tyle co by dorównać kroku... A w wojaczce też nie mam się czym chwalić.... ale za to powiem jak na spowiedzi, że determinację mam ogromną by na stary ląd nie wracać i dlatego myślę że tu się przydać mogę..
-
Wszyscy
Kolejno jak mówiliście kiwał głową z zadowoleniem,jednak po słowach Mateo spoważniał skupiając na nim całą uwagę i mówiąc - Hmm,to nie będzie spacerek mimo że wielu ludzi tak myśli......,ale determinacja się przyda.....,i to bardzo......,podobnie jak wierni i oddani ludzie.....,dam Wam szansę Panowie i wierzę że ją wykorzystacie..... - tu zrobił pauzę patrząc na każdego z Was z osobna po czym zawołał - Andres! - w namiocie pojawił się jeden ze strażników stojących przed kwaterą
-Tak?
-Oprowadź tych ludzi po obozie i pokaż im ich kwatery....
-Tak jest!Chodźcie za mną..... - powiedział Andres wykonując zapraszający ruch ręką
-
Inigo de Gastor
Ukłonił się Cortesowi i bez słowa podążył za Andresem.