-
Rodrigo de Suarez:
Zobaczymy... Chociaż co do tego ostatniego to nie byłbym taki pewien - A no mówiłem, że będą chcieli co poniektórzy se podupczyć od razu gdzieś w krzakach... Cortez pewnie ich za jaja powiesi jak się dowie, że któryś jakąś zgwałci albo zgorszy i w sumie mam nadzieję, że tak się stanie hehe.
-
Ricardo
Uniosła głowę i przygląda Ci się przenikliwie,jest wciąż wystraszona ale nieco uspokoiła ją tonacja Twojego głosu....
Inigo
Powiedziała coś cicho w swoim języku i jedyne co zrozumiałeś to swoje imię i ....zaczęłą też coś robić z Twoimi włosami,podśmiechując pod nosem
-
Mateo.
Odprowadził dziewczyny wzrokiem machając im ręką na odchodne.... Gdy zniknęły mu z oczu ściągnął łachmany z siebie i zaczął się jednak kąpać... Dzięki Ci panie że sobie poszły... he he....
Gdy był już czysty ubrał się z powrotem i poszedł do siebie. rozwieszając jeszcze ubranie by wyschło.
-
Inigo de Gastor
Co ty piękna damo kombinujesz... Powiedział z uśmiechem patrząc w jej oczy, nie mogąc od nich oderwać swego wzroku.
-
Inigo
Wystawiła zabawnie kawałek języka z buzi,gdy skończyła roześmiała się zadowolona z efektu,Ty zaś masz wrażenie że....zrobiła Ci warkocz....
-
Ricardo
Spokojnie... Popatrzył jej w oczy, jakby chciał poręczyć za swoje słowa. Szczery, delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy, gdy w końcu na niego spojrzała. Przytknął kciuka do swojej piersi. Ricardo. Jego głos wciąż był miły.
-
Inigo de Gastor
O Boże nie... Znając jej temperament i uwielbienie zadzierania noska, jak sobie ten warkocz rozplącze to się obrazi, a pośmiewiska z siebie robić nie zamierzam... Ale słodka z niej dziewczyna hehe. Pomyślał i odwzajemnił uśmiech, założył jednak hełm na głowę i ruszył stępem w stronę namiotu.
-
Inigo
Zdjęła Ci hełm i z niewinnym uśmiechem przełożyła Ci warkocz przez ramię delikatnie go głaszcząc po czym znów zachichotała....
Ricardo
Ricardo.... - powtórzyła niepewnie,nieco unikając Twojego spojrzenia....
-
Inigo de Gastor
Westchnął ciężko, ale uśmiech zaraz znów mimowolnie pojawił się na jego twarzy... Posadził ją jednak znów tyłem do siebie, utulił i założył hełm, ruszając kłusem.
-
Ricardo
Kiwnął głową zadowolony, gdy dobrze wypowiedziała jego imię. Przyciągnął Alfonsa za wodze kawałek bliżej. Pogłaskał go, poklepał po łbie, przystawił dłoń do pyska, chcąc jej pokazać, że rumak nie jest agresywny. Alfonso. Powiedział patrząc na niego, a potem odwracając wzrok na nią.
-
Mateo
Gdy suszyłeś swoje rzeczy leżąc pod kocem do namiotu wszedł podniecony Sergio - No wstawaj!O rany....,widziałeś je?W ogóle to mieliśmy się napić,no dawaj,nawet Tobie dziś wolno!
Inigo
Dziewczynka pozwoliła się usadzić jednak sięgnęła za siebie i zdjęła Ci hełm,kładąc go przed sobą i mocno trzymając....,jesteś niemal pewien że się w tej chwili szeroko uśmiecha
Ricardo
Alfonso.... - powtórzyła za Tobą delikatnie uśmiechając się na widok wierzchowca choć nerwowo przygryzała przy tym swoje włosy,jednak mimo uśmiechu odsunęła się o taką samą odległość o jaką przysunął się Twój ogier....
-
Ricardo
Nie bój się... Powiedział uśmiechnięty wystawiając dłoń w jej stronę, wewnętrzną częścią do góry, jakby na coś wyczekując, patrząc jej przy tym w oczy, by mu zaufała.
-
Inigo de Gastor
Przewrócił oczami widząc co robi Catalina... Boże, tyleż urocza co nieznośna... Pomyślał i odpiął broszę, zdejmując swój płaszcz oraz owijając go sobie wokół głowy. Biorąc pod uwagę, że jest na nim trochę krwi to może to wyglądać jako swego rodzaju prowizoryczny opatrunek... Dalej jechał kłusem do namiotu, tak tuląc Catalinę by nie mogła się zbytnio odwrócić.
-
Inigo
Widząc że za wszelką cenę chcesz ukryć jej warkocz zadarła nosek do góry i założyła ręce na piersi,chyba się obraziła....
Ricardo
Powoli wyciągnęła w Twoją stronę dłoń choć widzisz że ta jej nieco drży....
-
Inigo de Gastor
Westchnął ciężko widząc zachowanie swej podopiecznej... Zdjął z głowy zawiązany płaszcz i pochylając się nieco w siodle, przyłożył swoją głowę do jej, zarzucając warkocz, który mu zrobiła na jej ramię.
-
Ricardo
Ujął delikatnie jej dłoń i powoli, lekko przyciągnął do siebie, żeby przemogła strach przed rumakiem. Bez żadnych gwałtownych ruchów położył jej rękę na głowie Alfonsa, który pochylił ją przed Monicą, pozwalając się głaskać.
-
Inigo
Wciąż ma zadarty nosek jednak lekko się uśmiechnęła,dostrzegłeś że delikatnie zastukała palcami w swoje ramię....
Ricardo
Pozwoliła Ci się wziąć za rękę choć wygląda tak jak by była gotowa w każdej chwili ją zabrać....,gdy położyłeś jej rękę na jego głowie aż cicho pisnęła zaskoczona,jednak zachęcona jego przyjaznym zachowaniem zaczęła nieśmiało dotykać go po głowie....
Alejandro
Nie spałeś zbyt długo,gdy się obudziłeś czułeś się już odrobinę lepiej a ból w ręce zaczął wracać,ujrzałeś nad sobą Cassandrę z już gotową miseczką jakiegoś napoju....,nagle usłyszałeś głos Xaviera - Istny anioł,wszystkim pomaga i podaje jakieś napoje albo maści a nasze konowały tylko stoją z rozdziawionymi gębami hehe....
- Ekhm,wypraszam sobie,łatwo leczyć gdy ktoś zna miejscowe zioła.... - wtrącił jeden z cyrulików
- A znasz je? - odpowiedziała cisza - No więc właśnie hehe....
-
Inigo de Gastor
Zaśmiał się cicho, chwycił ją za dłoń i w tej samej pozycji kontynuował jazdę... Seleno... Jakże miło by było, byś teraz była z nami... Pomyślał, a łza spłynęła mu po policzku we włosy Cataliny.
-
Alejandro
Jak się budzę ból wraca, ale to on uświadamia mi, że dalej żyję heh. To poznajcie, proste hehe. Następnym razem to muszę spać w namiocie z arkebuzem, niech tylko wtedy ten syczący gnój znowu się pojawi.
-
Alejandro
- Ta,poznajcie,phi,jakaś wiedźma przyszła i.... - odparł medyk czerwieniejąc niczym burak
- Uważaj na słowa kolego.... - pogroził mu Xavier palcem,na co medyk zrobił się tylko jeszcze bardziej czerwony i wyszedł z namiotu na pięcie....,Cassandra zaś chyba nieco niecierpliwi się Twoją gadaniną bowiem chrząknęła znacząco a gdy zwróciłeś na nią uwagę uniosła do góry miseczkę,dopiero teraz dostrzegłeś że na dłoniach ma jakieś dziwne wzory,podobnie jak delikatne malunki na twarzy,jednak to tylko dodaje jej uroku....
Inigo
Chyba poczuła łzę na swojej głowie bowiem odwróciła się w siodle i pokazała uśmiech na swojej twarzy po czym złapała Cię za policzki obiema dłońmi i rozciągnęła je w podobny uśmiech....,widzisz że patrzy na Ciebie ze współczuciem i nieco zasmuciła się Twoją tęsknotą....
-
Mateo
No tak... łaskawca mi pozwolił to mogę iść chlać? a potem łaskawca będzie mi kazał szczekać to szczekać pójdę? Dzięki Sergoio ale nigdzie nie idę.... One nie są nagrodą dla mnie, i te przywileje... Zapomniałeś? Ja jestem tchórzem i zakałą.... Zresztą nie mam nawet w co się ubrać.... Odpowiedział zrezygnowany.... i położył się na drugi bok
-
Alejandro
Wypił wszystko Kłamstwo to potężna rzecz, oj potężna, ale racja zazdrość i pycha popycha do złych rzeczy. Heheh, a ktoś widać bardzo zazdrości. Ale z tymi rysunkami na ciele lepiej aby nie pokazywała się w starym świecie.
-
Ricardo
Alfonso patrzył na nią bystro, w pewnym momencie pochylił głowę bardziej, wyraźnie nakierowując ją na swoje uszy, musnął ją przy tym pyskiem w ramię.
-
Alejandro
Głupek,przecież może je zmyć....,chociaż wątpię byś ją przekonał hehe - odpowiedział Ci Xavier,Cassandra zaś skinęła głową z aprobatą po czym wstała i wróciła do przyrządzania kolejnych "mikstur",Ty zaś poczułeś niemal momentalną ulgę....
Mateo
Oj no dawaj stary....,zachowujesz się jak baba....,marudzisz i marudzisz i tylko to byś cały dzień robił....,a ubrania jakieś Ci znajdziemy....
Ricardo
Spojrzała na Ciebie zaskoczona,ale zaczęła delikatnie drapać go za uchem,chyba sprawia jej to przyjemność bowiem uśmiechnęła się nieznacznie....
-
Alejandro
To sam je zmyj jak takiś mądry heh, widzę, że humor dopisuje. Żywyś, heh o tak myślę i lepiej nie myśleć o walce tylko o złocie i o tym co sobie za to sprawię. Motywuje, heh, jak ja murwa nienawidzę węży.
-
Inigo de Gastor
Westchnął patrząc na zasmuconą Catalinę, na jej współczucie dla niego... Uśmiechnął się do niej i rzekł - dobra z ciebie dziewczyna... Piękna i dobra... Znów ją delikatnie wziął na ręce i utulił, głaszcząc po włosach.
-
Inigo
Pozwoliła się tulić widząc że tego potrzebujesz po czym zapytała nieśmiało - Maria? hihi
Alejandro
One Ciebie też nie,myślisz że dlaczego użarł akurat Ciebie i to dwa razy?Haha! - odparł Ci z uśmiechem po chwili dodając - No lepiej dużo lepiej,zwłaszcza odkąd tajemnicza Pani Cassandra się tu pojawiła.... - słysząc swoje imię odwróciła głowę i przewróciła oczyma mamrocząc coś pod nosem w swoim języku
-
Inigo de Gastor
Westchnął znów i resztę drogi do namiotu przebyli szybkim galopem... Gdy dotarli na miejsce, Inigo zsiadł najpierw z klaczy a potem zdjął z niej Catalinę. Przywiązał Marię i chwycił podopieczną za rękę, wchodząc z nią do środka. Spojrzał na nią, wyczekując co zrobi...
-
Alejandro
Naszych cyrulików wygryzła z interesu hehe, ano na pewno lepiej się zajmuje rannymi niż ja hehe. Nie lubią, ale pewnie już zdechł od jadu ahaha.
-
Alejandro
Haha!Następnym razem Ty go pogryź haha!
Inigo
Weszła i rozejrzała się po namiocie po czym wzruszyła ramionami i spojrzała na Ciebie w wyczekiwaniu....
-
Ricardo
Alfonso parsknął cicho zadowolony i liznął ją po ręce. Ricardo położył dłoń na jej ramieniu, w razie gdyby się wystraszyła zachowania konia. Lubi Cię.
-
Alejandro
Najpierw go arkebuzem potraktuję, żeby nie czmychnął. Potem żeby wyrwę, żeby się nie odgryzł czasem, a wtedy zemsta ma się dopełni hahah.
-
Inigo de Gastor
Wziął ją na ręce i usadził na swym kocu, po czym podstawił do niej miskę z wodą, wskazując na nią ręką by się obmyła nieco jeśli chce.
-
Ricardo
Gdy Alfonso ją polizał zachichotała jednak gdy położyłeś jej dłoń na ramieniu delikatnie ją zsunęła uśmiechając się przy tym nerwowo....
Inigo
Dokładnie obmyła sobie twarz po czym powoli zabrała się za swoje stopy....
Alejandro
Taaaa,już to widzę,prędzej znowu Cię ugryzie haha!
-
Inigo de Gastor
Daj - zdjął rękawice i wziął jedną z jej pięknych stóp w swe dłonie, zaczynając delikatnie ją obmywać. Spojrzał w jej oczy, obserwując czy jej się podoba...
-
Alejandro
W końcu na jad się odporny zrobię hahah.
-
Ricardo
Ach, teraz chyba ja ją przestraszyłem, a nie Alfonso... Pewnie pomyślała, że ino do jednego będzie mi służyć... Nie bój się mnie, nic Ci nie zrobię, obiecuję. Powtórzył kolejny raz, wciąż przyjaznym głosem. Chodź... Rzekł dając jej znak ręką by za nim podążyła i przeszedł do boku konia, do jego siodła.
-
Ricardo
Poszła nieśmiało za Tobą i stanęła obok Alfonso,patrząc to na Ciebie to na jego z wyczekiwaniem....
Alejandro
O ile wcześniej od niego nie padniesz haha! - odparł Ci Xavier będący w zadziwiająco dobrym humorze biorąc pod uwagę wcześniejsze markotne zachowanie i zniechęcenie do życia,do Ciebie zaś podeszła zirytowana Cassandra,zamknęła Ci usta swoją dłonią,po czym zaczęła gestykulować,o ile dobrze zrozumiałeś masz iść spać i nie gadać....
Inigo
Spojrzała na Ciebie nieco zaskoczona jednak pozwoliła Ci obmywać swoje stopy,są znacznie delikatniejsze i przyjemniejsze w dotyku niż te należące do Seleny....
-
Inigo de Gastor
Patrzył przez chwilę jeszcze w oczy Cataliny, uśmiechając się do niej lekko. Dawno nie czuł na swych dłoniach przyjemnego dotyku delikatnych, kobiecych stóp... I choć te Seleny były cudowne, to jego mała podopieczna miała jeszcze milsze, co sprawiło że z radością Inigo je obmywał dziewczynie. Gdy skończył myć jedną, wziął się za drugą, delikatnie też uciskając jej spód by Catalinie było milej.
-
Inigo
Gdy zacząłeś obmywać jej stopy położyła się wygodnie i podłożyła sobie ręce pod głowę wyraźnie się rozluźniając....