-
Anna de Loiret
Uważnie wpatrywała się rycerzowi w oczy gdy przemawiał do niej i po chwili odrzekła - zakończyć? Miałam taki zamiar... Miałam zamiar ruszyć do boju i zginąć chwalebnie... Ale twe słowa, zrozumiałam już o co chodziło Pani Jeziora, tak już rozumiem... Oddam swe życie z radością jej służąc ale celowo tego nie uczynię, skoro wszystko mi odebraną poza służbą Jej, to poczynię wszystko by spełnić obowiązek. By Pani mnie nagrodziła i kochany braciszek był ze mnie dumny... Tak, tak właśnie uczynię... Dziękuję ci szlachetny panie, dziękuję ze naprowadziłeś mnie na dobrą ścieżkę pośród tych, które zawiodłyby mnie na bezsensowne zatracenie i grzech wobec Pani. O każdym brzasku będę myśleć o twych słowach i prosić Panią by dała mi siły oraz odwagi do czynienia tego, co Ona zapragnie. By dorównać swemu bratu i móc mu spojrzeć w oczy gdy się kiedyś spotkamy, może jutro a może za kilkadziesiąt lat... Teraz jeśli wybaczysz, muszę wracać do mojej towarzyszki, która ocaliła mi żywot, nieprzypadkowo zapewne. To był... To był wielki zaszczyt cię spotkać panie, będę wspominać ten dzień do końca swych dni. Anna podała rycerzowi dłoń ostatnie słowa wymawiając już ze łzami w oczach, jego słowa bowiem poruszyły ją do głębi i uświadomiły w jak ogromnym błędzie żyła.
-
Anna de Loiret:
Rycerz Graala pochylił się i ucałował Twą dłoń dla mnie też był to zaszczyt, kolejny w ciągu tego dnia. Bywaj Anno de Loiret, może kiedyś Pani dozwoli by znów skrzyżowały się nasze ścieżki.
Dojechałaś do czekających na Ciebie przy wozie. Są dość niespokojni, oprócz Liothannei i Svena każdy dzierży broń i bacznie obserwuje rycerza, który pozostał przy jeziorze.
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp:
Anna powróciła do Was z załzawionym obliczem.
-
Sven z Norski
Pani Anno czy ten o tam zakuty w stal rycerz czymś Pani uchybił, już ja go nauczę szacunku dla dam, jak toporem potraktuje to się kultury nauczy.
Rychtuję topór.
-
Anna de Loiret
Nie! Dziękuję Svenie za troskę, ale ten rycerz... To cudowny człowiek, uświadomił mi coś, dzięki czemu mogę... Mogę dalej żyć, był wobec mnie dobry i życzliwy, nie uchybił mi w żadnym wypadku. A łzy... To tylko ze wzruszenia i z... Z pamięci, tak, z pamięci o moim Rolandzie. Ale rada jestem Svenie, żeś gotów walczyć o mój honor, dziękuję.
-
Sven z Norski
No trudno, jak tak to mój topór nadal pozostanie głodny krwi...
-
Anna de Loiret
Kieruj jego ostrze w zdrajców, łotrów i niesprawiedliwych, zaś służ nim szlachetnym i cnotliwym. Wtedy zaznasz tego uczucia wojowniku... Którego nie potrafię ci opisać. Ale twój topór też zazna krwi wielu... A krew łotra słodsza dla oręża niźli krew sprawiedliwego.
-
Arden z Loningbrucku
Skoro tak - Arden chowa kuszę.
-
Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Lumpin Cropp, Anna de Loiret:
Ruszyliście dalej, przełęcz okazała się pusta. La bella Tilea roześmiał się Marco gdy tylko z niej zjechaliście pod wieczór. Zatrzymał wóz, zeskoczył z niego padł i pocałował ziemię. Niedaleko Waszego obozowiska z gór spływa strumień. Liothannea udała się w jego kierunku Anno, proszę, pomóż mi umyć włosy.
-
Anna de Loiret
Uśmiechnęła się lekko i z chęcią poszła za Elfką.
-
Anna de Loiret:
Woda jest lodowata, Liothannea zadrżała gdy polałaś jej włosy i jęknęła cicho O Isho, jakie to zimne. Cierpliwie jednak zniosła zabiegi coraz bardziej szczękając zębami. Ręce Ci całkowicie zdrętwiały. Teraz Twoja kolej Anno, trochę sklejone masz włosy tam gdzie Twój wierzchowiec wypluł na wpół przeżute mięsiwo odpowiedziała dobywszy grzebienia i rozczesując mokre włosy.