?Cytat:
Pierwotna zasada sztucznie odwraca skutki następujących tur.
Matisek i Milanos. To 3:3.Cytat:
Póki co nie widzę zastrzeżeń innych graczy, prócz Twojego.
EDIT: 4:3 ;)
Wersja do druku
?Cytat:
Pierwotna zasada sztucznie odwraca skutki następujących tur.
Matisek i Milanos. To 3:3.Cytat:
Póki co nie widzę zastrzeżeń innych graczy, prócz Twojego.
EDIT: 4:3 ;)
Nie wiem o co chodzi ale popieram Rapsoda <przekupioned>
Żartuję. Ale statystycznie to on zwykle ma rację :D.
Witam wszystkich. ;)
Tak teraz przeglądałem forum i patrzę co wy tutaj znowu mącicie. ^^ Znowu się czepiacie rzeczy, która dawniej nie sprawiała żadnego problemu. Kiedyś grało się jakoś bez problemu z tym "fantem".
Tak coś czuję, że jak armia była pokonywana w rzeczywistości i uciekała z pola bitwy, to wygrywająca strona pędziła za ofiarą, aby ją doszczętnie zniszczyć.
No moim zdaniem wprowadzenie tej zasady, że nie można atakować przegranej armii będzie troszkę bezsensu. ;)
@EDIT:
Cytat:
Zamieszczone przez Nihilus
Dokładnie.
Ale pomiędzy kim chcesz równać szanse? Bo 1 zasada:Cytat:
Chodzi o wyrownanie szans. Wycofujaca sie armia nie ma szans obrony, jak raz ja pokonasz to mozesz sobie co ture ja uderzac az do zniszczenia, a ona nie moze uciec.
całkowicie równa dysproporcje pomiędzy pierwszymi a ostatnimi miejscami w kolejce (nie biorąc pod uwagę pierwszeństwa w zajmowaniu rebelii)Cytat:
Armia, ktora zostala pokonana przez wojska frakcji, ktora w kolejce ma ture po panstwie, do ktorego ta armia nalezy, nie moze wykonac ruchu w swojej turze.
Zakaz dobijania pokonanych armii jeszcze bardziej spowolni marsz na wrogi kraj jak trzeba będzie omijać pokonane armie i zostawiać je na tyłach pochodu (no już widzę jak ktoś ruszy do przodu jak pokonana armia przeciwnika ma zasięg na jego miasto/fort lub maszerujące posiłkowe oddziałki) Mam czekać 2 tury aż armia przeciwnika będzie się mogła się ruszyć by nie została na tyłach tylko po to żeby zwiała i uzupełniła siły? Bez sensu. Jak ktoś był na tyle głupi żeby postawić niebronioną armie w zasięgu albo ja na tyle sprytny żeby zastawiać pułapkę to mój zysk i nie mam zamiaru z niego rezygnować.
Wprowadzajcie sobie tą zasadę opcjonalnie w nowych kampaniach ale jestem przeciw wprowadzeniu jej w kampanii 29 w której biorę udział. Bo primo mi się nie podoba a secundo nie wprowadza się zasad w trakcie trwania rozgrywki. Rzekłem. Howgh!
Jednocześnie ciesze się że są podejmowane próby wykreowania zasad idealnych. Niestety nie wszystkie pomysły są trafne. A piętrzenie zasad sprawi że ludzie się pogubią i MG będą mieli pełno wniosków o naruszenie zasad.
wprowadzenie tej zasady trochę za bardzo utrudni wykorzystanie wygranej, bo uniemożliwi np. dokonywanie oblężeń kiedy zostawi sie na tyłach armię zdolną do pomocy miastu itp. Po wygranej bitwie trzeba będzie swoją zwycięską armią myśleć jak tu się ruszyć aby nei dostać się w kolejnej turze w zasięg armii pokonanej, która nieco wzmocniona bedzie mogła nas pogonić. Poza tym da to duży impuls do tego aby stosować za każdym razem zagrywki mające na celu całkowite unicestwianie armii przeciwnej w 1 bitwie (teraz np. nie chcę mi się nad tym myśleć, z nową zasadą stanie się to regułą).
Można jednak wprowadzić zasadę, że pokonana armia której nie można atakować w kolejnej turze nie może w następnej atakować armii która ją pokonała ;) było by to nawet uzasadnione czynniekiem przerażenia, który załamuje ducha pokonanej armii. Żeby było jeszcze ciekawiej od tej zasady można wprowadzić wyjątki na plus i minus dla niektorych nacji. Wojska państw słynych z waleczności (tylko tych niewielkich żeby wyrównac szanse np. Szkoci, Dunowie) mogli by od razu bracu dział w walkach natomiast ci bardziej strachliwi i duzi (np. Francja i HRE - to Niemcy więc się należy) czekali by co najmniej 2 tury albo i 4 ;)
niby fajnie to wymyśliłeś, ale przecież jeśli zagramy wg. Twojego pomysłu będzie:
*bitwa i armia A pokonała armię B,
następna tura (2):
*armia B ma zakaz ruchu, oraz nie wolno podesłać jej jednostek,
*armia A również się nie rusza, bo armia B jej przeszkadza (np. stoi w okolicy słabo bronionego miasta),
kolejna tura (3):
*armia B, która otrzymała posiłki (np. z miasta) może się wycofać, ale nie może atakować armii A,
*armia A może w końcu atakować armię B, która prawdopodobnie wzmocniona wycofała się do fortu/miasta.
To mamy aż 3 tury!
A jakby tak:
*bitwa i armia A pokonała armię B,
tura 2:
*armia B może się wycofać, ale nie może atakować armii A,
*armia A może atakować armię B, która prawdopodobnie wzmocniona wycofała się do fortu/miasta.
I wychodzi na to samo, tylko że tury wg. Twojego pomysłu są 3, a mojego 2. Z tym jednak problemem że mimo iż szybciej osiągnięto Twoje założenie, mój pomysł jest sprzeczny z zasadą nie ruszania się armii, bo armia B w 2 turze wycofała się do fortu/miasta, a jedyną zmianą jest to, że armia B po przegranej nawet wzmocniona nie może atakować armii A.
druga część mojej wypowiedzi to żart ;) (chociaż dla pełnej jasności mogłem ją bardziej przejaskrawić) przeciez można by tak sobie komplikować życie w nieskończoność, grajmy jak jest..
Chyba źle skumałeś...szczególnie te Twój "pomysł" myli w ogóle kolejność A i B. Innocenty wcale nie ma dłużej.Cytat:
Zamieszczone przez Matisek
1 tura: A wygrywa z B, B w swojej turze ( która jest tą samą - pierwszą) nie ma ruchu, przez system gry.
2 tura: A nie może atakować B, a B nie może atakować A (już ma ruch przecież)
to powyżej zaproponował Innocenty. Tobie się coś pomyliło, a na dodatek w swoim akcencie pomyliłeś kolejność,
bo A jest i tak pierwsze. W takim razie, to co napisałeś, jako "swoje" jest w ogóle niewykonalne, a A tak samo atakuje zablokowaną armię, jak to robiło dotąd. ;)Cytat:
tura 2:
*armia B może się wycofać, ale nie może atakować armii A,
*armia A może atakować armię B, która prawdopodobnie wzmocniona wycofała się do fortu/miasta.
A ja, tak jak już się wcześniej wypowiedziałem, uważam, żę niepotrzebnie jest mącić i wystarczy wprowadzić tę pierwszą zasadę:
A tę drugą to sobie odpuśćcie. Dotąd jakoś i tak to tolerowaliśmy, że armia była zablokowana. Jedynie irytowało to, że takie państwo A nie ma zablokowania, a państwo B tak. To zmienia zasada nr1 i to wystarczy. Nawet nr.1 wprowadzi dużo zamieszania i cwaniactwa, a co dopiero druga.Cytat:
Armia, ktora zostala pokonana przez wojska frakcji, ktora w kolejce ma ture po panstwie, do ktorego ta armia nalezy, nie moze wykonac ruchu w swojej turze.
To ja poruszylem ta kwestie na zamknietej czesci forum, bo jestem przeciwko splycaniu i maksymalnemu ulatwianiu gry w kampaniach! Gra i jej mechanika jest jaka jest i nic na to nie poradzimy. Ktos ja wymyslil i trzeba to zaakceptowac. Oczywiscie mozna przeprowadzac zmiany kosmetyczne w regulaminie, ale to co ostatnio jest forsowane (brak jihadow,krucjat,brak najemnikow,zakaz uzywania pokonanej armii,itp.) zakrawa na kpine! Nadal twierdze,ze niektorzy nie potrafia grac w kampanie on-line i robia wszystko zeby zniwelowac brak umiejetnosci miedzy graczami. Mimo dotychczasowych zmian (zakaz uzywania jihadow,mordowania czlonkow rodziny krolewskiej,otwierania bram szpeigami,itp.) czolowka sie za bardzo nie zmienila i pewnie sie nie zmieni! I na koniec jeszcze raz dodam,ze ta gra polega na mysleniu! ;)
Popieram :twisted: Poza tym co niektóre zasady odbierają resztki realizmu w grze.