Mefisto mnie chyba nie lubi, tylko ni cholery nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego. :D
No ale...
Jeśli istnieje zapis w regulaminie który na coś takiego pozwala, może diabeł ogonem mi zakrył (bo, bądźmy szczerzy, w tym regulaminie niezły bajzel mamy :D), więc pokażcie i będzie w porządku.
A jeśli chodzi o to, że "skoro nie ma, to wolno", to byłoby bez sensu. Przecież po co wszelkie pony, skoro jeśli podstawimy armie, to sojusznik może zaatakować wroga i wszystko załatwione? Tyle możliwości! Na morzu, w wojnie obronnej atakujący musiałby się liczyć z tym, że każdy, z kim broniący podpisze sojusz, może sobie po prostu podejść i walczyć. I to... problem atakującego?
Moim zdaniem Mefisto, podchodzisz do tego od drugiej strony. To Matisek mówi "Co z tego, że to Anglia zaatakowała? Francja walczyła z moim statkami mimo tego, że mamy pona!".
Chodzi o pierdołę, ale jeśli to naprawdę było stosowane od dawna, toto jest wada całego regulaminu i nie potrafię sobie wyobrazić, że inni mogli na to tak łatwo wyrazić zgodę. :shock: Zidiociałem na starość czy co? Rozumiałbym, gdyby stawką była armia czy dwie, to każdy by szedł w zaparte. Ale nawet Avasil mówi, że spokojnie sobie poradzi bez tych statków Francji, więc to nie o to chodzi. Musisz mi wytłumaczyć jak Ty to widzisz Mefisto (tylko proszę bez prztyczków tym razem :D) dokładnie i po kolei, bo ja tego po prostu nie rozumiem tak ja Ty. :(
Swoją drogą, ja ile, trzy lata już tu siedzę? I jeszcze ani razu czegoś takiego nie spotkałem. Chociaż jeśli faktycznie nikt (oprócz mnie - wielka szkoda, że jestem tu MG! :D) nie ma nic przeciwko temu, muszę zacząć to stosować. W MKO 23 akurat Węgry, mój sojusznik, mają pona z znienawidzonymi Włozacharami. Podejdą bracia węgierscy armią czy dwiema i problem rozwiązany!
