-
Może mała edycja
Cel: zamiast miasta krasnoludów dać miasto elfów
Przeszłość: Syn wodza klanu, ćwiczony w walce, obecnie najemnik, ciągle na trakcie. Nie pociągała go władza (i obowiązki jej przypisane), chciał być wolny więc opuścił dom i ruszył w Świat. Jak wiadomo życie kosztuje, więc najmuje się do różnych armii, karawan i ciągle poszukuje skarbu, który ustawi go do końca życia.
Edit Araven: ok zmienię.
-
Ok. Krasnolud zmieniony, Nilfgardczyk spoko. Stopniowo Wam porobię postacie, Umiejętności i inne takie.
Ponawiam pytanie Ktoś z was grał albo czytał przygodę do Wiedźmina z podręcznika głównego tej gry RPG ? Raczej ja będziemy grali, jeszcze pomyślę.
Zagramy już chyba po wojnie z Nilfgardem po zawarciu pokoju już. Co myślicie?
-
Podręcznika rpg do Wieśka nie znam, dzieło Sapkowskiego czytałem kilka razy więc coś tam kojarzę:)
-
Książki przeczytałem kilka razy. Ja proponuję w czasie ,,tuż po wojnie". :)
-
Ok, to mamy ustalone. kiedy chcecie zacząć? Może jutro zrobię postacie Wasze. Podajcie jeszcze Wasze imiona i nazwiska w świecie gry.
Z jaką częstotliwością możecie robić wpisy, tak jeden wpis na dwa lub trzy dni byłoby nieźle. Im więcej tym lepiej. Niektórzy grali w PBF, inni nie. Generalnie wypowiadacie się za swoje postacie, na czas gry jesteście nimi. Dlatego to rolepaying games. Czyli gry w odgrywanie ról, w skrócie mówiąc. Poniżej macie krótki fragment z gry, akurat z podręcznika Wiedźmina. Tekst kursywą daję ja, opisując Wam co się dzieje wokół. deklaracje i wypowiedzi Graczy, są obok ich imion.
Mistrz Gry (dalej MG):
Wasze ognisko powoli dogasa. Robi się cicho. Macie wrażenie, że nawet cykady zajęły się czymś ciekawszym niż zagłuszanie spokoju nocy. Jedynie koń Kramusa wydaje się w ogóle nie być śpiący – od jakiegoś czasu wierci się w miejscu.
Kramus: Zawszany głodomór, przecież dosypałem mu owsa... Gramolę się z posłania, cicho wstaję i podchodzę do konia.
MG: Ostrożnie przemykasz między zasypiającymi towarzyszami, mijasz ognisko. Jest już chłodno, lekko szczękasz zębami. Podchodzisz do konia, gdy nagle cykady rozpoczynają swoją grę na nowo – tym razem ogłuszająco i wariacko! Koń parska, cofa się i staje dęba, głośno rży.
Kramus: [Odskakuję od konia. Krzyczę]. Wstawać, coś tu jest nie tak!
Mirabel: [Zrywam się i jednocześnie chwytam za miecz].
Bratek: [Siadam i bacznie rozglądam dookoła].
MG: Cykady dalej odmierzają szaleńczy rytm. Ognisko przygasa, konie szarpią się, głośno rżą i wierzgają. Rozglądacie się, skraj lasu wydaje się falować, księżycowe cienie biegają po konarach drzew. Nagle… wszystko milknie. Cisza kompletna, wasze konie są chyba nie mniej zdezorientowane niż wy… Słyszycie trzask łamanej gałązki od strony lasu.
Mirabel: [Wstaję i czekam, stojąc twarzą do lasu].
Bratek: [Rzucam czar, rozpalam ognisko].
Kramus: [Staję obok Mirabel, wyciągam miecz].
MG: Jest wam zimno. Ogień – magicznie rozpalony przez Bratka – daje światło, ale ciepła wcale. Wpatrujecie się w drzewa, skąd dochodzą wyraźne już kroki.
Kramus: [Krzyczę]. Kogo szlag niesie?
MG: Z mroku wyłania się szczupła postać. Widzicie starszego człowieka, niemiłosiernie brudnego. Ubrany jest w podarte szaty, w dłoni trzyma długi kij. Uśmiecha się przyjaźnie.
Obcy: Nie lękajcie się, jestem wędrowcem szukającym dobrych ludzi i ciepła ogniska. I nie szlag mnie niesie, panie rycerzu, jeno tęsknota za towarzystwem.
MG: Jego głos jest czysty i dostojny. Dziad zatrzymał się i patrzy to nas was, to na ognisko i wasze rożno z resztkami kolacji.
Mirabel: [Szepczę]. Niech sobie idzie swoją drogą, po co nam...
Kramus: Nie szlag, dziadku, jeno szlak na myśli miałem. Zapraszamy na posiłek. [To mówiąc, chowam miecz].
Bratek: Ech, Kramus, ty i ghula byś do chałupy zaprosił.
MG: Nieznajomy uśmiecha się jeszcze szerzej i siada przy ognisku. Teraz widzicie, że jego szaty musiały niegdyś mieć swój urok i swoją cenę. Zmarszczki na twarzy gościa wypełnione są brudem.
Mirabel: Nie podoba mi się to...
Kramus: Spokojnie, dziewczyno, dziad się naje, zaśnie, a my wyruszymy przed wschodem. Nie zaszkodzi nam towarzystwo.
Mirabel: Dobra, dobra już. [Do nieznajomego]. Macie tu, dziadku, resztki zająca, co go dzisiaj Bratek upolował. Smacznego.
MG: Dziad łapczywie obgryza kosteczki, raz za razem zerkając na was radośnie.
Kramus: [Podchodzę do koni, co z nimi?]
MG: Wasze konie są już spokojne, śpią. Dookoła cisza i spokój. Wieje lekki, chłodny wiatr ze wschodu.
Bratek: [Siadam obok dziada]. Skąd jesteście, waści... Jak mamy się do ciebie zwracać?
Obcy: Jestem Vieanne. Pochodzę z Doliny.
Bratek: Doliny? Jakiej doliny?
Obcy: Doliny kwiatów.
Mirabel: Jesteś elfem? Nie wyglądasz na elfa.
Obcy: W moich żyłach płynie więcej elfiej krwi niż ludzkiej.
MG: Vieanne skończył jeść, przygląda się wam bacznie.
Obcy: Długo już podróżujecie. Dokąd zmierzacie?
Kramus: Na południe. Lyria.
Obcy: Zatem... [Wstaje]. Zatem jesteście tymi, których szukałem.
MG: W tym samym momencie nieznajomy podskakuje, wyszarpuje zza pazuchy sztylet i atakuje nim Bratka.
-
To Krasnolud niech będzie Kielon Wyhylon:)
Ja chyba dam radę raz na 2-3 dni coś skrobnąć.
-
-
Ok, ale jest Was tylko dwóch, trochę mało. Bo Lwie Serce na razie nie da rady. Nic, dostaniecie 1 postać niezależną jako członka wasze drużyny, ja nim będę sterował. chyba, że Ktoś dołączy do gry. Założę osobny temat, jak zrobię postacie. Imiona i nazwiska macie po byku, zwłaszcza krasnolud.
-
Jak gra się rozkręci i będzie w miarę szło może znajdą się chętni:)
-
Tu macie link do PBF-a w jaki zagramy http://forum.totalwar.org.pl/showthr...ied%C5%BAmina), tam się wypowiadajcie za Wasze postaci.
Możecie opisać także wasze zachowanie, nie tylko to co mówicie.
Np. Tak: Krasnolud popatrzył nieco wyzywająco w oczy obcego najemnika, przysunął do siebie, swój młot postawiony wcześniej obok stolika, dopił resztki piwa z kufla i na pozór miłym głosem spytał, jak mnie nazwałeś? Krasnoludzkim pokurczem? Czytaliście Wiedźmina wzorujcie się we wpisach na zachowaniach postaci z Sagi o wiedźminie.