Garan Gasursson
- Ja zwę się Garan Gasursson, a Ty Panie najemniku?
Wersja do druku
Garan Gasursson
- Ja zwę się Garan Gasursson, a Ty Panie najemniku?
Lumpin Cropp
Mniam mniam... rozmarzył się niziołek gładząc się wolną ręką po wydętym brzuchu.
Każdemu wolno wypić piwko
W jasne wiosenne przedpołudnie
Gdy trzepie człeka pod przykrywką
I język klei się paskudnie
Zaśmiał się radośnie do siebie samego, widocznie coś zabawnego sobie przypominając.
Ach przeszłość... każdy ją miał i każden przeżył. Jednak co było - to wiatrem po wodzie spłynęło.
Alessio
Doża?!Zamordowany?!! Shallyo miej nas wszystkich w opiece! Któż mógł się na to poważyć? Przecież dom Doży to istna forteca, jakież to siły nieczyste mogły takiej zbrodni dokonać?! Choć nie chciał tego przyjać do wiadomości, rozum podpowiadał mu kto to zrobił. Te odrażające szczury, nie ma co do tego wątpliwości, chciały zasiać chaos w mieście i do diaska udało im się to. Nawet nie chciał myśleć czego początkiem mogło być to morderstwo.
Liothannea z Avelorn
Nie wiem jak daleko. Obserwatorzy drogi na pewno są blisko, któryś musi mieć przy sobie bukłak z wodą, albo wiedzieć gdzie taką znaleźć.
Alessio Contrarini:
Nie wiemy kto, dopiero staramy się tego dowiedzieć odpowiedział strażnik miejski.
Lumpin Cropp, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Garan Gasursson:
Dotarliście do przełęczy prowadzącej przez Góry Szare.
Anna de Loiret
Me życie ofiarowuję tobie, po tym jak mi je ocaliłaś i pójdę za tobą wszędzie, jeśli taka twa wola, ale błagam cię o ocalenie mego przyjaciela, jeśli godzisz się, ruszajmy czym prędzej.
Alessio
Są jacyś ranni? Bo medyk ze mnie przedni i z pewnością bym się przydał.
Arden z Loningbrucku
Zwą mnie Arden z Loningbrucku Garanie.
-Próbuje podchwycić nutę Lumpina-
Strażnik miejski:
Nie ma rannych, doża sam zażywał kąpieli, został otruty. Ale chodźże, może rozpoznacie truciznę.
Liothannea z Avelorn
Przykaż swemu wierzchowcowi by ruszył za mną, a sama na mnie tutaj zaczekaj. Postaram się szybko obrócić. Zostawię przy Tobie Świt, nie próbuj jednak go dosiadać.
Juan de la Magritta:
Okręt! Okręt na horyzoncie! Nie, dwa okręty! Dostrzegli nas kapitanie! - rozległ się okrzyk z bocianiego gniazda.
Przygotować działa! rozdarł się kapitan Nabrać wody do gaszenia pożarów, wydać topory do rąbania lin!
Alessio
Do strażnika
Zatem nie ma czasu do stracenia, ruszajmy.
Przemyślenia
Heh, poszczęściło mi się, najciemniej jest pod latarnią jak to mówią, a bezpieczniej niż na miejscu morderstwa w całym Miragliano nigdzie teraz nie będzie.
Garan Gasursson
- Miło mi Panie Ardenie, mam nadzieję, że po tej podróży uda nam się napić razem po kufelku w jakiejś dobre gospodzie! Niech nas tylko Grungni strzeże, ha!