Ok, Gajuszu Mariuszu, tak zrobię <salut> :) Dobra, Egipt, ujęcie 5, akcja ;)
PS Jest w tej grze realne ryzyko zimnowojennego wyścigu zbrojeń, czy nie?
Wersja do druku
Ok, Gajuszu Mariuszu, tak zrobię <salut> :) Dobra, Egipt, ujęcie 5, akcja ;)
PS Jest w tej grze realne ryzyko zimnowojennego wyścigu zbrojeń, czy nie?
Tak i nie. Nacje mają różne jednostki i w różnej liczbie. Te grywalne mają ich więcej i są lepsze. Te niegrywalne mają naprawdę skromny wybór. U barbarzyńców często można nie zdążyć opracować technologii potrzebnych do rekrutacji najlepszych oddziałów.
Romek daje ci możliwości, tak że nie musisz wdawać się w taki wyścig. Możesz zalać wroga czystą liczbą, przewaga 3 do 1 zazwyczaj wystarcza do wygranej. Można używać przesadzonych agentów: szpieg zrobiony na truciciela zniszczy każdą armie w trzy tury. Czempion zabije każdego generała, choć ja używam go do szkolenia głównych żołnierzy. Masz tradycje twoich armii i rozwój generałów.
Ostatecznie można sobie przyswoić trochę taktyki i nauczyć się dowodzić tym co mamy.:)
Wojna z Cyrenajką jest akurat banalnie prosta. Po przejęciu i zburzeniu tych dwóch wiosek musisz trochę odczekać, aż zadowolenie z prawie - 100 zacznie Ci się podnosić do jakiś - 40. Do tego czasu powinieneś już mieć możliwość rekrutacji balist. Dwie balisty do armii, którą masz zamiar zdobyć stolicę wroga i masz całą prowincję.
Po zwykłej bitwie część uciekinierów też zostaje automatycznie wybita. Armia wroga może się wycofać tylko raz na turę, więc jak raz ją pokonasz, niedobitki się wycofają to jak zaatakujesz jeszcze raz to cała armia ginie. Czasem zdarza się, że armia zostaje zniszczona już po pierwszej bitwie, lub może się wycofać 2 razy w 1 turze ale to już są chyba bugi, albo ja nie rozumiem na czym to polega. Co do zdobywania miast, to najlepszą opcją jest okupacja. Nie rozumiem w jaki sposób zrównanie miasta z ziemią ma uspokoić nastroje.
Zrównanie miasta z ziemią daje największa karę -50 do zadowolenia, ale jest to jednorazowa kara. Okupacja tylko -30, ale przez kilka tur dodatkowo jeszcze jakieś minusy (do -10).
Jeśli szybko podbijamy to te kary nam się nakładają. Dodaj do tego armijkę składającą się z góra 4 jednostek pustoszącą twój region gdzieś przy granicy.
Każdy ma swój sposób i henryk5pio też powinien mieć swój sposób gry który jemu będzie odpowiadał, a nie znajdzie takiego sposobu jeżeli będzie o wszystko pytał na forum a wy mu będziecie mówić na każdym kroku co ma robić.
Jeśli chce iść na łatwiznę, to jest to jego wybór. Ja lubię sobie pokombinować, nie lubię za to szperania w encyklopedii i pytam o pierdoły. Sam odkryłem że Barkidami nie da się grać, a później znalazłem potwierdzenie tego na forum.
Owszem, kary się nakładają, więc minimum jedna tura przerwy między niszczeniem wiosek w prowincji jest wymagana. No i druga armia, bo pierwsza zostaje w zdobytej wiosce częściowo niwelując karę do zadowolenia. Druga armię oczywiście ściągamy ze wschodu - przy ponie z Selkami jest tam zupełnie bezużyteczna. Po zdobyciu stolicy oczywiście edykt chleba i igrzysk.