Inigo de Gastor
Wrzucił tarczę do namiotu ze słowami - ona też już weszła. Za nią don Inigo, za nim zaś cipuleńka. Wszedł do środka ze stalową miną...
Wersja do druku
Inigo de Gastor
Wrzucił tarczę do namiotu ze słowami - ona też już weszła. Za nią don Inigo, za nim zaś cipuleńka. Wszedł do środka ze stalową miną...
Ricardo
Otworzył aż usta z niedowierzania, zaraz potem wybuchł śmiechem, powstrzymał się po chwili, wszedł do namiotu wciąż rozbawiony i rzekł No nie powiem, to było dobre, wygrałeś waść, nie będę wchodził Ci więcej w drogę. Zażegnajmy ten spór dla dobra ogółu.
Inigo de Gastor
Jesteś błyskotliwy jak końska kuś w piczy gołębicy. Mi ino o to chodziło od początku... Odparł ponuro.
Alejandro i Mateo
Burdel?Jak chcesz to jeszcze zdążysz,masz na to kilka dni hehe,ale głąby z tych Waszych eee,znajomych? - odezwał się Andres gdy oddaliliście się nieco,przy ostatnim pytaniu spojrzał na Was pytająco,widocznie po tym jak Inigo go strofował wolał nie ryzykować innych bardziej wylewnych określeń.....
Ricardo
A zatem zgoda? powiedział wystawiając prawicę.
Inigo de Gastor
Uścisnął dłoń Ricardo mówiąc w myślach - pieprz się, przynajmniej dasz mi spokój hehe.
Alejandro
Oj na pewno będzie, pomyśl, że ze zlotem na najlepsze będziesz chodził. Ja zaś pierw na co innego wydam to wszystko. złapał się za swoją rodową pamiątkę i chwile się w nią patrzył
Ricardo
Dobra, idę, bo mi jeszcze konia zapierdolą... Odwrócił się na pięcie i wyszedł z namiotu, na zewnątrz przywiązuje Alfonsa do sztachety przy namiocie.
Rodrigo,Ricardo,Inigo
Pomysł wprowadzenia dwóch koni do dość małego namiotu był lekko mówiąc nietrafiony....,Inigo z Ricardo z trudem podali sobie ręce zaś Maria od tego ścisku i stresu mu towarzyszącego postanowiła załatwić swoją potrzebę prosto na środku namiotu........,w Wasze nozdrza niemal od razu uderzył ostry smród,ciekawe kto to teraz będzie sprzątał?
Ricardo
Madame widać się rozgościła. Nie zanosi się na deszcz, w nocy spotkacie mnie przed namiotem...