-
Rodrigo de Suarez
Dobra, koniec przedstawienia to idziem stąd - Ale jebie. Niech Ricardo to sprząta albo Inigo hehe. Inaczej chyba spędzę noc gdzieś na dworze... Albo i w burdelu - stara się wyprowadzić konia z namiotu, a następnie uwiązać go znowu do słupa.
-
Inigo de Gastor
Poklepał Marię po szyi szepcąc na ucho - dobra dziewczynka, wiesz jak się pozbyć idioty z namiotu hehehe.
-
Ricardo,Rodrigo,Inigo
Do Waszych uszu dobiegł nieco stłumiony rechot który po chwili przerodził się w niekontrolowaną salwę śmiechu,chyba mieliście widzów.....
-
Ricardo
Nie zwrócił uwagi na gapiów, rozsiodłał Alfonsa i rozłożył derkę na ziemi, przygotowując sobie posłanie.
-
Rodrigo de Suarez
Gdy tylko zauważył gapiów stanął gdzieś przy namiocie i ukłonił się widzom, po czym zaśmiał się razem z nimi dodając - Boże, co za porażka
-
Alejandro
Widać, że pałają do siebie miłością? spytał się z uśmiechem i ironicznie. Ktoś ma teraz z czegoś ubaw, nastrój dobry przed wyprawą hehe, ale to nie będzie spacerek.
-
Mateo
Nie tylko miłością ha ha ha.... nie chciał go jednak wtajemniczać w szczegóły... Powiedz no tak po prawdzie... Jak tu jest? mówią na Starym Lądzie, że bogactw ma ta kraina niespożyte pokłady.. Ja myślę jednak, że to bujdy są przesadzone. Inaczej wszyscy by się pchali tu... Cortez mówił, że Konnych jeźdźców wam brak... Znaczy że padają jak muchy?
-
Rodrigo,Ricardo,Inigo
Rodrigo zauważył że całemu zajściu przyglądała się grupka kilkunastu żołnierzy,niektórzy z nich aż płaczą ze śmiechu,w tak dobry humor z pewnością pomogła im się wprawić nie tylko scenka jaką odegraliście ale także butelka jakiegoś trunku krążąca pomiędzy nimi....Trwało to tak dłuższą chwilę aż w końcu śmiech zaczął powoli cichnąć i jeden z nich głośno powiedział zaczynając klaskać - Brawo,brawo,znakomite przedstawienie haha! Czekamy na powtórkę,musicie dopracować kilka szczegółów i dołożyć nieco więcej akcji ale ogólnie rzecz biorąc macie duży potencjał....- zawtórowało mu kilku jego kompanów po czym dodał - Ale na dopracowanie sztuki macie czas......,może teraz któryś z Was się z nami napije?
Alejandro,Mateo
Ano widać haha! A jak tam jest? Cóż....,powiadają że naprawdę góra złota na nas czeka....,zresztą przedsmak tego już mieliśmy okazję zobaczyć bo oficer Pedro przywiózł wiele skrzyń pełnych kosztowności.....- przerwał na chwilę jak gdyby zbierając myśli - A jeźdźców niewielu bo i koń cholernie drogi i mało kogo na niego stać....przecież jeźdźca ciężko zabić nawet naszą bronią a wyobraź sobie jak trudne to musi być dla dzikusów....oni nie mają kusz ani broni palnej oj nie hehe
-
Ricardo
A co pijecie? spytał zaciekawiony, odrywając się od przygotowywania posłania.
-
Alejandro
Ano nie mają, ale pewnie mało ich nie będzie. I po ziemi nieodkrytej stąpamy, licho wie jakie bestie tam żyją. Dzikusy u siebie to przewagę mają, że okolice swe znają. Ale z bożą pomocą na pewno nam się uda.