Anna de Loiret
Na rynku będziemy po załatwieniu spraw z gondolierami. Glorgino, idziesz z nami czy z nimi?
Wersja do druku
Anna de Loiret
Na rynku będziemy po załatwieniu spraw z gondolierami. Glorgino, idziesz z nami czy z nimi?
Idę z Wami, bo zara mi portki spalą swym wzrokiem odparła.
Alessio
Moja Ania w ogóle jest cudowną kobietą - odparł jej ze szczerym uśmiechem, nie wiedział co tu się dokładnie stało ale ważne dla niego było że udało się załatwić sprawę bez burdy która mogła zakończyć się tylko w jeden sposób....., po czym dodał - zatem ruszajmy wreszcie skoro sprawa się wyjaśniła.
Anna de Loiret
Zarumieniła się po słowach Alessia, ale chwile później jej myśli zmąciła pewność, że przyjdzie jej podróżować z dużo większą liczbą szurniętych krasnoludów...
Za podróż gondolą zapłaciliście po złotej monecie od osoby. Jesteście przed mieszkaniem Alessio.
Alessio
Moment, zaczekajcie na mnie,obrócę raz dwa - rzekł wysiadając z gondoli i wręczając przewoźnikowi 3 złote monety,po czym ruszył do mieszkania wziąć wszystkie swoje zapasowe pary ubrań. Wiedział że więcej nie zobaczy tego mieszkania, kto wie może nawet w Miragliano jego noga więcej nie postanie?
Anna de Loiret
Jak można w takim czymś mieszkać... Nie ma nawet pola ćwiczebnego ani miejsca by się konno rozpędzić. Szlachcianka weszła do mieszkania za narzeczonym. Nie umiałabym tu mieszkać, nie ma gdzie jeździć konno, ani miejsca by poćwiczyć fechtunek. Ani łąki żadnej obok, by się położyć i odpocząć.
Alessio
Większość ludzi żyje dużo skromniej moja droga, ba niektórzy nie mają dachu nad głową,tylko nie liczni mogą sobie pozwolić na luksusy w jakich Ty się wychowałaś - odparł z lekkim smutkiem jednak wciąż był zajęty pakowaniem rzeczy.
Anna de Loiret
Naprawdę człowiek obdarzony myślami i uczuciami może żyć bez takich rozrywek jak jazda konna czy słuchanie opowieści o rycerzach? Spytała z wielkim zdziwieniem.
Alessio
Spojrzał na nią z lekkim pobłażaniem i przyjaznym uśmiechem,przerwał na chwilę pakowanie i odparł - Naprawdę może, ja powinienem być dla Ciebie najlepszym przykładem. Choć opowieści o rycerzach mnie nie interesują to już na koniu zawsze chciałem się spróbować.
Anna de Loiret
Jak nie interesują? Przecież to takie cudowne słuchać o wspaniałych czynach dostojnych rycerzy, wyobrażać sobie ich dumnie pędzących na potężnych rumakach, o tym jak stają do walki ze złem. Niektóre są również bardzo poruszające. Mówiła wyraźnie podekscytowana i rozmarzona. Dodała też - a jazdy konnej chętnie cię nauczę.
Alessio
Byłoby wspaniale, a co do opowieści to chętnie jakichś posłucham jeśli Ty byś chciała mi je poopowiadać - odparł z uśmiechem i wrócił do pakowania.
Anna de Loiret
Pewnie, że opowiem. Nawet o wyprawie dzielnego rycerza Rolanda, och jaka dumna byłam gdy inni rycerze mi opowiadali o jego bohaterstwie. Całą noc słuchałam tego, ale ty wysłuchasz jak będziemy mieć wolną chwilę.
Wyszliście do czekającej w gondoli Glorginy, dopłynęliście do ich gildii znajdującej się naprzeciwko budynku senatu, po drugiej stronie opustoszałego rynku. Tym razem cena wyniosła trzy złote monety za podróż i trzy srebrne za czekanie. Tak macie zamiar się pojawić u ich przywódców? Chcecie coś u nich uzyskać, czy ich obrazić? spytała zabójczyni trolli w staroświatowym. Pierwszy rzut oka na Wasze ubrania widać co robiliście.
Anna de Loiret
Zadziwiona spojrzała na "małą" plamkę na sukni... No nie... To już jest przesada, przecież... Muszę się przebrać, jest tu jakaś karczma w pobliżu? Spytała w obydwu językach.
Alessio
Chodź Aniu, przebierzemy się w tej karczmie gdzie Arden został,a z tego wszystkiego jeszcze zapomniałem za opiekę nad biedakiem zapłacić.....
Techniczny
Alessio uiścił opłatę za podróż za całą trójkę z pieniędzy od Marii.
Anna de Loiret
Dobrze - odparła wciąż zdenerwowana.
Na drugi raz, jak nie chcesz by ślad został, po prostu połknij stwierdziła cicho w staroświatowym krasnoludzica.
Anna de Loiret
Ale co, nasienie mam połykać? Ciekawe czy smaczne chociaż... Pomyślała Bretonnka i zdziwiona spojrzała na Glorginę, ale wolała już nic nie mówić na ten temat...
Wróciliście do karczmy, Alessio od razu został przywitany prze karczmarza w tileańskim.. O, widzę, że już wróciłeś paniczu, a właśnie miałem wyrzucić tego za którego zapomniałeś uiścić zapłaty.
Alessio
Ahh - podrapał się nerwowo po głowie - dziękuję że tego nie zrobiłeś dobry człowieku, ile jestem winien?
Umawialiśmy się na siedem złotych monet odparł w tileańskim karczmarz.
Alessio
Bez mrugnięcia wręczył oczekiwaną zapłatę jednak zrobił to z pieniędzy z sakiewki Ardena, po czym dodał - Chcielibyśmy się,hmm....., przebrać,możemy skorzystać z jego izby?
Anna de Loiret
Nie, ten język jednak ładny nie jest, szlachetnemu bretonńskiemu nie dorównuje.
Tak, możecie odparl karczmarz po tileańsku i podał Alessio klucz.
Alessio
Dziękuję - odparł biorąc klucz, po czym delikatnie wziął Anię za rękę i ruszył spokojnym krokiem w stronę pokoju.
Anna de Loiret
Dała się z chęcią poprowadzić.
Glorgina ruszyła za Wami.
Anna de Loiret
Glorgino, możesz poczekać na nas? Przebrać się chcieliśmy - uśmiechnęła się lekko.
Wzruszyła ramionami i zawróciła mówiąc pamiętaj com Ci rzekła, jeśli następnej plamy nie chcesz nosić.
Anna de Loiret
Gdy już została sama z Alessiem spytała - Glorgina mi mówiła, że jeśli nie chcę by była plama mam łyknąć... Jak to tak, nasienie miałam do ust brać? Jej głos przejawiał szczere zaciekawienie.
Alessio
Zaśmiał się w duchu tym pytaniem ale odparł już nieco skrępowany odpowiedzią jakiej miał udzielić - Eee, chodziło jej o to żebyś Ty...., no mojego członka do ust wzięła zamiast tak jak robiliśmy. Nie wiń jej jednak, rada na pewno ze szczerego serca poszła.
Anna de Loiret
Ale jak to... To do ust się też bierze? Przecież to niepraktyczne, brata nie przywrócę z zaświatów biorąc twe przyrodzenie do ust... Cóż za głupota! Jeszcze się udławię... Nie, tak robić nie będziemy. Ani to przyjemne, ani praktyczne.
Alessio
Cóż, przyjemne jest głównie dla jednej strony, nie obawiaj się jednak,Ty wytyczasz granice i nigdy nie zrobię czegoś na co nie będziesz miała ochoty - powiedział odwracając się do niej tyłem i zaczynając zmienianie spodni.
Anna de Loiret
Również zaczęła zmieniać suknie w trakcie spoglądając mimowolnie kątem oka, przytrzymując dłonią zasłaniające widok włosy. Ale ciekawe jednak, jakie to uczucie... Hmm... Szlachcianka nie mogła powstrzymać ciekawości i starała się dojrzeć męskość swego ukochanego.
Annie udało się dostrzec fragment tego co starała się dojrzeć. Przysięgi tym by nie złamała, a jak bym uważała, to pewno udało by się mi nie zadławić. A inaczej jego smaku nie poznam krążyły myśli przyprawiające Ją o szybszy oddech i bicie serca..
Anna de Loiret
Westchnęła na głos, dłoń kładąc na sercu i dalej się wpatrując.
Widok niestety znikł zbyt szybko jak dla Anny, zasłonięty przez nowe spodnie Alessio.
Alessio
I jak? Skończyłaś już? Mogę się odwrócić?
Anna de Loiret
Eeee chwileczkę! Dokończyła zakładanie sukni i rzekła ciężko dysząc - tak już... No... Tego... Ta ciekawosć, no... Thilbaut i Ramond mieli bardziej okazałych rozmiarów ale twój też niczego sobie... Eee... Nieważne - oparła się o ścianę cała spocona. No i się wygadałam...