Alejandro
Przebiegł po nim dreszcz obrzydzenia na samą myśl o tym. To tej nocy raczej nie pośpimy echh.
Wersja do druku
Alejandro
Przebiegł po nim dreszcz obrzydzenia na samą myśl o tym. To tej nocy raczej nie pośpimy echh.
Ricardo
Też mi coś, ja też straciłem ukochaną i noszę ból w sercu, ale na nikim się z tego powodu nie wyżywam. wziął kolejne kilka łyków z butelki i podał dalej.
Mateo...
He he he... To będziemy spać na zmianę... Nie wiem jak Ty ale ja padam już.... To pilnuj pierwszy... Mateo wygodnie rozciągnął się na legowisku . Ręce swe ułożył za głową i zamknął oczy...
Dzikie dziołchy z iskrą w oku i cycami ogromnymi
Dupy kształtne i okrągłe niech nam kręcą ciągle nimi....
Dokończył swoją modlitwę i uśmiechnął się szelmowsko pod nosem.. Starał się zasnąć
Alejandro
Taki bez trosk. Kiedy ja taki byłem? Dawno oj dawno, tak bardzo. Papito, matko. Wziął amulet w swe ręce i wpatrywał się w niego, w jego głowie przewijały się różne obrazy, lecz były one szczęśliwe. Mały chłopiec biegający po łące, który potem się potyka i upada. Skaleczył się w nogę i popłakuje, podchodzi do niego dorosły mężczyzna, klęka ociera mu łzy. Ma długie kręcone włosy i mały zarost. W jego oczach widać czystą miłość i współczucie. Alejandro widzisz ten kwiat?W swej dłoni trzyma piękny kwiat, który dopiero co zaczął rozkwitać. Chłopczyk kiwnął głową potwierdzająco. To jest róża, jest ich tu pełno. A teraz spójrz na naszą willę. To wszystko kiedyś będzie twoje. A teraz mam coś dla ciebie synku, i przysięgnij mi, że nigdy tego nie zgubisz, dobrze? Tak tatoodparł chłopiec. Mężczyzna zdjął ze swej szyi amulet, niby niepozorny, ale na nim widoczny był wizerunek przypominający kwiat róży. Chwilę potem założył go swemu synowi, a następnie przytulił. Wszystko wypełniała miłość i ciepło. Ten obraz wkrótce się rozmył, Alejandro zdał sobie sprawę, że łza ściekała mu po policzku. Nagle jego duszę ogarnął gniew, straszny, duszący. Szybko ją otarł. Jednak znów po chwili opanował się. Odparł Mateo Śpij, dobrych snów. A potem dodał cicho Dla mnie niestety już ich dawno nie ma.
Rodrigo de Suarez
Obym się za bardzo nie przyssał do butelki, hehe... Oj oby - rzucił i wziął kolejnego łyka. Miał tylko nadzieję, że nie wychla wszystkiego do dna...
Rodrigo,Ricardo
Tym razem Rodrigo dużo ciężej poszło odstawienie butelki jednak po krótkiej chwili zdołał podać ją dalej,podobnie jak przy następnej i jeszcze następnej....,powoli zaczynacie czuć że zaczyna szumieć Wam w głowach a świat i przyszłość są w zdecydowanie jaśniejszych barwach,zwłaszcza dla Rodrigo który sobie nie folgował przy swojej kolejce.....,po chwili skądś pojawiła się kolejna pełna butelka,jeden z żołnierzy zapytał także już lekko podchmielony - To co,zostajecie na kolejną hehe?
Inigo
Zmęczony wydarzeniami dnia i dręczony ciągłymi wspomnieniami o Selenie wreszcie zasnąłeś niespokojnym snem....
Alejandro,Mateo
Ledwo Mateo zdążył pogrążyć się w śnie do namiotu wszedł energicznie ojciec Miguel,niosąc coś w rękach i mówiąc głośno - No Panowie,chyba nie sądziliście że pójdziemy spać bez wieczornej modlitwy? Dołączcie do mnie i spójrzcie co mam.....- skarbem trzymanym przez niego okazała się drobna drewniana figurka przedstawiająca Chrystusa,ustawił ją z nabożną czcią po czym ukląkł przed nią dając gestem dłoni znak byście do niego dołączyli....
Ricardo
Nie, dzięki, ja już spasuję. Tamten już wywalił gówno z namiotu to można wrócić, hehe. zabrał derkę którą rozłożył i położył się w namiocie, stając się zasnąć.
Alejandro
Zamyślony bez słowa klęka przy ojcu Ta modlitwa jest za twą duszę papito choć pewien jestem, że jesteś przy Ojcu Niebieskim i przebywasz tam razem z innymi tak dobrymi ludźmi. A także za ciebie matko, któraś dla mnie jest najdroższą kobietą i co zawsze byłaś pocieszeniem.
Rodrigo de Suarez
Osz murwa... No nie wiem, nie wiem. Szef chyba nie będzie zadowolony jak się napierdolimy jak świnie co hehe? Ale z drugiej strony... Na tym jebanym morzu nie piłem dobre kilkadziesiąt dni i mnie baaaaaardzo suszy... A strudzonemu wojakowi należy się coś od życia...
Ricardo
Nieco chwiejnym już krokiem dotarłeś do posłania i walnąłeś się na nie dość szybko zapadając w sen w czym z pewnością pomogła solidna dawka wypitego trunku....
Rodrigo
Ha!To ja rozumiem!I spokojnie,tutaj nie będzie się nikt wściekał,nic nam nie grozi i wypływamy dopiero nazajutrz,na nowym lądzie takie numery nie przejdą więc trzeba korzystać z życia póki można hehe - powiedział ktoś podając Ci butelkę,sam jesteś zaskoczony że tak dobrze dzisiaj Ci wychodzi kontrolowanie ilości spożywanego trunku......
Techniczny
Jak na złość wszystkie testy SW wychodzą ;D