-
Tura VI:
Książę, kopalnia Torfu rozpoczęła swoje działanie. Towar wydobywany okazał się być torfem o wysokiej zawartości węgla, dzięki czemu nada się jako opał. Duże zapasy tego paliwa pomogą nam w tworzeniu nowych osad gdzie potrzebny jest opał do pieców.
// (od tej tury): +150 złotych monet na turę, koszt kolonizacji regionu zmniejszony o 150 złotych monet.
-
Tura VI:
Oficer Łowców Czarownic:
Panie, zgodnie z rozkazem przesłuchaliśmy Norsmenów. Twarde z nich sztuki, ale święty ogień Sigmara otworzy usta nawet największym demonom chaosu. Dowiedzieliśmy się że wojska Norsmenów sprzymierzyły się z Zielonoskórymi. Sojusz ten ma na celu połączenie armii i wspólny atak na wrogów. Ponad to dostaliśmy sporo informacji o Fylkirfoldzie. Jest to miasto utrzymujące się z Norsmeńskiego rzemiosła. Stoi ono na wysokim poziomie i ma opłacony garnizon. Ponadto Norsmeni budują wielką flotę mającą przejąć władzę nad wodami Mannana. Tyle informacji udało się nam wyciągnąć. Więźniowie ledwo żyją. Co z nimi zrobić?
-
Tura VI:
Nie jesteśmy Ci niczego winni człowieku. Ludzie Sigmara działają nam na szkodę, już po raz drugi zajęli się wycinką lasu. Nie będzie mowy o żadnej współpracy, dopóki niszczycie drzewa. Dobrze jednak uczyniłeś Adelbercie, rezygnując z atakowania Tiealendi, naszych magicznych drzew. Prawdopodobnie same stanęłyby w swojej obronie, a jak nie, to my byśmy to zrobili. Zdaję sobie sprawę z tego co dzieje się na wyspie. Nie w naszej jest jednak mocy by powstrzymać to zło. Będziemy bronili lasu, jeśli zajdzie potrzeba. I nie opuścimy go. Dość już Fey przelali krwi za dobro tej wyspy. My troszczyliśmy się o dobro Albionu, ale byliśmy ślepcami. Nie dostrzegliśmy że nikt w ten czas nie dbał o nasze dobro, podczas gdy moi bracia i siostry umierali w imię zachowania porządku. Nie. Nie wyślemy swoich sióstr i braci na pewną śmierć. Wróćmy do sprawy drzew. Jeśli zaprzestaniesz wycinki, drzew w głębi, a będziesz wycinał jedynie na obrzeżach lasu, wtedy możemy przejść do dalszych rozmów. Ponadto żądamy żebyście zajęli się również sadzeniem drzew w gajach które zostały wykarczowane. Jaka jest Twoja decyzja, Adelbercie?
-
Tura VI:
Guntbert Hülsen i Reingard Reiter:
Panie, wytropiliśmy wrogiego agenta. Niestety, twarda z niego była sztuka, walczył mieczem jak mało jaki Norsmen. Imperium jednak posiada proch, dla którego niczym jest stalowa garda. Celowaliśmy w ręce, jednak szpieg spróbował wykonać unik w wyniku czego strzał trafił prosto w głowę.
-
Tura VI
Książę nie krył zniesmaczenia słowami elfa, który nawet nie zamierzał się przedstawić:
- Przybyliśmy w pokoju, chcąc naprawić nasze winy, Wy zaś traktujecie nas jak wrogów grożąc i wypominając winy, których nie popełniliśmy. Nikt Wam nie kazał kryć się po lasach, gdy moi ludzie głowili się na co trafili. Wiem już co się tu znajduje i to mi wystarcza, nie zamierzam padać przed Wami na kolana. Wiedz tylko Elfie, że jak nadejdą hordy wroga to moi ludzie nie staną w obronie tego lasu. Nie będziemy zbliżać się do Waszego gaju, a nasi drwale będą wyrąbywać wyłącznie zwykłe drzewa z zewnętrznego kręgu. Rozkażę również postawić chaty leśników, którzy będą czuwać nad odpowiednim uzupełnianiem drzew. Jeśli będziecie się chcieli z nami skontaktować to na zachód stąd znajduje się osada gdzie mieszkają drwale. Ja powiedziałem już wszystko co miałem do powiedzenia.
Adelbert obrócił się i odszedł dając wyraźnie znak, że rozmowy zakończone i chce zostać wraz z ludźmi odprowadzony do normalnej części lasu.
***
Czy szpieg miał coś przydatnego przy sobie? Jakieś rozkazy, mapy, plany? Czy jego wygląd wskazuje skąd pochodzi?
-
Tura VI:
Elf widocznie wyglądał na zakłopotanego sytuacją, ale zachował kamienną twarz tak że prawie nie widać było na niej emocji. Królowa zaś wyglądała bardzo zaniepokojoną takim rozwojem wydarzeń, a wyraz jej pięknej twarzy i oczy wskazywały że dyskusja potoczyła się nie po jej myśli. Ostatecznie król rzekł jedynie:
,,Straż, wyprowadzić ich''.
Kiedy wychodzili usłyszeli głośną dyskusję między Królem i Królową oraz innymi zgromadzonymi tam elfami. Niestety, wypowiadali się w języku którego żaden człowiek nie rozumiał.
-
Tura VI:
Szpieg widocznie był Norsmenem, z długimi rudymi włosami zaplecionymi w warkocze i umięśnionym ciałem. Ponad to w jego plecaku znaleziono wiele złotych monet prymitywnego wykonania.
-
Tura VI
Książę wyszedłszy z lasu kazał dać sygnał wojskom do wymarszu - Wracamy do stolicy!
// Armia Neulandu: Południowy las -> Neustadt. Więcej odpisów dam jutro.
-
Tura VI
Książę wraz z armią nie zdążył jeszcze na dobre opuścić Karl's Town, kiedy jego oczom ukazał się przerażony posłaniec. Zsiadł z konia, ukłonił się szybko i przemęczony z trudem wykrztusił z siebie słowa:
"Panie mój, orkowie wraz z norsemenami zmówili się przeciw nam, armie Norgliza Urwiucho i Einara Lodinson właśnie przekraczają granicę Południowego Lau Fey od strony Jednookich Mokradeł. Nie udało nam się za wiele zaobserwować, bo natychmiast udałem się w twoją stronę Panie, ale dostrzegłem, że armia Bjornlingów jest zdominowana przez lekkozbrojnych grasantów, zarówno konnych jak i pieszych. Nad oddziałami szybuje prawdziwa mantykora, która zresztą rozszarpała moich towarzyszy na strzępy. Armia zielonoskórych jest mniejsza, na oko połowę stanowią orkowie, a drugą gobliny."
// Norska i Zielonoskórzy atakują Południowy Las Fey. Możesz zdecydować się na zostanie w prowincji, co będzie oznaczało bitwę lub wycofanie się do sąsiedniej przyjaznej prowincji. Szacowana wielkość armii przeciwnika 10-19 oddziałów.
-
Tura VI
Książę każe wysłać gońca do Leśnego Królestwa z ostrzeżeniem o nadciągających wojskach barbarzyńców. Armia ma się pospieszyć i jak najszybciej ewakuować się do Neustadt. Ludzie z Karl's Town mają uciekać do lasu, gdzie jest ich jedyna szansa na przeżycie.