-
Alda
Nie waż się nic czynić, rozumiesz? Nie próbuj zaryzykować swojego życia dla niej, możesz mnie znienawidzić, możesz mnie zostawić ale nie pozwolę, by coś ci się stało, nie pozwolę - syknęła do ucha ukochanej nie zwalniając uścisku.
Techniczny
Jak zacznie się szarpać to używa krzepy, by ją zatrzymać.
-
Aurelia
Proszę,pozwólcie mi jej pomóc!Sama i tak Wam nic nie zrobię a ona się zaraz wykrwawi! - krzyknęła do porywaczy jednocześnie rzucając Aldzie nieprzyjazne spojrzenie,nie miała jednak serca by z nią walczyć czy się wyrywać....
-
Alda
Westchnęła ciężko... Mnie z tobą kurwa szlag trafi dziewczyno! Pomyślała i rzekła głośno - pozwólcie mi jej pomóc, to nasza towarzyszka i choć głupia, to chociaż opatrzę jej rany, by się nie wykrwawiła.
-
Dagoth:
Pokręcił głową, widząc głupotę jaką uczyniła Regina - To było naprawdę mądre, Regino... A teraz my możemy mieć przez Ciebie kretynko kłopoty - powiedział sam do siebie, pod nosem po wesseryjsku i oczekiwał na odpowiedź porywaczy.
-
Morghar
Ehh, ona ma jakiś dar sprowadzania sobie i swoim towarzyszom kłopotów, już któryś raz to zrobiła... Pokręcił głową widząc jej wybryk.
-
Wszyscy
Ciekawe jak chcecie jej pomóc, bez maga się nie obejdzie, mogę jednego wezwać, ale wtedy wyśpiewacie mi wszystko co wiecie i wykonacie dla mnie jedno zadanie, decydujcie szybko bo życie z niej wycieka Woków góralki rozlewa się coraz większa plama szkarłatu, na ustach pojawiają się bąbelki krwi
-
Maikh
Jej los jest mi obojętny, sama na siebie go sprowadziła, niech zadecydują inni rzekł wkurzony jeszcze wygłupem góralki. Postąpię tak jak zadecyduje większość.
-
Aurelia
Nie możemy jej zostawić na pastwę losu!Może i nie jest wymarzoną czy nawet dobrą kompanką ale honor nakazuje by jej nie porzucić w potrzebie! - powiedziała unosząc się gniewem
-
Morghar
Wezwij tego maga, niech nie wykrwawia się jak cielak w rzeźni, bądźmy ludźmi... Rzekł spokojnie, wciąż kręcąc głową, patrząc na ranną.
-
Alda
Skoro już normalnie nie da się jej pomóc, to trudno. Wreszcie szmata zapłaciła za swoje - pomyślała i odwróciła Aurelię do siebie, po czym znów przytuliła.
-
Dagoth:
Wy zadecydujcie... - Nie powinienem nadstawiać karku za jej głupotę... Ale i z drugiej skazywać "towarzysza"? Cóż... Pozostawiam wyrok Aldzie. Zapewne będzie musiała wybrać, by ta przeżyła dla Aurelii... Chociaż kto wie? Może pragnienie zemsty zagóruje?
-
Aurelia
Objęła ukochaną za szyję i spojrzała jej w oczy wyczekująco,przygryzając delikatnie wargę....
-
Alda
Zamyśliła się na chwilę, ale w końcu wyszeptała ukochanej - i tak jej już nie pomożemy, spójrz na jej rany. Wybacz mi kochanie, muszę, by tobie nic się nie stało... Po tym rzekła głośniej - nie interesuje mnie jej los, ale jeśli już ma umrzeć, to chociaż ukróćcie jej męki.
-
Wszyscy
Widocznie zbyt długo się naradzaliście, Regina przestał rzęzić, skrócenie męki jest już zbyteczne
Techniczny
Werka dzięki za grę, fajna postać, ale cóż... Możesz wrócić inną w następnej przygodzie
-
Aurelia
Odwróciła się gwałtownie od ukochanej smagając ją przy tym włosami po twarzy,oczy zaszły jej łzami a ręce założyła na piersi,nie spodziewała się że przeżyje takie rozczarowanie z jej strony....
-
Alda
Znienawidź mnie, porzuć, zapomnij o mnie, ale nie mogłam pozwolić, byś się narażała. Nie dla niej, dla nikogo, nawet dla mnie, nigdy! Syknęła, ale nie wypuściła jej z objęć, nie zamierza jej odstąpić ani na krok.
-
Aurelia
Nie Ty decydujesz dla kogo się postanowię narazić! - syknęła w odpowiedzi,wyrwała się z objęć i stanęła dalej od niej
-
Alda
Zatrzymała Aurelię przy sobie, mocno ją obejmując - mówiłam ci już, znienawidź mnie ale narazić ci się nie pozwolę. Dodała szeptem, gdy już łezka spłynęła po jej policzku - kocham cię i obiecałam sobie, że nie pozwolę by cokolwiek ci się stało... Choćby nie wiem co...
-
Aurelia
Grrrr- usłyszała tylko Alda w odpowiedzi,Aurelia wiedziała jednak że dalsze wyrywanie się jest bezcelowe bo była znacznie słabsza fizycznie i nie miała najmniejszych szans zwłaszcza stojąc tyłem z jej rękami zaciśniętymi w objęciach na jej talii....
-
RIP Regina
I ja dziękuję, za grę... Postać jak najbardziej fajna. Ino szkoda, że mój pierwszy tank tak szybko poległ... Nie mniej dalej będę śledziła przygody:
Dzielnego fetyszysty, Aspołecznego Twarzoszmatki, Zamyślonego Egoisty, Anormalnej Furiatki, i Pięknej Złocistowspaniałej...
No może poza łapaniem się za rączki i umcianiem AA...
Czy w następnej przygodzie zrobię następna postać... Chyba nie... Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Ale dziekuję za propozycje.
-
Wszyscy
Ale popaprańcy Widzę, że się nie dogadamy, w takim razie mam dla Was inny układ, zrobicie coś dla mnie w zamian za darowanie życia
-
Maikh
Najlepszy układ to taki, którego warunki są ustalone przez obydwie strony. Zrobimy coś dla Ciebie, jak darujesz nam życie i zorganizujesz spotkanie z jedną osobą z tego miasta. Lecz radziłbym użyć innych metod przy niej niż przy nas.
-
Maikh
A skąd wiesz, że dam radę zorganizować to spotkanie?
-
Maikh
Nie wiem, ale Ty też nie wiesz czy podołamy wykonać zleconą nam misję. Skoroś tak sprawny w porwaniach i jesteś patronem ludzi... pewnej profesji, to być może to nawet jeden z Twoich ludzi.
-
Aurelia
Nic nie mówiła bo i nie miała najmniejszej ochoty by się odzywać,stała tylko z rozgniewaną miną marząc o tym by wreszcie Alda ją puściła.... - Grrr....,mam jej dość,jak ona mogła być taka....okrutna....Regina nie zasłużyła na taki los,i jeszcze że niby to dla mojego dobra,kogo ona chce oszukać?!Dla mojego dobra,powiedziała że żaden mag nie jest potrzebny i mogą ją dobić jak psa?!
-
Alda
Czemu ona jest taka naiwna, żal jej tej szmaty... Kocham jej dobre serce, ale szkoda, że towarzyszy ono ślepocie. Ta cholerna Regina zarżnęłaby ją bez mrugnięcia okiem, gdyby tylko przyniosło jej to korzyść, a ona zapłakała nad nią. Pomyślała, wciąż ją obejmując mocno z troską, choć widziała że tego nie chce...
-
Dagoth:
Czyli zemsta... Nie dziwię się Aldzie. W końcu próbowała ją już zaliczyć w tamtej karczmie, a potem o mało co się nie pozabijały. A teraz jeszcze o mało co nie wpędziła nas ta wojowniczka w większe tarapaty... Cóż... Być może kiedyś spotkamy się na nowo w Domu Snów, gdy śmierć nas dopadnie... - pomyślał, przyglądając się przez chwilę ciału Reginy. Po tym znowu spojrzał na Issara i "gospodarcza" za rozwalonym biurkiem i przysłuchując się rozmowie. Nie miał nic do dodania...
-
Morghar
Spojrzał wyraźnie zniesmaczony na Aldę. Szmata. Podle wykorzystała sytuację, gdy jej głos był decydujący. Ehh, że kobieta może być taka zła... Na pewno ona robi za faceta w tym "związku". Może najpierw dowiedzmy się o co chodzi, a dopiero się liczmy? Spytał spoglądając to na Cetrona, to na Issara.
-
Wszyscy
W oczach Cetrona zapaliły się ogniki inteligencji A mówiliście, że nic nie wiecie o ostatnim zamieszaniu w mieście, a szukacie kogoś ode mnie, niech zgadnę Alstina, skąd na łaskę Matki Imperium Was wytrzasnęło?
-
Maikh
Z różnych stron świata, niektórych nawet spoza Imperium. Nie znamy szczegółów zamieszania, choć z tego co się o owym Alstinie dowiedzieliśmy, nie dziwi mnie że do niego doszło.
-
Maikh i pozostali
Tak, tak zawsze przyciągał kłopoty, ale mniejsza z tym, skoro mam się kim wysłużyć udacie się do Ar Mittar, musicie przetłumaczyć tamtejszym oprychom, że Liga Czapki przejmuje nad nimi zwierzchność, tylko na uśmiech Eyfry niech ten pajac wskazał na Morghara zdejmie łachy imperialnego pułku nim przekroczycie bramy miasta
-
Morghar
Spojrzał na swoje odzienie. Co, brzydko wyglądam? I co za pajac, kuźwa!
-
Aurelia
Nie podobało jej się robienie za najemniczkę i służenie jakiejś bandzie oprychów jednak nie bardzo mieli jakikolwiek wybór w tej sytuacji....,dlatego ponuro skinęła Cetronowi głową i syknęła do Aldy - Puścisz mnie wreszcie?
-
Maikh
Mam rozumieć że po wykonaniu przez nas tego zadania zorganizujesz nam spotkanie z owym Alstinem?
-
Alda
Nie miała nic przeciwko zajęciu się tej sprawie, jeśli to ma dać im wolność, której tak bardzo pragnęła. Aurelii odrzekła - tak, puszczę cię, zadowolona? Głos jej zadrżał, a oczy zaszły łzami ale puściła ukochaną i oddaliła się od niej nieco.
-
Maikh
A niby z jakiej racji, mało Wam że z życiem ujdziecie?
-
-
Maikh
No dobra, zabić ich uśmiechnął się szyderczo, bandyci złożyli się do strzału
-
Aurelia
Westchnęła ciężko i nic nie odpowiedziała na słowa lubej,zamiast tego zaczęła się przysłuchiwać rozmowie,nie sądziła że można być tak bezczelnym,porwali ich i jeszcze jedyne co im oferowali to łaskawe darowanie życia,chyba nie słyszeli że nikt nie będzie pracował efektywnie na takich warunkach...,gdy padła komenda po prostu podeszła do Aldy i objęła ją - Jeśli mamy umrzeć to chociaż razem,ale nie myśl sobie że nie jestem zła....
-
Maikh
Skoczył do przodu dobywając błyskawicznie broni. W końcu mógł dać upust swej tłumionej wściekłości. Być może po zabiciu przywódcy reszta bandytów skoczy sobie do gardeł.
Techniczny:
2 pkt sani do Sprawności by dopaść Cetrona zanim go ustrzelą.