-
Anna de Loiret
A jakim to honorem jest ustrzelić swego przeciwnika? Dziwnie go pojmujesz krasnoludzie, traktujemy tą broń jako oznakę tchórzostwa, niech nam jaki strzelec rzuci wyzwanie na miecze, ale nie! Woli się na śmierć nie narażać i proch wypalić... Rycerzom nie dostoi, honorem jest zginąć w uczciwej walce, nie zaś pozbawiać z daleka życia tych, którzy je na szali kładą jadąc odważnie przez pola. Któż by mego brata w walce pokonał, nie powalił go żaden nigdy. Przeklęty szczur ustrzelił go z daleka, widziałam to... Rzucali się na niego dziesiątkami i nie dawali rady, padali z odciętymi łbami przeklęte bydlaki. Teraz wiem, że proch jest dla tych, którzy nie mogą dać rady wielkim wojownikom w honorowym starciu... Mój kochany rycerzu... Gdyby nie to demoniczne narzędzie, to byś żył... Anna spuściła wzrok i pełna smutku złapała się za czoło, wszystko co mówiła prędzej czy później prowadziło do tych wspomnień.
Ardenie, w Bretonni wolimy zginąć ale z honorem. Nic nam nie straszne... Nic. A ci strzelcy o których mówisz, niech bronią swych ziem jak im rozum i honor nakazują, my zawsze będziemy stawać konno i z uniesionymi głowami.
-
Bradni Algrimmson
Przeciwnik ma być martwy i tyle. Twój brat zginął dobrą śmiercią. A wy swoją głupotą skazujecie wielu swoich na śmierć. Młodaś i naiwna, jedyną hańbą na polu walki jest ucieczka i okazanie strachu, czy zielony skurwysyn zdechnie od topora czy kuli to się nie liczy. Ważne, że zdechł.
-
Anna de Loiret
Hmm... Pani Jeziora by mnie skarała, a bratu bym nie mogła w oczy po śmierci spojrzeć gdybym usłuchała twych słów krasnoludzie. Może i jestem młoda, ale przynajmniej wiem że żyję według przykazań mojej Pani i nauk Rolanda, nie noszę brzemienia na sercu i nie dręczy mnie sumienie, że źle postąpiłam.
-
Arden z Loningbrucku
Czy ja nie powiedziałem że na turniejach i na udeptanej ziemi walczy się bronią białą? Jeśli mamy wybierać między okazywaniem honoru plugactwom pokroju Skavenów a użyciu broni palnej by takie plugactwo ukatrupić to każdy wybierze to drugie. A ciekawi mnie jeszcze jak to jest z kuszami i łukami u was w Bretonii Anno? - Znaczy czy Rycerze mają o nich takie same zdanie jak o broni prochowej?
-
Anna de Loiret
Mi Pani zabrania używać takiej broni, nieważne przeciw komu. A z łuków strzelają u nas prości ludzie, nie szlachta, nam nie przystoi w bitwie ich używać. Jak już rzekłam, bretońscy rycerze walczą zawsze z uniesionymi głowami, honorowo i w zwarciu,. Nie wiem, cóż w tym niepojętego...
-
Arden z Loningbrucku
No właśnie nic - W Imperium też mamy kawalerie. I ciężką i rajtarów co z siodła z pistoletów strzelają. Mówię tylko że w czasie wojny liczy się zwycięstwo które odnosi armia a nie paru rycerzy, nawet najlepszych.
-
Anna de Loiret
Nic nie odrzekła, spojrzała tylko Ardenowi w oczy przenikliwie i pomyślała, że jego świat - Imperium różni się wielce od Bretonni, tam ludzie widocznie inaczej pojmują honor i cnoty.
-
Arden z Loningbrucku
Arden nie zmieszany, wyciągając wnioski z dyskusji domyślił się o co chodzi Annie po czym lekko się uśmiechnął po czym zabrał głos. Miło się gawędziło ale czas nagli.
-
Anna de Loiret, Sven z Norski, Arden z Loningbrucku, Bradni Algrimmson:
Karczmarz doniósł butelkę gorzałki z dwoma małymi kieliszkami i po niedługiej chwili następny talerz jajecznicy z kiełbasą i ćwiercią bochenka chleba. Dwa i pół srebrnika się należy zwrócił się do krasnoluda. Zorientowaliście się, że nie bardzo jest gdzie się śpieszyć, bo cyrulik sobie poszedł.
Za pomysł składki dziękuję, ale stać mnie samego na opłacenie cyrulika rzekł Lumpin po skończonym posiłku. No, to pierwszy głód zaspokojony, przydało by się zaspokoić i drugi. Specjalność karczmy poproszę gospodarzu!
Spaghetti Giuseppego - karczmarz cmoknął głośno przykładając na chwilę do ust połączony w okrąg kciuk i palec wskazujący prawej dłoni - palce lizać. Ale to pół złocisza będzie kosztować i sporo potrwa ugotowanie tej potrawy.
Dam całego, jak pozwolisz mi przyglądać się jak ją przygotowujesz odparł halfing.
Karczmarz skinął głową i po odebraniu zapłaty od krasnoluda i niziołka zniknął z Lumpinem na zapleczu.
Alessio Contrarini:
Spokojnie, nie nagabywany przez nikogo, dotarłeś do domu.
Techniczny:
Około pół h zajmie Ci to co planowałeś.
-
Arden z Loningbrucku
Skoro jest czas to powiedz mi jeszcze Anno jak to z kuszami u was jest. Wolę wiedzieć na przyszłość jak będę w tamtych stronach.