Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Baal-Melkart - Nie ma sprawy. Jestem neoliberałem (bo przecież już "na oko" widać, że od "klasycznego" nieco odstaję ;) ). Choć obawiam się, że zaraz parę osób podniesie rwetes że żaden ze mnie liberał tylko socjalista a może namwet jakiś lewak lub komunista? :D I znów pojawi się kwestia definiowania pojęć... ;)
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
Czytajac tutaj posty muszę stwierdzić, że wszyscy używają pojęcia "liberalizm" a obawiam się, że mają na myśli różne rzeczy. Dla jasności wolałbym, aby zwolennicy tzw. wolnego rynku określali swoje poglądy mianem neoliberalnych.
Przecież każdy może sobie otworzyć internet i poszukać co znaczy hasło liberalizm.
Ja np uważam się zarówno za liberała jak i neoliberała.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
Cytat:
A ten dalej swoje...
wybacz, ale polityka historyczna na ogół nie ma nic wspólnego z rzetelną historią. To przemilczenie jednych wydarzeń i nadmierne eksponowanie innych, przekręcanie faktów, naciągana ich interpretacja, odwoływanie się do mitów nie mających potwierdzenia, do emocji itd. Inaczej mówiąc czysta populistyczna propaganda odwołująca się do historii. Jest moim zdaniem ubliżającą dla Polaków tezą twierdzenie, że taka papka dopiero potrafiła obudzić patriotyzm, tudzież go rozpropagować. Bo to by oznaczało, że większość Polaków to imbecyle, którzy bez propagandy nie są w stanie czuć dumy z tego, że są Polakami. Co staje się faktem - bo "poziom patriotyzmu" w ostatnich latach rośnie i jest zauważalny (bez przesady, ale jest). Dziwnym zbiegiem okoliczności jednak fakt ten wiąże się z wejściem do UE, przyśpieszonym rozwojem, wzrostem zarobków itd. To wszystko to też fakty (zaprzeczysz?). Przeszliśmy względnie obronną ręką przez kryzys i nadal jesteśmy w nienajgorszej pozycji - fałsz? Jesteśmy ciekawym rynkiem dla reszty Europy - fałsz? To wszystko, czy się komuś podoba czy nie, dochodzi do świadomości ludzi, którzy zawsze byli świadomi tego, że jesteśmy od Zachodu "gorsi". Teraz zaczynamy się czuć pełnoprawnymi członkami tego "zachodu" - to musi budzić dumę i zadowolenie. To co piszę nie jest żadną "propagandą sukcesu III RP", bo wiele jest do zrobienia i wiele rzeczy do zmiany. Sukces jednak po prostu jest faktem. To raczej krytycy III RP uprawiają "czarną propagandę" na siłę nie chcąc dostrzec sukcesów. A z perspektywy 20 lat po prostu trudno ich nie dostrzec - ludzie to powoli dostrzegają. nic na to nie poradzę...
Zależy kto tę politykę historyczną prowadzi i czego ona dotyczy. Czy przypominanie o rzezi wołyńskiej przez ks. Isakowicza-Zalewskiego to od razu manipulacja i tworzenie mitów? Czy film "Katyń" Andrzeja Wajdy (który osobiście mi się nie podobał) to przekręcanie faktów i "odwoływanie się do mitów nie mających potwierdzenia"? Nie zaprzeczę, że nie podoba mi się np. polityka historyczna Związku Wypędzonych, tyle że ona często ma nieprawdziwe podstawy (np. sama Erika Steinbach zamieszkała z rodzicami na ziemiach polskich już w czasie wojny). Zgodzę się, że ten zauważalny wzrost patriotyzmu czy dumy narodowej wiąże się częściowo z poprawą poziomu życia. Jednak wg mnie jest on też skorelowany z większym naciskiem na historię i pamięć w życiu publicznym, jak choćby otwarcie słynnego Muzeum Powstania Warszawskiego, które stało już się swego rodzaju symbolem tych działań. Wracając do "sukcesu III RP", to jak już wskazali inni, sukces wielu poszczególnych ludzi, składający się na umiarkowany sukces całej gospodarki zdarzył się raczej wbrew państwu niż dzięki niemu. W końcu "zieloną wyspę w morzu czerwieni" tłumaczono często m.in. przystosowaniem polskich przedsiębiorców do trudnych i nieprzyjaznych warunków rozwijania przedsiębiorczości w Polsce (choć i to się powoli poprawia). Ludzie się bogacą, gdy się im po prostu nie przeszkadza, a wszelkie ingerowanie w gospodarkę, by "pomóc" jej się rozwijać zawsze kończy się porażką, co sam przyznałeś pisząc dalej:
Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
W każdym razie w tym temacie PO prowadzi rozsądną politykę unikając "aktywnej polityki budżetowej" (czyli pompowania do gospodarki pożyczonych pieniędzy)
Jeszcze co do tego:
Cytat:
Zamieszczone przez Napoleon7
Największym problemem generującym zadłużenie państwa są wydatki związane z ubezpieczeniami. co ciekawe obliczono, że koszty są związane głównie z:
- KRUS
- emeryturami "mundurowymi"
- "starym portfelem"
Co do "starego portfela", to zgadzam się że problem w końcu sam się rozwiąże. W przypadku "mundurówek" to jedyne co można zrobić, to objąć innymi zasadami przychodzących do pracy w służbach (swoją drogą trudniej będzie ich przyciągnąć np. do policji, chyba że wzrosną w niej płace), bo chyba nie wyobrażasz sobie zmiany warunków dla obecnie pracujących w tej branży? W temacie KRUS-u zgadzam się z Waldemarem Pawlakiem ;)
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
W temacie KRUS-u zgadzam się z Waldemarem Pawlakiem ;)
Powiem Ci, że zdanie Pawlaka na temat Krusu i ubezpieczeń mnie zaskoczyło ;) Nie spodziewałem się tak liberalnie brzmiącej myśli po ludowcu.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Cytat:
Czy przypominanie o rzezi wołyńskiej przez ks. Isakowicza-Zalewskiego to od razu manipulacja i tworzenie mitów?...
Przypominanie - nie. ale przypominanie w określonej sytuacji z pominięciem niewygodnych faktów - tak. Prawda bowiem jest taka, że konflikt z premedytacją wywołali Ukraińcy i z premedytacją uczynili go tak okrutnym. Prawdą też jednak jest, że broniąc się, Polacy też popełniali zbrodnie (i też z premedytacją w ramach rewanżu). Zginęło więcej Polaków, bo to Ukraińcy uderzyli pierwsi i mieli przewagę. Ale to też nie jest tak, że wszyscy Ukraińcy byli "źli" a my szlachetni. To bardzo skomplikowany temat, który należy zostawić historykom, a politycy powinni trzymać się od niego z daleka. Bo gdy oni zabierają się do nagłaśniania takich czy innych wydarzeń, to robią to w celach politycznych - a Ukraińcy są jednak naszymi sąsiadami. Powiem tak, gdy polityk zacznie publicznie grzmieć, że Ukraińcy popełniali zbrodnie - to czy chce czy nie (a najczęściej chce) będzie to czysta propaganda. Gdy napisze to spokojnie historyk i rzetelnie opracuje (z uwzględnieniem wszystkich aspektów), to będzie praca historyczna, która może wywołać spory, ale nie będzie "robieniem polityki".
Upraszczam, bo to skomplikowany temat i wiele zależy od różnego rodzaju niuansów.
Z innej beczki - weźmy wspomniane powstanie warszawskie. Należę do jego obrońców w tym sensie, że jego wybuch nie uważam za jakiś kardynalny błąd. Staram się bowiem wejść w skórę ówczesnego dowództwa, które według mnie stało pod ścianą i dobrych rozwiązań po prostu nie miało. Wybuch był w zasadzie nieunikniony i był swego rodzaju gestem rozpaczy, za którego wykonanie jednak dowództwo AK nie można było obwiniać. Ale jestem też przeciwny takiemu nagłaśnianiu powstania. Z prostej przyczyny - jak by nie patrzeć, to była klęska. Mamy niejako "we krwi" czczenie tragedii - a może byśmy tak zaczęli czcić sukcesy?! I te militarne i te niemilitarne? Bo czym się chwalić - mamy (choć niektóre wydarzenia co poniektórzy chcieliby przedstawiać jako klęski). Myślę, że to lepsze rozwiązanie - skoro już mówimy o polityce historycznej.
Jak widzicie Panowie/Panie, sam trochę tej atmosferze polityki historycznej ulegam ;)
Tym niemniej to co do tej pory robiono, to dla mnie ewidentna propaganda. Może nie w calości ale w znacznej części. i dlatego mi się nie podoba.
Cytat:
Zgodzę się, że ten zauważalny wzrost patriotyzmu czy dumy narodowej wiąże się częściowo z poprawą poziomu życia. Jednak wg mnie jest on też skorelowany z większym naciskiem na historię i pamięć w życiu publicznym...
Na pewno masz trochę racji. Tyle, że np. za czasów PRL pewne rzeczy/wydarzenia też były eksponowane. I "nie chwytało". A teraz tak. Myślę, że to iż polityka historyczna spotyka się z względnie dobrym przyjęciem, jest właśnie wynikiem wzrostu znaczenia naszego kraju w Europie, polepszenia warunków życia, tego, że staliśmy się "zachodem" (może jeszcze nie w pełni ale już prawie). To jest podatny grunt dla powstania dumy narodowej. To co się robi w ramach owej polityki historycznej to tylko nawóz dla jej wzrostu (proszę mnie źle nie zrozumieć!). Nawóz jest ważny, ale rodzi plony ziemia.
Cytat:
Wracając do "sukcesu III RP", to jak już wskazali inni, sukces wielu poszczególnych ludzi, składający się na umiarkowany sukces całej gospodarki zdarzył się raczej wbrew państwu niż dzięki niemu. W końcu "zieloną wyspę w morzu czerwieni" tłumaczono często m.in. przystosowaniem polskich przedsiębiorców do trudnych i nieprzyjaznych warunków rozwijania przedsiębiorczości w Polsce (choć i to się powoli poprawia).
Pisząc o sukcesie miałem na myśli ostatnie 20 lat jako całość a nie ostatnie lata. Jest niezaprzeczalnym faktem, że sukces odnieśli ludzie. Tyle, że nie można dzielić ludzi na "my" i "oni", bo wszyscy jesteśmy "my". Dlatego nie znoszę PiS, że on żeruje na tych podziałach i sztucznie je podkreśla (m.in. po to kreuje politykę historyczną). Władzę wybierają ludzie. Dobre decyzje władzy niejako są efektem wyboru owych "ludzi", którzy po prostu dobrze wybrali. Nawet jeżeli reformy Balcerowicza szybko wzbudziły niechęć (podsycany przez wielu polityków, którzy jednak z perspektywy lat przegrali - co oznacza, że wybory ludzi nie były znów takie złe), to jednak były efektem wcześniejszych wyborów "ludzi". W czasie ostatniego kryzysu PiS chciał zwiększać deficyt, PO była temu przeciwna. U władzy była PO - to też była decyzja ludzi (a z programów można było wywnioskować jak dana partia w takiej czy innej sytuacji się zachowa, choć pewnych rzeczy nie mówiono wprost). Tyle, że w tej sytuacji zła ocena polityków jest nieporozumieniem - nie można polityków oceniać w oderwaniu od ich wyborców! Bo oni reprezentują swoich wyborców i zachowują się tak, jak ci wyborcy oczekują (z grubsza).
Cytat:
W przypadku "mundurówek" to jedyne co można zrobić, to objąć innymi zasadami przychodzących do pracy w służbach (swoją drogą trudniej będzie ich przyciągnąć np. do policji, chyba że wzrosną w niej płace), bo chyba nie wyobrażasz sobie zmiany warunków dla obecnie pracujących w tej branży? W temacie KRUS-u zgadzam się z Waldemarem Pawlakiem
Czyli tak czy inaczej, przez najbliższe lata trzeba będzie do interesu dokładać. I nie jest to wina obecnej władzy tylko wcześniejszej. Dlatego denerwują mnie teoretycznie słuszne, ale w praktyce niewykonalne propozycje "ultraliberałów", które do rzeczywistości mają się jak pięść do nosa. Nie ma bowiem prostych i łatwych decyzji a wszystko ma swoją cenę.
Co do Pawlaka zaś - czy chodzi o jego pomysł z minimalną składką? Tyle, że jest on zbyt optymistyczny. I będzie skutkował za x-lat. A co do tej pory?
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
w Polsce w ogóle ktoś by pytał pacjenta o zdanie..?
jako że temat jest odpowiedni do takich rzeczy chyba:
http://www.dziennik.pl/gospodarka/artic ... kseli.html
synek dzialacza psl, rekomendowany do ke przez samego waldiego :D tatusia ni ma, mentora ni ma, dupa blada.
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Nie wierze, takie rzeczy w PSL-u!?!? :lol:
To się nazywa pomysłowość w rozwiązywaniu problemu: http://manager.money.pl/strategie/za...,0,625138.html
już nie długo pracownicy, będą podpisywać oświadczenia: "Nie będę chodził do toalety w godzinach pracy" :roll:
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
http://biznes.onet.pl/zarobili-miliony- ... news-detal
Straszne. Tak przy okazji. To czemu się tego nie wykorzysta i nie przeprowadzi akcji pacyfikacyjnej w tych krajach w imię obrony demokracji, "wolnego" rynku i innych światłych oraz postępowych idei?
Re: Jeżeli teraz jest źle, to jutro będzie jeszcze gorzej
Sama prawda ale ten artykuł jest przygnębiający,pokazujący że nie warto żyć uczciwie.Im dłużej żyję tym bardziej jest to wyraźne. Jak widzisz leżacego to go kopnij,sprawdź czy się nie rusza i poszukaj może ma drobne jeszcze.W zasadzie jako szarak mam tylko jedną możliwość ,jak dożyję emerytury ( born in the PRL ) przenieść się do miejsca cieplejszego na tej planecie na które będzie mnie stać.Jak WC. Na pewno nie do Monaco. Mój kochany kraj mnie dołuje,czas zmienić avka ,w ramach terapii nie oglądam w ogóle wiadomości na przykład,spadające samoloty ,powodzie srał pies.