Jedzie ktoś na darmowy koncert PFK? Mają podobno inscenizować kawałki z pożegnalnego, tak więc chyba ostatnia okazja w historii świata, żeby posłuchać na żywo.
Wersja do druku
Jedzie ktoś na darmowy koncert PFK? Mają podobno inscenizować kawałki z pożegnalnego, tak więc chyba ostatnia okazja w historii świata, żeby posłuchać na żywo.
http://www.youtube.com/watch?v=ey1fSVVNu0M
dobra plytka, polecam.
Proszę powiedz coś więcej , konkretnie miejsce i czas ?Cytat:
Zamieszczone przez MateuszKL
http://jestesbogiem.com.pl/Cytat:
Zamieszczone przez Sareth4
Na ekonomaliach we Wrocławiu już nam 10 dni temu podali tego linka i powiedzieli, że jest 5k miejsc. Ale gimbusy nie mają wejścia, więc może jeszcze są miejsca - a może nawet bardzo dużo.
jak wygląda selekcja gimbusów od niegimbusów? :DCytat:
Zamieszczone przez MateuszKL
Trzeba mieć 18 lat (jak ma się 18, to, wiadomo, szpan i każdego nazywasz gimbusem :P ).
a już myślałem, że jakieś twarzowe :D
Preorder Weny doszedł, jaranko 8-)
dawaj recenzjeCytat:
Zamieszczone przez Dragonit
Skopiuje moją wypowiedź ze ślizgu:
Cytat:
Wreszcie posłuchałem dzisiaj z cd, potem na słuchawkach i moim zdaniem naprawdę dobry album, trafił w moje gusta. Bity zajebiste, klasyczne, ale wpadające w ucho, spójne, ale nie monotonne i z przyzwoitym pierdolnięciem. Najbardziej podobają mi się podkłady do Nigdy, wiem, że klasyczny, ciepły banger (nie wiem czemu, bit kojarzy mi się z kolorem zielonym, drugi Mes ze mnie), ale fajny vibe, Patrz im na ręce też fajny bengier (skoro to duet z Tortem, to może zrobi coś na płytę Teta, fajnie by było), i oczywiście Jestem sam, Ment to kocur. W zasadzie ciężko wskazać najsłabszy bit, bo każdy trzyma pewien poziom.
Wena tekstowo podobnie jak na featach, dobrze technicznie i merytorycznie, bez panczy czy mega wersów, ale z drugiej strony nie rzuca sucharów i nie próbuje na siłę kleić panczlajnów. Tematy w większości niby klasyczne, ale bez przesady i nie zgodzę się, że wszystko jest strasznie oklepane i typowe, Żołnierze fortuny, Dalekie zbliżenia czy Wiadomość na pewno nie są nadużywanymi patentami, w sumie nawet dobra marka to się pod to kwalifikuje. Flow solidne, wiadomo, dość jednostajne, ale mi w kurwę odpowiada i nie nudzi mnie nawijka. Co do gości, to nie rozumiem aż takich hejtów, od początku: Vnm jedno z najdurniejszych wejść w pl rapie, potem trochę lepiej, zwrotka Pyska za to nawet mi się podoba, nieco inne flow (zresztą na featach często coś tam kombinuje z nawijką) i tekstowo w miarę, Małolat w swoim stylu całkiem fajnie, ten Paweł Ejzenberg trochę mnie zawiódł, w mam talent lepiej śpiewał imo. Jazzy mnie zaskoczyła, o wiele lepiej niż np. u Prysa, zupełnie inny styl, moim zdaniem lepszy i bardzo, bardzo dobrze, że nie refren, tylko na końcu utworu, wg mnie lepiej pasuje to do kawałka i buduje klimat. W jestem sam takie hejty na Małpiszona, a przecież poleciał eleganckim flow (tylko energii brakuje, jak to ostatnio u niego bywa, ale z drugiej strony nawija na kurwie, to zarzuty, że piszczy) i jak zwykle dobrze tekstowo, bardzo stylowo i niebanalnie, że tak powiem. Jinx fajnie technicznie, nigdy się nim nie jarałem i nie oczekiwałem po nim niczego więcej, Ras za to mega zwrotka, tu czy u Teta nawinął o wiele fajniej, niż na singlach czy nawet większości kawałków z dużych rzeczy. Włodi trochę sennie i w stylu Eldoki, za cicho wokal i choć tekstowo fajnie, to nudzi ta zwrotka i trzeba się nieco wkręcić w kawałek, by jego nawijka nie przeszkadzała. Jazzy znowu przyzwoicie w tle, w następnym kawałku Hades spoko, zresztą ostatnio bardzo go polubiłem i niemal wszystko od niego mi się podoba, Diox jak to Diox, mnie nudzi od dłuższego czasu. Na drugim feacie Hades chyba trochę lepiej, czyli naprawdę nieźle, jaram się takimi zwrotami od niego. W ostatnim utworze ten Kay wkurwia trochę i psuje niezły kawałek.
Sam nie wiem, czego oczekiwałem po płycie, może trochę więcej konceptów, takich jak Gwiazdy czy Lataj z Dużych rzeczy, ale nie jest tragicznie pod tym względem, i może jakiegoś eksperymentu z flow mimo wszystko, było by ciekawiej. A, i liczyłem na chilloutowy track, bo Nie trzeba czy Moc znaków (który wyprodukował Stona, główny producent Dalekich Zbliżeń) strasznie mi się wkręciły ostatnimi czasy, ale cóż zrobić.
Wydanie świetnie, pomysłowy digipack, ładnie się prezentuję, brak podziękowań i podobnych pierdół mi nie przeszkadza, nie zwracam na to większej uwagi. Propsuje, bo jak Wena wrzucił okładkę, nie spodobała mi się, na żywo jest o wiele lepiej. I naprawdę nieźle, że tak wydana płyta kosztuje raptem 30 dychy z wliczoną przesyłką.
Na koniec przydałaby się jakaś ocena, powiedzmy, że na razie dam ostrożne 4/5. Przy okazji, wraz z tym albumem wróciła zajawka na WD i też sobie dzisiaj słuchałem, pewnie Duże rzeczy też sobie odświeżę.