-
A w Serie A Wszołek strzela swojego pierwszego gola, w przegranym przez jego Sampdorie meczu z Napoli ( 4:2 ).
Przeciwko Juventusowi w Romie wybiegł Skorupski i bronił na prawdę bardzo dobrze ( myslałem, że się spali ), choć w sumie większość strzałów szła prosto w niego.
Juve swoją drogą bije rekord Serie A, pod względem zdobyczy punktowej. Po wygranej w Rzymie ( gol w ostatniej minucie, strzelony przez wypożyczonego Osvaldo, który rok temu w atmosferze skandalu został sprzedany z ASR - niezły prztyczek w nos. ) mają już 99 punktów ( dotychczasowy rekord nalezał do Interu Manciniego - 97 pkt ). Za tydzień ostatni mecz na własnym stadionie i szansa, że pęknie setka ( do tej pory Juventus wygrał wszystkie ligowe mecze u siebie, więc jest szansa na kolejne osiągnięcie ).
Tak czy siak, nie jestem zadowolony z tego sezonu, głównie z powodu słabej gry w Europie. W lidze też zresztą w wielu meczach wymęczone zwycięstwa w słabym stylu. Dodatkowo Conte ( który swoje za uszami ma w tym sezonie, zwłaszcza w LM ) stawia ultimatum, albo porządne transfery, albo odejdzie, a tymczasem kasy za dużo nie ma. Pomimo błędów jakie popełnił, to on jest jednak głównym architektem odrodzenia Juventusu po tych dwóch 7 miejscach, a na horyzoncie nie widać godnego następcy ( przewijają się takie nazwiska jak Mancini, Spaletti, Allegri czy nawet Zidane ). Najbliższy tydzień ma być rozstrzygający.
Co do transferów, z Juve dosyć poważnie łączeni są Nani, Sanchez, Lulić z Lazio, Kolarov czy też Morata z Realu. Z ciekawych zawodników Juventus posiada połówkę karty Immobile, najprawdopodobniej króla strzelców Serie A. W tym sezonie 22 gole + 3 asysty ( dwa sezony temu król strzelców Serie B, z 28 trafieniami w Pescarze, gdzie grali z nim wspólnie Verratti i Insignie, dziś brylujący w PSG i Napoli ), za tydzień nie gra z powodu czerwonej kartki. Zagrozić może mu tylko stary poczciwy Luka Toni, który ma jednego gola mniej. Tenże Immobile jest typowany na zastępce Lewego w Borussi ( myślę, że idealnie by się tam wpasował ), Zorc już był w Turynie ( o czym sam informował ), ale na razie daje za mało kasy. Juventus chce przynajmniej 20 milionów, bo muszą się w końcu podzielić z Torino. Samo Torino się obraziło, że nikt się do nich nie zgłosił ( i w sumie mają rację, bo są w posiadaniu grającej połówki i mogą przedłużyć współwłasność na następny rok - tak to działa w Italii - po dwóch latach albo się kluby dogadują, albo jest konkurs kopert, każdy klub podaje sumę którą chce dać za piłkarza - można wiele ugrać, można wiele stracić ). Ja osobiście wolałbym jego powrót do Juventusu, ale tu chyba na przeszkodzie stoi głównie Conte, który raczej nie przepada za zawodnikiem ( odpalił go kiedyś w Sienie, a wspomnianego Osvaldo też zapamiętał w przeszłości i dlatego ten został wypożyczony zimą - pamiętliwy człowiek, by nie rzec, że momentami beton, bo Ciro jednak zrobił znaczne postępy ).
Z ciekawych graczy Juventus posiada jeszcze połówke Domenico Berardiego, gracza beniaminka z Sassuolo ( dziś zapewnili sobie rzutem na taśmę utrzymanie ). Dawno nie było takiego talentu wśród napastników w Italii, być może rośnie nowy Del Piero czy Totti. W wieku 19 lat chłopak strzela 16 goli ( 6 z karnych, ale też rzadko kiedy taki młokos jest głównym egzekutorem strzału z 11 metrów ) i zalicza 7 asyst, w sumie rozegrał 2100 minut. Podczas sezonu następowały zmiany trenerów i któryś tam sadzał chłopaka na ławce, co skończyło się fatalnymi wynikami. Jak Domenico grał wcześniej i później ( m.in czwórka z Milanem czy w poprzednim tygodniu hattrick z Fiorentiną + dziś dwie asysty ), to cały zespół osiągał lepsze wyniki i grał lepiej ( co pokazuje wpływ tego młokosa na zespół ). Trochę krnąbrny, na początku kilka kolejek zawieszenia, za odmowę gry w reprezentacji młodzieżowej; w sezonie załapał ze dwa czerwa, czasem zdarzy się jakiś chamski faul, ale myślę, że drugi Totti ( jeżeli chodzi o zachowanie ) raczej z niego nie wyrośnie, da się go jeszcze utęperować. Chłopak gra na pozycji prawego bądź cofniętego napastnika.
Najlepsze, że mógł w ogóle nie zacząć kariery, tu ciekawy tekst o jego perypetiach nim stał się zawodowcem:
http://www.weszlo.com/news/17250-Gol...icka_w_Serie_A
To tyle o mojej ulubionej lidze, trochę się rozpisałem:drunk:
-
No, Wiara! Jak obstawiacie finał LM? :cool:
-
-
Ja też jestem za Atletico, choć na papierze powinien wygrać Real :hmm:
-
Miliardy lat temu byłem na meczu Widzew-Atletico w LM. I też kibicuję im jako "świeżej krwi" w finale LM. Ale rozum podpowiada że "Krysia" i reszta nie odpuszczą i będzie... a niech stracę: 3:2 dla Realu.:P
Edit. Prawie trafiłem. ;)
-
Niestety Atletico dało ciała w ostatnich 30 min drugiej połowy wszystko stawiając na obronę w polu karnym. Trzeba jednak powiedzieć wprost - Real był lepszy.
-
Tak, taktyka "obrony Częstochowy" nie sprawdza się w 90% przypadków.
-
A ja tam uważam że Real miał po prostu gigantycznego fuksa, a Atletico pecha jak z Madrytu do siedziby PZPN i z powrotem.
Ile sekund zabrakło ? ?
? ? ?
"Wszyscy byli bardzo dzielni tylko jedni byli dzielni chwilkę dłużej"
Ten cytat z Sapkowskiego znakomicie tu pasuje. Atletom zabrakło hartu ducha w ostatnim kwadransie.
Końcowy wynik zupełnie nie odzwierciedla stanu gry. Gdyby to się w Polsce działo to bym już pytał kto komu ile wybulił. Ale że to Espania to zostańmy przy piramidalnym przypadku fuksie/pechu. W ostatni kwadrans nie mogłem uwierzyć że widzę to co widzę... A już ta ostatnia bramka to naprawdę wyglądała na zamawianą. ... Jeszcze mam oczy czerwone od przecierania. :eek:o.O:svir:
Od dziś : na każdego piłkarza Atletico wołamy Rocky Footballa , albo mister Pech.
-
Gra się do końca. Atletico też wpakowało szmatę po błędzie Casillasa, więc też można mówić o fuksie - na kilkaset meczy nigdy czegoś takiego nie odwalił - miał lepsze i gorsze ale nie wyszedł do piłki jak bramkarz na szkolnym podwórku. Gdyby po takiej szmacie Atleti wygrało - byłbym zawiedziony.
Chyba rozczarowanie dotyczy tego, że to nie kopciuszek wygrał tą LM. Cóż, to był 4 z rzędu półfinał dla Realu i w końcu finał. Należało się - za te akcje z Barceloną, pechu z karnym z Bayernem itd. Obiektywnie rzecz biorąc Real był w tej LM absolutnie najlepszy w tym sezonie, bijąc wszelkie rekordy i gromiąc - chociażby Bayern na jego podwórku, więc gadanie o fuksie możecie sobie darować :D
Wynik nie odzwierciedla gry, mimo wszystko Atletico pokazało, że jeśli się ma jaja w piłce, można coś ugrać - nawet bez pieniędzy. Ciekawe co powiedzą kibice Arsenalu na to :) Ja mam tylko nadzieję, że ich ciule z ligi angielskiej nie rozkupią. Może sukces z tego sezonu przyciągnie jakiegoś inwestora? W sumie to chciałbym, brakuje regularnie silnej drużyny od czasów Villareal, Real Sociedad i Valencii oraz Sewilli.
-
No cóż, wygrała drużyna lepsza. Sam finał dosyć nudny, piłkarze już porządnie zmęczeni sezonem. Atletico prawie nie miało akcji, trochę powalczyli, dużo faulowali i starali się grać ostro, później to już tylko obrona Częstochowy, bo całkowicie siedli kondycyjnie. Real też mnie nie zachwycił swoją grą, mieli sytuacje ( zwłaszcza Bale trochę maścił ) ale bez szału. Costa drugi raz schodzi w "finale" sezonu w pierwszych minutach, przydałaby się im ta zmiana na koniec...
Hiszpanii nie wróżę sukcesu na mundialu, piłkarze zmęczeni, wypaleni i syci ( głównie z Barcelony ). Już na pucharze konfederacji w pojedynku z głodną Brazylią wyglądali trochę jak Barcelona z tego sezonu.
PS: Ronaldo co się naprężał po tym nic nie znaczącym golu... cenie jego umiejętności piłkarskie, to jest wręcz cyborg, ale te jego lalusiowate akcje... szkoda gadać.