Nadal nie widze zwiazku z tematem :roll: Fajnie, ze piszesz takie blyskotliwe posty, ale moze zaczniesz dawac jakies argumenty lub cokolwiek zwiazanego z KK.Cytat:
Zamieszczone przez Matatjahu
Wersja do druku
Nadal nie widze zwiazku z tematem :roll: Fajnie, ze piszesz takie blyskotliwe posty, ale moze zaczniesz dawac jakies argumenty lub cokolwiek zwiazanego z KK.Cytat:
Zamieszczone przez Matatjahu
nie wiem czy akurat o to chodziło ale ...
Pan o którym wspomniano jako pierwszy zaśpiewał "What a wonderful world". Piosenkę napisano specjalnie dla niego i niemal wyłącznie z nim jest kojarzona. ((wtedy chodziło o wygaszenie rasizmu)). Postawa życiowa tego pana jest zaprzeczeniem "kultu nieudacznictwa i cierpienia" i zaprzeczeniem "katolickiego szowinizmu".
Kilkadziesiąt lat później papież Polak (to też nie bez znaczenia) słucha tej piosenki w wykonaniu Brytyjczyka biseksualisty! Głowa katolickiego kościoła nie miesza Eltona z błotem za bycie "bi", tylko podziwia jak sir Elton pomnaża dane mu talenty muzyczne. Ten sam papież w encyklikach pisze między innymi o tym co wprost zawarto w tej piosence: zachwyt światem (dziełem najwyższego) jest dobry i niesie radość. To bezpośrednie znaczenie piosenki jest niezwykle uniwersalne i jest jednym z fundamentów prawdziwego chrześcijaństwa. Z tego co pisze Matatjahu wygląda że Armstrong tak właśnie żył (mimo a wręcz wbrew rasizmowi który go na co dzień próbował upodlić), a był Armstrong ... no powiedzmy z kręgu Judeo-chrześcijańskiego
(oczywiście ta piosenka ma drugie dno: gdy powstała to raczej miała być drogowskazem (zgodnie z tym co miedzy wierszami): ukazaniem alternatywy dla tego co się faktycznie działo (rasizm w USA), niestety także w tym sensie nadal bardzo aktualna i podejrzewam że zawsze będzie)
====================
a tak poza tym:
poczytajcie np. Anthony de Mello - JEZUITĘ i J. Tischnera - katolickiego KSIĘDZA- gdzie macie tam upodlenie? A pamiętajcie o "nihil obstat" ! czyli kościelnej cenzurze! czyli jednak nie az taka "na wskroś" upadlająca ta instytucja kk ?
Oj na polytyka by Cię nie wzięli bo każde hasło wyborcze etc. przeszyłbyś na wskroś odczytując rzeczywistość w nim zawartą ;)
O dziwo wzięliby :shock: :mrgreen:
... znaczy PO chciało ... ale ja nie chciałem. (JEŚLI miałbym być w polityce to by to było coś w rodzaju PO , ale musiałby być wierniejsze własnemu programowi)
Wolę działać w NGO. I chodzić do kościoła - choć nie każde kazanie jakie słysze jest akceptowalne dla mnie jako chrześcijanina.
Nie. Uświadomienie biologizmu ludzkiej istoty, znaczy tyle co przyjęcie do wiadomości, że większość aspektów jest istnienia, działania, ludzkiej psychiki, emocjonalności oraz duchowości stanowi jedynie pochodną procesów chemicznych zachodzących w naszych organizmie. Nasze emocje są skutkiem działania hormonów i neuroprzekaźników, nasze uczucia przejawem procesu uczenia, ściśle zależnym od pamięci, nasze wierzenia zresztą podobnie. Drobne uszkodzenie mózgu i najgłębsze uczucia znikają jakby nigdy ich nie było, a ludzie agresywni i samolubni przeistaczają się w pokojowych samarytan. Uświadomienie, to przyjęcie tego do wiadomości.Cytat:
Zamieszczone przez Idill`a (MZ)
Akceptacja zaś ma związek, z emocjonalnym zaakceptowaniem tego stanu rzeczy. Porzuceniem prób budowania moralności i duchowości oderwanej od fundamentalnych prawidłości rządzących ludzką biologią, a więc także psychiką.
i to jest właśnie różnica pomiędzy jedynie uświadomieniem a dodatkową akceptacją. Tyle, że pełna akceptacja jest wśród ruchów religijnych stosunkowo rzadka. W monoteizmach na przykład jej nie uświadomimy. W monoteizmach większość instynktów i popędów człowieka zostaje uznanych za złe i grzeszne, a człowiek dostaje rolę don Kichota walczącego z wiatrakami. Bo tylko tak można nazwać próbę wyrugowania czegoś co jest integralnym składnikiem naszego jestestwa.Cytat:
Zamieszczone przez Idill`a (MZ)
W moim osobistym odczuciu nadinterpretujesz. Schopenhauer wykazał w ułomnym filozoficznym ujęciu (ułomnym bo pozbawionym dzisiejszej wiedzy biologicznej) silny biologiczny determinizm istoty ludzkiej. Tym samym również rzucił wyzwanie większości duchowością. Nietzsche poszedł dalej. Biologizm uczynił punktem wyjścia do rozwoju istoty ludzkiej, nie przez przezwyciężenie biologiczmu ale w zgodzie z nim. Rozwoju nie polegającego na maksymalnej negacji rzeczywistości i myśleniu życzeniowym, ale zrozumieniu rzeczywistości i kierowaniu rozwojem intelektualnym i fizycznym w zgodzie z nią.Cytat:
Zamieszczone przez Idill`a (MZ)
Istotna jest reintrepretacja dawnych pojęć dokonana przez Nietzschego. Owego wewnętrznego dramatycznego konfliktu pomiędzy przeciwstawnymi siłami, pomiędzy dobrem a złem, pierwiastkiem apollińskim a dionizejskim, pomiędzy biologizmem ciała a duchowością wynikającą z naszej samoświadomości. Samoświadomości, która jak dobrze wiemy pozwala nam wykraczać ponad instynkty i biologizm.
Ta sprzeczność i rywalizacja w naturze ludzkiej, łatwo może zostać rozwiązana właśnie przez akceptację biologizmu (pierwiastka dionizejskiego) i ekspresję go w zgodzie w apolińskim. Czyli budowanie duchowości w zgodzie a nie naprzeciw biologizmowi. To moim zdaniem największe i najcenniejsze przesłanie filozofii Nietzschego. I to przesłanie z wspominanym nihilizmem nie ma absolutnie nic wspólnego. Nihilizmem jest wyłączne oddanie się jednemu z pierwiastków. Buddyjska nirwana zaprzeczenia materii lub hedonistyczne utopienie się w doznaniach cielesnych.
Rozwikłanie czym jest rzeczywistość, to zadanie nie dla filozofów ale naukowców, z naciskiem dziś na fizyków kwantowych ;) Filozof może co najwyżej rozwikłać ustosunkowanie człowieka do rzeczywistości, w tym jego własnej rzeczywistości cielesnej.Cytat:
Zamieszczone przez Idill`a (MZ)
Owszem, że ciekawszy. Crowley do filozoficznych rozważań wprowadzał maksymalny rytualizm (wraz z traktowaniem magii rytualnej niemalże jak nauki) jak tak perwersyjne i kolorowe praktyki jak tylko się dało. Jednakże w zabawie w antychrześcijanstwo i bycie jak największym bluźniercą dla samego bluźnierstwa przebił LaVeya na głowę. Bo to co określasz jako wegetatywne przyjęcie materializmu świata, było jedynie zaakceptowaniem materializmu świata i istoty ludzkiej przez LaVeya. Odrzuceniem sprzecznych z rzeczywistością duchowości i punktem wyjścia do budowania nowych, opartych na zgodności z ludzką naturą, a także w zgodzie z racjonalizmem i logiką. Można by rzecz, iż tym samym LaVey jest godnym kontynuatorem Nietschego. Crowley po odrzuceniu tradycyjnej duchowości stworzył nową własną, opartą na hedonizmie i zaprzeczeniu chrześcojaństwa. W oparach narkotykowych i seksualnych orgii bardzo zbliżył się do wspominanego nihilizmu.Cytat:
Zamieszczone przez Idill`a (MZ)
Cytat:
Uświadomienie, to przyjęcie tego do wiadomości.
W każdym razie jest takie coś jak wiedza, wynikająca z indywidualnych doświadczeń istoty - doświadczeń(nie pamiętam nazwy) skupionych w obrębie danej osoby. Jest to wiedza, którą otrzymuję każda jednostka.
Pytanie czy wiedza z mądrością jest powiązana jak twierdził Sokrates. - oczywiście pewnym jest, że tak. Z przełożeniem co prawda nieokreślonym.
Co również zmusza nas do stawiania tezy, że sprzecznym z logiką jest twierdzenie o potrzebie uświadomienie własnego biologizmu. Nie spotkałem się nigdy z brakiem tejże świadomości. - to też logiczne, że wnioskuję po tych, że twierdzeniach LaVeya o nasuwającym się nihilizmie moralnym - jako nadrealizmie w twierdzeniach.
Biologizm jest ściśle zintegrowany z emocjonalnością. Akceptacja jest czymś całkowicie naturalnym z punktu widzenia empiryzmu.Cytat:
Akceptacja zaś ma związek, z emocjonalnym zaakceptowaniem tego stanu rzeczy. Porzuceniem prób budowania moralności i duchowości oderwanej od fundamentalnych prawidłości rządzących ludzką biologią, a więc także psychiką.
Ja jestem racjonalistą, z tego właśnie powodu, że empiryzm określa byt najłatwiejszy do wytłumaczenia - byt dostrzegalny. To też dlatego nauka jest zarazem najbliżej, a wraz z kolejnym dowodami empirycznym dalej od poznania rzeczywistości. Empiryzm nie daję nam żadnej odpowiedzi, przez swą pozorność przysparza tylko naukowcom więcej problemów. Fizyka kwantowa( której się uczę), właśnie dobitnie to dowiodła.
"Teoria grawitacji nauczyła mnie jeszcze jednej rzeczy: nawet z najbardziej bogatego zbioru faktów empirycznych nie można wyprowadzać tak skomplikowanych równań. Teoria może być empirycznie potwierdzona, ale nie istnieje droga od doświadczenia do konstrukcji teorii." ~ Einstein
To też kompletnie niezrozumiałym jest dla mnie przyjmowanie empiryzmu ( w istocie przeświadczenie o jego nieomylności - przez LaVeya, czy może inaczej brak alternatywy wobec takowej postawy z racji 'zła' płynącego z zaprzeczenia tejże oczywistej przyziemności.) za prawdę absolutną.
Toż to jest właśnie próba negacji, naturalnego zaakceptowania przez jednostkę.'Cytat:
Tyle, że pełna akceptacja jest wśród ruchów religijnych stosunkowo rzadka. W monoteizmach na przykład jej nie uświadomimy.
Nie ma czegoś takiego jak akceptacja i uświadomienie biologizmu.
Można to albo negować, albo w istocie 'dodatkowo akceptować' jak czyni to LaVey.
Pytanie czy biologizm, świat materialny - dostrzegalny, nie wypacza doznań duchowych. Po przez swe ograniczenie, udowadniane np. po przez naukę.Cytat:
Czyli budowanie duchowości w zgodzie a nie naprzeciw biologizmowi.
Nie mam tu skonkretyzowanej odpowiedzi jeszcze, lecz faktem jest, że owa 'przyziemność', materializm jest związany z nihilizmem nierozłącznie - gdyż przekłada empiryzm za najważniejszy.
Trudno się zgodzić w z dostrzeganiem zmysłowym, który nie buduję nam schematu - jest na swój sposób niewytłumaczalne - możemy się z nim tylko pogodzić, kwestionować bądź przybierać miarę i znaczenie.
Czym jest ta rzeczywistość owszem tak - i tego nie zaprzeczyłem (choć filozofia jest zintegrowana również z nią), miałem na myśli zrozumienie sensu rzeczywistości. Jej wagi.Cytat:
Rozwikłanie czym jest rzeczywistość, to zadanie nie dla filozofów ale naukowców, z naciskiem dziś na fizyków kwantowych Filozof może co najwyżej rozwikłać ustosunkowanie człowieka do rzeczywistości, w tym jego własnej rzeczywistości cielesnej.
Sprecyzuj. ;)Cytat:
Filozof może co najwyżej rozwikłać ustosunkowanie człowieka do rzeczywistości, w tym jego własnej rzeczywistości cielesnej.
Pewnie, ale w słowie interesuję miałem na myśli - właśnie jego praktyki okultystyczne - czym w istocie są. Tu się dopiero muszę zagłębić.Cytat:
Crowley po odrzuceniu tradycyjnej duchowości stworzył nową własną, opartą na hedonizmie i zaprzeczeniu chrześcojaństwa. W oparach narkotykowych i seksualnych orgii bardzo zbliżył się do wspominanego nihilizmu.
Niezupełnie, mam wrażenie, że LaVey specyficznie interpretuję pewne kwestie - ale o tym później złapałem tylko 15 min.Cytat:
Można by rzecz, iż tym samym LaVey jest godnym kontynuatorem Nietschego
Cytat:
Kościół katolicki byłby więc pozostałością pewnej nowożytnej tezy historiograficznej, która jest równa jakościowo tej głoszonej przez romantyków, że naród szkocki istnieje już od X wieku. Nie da się przy pomocy tezy o egzystencji w epoce wieków średnich systemu zwanego feudalizmem opisać średniowiecza, podobnie jak tezą o istnieniu narodu szkockiego w czasach współczesnych Mieszkowi I opisać rzeczywistości ustrojowo-etnicznej X wiecznej Szkocji.
Cytat:
Tu nie chodzi o niejednoznaczność, będącą synonimem niejasności, problem jest znacznie bardziej skomplikowany.
Zgoda. Dokładnie wiem co masz na myśli.Cytat:
Pokazuję tylko, że problemów w stawianiu takich myśli jak powyższe jest co niemiara. Odnośnie do kwestii sensu, ocena nie należy do mnie.
Lecz kwestią, którą poruszyłem jest specyfika, np. wyewoluowany system hierarchicznej zależności jednostek pomiędzy sobą, wykształcony u schyłku wczesnego feudalizmu, czy faktyczny związek komesów z duchowieństwem.
Kościół katolicki, jest spadkobiercą Rzymu (w istocie również Antycznej Grecji), formował się w oparciu i z pełną pomocą Cesarstwa.
Trudno przeoczyć jego wagę w formowaniu się wczesnego średniowiecza i dalej.
Ale nieistotne, ważniejszym jest doktryna katolicka, a więc fundamenty powstania, które spokojnie można plasować, na daleko przed naszą erą. Postaram się napisać rozprawkę na ten temat w niedziele.
Z tej zasady dałem cudzysłów. By nie było neologizmu.Cytat:
Co to znaczy 'endogamiczna' despotia?
Mam na myśli hierarchiczny system feudalny ściśle związany z antycznymi despotiami. Innymi słowy zwiększanie się izolacji i odrębności poszczególnych grup społecznych. W istocie powrót do antyku.
Szczególnie w okresie wczesnego średniowiecza miało to wprost wymiar władzy absolutnej jednostek.
Oparłem to stwierdzenie o bazę Marksa, gdzie w jego teorii w historii dochodziło do przekształceń formacji społecznych wraz z nowych sił wytwórczych dochodziło do przekształceń globalnych.Cytat:
Co to znaczy "pół niewolnictwo Marksa"?
Pół niewolnictwo dlatego, że sam przedstawia to argumentując hierarchię poszczególnych formacji społecznych.
To też dałem cudzysłów. Okres przed tzw. renesansem Karolińskim, trudno inaczej nazwać, leżał on w pewnej anarchicznej czasowej bezcelowości, wykreowanej upadkiem Cesarstwa. Wczesne wieki różnie są utożsamiane.Cytat:
Dlaczego anarchia jest łamane przez wieki ciemne?
To też postaram się szerzej objaśnić j.w. napisałem.Cytat:
Równie dobrze można dowodzić, że kościół najsilniej ewoluował w okresie starożytnym, kiedy debatowano szmat czasu jakby tu stworzyć spójny system religijny, co wziąć, co zachować, co odrzucić. Debatowano również nad kwestią, co można zaczerpnąć z mitraizmu, a co z kultu Izydy (jeśli idzie o to ostanie zaczerpnięto wizerunek Izydy z dzieciątkiem) ?
I się z tym całkiem zgadzam, przeto o tym właśnie pisałem kiedyś w tym temacie.Cytat:
Siłą kościoła stało się uznanie jego przez cesarstwo jako religii panującej. Nic nie miało takiego wpływu na okrzepnięcie tej religii jak przygotowany przez cesarzy plan opracowania kanonu chrześcijańskiego, dzięki czemu ograniczono m. in. liczbę ewangelii, która oscylowała przedtem - jak się przyjmuje - w liczbie trzydziestu kilku. Niszczono przy tym pisma, które nie odpowiadały temu planowi. Nawiasem mówiąc nowa tożsamość religijna była doskonałym spoiwem dla heterogonicznej ludności cesarstwa.
Aczkolwiek nie wyklucza to specyfiki wieków średnich, umacniających ze wszech miar potęgę kościoła. Często całkiem niezależnie wobec pozostałości Cesarstwa.
Jeśli izolacja i odrębność poszczególnych grup społecznych w antyku jest kontrowersyjną do przyjęcia tezą, to w średniowieczu nie bardzo można byłoby znaleźć potwierdzenie takiego modelu przeszłej rzeczywistości. Ograniczę się ze względu na temat do dwóch przykładów karier w duchowieństwie. W XII wieku najpotężniejszym człowiekiem we Francji został Suger, którego poleceń słuchał sam król. Tenże Suger wywodził się spoza kręgów baronów i hrabiów, mówi się o drobnym rycerstwie a niektórzy historycy twierdzą, że mógł być synem chłopskim. Wywodzący się z ministeriałów Hermann von Salza zostaje wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego. Kręgi duchowieństwa były doskonałą trampoliną do karier jednostek zdolnych, lecz o miernym pochodzeniu. Te grupy społeczne ani nie były izolowane, ani też odrębne, co z tym idzie taka izolacja i odrębność nie bardzo mogła się zwiększać.Cytat:
Z tej zasady dałem cudzysłów. By nie było neologizmu.
Mam na myśli hierarchiczny system feudalny ściśle związany z antycznymi despotiami. Innymi słowy zwiększanie się izolacji i odrębności poszczególnych grup społecznych. W istocie powrót do antyku.
Awans był możliwy jeśli dana jednostka wykazała nieprzeciętne zdolności, nawet ktoś o niskim statusie mógł zajść daleko. W X wieku hrabią został były sokolnik Karolingów, niegdysiejszy rycerz bez ziemi William Marshall został regentem Anglii. Przodkowie Baliana z Ibelinu, jednego z najpotężniejszych możnowładców Ziemi Świętej byli włoskimi kupcami. Wnuk garbarza zostaje zaś królem Anglii. Przykłady można mnożyć.
Zależy gdzie, w wielu krajach tę "władzę absolutną jednostek" ograniczał król, interweniujący jeśli czyjaś wolność zostaje zagrożona przez możnowładców. Sam władca też był ograniczony we zakresie swej władzy.Cytat:
Zamieszczone przez Idill`a (MZ)
?Cytat:
Oparłem to stwierdzenie o bazę Marksa, gdzie w jego teorii w historii dochodziło do przekształceń formacji społecznych wraz z nowych sił wytwórczych dochodziło do przekształceń globalnych.
Pół niewolnictwo dlatego, że sam przedstawia to argumentując hierarchię poszczególnych formacji społecznych.
Co to znaczy "anarchicznej czasowej bezcelowości" ?Cytat:
To też dałem cudzysłów. Okres przed tzw. renesansem Karolińskim, trudno inaczej nazwać, leżał on w pewnej anarchicznej czasowej bezcelowości, wykreowanej upadkiem Cesarstwa. Wczesne wieki różnie są utożsamiane.
Fajnie, bardzo ciekawy temat.Cytat:
To też postaram się szerzej objaśnić j.w. napisałem.
?Cytat:
Aczkolwiek nie wyklucza to specyfiki wieków średnich, umacniających ze wszech miar potęgę kościoła. Często całkiem niezależnie wobec pozostałości Cesarstwa.
http://forum.totalwar.org.pl/viewtop...9079&start=120 - tutaj znajdziecie adekwatny post, który został w tym poście zacytowany. - Martin von Carstein.
Tak.Cytat:
Zamieszczone przez Ezechiel
Podobnie jak obecność na lekcjach matematyki rozwija mózg i logiczne myślenie. Wystarczy przecież przyjść, usiąść i wszystko zrobi się samo.
Wyrazy współczucia...
Forumowe łapu-capu jak nic :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez Fumanchu
Jak pewnych rzeczy z domu nie wyniesiesz, to zadne zajecia w szkole Cie tego nie naucza. Szczegolnie zajecia z religii.