Jesteś w błędzie w tym wypadku, ale nie będę się sprzeczał. Mam rodziców humanistów i mówią to samo. Zresztą dlaczego mówi się o LUDZKIM czyli HUMANITARNYM traktowaniu zwierząt? Z kosmosu?
Wersja do druku
Jesteś w błędzie w tym wypadku, ale nie będę się sprzeczał. Mam rodziców humanistów i mówią to samo. Zresztą dlaczego mówi się o LUDZKIM czyli HUMANITARNYM traktowaniu zwierząt? Z kosmosu?
Humanistyczny a humanitarny to pewna różnica. Ale i tak w obu tych hasłach najważniejszy jest człowiek a nie zwierzę.Cytat:
Mam rodziców humanistów i mówią to samo.
Mówi się tak aby podciągnąć swoje idee pod jakieś chwytliwe hasło by nadać im większej siły przebicia.Cytat:
Zresztą dlaczego mówi się o LUDZKIM czyli HUMANITARNYM traktowaniu zwierząt? Z kosmosu?
Anachronizmem jest np. stwierdzenie " zwierzętom należy się humanitarny sposób zabijania"- no bo jak można zabijać zwierzęta w sposób właściwy człowiekowi w czasie gdy zniesiono dla ludzi karę śmierci? Tu wychodzi lewacka hipokryzja i niewiedza. Poza tym zwierzę zdycha a człowiek umiera.
No to jak to wreszcie jest- kłamie encyklopedia czy ludzie używający pojęć których nie rozumieją lub zakłamują celowo?Cytat:
Jesteś w błędzie w tym wypadku, ale nie będę się sprzeczał.
Poza tym- do tych którzy chcą nadawać równe prawa zwierzętom i ludziom- oprócz praw ma się też obowiązki a spróbujcie nałożyć obowiązki na zwierzęta. Sorry- jak sam termin wskazuje- "humanitarny" (od humanus) odnosi się do człowieka.
Miło, że tak stwierdziłeś, bo odniosę się dzięki temu do innego pojęcia - wolny rynek. Czyli albo miałem rację, opierając się na encyklopedycznym wyjaśnieniu tego pojęcia albo też posługując się nim nie rozumiałeś go lub zakłamałeś go celowo? Skoro pojęcie humanitaryzmu mamy traktować z encyklopedycznym spojrzeniem, w takim razie to także.
O humanitaryzmie wobec zwierząt:
http://lukaszrokicki.pl/2012/12/23/humanitarne-traktowanie-zwierzat/
http://www.rsoz.org/?c=mdAktualnosci...zTresc-170-457
Tak, wszyscy kłamią zakapiorze. Humanizm z humanitaryzmem idzie w parze. Rozumiem, że dla Ciebie humanitaryzm to jest tylko jak człowiek człowiekowi jest bratem, ale jak robi zwierzętom świadomą krzywdę(nie mówię o pozyskiwaniu mięsa) to jest dalej jest humanitarny? W końcu zwierzęta nie mają uczuć? Kocham zwierzęta, ba, nawet bardziej je szanuje od ludzi bo nic nie robią nieszczerze. Powtarzam, humanitarny człowiek jest to osoba która ma cechy ludzkie do ludzi, ale przekłada je też na całe życie i otoczenie którym również są zwierzęta... inaczej byłaby to zwykła hipokryzja.
EDIT: Jak dla mnie zwierze też umiera. Zdychanie jest dla mnie aktualnie pejoratywnym określeniem.
Kłócicie się o definicję jakby było to coś warte, z drugiej strony jeżeli chcecie udowodnić swoje racje to podajcie jakąś oficjalną definicję bo na zasadzie "tak jest bo tak" to możecie sobie pisać ile chcecie. Koniec końców i tak ostateczny wniosek będzie pewnie taki że humanitaryzm pierwotnie dotyczył ludzi ale ostatnio pewne kręgi zaczęły używać go także w stosunku do przyrody ożywionej a pewnie i nieożywionej. Miałem się włączyć w dyskusję ale w sumie to nie wiem nawet jak. Wychodzi na to że w temacie o Nowej Prawicy piszecie o humanitaryzmie poszczególnych użytkowników :confused: . Załóżcie może nowy temat i jakoś zakreślcie o czym mowa bo nawet nie wiadomo czy teraz wypada pisać o KNP, definicji humanitaryzmu, prawach zwierząt, podatkach, czynach ludzi, prawie III RP czy może o tym jaki jest Zakapior-san.
No nie róbmy sobie jak... wszelkie humanitaryzmy, humanizmy itd. podchodzą od słowa hominem, sprawdźcie sobie co to znaczy.
Dagorad zresztą mnie już wyręczył tym:
Dla mnie humanitaryzm dotyczy tylko i wyłącznie ludzi... empatia itd. wobec zwierząt powinna być określana inaczej, po prostu te słowo nie pasuję i tyle.Cytat:
Koniec końców i tak ostateczny wniosek będzie pewnie taki że humanitaryzm pierwotnie dotyczył ludzi ale ostatnio pewne kręgi zaczęły używać go także w stosunku do przyrody ożywionej a pewnie i nieożywionej
Podałem definicję- humanitaryzm nie ma nic wspólnego ze zwierzętami. Poza tym można być totalnym zerem humanitaryzmu ale kochać zwierzęta np. Adolf Hitler i jego pies.Cytat:
Rozumiem, że dla Ciebie humanitaryzm to jest tylko jak człowiek człowiekowi jest bratem, ale jak robi zwierzętom świadomą krzywdę(nie mówię o pozyskiwaniu mięsa) to jest dalej jest humanitarny?
Jeśli o mnie chodzi podałem już definicję PWN humanitaryzmu:Cytat:
Kłócicie się o definicję jakby było to coś warte, z drugiej strony jeżeli chcecie udowodnić swoje racje to podajcie jakąś oficjalną definicję bo na zasadzie "tak jest bo tak" to możecie sobie pisać ile chcecie.
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/hum...m;4011204.html
Humanitaryzm [fr. < łac.], postawa pełna wyrozumiałości i życzliwości, nacechowana szacunkiem dla człowieka i pragnieniem oszczędzenia mu cierpień.
Strona przeciwna nie jest w stanie podać definicji humanitaryzmu odnoszącego się do zwierząt bo takiej po prostu nie ma. Hasło jest tak jak pisze Dagorad ostatnio bezczelnie nadużywane przez ekoterrorystów i innych lewackich relatywistów pojęciowych.
Kolejny relatywizm pojęciowy.Cytat:
Jak dla mnie zwierze też umiera.
"Umieranie" robi śmierć ważniejszą i bardziej wartościową. O człowieku nie mówi się że "zdechł", bo to wulgarne i wyraża dla kogoś takiego kompletną pogardę. Przy zwierzęciu oznacza nie pogardę lecz odróżnienie od człowieka. No skoro jesteś na równi ze zwierzęciem to gratuluję. Może zaczniemy robić im pogrzeby na równi z ludźmi, z księdzem i krzyżem na grobie? Szokujące? Ale to Ty twierdzisz ,że pies i człowiek są na równi!Cytat:
Zdychanie jest dla mnie aktualnie pejoratywnym określeniem.
To może zmieńmy i inne określenia odróżniające nas od zwierząt: nie mówmy psi pysk czy krowia morda, tylko twarz, nie mówmy łapy/racice/kopyta tylko stopy, nie mówmy psia sierść czy końska grzywa tylko włosy itd.
Pełna zgoda.Cytat:
Dla mnie humanitaryzm dotyczy tylko i wyłącznie ludzi... empatia itd. wobec zwierząt powinna być określana inaczej, po prostu te słowo nie pasuję i tyle.
Skoro drążymy kwestie nazewnictwa to:
To nie są określenia odróżniające nas od zwierząt. Kopyta to w końcu nie jest synonim stóp. To są określenia odróżniające poszczególne gatunki ale z powodu ich fizycznych różnić i nie ma co tu chyba robić jakiejś nadbudowy.Cytat:
To może zmieńmy i inne określenia odróżniające nas od zwierząt: nie mówmy psi pysk czy krowia morda, tylko twarz, nie mówmy łapy/racice/kopyta tylko stopy, nie mówmy psia sierść czy końska grzywa tylko włosy itd.
http://www.englishstory.pl/nauczanie...zykowe/93.html Także to wszystko zależy od osobistego podchodzenia do sprawy. W przypadku przestępców czasami mówi się że "gnida wreszcie zdechła" i tym podobne. Ja często słyszę że pszczoły i ludzie umierają a reszta zdycha. Nie ma przecież jednak określonej definicji, zagłębiając się w pochodzenie słowa nie znajdziemy tam faktów świadczących że zwierzę nie może umierać. Co najwyżej dojdziemy do wniosku że człowiek w większości przypadków nie umiera bo w końcu nie ginie z powodu zarazy. Na szybko chciałem coś znaleźć to wyszło że zwierzę zdycha bo ludziom ciężko byłoby powiedzieć że świnia którą jedzą umarła. Wychodziłoby więc że to moralność niejako podświadomie sprawiła że ludzie dali słowu zdychać pejoratywne znaczenie i przywiązali je zwierzętom żeby było łatwiej. Ja tam nie widzę problemu w tym żeby powiedzieć że zwierzę umarło, zwłaszcza jeżeli coś dla człowieka znaczyło ,choć oczywiście z powodu "przyzwyczajenia" dziwnie się to jednak wymawia. Dla rolnika śmierć krowy nawet jeżeli sam ją zabija może być bardzo bolesna, są też kultury które żyją/żyły bardzo blisko natury i też podchodzą do śmierci zwierząt poważnie nawet jeżeli jedyny ich kontakt z nimi to było polowanie na nie.Cytat:
"Umieranie" robi śmierć ważniejszą i bardziej wartościową. O człowieku nie mówi się że "zdechł", bo to wulgarne i wyraża dla kogoś takiego kompletną pogardę. Przy zwierzęciu oznacza nie pogardę lecz odróżnienie od człowieka.
Jeżeli ktoś chce pochować zwierzaka to w czym problem? Oczywiście kościół się na to nie zgodzi ale pomijając to czemu nie? Przecież nie znaczy to że degradujemy ludzi do poziomu zwierząt.Cytat:
Może zaczniemy robić im pogrzeby na równi z ludźmi, z księdzem i krzyżem na grobie? Szokujące? Ale to Ty twierdzisz ,że pies i człowiek są na równi!
Co prawda sam jakoś się szczególnie nad tym nie zastanawiałem bo i to bezcelowe dywagacje ale jakby co pewnie moje zwierzaki znaczyłyby dla mnie więcej niż jakiś obcy człowiek po drugiej stronie świata. W końcu śmiercią któregoś z nich przejmę się bardziej niż gdybym miał się dowiedzieć że w Japonii kogoś śmiertelnie potrącili, nie znaczy to jednak że uważam życie tamtego Japończyka za mniej istotne. Łatwo jednak raczej zauważyć różnicę kiedy usłyszymy że w Japonii potrącili człowieka a na Filipinach psa więc to nie jest tak że zwierzęta są ważniejsze.
Z pewnością nie przesadzałbym jednak z idealizowaniem zwierząt. Dwa dni temu moja mała kotka skręciła prawdopodobnie kark (czy też raczej skręcił jej go rottweiler), ginąc głośno zawodziła, zaniosłem do niej matkę i ta biegnąć do miejsca w którym się ją karmi prawdopodobnie staranowała swoje dziecko w ogóle się nim nie przejmując. Co prawda ta kotka jakoś dziwnie dbała o swoje małe ale takie akcje w naturze to przecież norma, a u ludzi patologia.
Zwierzęta jak dać im odpowiednie warunki będą się mnożyć ile wlezie, tego nie da się kontrolować. Traktowanie więc ich jak ludzi odpada, co prawda w grę wchodzi sterylizacja czy izolacja ale ciężko to przecież uznać za normalne pośród ludzi. W dodatku sterylizacja z jednej strony jest droga a z drugiej nie masz pojęcia czy kotka przeżyje jeszcze 5 lat rodząc w tym czasie 25 małych czy może zginie tego samego dnia pod kołami samochodu. Dla zwierząt śmierć to normalka, sterylizacja czy ignorowanie okresu godowego z kolei jest czymś obcym. Próba traktowania zwierząt humanitarnie jest więc jak zabieranie zwierząt z ich naturalnego środowiska do zoo w imię ratowania dziewictwa natury.
Schroniska powinny być więc raczej kwestią danego społeczeństwa, jeżeli chce utrzymywać "niczyje" zwierzęta to ma do tego prawo. Próba dania prawa zwierzętom do życia takie jak mają ludzie łatwo jednak może doprowadzić do sytuacji w której np. sukom zabierałoby się ich małe bo te je same nie wykarmią albo porzucą. Oczywista głupota ale przecież w przypadku ludzi norma i to czasami nadużywana.