Pominąłeś. Podsłuch, inwigilacja dziennikarzy - zwał jak zwał. Nie ma to nic wspólnego z demokracją. Podobnie jak z zatrzymaniem człowieka od serwisu Antykomor. W końcu to był tak niebezpieczny zwyrodnialec, że trzeba było wysłać uzbrojonych funkcjonariuszy ABW.Cytat:
Nie pominąłem, gdyż brak oskarżenia/procesu oznacza, że inwigilacji nie było. Przynajmniej takiej na jaką nie pozwala prawo (czyli na pewno takiej o jakiej głosił PiS i dziennikarze "niepokorni").
Odrzucili lekką ręką zdanie obywateli nie tylko w przypadku JOWów. Nawet się nad nimi nie pochylili.Cytat:
Nie zajął się, gdyż nie musiał uznając, że pomysły we wnioskach zgłoszone są złe. Albo niewykonalne, gdyż np. wprowadzenie JOW wymaga zmiany konstytucji. Co z góry można przewidzieć, że nie przejdzie.
Ochrona własności intelektualnej to był tylko pretekst. Nie zauważyłeś ile organizacji oprotestowało ACTA? Niejawność negocjacji to też przejaw demokracji?Cytat:
Siła przyzwyczajenia, upodobanie części czytelników, nieumiejętność ściągnięcia plików z sieci... Dużo może być powodów. Faktem jest, że klasyczne "czytelnictwo papierowe" maleje i prasa oraz książki papierowe są skazane może nie na "wyginięcie" ale zmarginalizowanie. A to będzie oznaczało, że do czegoś w rodzaju ACTA prędzej czy później wrócimy.
A i nie wiem czy zauważyłeś, ale czytelnictwo w ogóle upada.
Widziałeś jakiekolwiek analizy na temat funduszy unijnych? Biorąc pod uwagę te setki miliardów w przeciągu 7 ostatnich lat to nie więcej niż kilka procent PKB. FOR jakoś rok temu stwierdził, że z każdego wydanego euro realne zwiększenie PKB jest o 17 eurocentów. Wejście do UE dało nam kopa, ale to nie był kop spowodowany funduszami unijnymi tylko otwarciem wolnego rynku. I tak zresztą nawet do tej pory urzędnicy krajów zachodnich potrafią blokować polskie produkty.Cytat:
To co piszesz to kpina, żart? Jesteśmy biorcą brutto środków unijnych, i to chyba największym. Wejście do UE dał nam potężnego "kopa rozwojowego" - to było jak skok w nadprzestrzeń z Gwiezdnych Wojen. Z wolnego rynku korzystać mogą wszyscy gdyż wolny handel w naturalny sposób przynosi per saldo korzyści (choć chwilowo może czynić problemy). A co do tego ma Rosja - doprawdy nie wiem.
Natomiast z racji korzyści jakie wyciągamy z bycia w UE solidarność jest w naszym żywotnym interesie. Choćby z tego powodu, że przestrzegając zasady solidarności jesteśmy w stanie wpłynąć na inne kraje UE. Mówiąc zaś, że "nasza chata z kraja" i nic nas problemy innych krajów nie obchodzą, skazujemy się na izolację, co nie jest w naszym interesie. Choćby dlatego, że poglądy Merkel na imigrację nie są najrozsądniejsze i aby je zmienić musimy mieć sojuszników. A nie przestrzegając zasad solidarności mieć ich nie będziemy (i nie mamy). To jest zresztą osobny temat, bo obecny rząd nie ma żadnej polityki zagranicznej i to co robi w tym zakresie jest wręcz tragiczne. I ciekaw jestem na czym niby miałaby polegać owa "uległość" dyplomacji poprzedniego rządu? Rozumiem, że lepiej być skłóconym ze wszystkimi?
Kłócąc się ze wszystkimi na pewno nie będziemy mieli żadnego wpływu na to co się dzieje. Zachowując pewne zasady, wpływ będziemy mieli. Jaki zaś, to już jest kwestia inna. Ale na pewno lepiej byśmy na tym wyszli.
A co do tego ma Rosja? Rozumiem, że budowa Nord Stream 1 w obliczu budowy gazoportu w Świnoujściu była solidarna z interesami Polski a nawet UE. Ta budowa wpisywała się wielkimi literami w zasadę dywersyfikacji dostawców surowców energetycznych.
Sprowadziliśmy ileś tam rodzin imigrantów z czego lwia cześć już wyjechała na Zachód. Po co ich przyjmować skoro nie chcą.
Skłóconym ze wszystkimi? W życiu - powinniśmy jednak szukać kompromisu na miarę równych warunkach (uwzględniając oczywiście siłę naszego kraju). PiS robi to źle, PO też robiło to źle.
Każdy zna Turka albo Wietnamczyka od żarcia. Różnica jest taka, że oni przyjechali do nas w sposób cywilizowany i rzeczywiście się asymilują. Chcą pracować, chcą się uczyć. W obecnej fali emigracji tego nie ma. Merkel się przeliczyła myśląc, że Ci imigranci będą jakąkolwiek siłą roboczą. Bo imigracja jest dobrem dla krajów rozwiniętych, ale ta fala imigracji nie jest dobrem i nim nie będzie.Cytat:
Jeden lekarz jest w moim mieście. Mamy też kebabiarnię prowadzoną przez Turków. I spore centrum handlowe prowadzone przez Chińczyków (ale to Daleki Wschód). Tudzież grupę gości z Bangaladeszu (a może Indii? lub Pakistanu?) pracujących w największym zakładzie przemysłowym. Nie znam zaś nikogo podobnego na zasiłku (poza Romami, którzy są miejscowi lub z Rumunii, choć szczerze mówiąc nie mam pewności że są oni zarejestrowani w UP).
Co więcej, ów lekarz jest chrześcijaninem, w kościele widzę też tych gości z Bangladeszu (czy skąd tam są) i paru Chińczyków. Stąd mniemam, że jakoś się asymilują. Turcy są muzułmanami, ale wtapiają się w otoczenie.
Jak masz przyjaciela co robi jakąś rzecz ewidentnie źle to mówisz mu aby coś w tym zmienił czy wspierasz go w obecnych działaniach?Cytat:
To zimne wyrachowanie nakazuje być przyzwoitym i przestrzegać pewnych zasad. Nieuczciwość, egoizm itp. bywają korzystne w danym momencie ale w dłuższym okresie czasu się nie sprawdzają.
Odbieranie emerytur każdemu pracownikowi poprzedniego systemu jest złe. Trzeba jednak zauważyć, że za zbrodnie niektórzy z nich nadal nie zostali ukarani. Już nawet zakładając, że szeregowi funkcjonariusze, którzy strzelali są niewinni bo tylko wykonywali rozkazy to powinno się ukarać wyższe szczeble. Tego nie zrobiono. Ba, nawet pito z nimi wódkę.Cytat:
A co do ustawy "deubekizacyjnej" - sama w sobie jest ona skandaliczna i świadczy jedynie o tym, że przestają u nas funkcjonować standardy obowiązujące w demokratycznym państwie prawa. Nie można bowiem kogoś pozbawiać praw nabytych z racji tego, że pracował - a jeżeli ktoś pracować zaczął w służbach mundurowych w czasach PRL (bo wtedy wszedł w "wiek produkcyjny") to było to od niego niezależne (ktoś w tych służbach pracować musiał). Sam pomysł aby tak sformułować ustawę był skandaliczny i jak najgorzej świadczy o tych, którzy ją stworzyli. To jest przykład zastosowania odpowiedzialności zbiorowej, która w demokratycznym państwie nie ma racji bytu (bo prawa jednostki, nawet tej, która coś ma na sumieniu, są - a raczej powinny być - gwarantowane). Tego typu pomysły świadczą o tym, że przestajemy być państwem demokratycznym.

