Powiem tak: to że Milik doznał dość ciężkiej kontuzji - szkoda. Bo mimo także i moich złośliwości tak jak Lewy kiedyś by się odblokował i znowu byśmy byli zadowoleni z jego gry w kadrze. W nowym klubie na tyle dobrze się już pokazał, że będą go tam oczekiwali a nie szukali kupca. Dobrze mu życzę i spokojnie poczekam do wiosny. Natomiast jak to wiele razy bywało w historii futbolu następca wcale nie musi oznaczać osłabienie. Ten zazwyczaj nie odpuszcza żadnej piłki by przekonać do siebie trenera jak i kibiców.
Po obejrzeniu meczu muszę jednak zauważyć Iturielu że akurat z kontry nam słabo wychodziło. Póki Duńczycy siedzieli na nas praktycznie bardzo słaaaabo to wyglądało (bez Grosika to już zupełnie byłoby blado, Błaszczykowski tym razem niewidoczny). Dopiero po strzeleniu pierwszego gola ku mojemu zdziwieniu Dania cofnęła się na własna połowę i zaczęła się gubić na całego. My dyktowaliśmy grę i poleciały kolejne bramki (fakt że 3 brameczka z kontry, tyle że Lewy znowu był sam!). Mieliśmy strasznie przykry dla Glika samobój
http://ocdn.eu/images/pulscms/OTQ7MD...927c6b134.jpeg
i Dania zaczęła grać to co na początku meczu - pressing głęboko na naszej połowie a my znowu się pogubiliśmy... I prawie żadnych kontr, te wybicia z pola karnego na... 30 metr przed własną bramką. Oni obiadu nie jedli? Podsumowując. Gdy było do przerwy 2:0 coś mi to przypominało. Gol na 3:0 uspokoił mnie tylko na minutę, dwie? Później było tylko gorzej, na szczęście na 2:0 się nie zatrzymaliśmy a Lewy udowodnił że i po meczu w reprezentacji ma po czym iść pod prysznic. Wtorek tuż, tuż.