Genialny to był Terminator 2 albo Obcy 2. To są świetne, wręcz genialne filmy, do których wracał będę całe życie; Avatar taki nie jest. Od Camerona spodziewałem się znacznie więcej. Po wczorajszym seansie jestem troszeczkę zawiedziony ( słaba muzyka, przewidywalność i stosunkowo oklepany schemat - Cameron po prostu połączył ze sobą pewne motywy ala ostatni Mohikanin, ostatni Samuraj). Sam film fajny, nawet bardzo; ale jak powiedziałem bez rewelacji. Fajna postać generała koksa; podobała mi się gra tego kolesia, Dobrze, że Weaver wreszcie w czymś konkretnym zagrała - świetna aktorka. Na uwagę zasługuję stworzony na potrzeby filmu komputerowy świat - robi wrażenie to wszystko (szczególnie te wiszące góry). Nie wiem czy to tylko u mnie we wsi w Heliosie oglądając film w 3d w ogóle nie czułem tej przestrzeni - moje największe rozczarowanie ( może ze 3 sceny jak spadają te białe "płatki" !? z nieba i jak paprotki przesłoniły ekran - czułem, ze mogę je dotknąć). Jak u Was było z 3d, podobne odczucia?Cytat:
Zamieszczone przez tomsn
Reasumując; film trzeba zobaczyć, na prawdę dobry, jednak w 2009 r było kilka lepszych pozycji do zobaczenia, lekki i przyjemny filmek ( genialne Gran Torino - Eastwood mistrz, Bękarty, wybuchowe Transformers2 - ach ten finał na pustyni, fajny Wolverine i finał na kominie, klimatyczny Watchmen - szkoda, że postać dr. Manhatana psuje jak dla mnie film, taki wielki smerf z niesamowitym powerem... Star Trek też był ok, ale niestety mocno nudny).
End of transmission ;). Co do przesłania to w Avatarze to się zastanowiłem nad kolonializmem Afryki czy Ameryki Płd. Ciekawe.
