To dalej jest wina czynnika ludzkiego.Cytat:
To po prostu stres bitewny
Wersja do druku
To dalej jest wina czynnika ludzkiego.Cytat:
To po prostu stres bitewny
To po prostu stres bitewny, wyszkolenie nie ma tu nic do rzeczy, ludzi którzy strzelają prawie tak dobrze w bboju jak na strzelnicy rodzi się niezwykle małoCytat:
[quote:yppow3bb]Więc skoro z 20 metrów kilkuset strzelców zabija kilku wrogich żołnierzy z kilkuset to coś tu chyba nie gra i raczej nie można stawiać na równi wad technicznych broni z brakiem należytego wyszkolenia, taktyki i umiejętności.
Być może doświadczenie bojowe i intensywne szkolenie w jakimś niewielkim stopniu jest w stanie poprawić celność bojową ale szczerze powiedziawszy nie znam publikacji która dostarczałaby na to dowodów
[/quote:yppow3bb]
Patrząc na dywizje SS posyłane podczas drugiej wojny, można wysnuć taki wniosek - intensywne szkolenie przyczynia się do większej skuteczności podczas walki, ale tu nie chodzi tylko o strzelanie, ale również inne elementy. Pole walki połowy XX wieku to nie tylko stanie w szyku, manewrowanie czworobokami, wykonywanie kilkunastu komend dowódcy, ładowanie muszkietu/karabinku. SS (tak jak inne dywizje tego czasu) szkolono w przeprawach, zdobywaniu pozycji, szybkim wchodzeniu do walki, obejściach, strzelaniu itp. O ile wiem, 300-400 lat temu broń, proch i kule były o wiele droższe niż dzisiaj, przez co mało którą armię by było stać na tak szeroko zakrojone strzelanie, jeśli tylko był na nie czas i było czym/ z czego strzelać.
PS. Spieprzyłem, zamiast cytować, edytowałem - przepraszam!
PS2 O co teraz się kłócimy?
Trudno powiedzieć, pewnie o to czy czynnik ludzki zawsze czy nie zawsze ponosi winę za niecelność, moim zdaniem zawsze.
A więc aby poprawić skuteczność broni palnej należało zwiększyć jej szybkostrzelność.
Nastąpiło to dopiero po upowszechnieniu broni maszynowej-stąd całkowite zarzucenie zwartych szyków od tego czasu, wcześniej szybkostrzelność też rosła ale nie była na tyle duża by można było do atakującej jazdy oddać wiecej niż 1 salwę( z wyjątkiem wyjątkowych sytuacji). Zdaje się jednak że zwiększenie szybkostrzelności miało wpływ na taktykę piechoty-vide tyraliera, która stała się popularna na przełomie XVIII/XIX w.
Chociaż jak się zdaje artyleria poprawiła się w większym stopniu-Radosław Sikora podaje z XVII liczne cytaty świadczące o fatalnej skuteczności artylerii, a już w powstaniu kościuszkowskim artleria potrafiła złamać atakującą piechotę, np. pod Szczekocinami
Szybkostrzelne karabiny - zmora i tragedia dla dzielnych kawalerzystów szarżujących na wroga, to one przyczyniły się do upadku kawalerii. Karabiny np. XIX w nie potrafiły zatrzymać zbyt wielkiej ilości kawalerii z racji tylko jednej salwy.
Efekty upowszechnienia broni palnej szyko były widoczne, najpierw kawaleria przekształciła się w dragonię-tj konną piechotę by wreszcie zaniknąć zupełnie.
A widział ktoś film o pewnym bohaterskim koniu z I w światowej i jego jeźdźcu ???
Kawaleria vs CKM otoczony zasiekami - oto koniec pewnej epoki - tak można wyczytać między innymi z książki "Cambrai. The first Great Tank Nattle 1917" - A. J. Smithers
[spoiler:1u3dv7gl]Mam oryginalną anglojęzyczną wersję, a język tam naprawdę... ful elokwencja. Ja nie jestem rodowitym brytyjczykiem (brytyjczyk piszę z małej - kiedyś wyjaśnię czemu) , nie jestem nim ,żeby łatwo trawić te literackie metafory i wielokrotnie złożone zdania - więc nie wszystkie subtelności chwytam - ale walczę, szlifuję znajomość języka; ....
...
W każdym razie za jedną z przyczyn / "matkę - potrzebę" wynalezienia i użycia czołgu wskazuje Smithers potrzebę niszczenia stanowisk CKM-ó - które wybijały do nogi piechotę i masakrowały kawalerię, a artylerią jak i samolotami bardzo trudno było wszystkie rozwalić , dodatkowo konnicę zatrzymywały zasieki - żeby nie one to konnica mogłaby próbować szarży, ale zasieki były i to szerokie , często zaminowane ... więc musiały pojawić się czołgi))[/spoiler:1u3dv7gl]
Tylko reklamę niestety widziałem, ale chętnie bym obejrzał. Oto koniec pewnej epoki - tak na pewno, kawaleria raz na zawsze przestała stanowić realne zagrożenie na polu bitwy.
http://A więc aby poprawić skuteczno...ostrzelność.
Hmmm... jeżeli poprzez poprawę skuteczności mamy na myśli ubicie człowieka przy zużyciu kilku skrzyń amunicji (pijąc do statystyk z wietnamu) to tak.
Ale tacy Burowie w swych obydwu wojnach nie w szybkostrzelność poszli, ale w celność (bo im nie podatnik fundował amunicję). Z morderczym skutkiem dla Brytyjczyków... a potem dostali Mausera, cacko wśród karabinów.
Interesujące, że i tak przegrali. Swoją drogą, czy ktoś dałby radę wygrać przy ogromnej przewadze wroga? Ach tak - Anglicy. Mimo rzezi pod Insaldwaną, oparli Zulusów od Rorke's Drift:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Rorke's_Drift
Co do jakości broni:
http://polowaczka.com/strona/czarnop...ki/pociski.htm
Wszystko było winne...
Anglicy wygrali dzięki dyscyplinie i wyszkoleniu w strzelaniu. Musiało tak być, Zulusi atakowali całą masą, tymczasem Anglicy mogli strzelać jak do tarczy, nie trzeba nawet specjalnie celować. Jak wiemy oni atakowali frontalnie, a ich taktyka walki (która jak na tubylców była całkiem rozwinięta) nie mogła sprostać żołnierzom królewskim.