Masada i Głogów na pierwszym planie. Powstanie Czimei 18-36 n.e. bardziej jako ciekawostkę potraktuję, bo z historii Chin przez te nazwy nic się nie da zapamiętać :)
Wersja do druku
Masada i Głogów na pierwszym planie. Powstanie Czimei 18-36 n.e. bardziej jako ciekawostkę potraktuję, bo z historii Chin przez te nazwy nic się nie da zapamiętać :)
No to ide kupować nową pułkę..tfu! regał :D.
Mi też chińskie nazwy ciężko wchodzą, a szybko uciekają, zwłaszcza miasta i inne tematy okołogeograficzne. Z imionami i nazwiskami jest mniejszy problem, istotniejsze postacie raczej zostają w głowie.
Za to nazwy japońskie zapamiętuję bezproblemowo, nawet lepiej niż większość europejskich. W sumie to całkiem przyjazny język, jeśli jest zapisany naszym alfabetem.
Jeśli chodzi o Masadę t nie mam pojęcia skąd ten tytuł, ponieważ jest to bardzo skrócony i dość słaby opis całego powstania. O samej Masadzie parę stron i informacji tyle co w Wikipedii. Na uwagę zasługuje natomiast nadzwyczaj ciekawa bibliografia w której znajdziemy więcej pozycji o rzymskim uzbrojeniu niż o samym powstaniu. Nie wiem w czym pomocne autorowi były np. "Kanny 216 p.n.e" lub " Imperium u progu zagłady". Połowa bibliografii to dodatki do wyborczej lub artykuły w internecie. Moim ulubionym elementem tej niezwykle bogatej bibliografii jest jednak artykuł zw Strażnicy " Czy Masada zwiastowała Mesjasza?".
Znalazłem taki temat odnośnie Masady i zastanawiam się czemu wznawiają takie coś zamiast np. "Magnezji" K. Kęćka.
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=57274&st=0
Kanny 216 p.n.e. sam oceniłem mylnie na dobrą ocenę, co spowodowało tutaj/w innym temacie niezłą burzę. Zamiast tego dużo lepszą pracą jest książka K.Kęćka. Myślę jednak, że można przeczytać książkę o oblężeniu Masady z tego cyklu, jednakże oczywiście z przymrużeniem oka.
Właśnie przeczyłem bardzo interesująca książkę traktującą o państwie Zulusów, czyli Wojna Zuluska 1879 Piotra Fiszki-Borzyszkowskiego. Tematyka zainteresowała mnie już od pewnego filmu o Czace (autor książki napisałby Shake wink.gif ), jednak akurat książka obaliła ten piękny mit filmowy sad.gif
Może na początek o minusach.... Dużym jest dla mnie mała,a raczej znikoma, bądź niezauważalna ilość przypisów, naliczyłem chyba 6 (sic!). Drugim minusem jest mała ilość mapek, bo autor opisał wiele bitew do których przydałby się mapki. Patrząc na pierwsze starcia wojny zawsze trzymałem palcem tył strony żeby zobaczyć jak to co pisał autor wyglądało na mapce. Trzecim minusem jest okładka... niby ładna, ale jak wczytamy się w tekst, to dostrzeżemy, że "okładkowy" lansjer to za bardzo w tej wojnie nie powojował....
Największym plusem książki jest styl autora. Czytałem tę książkę jednym tchem, nie odkładałem lektury na następny dzień, ale czytałem ile mogłem do ostatniego przystanku (serię HB czytał raczej w busie podczas dojazdu do pracy). Jeden z lepszych HBków pod tym względem. Następnym plusem jest układ pracy, jest tu wszystko czego wymagam od dobrego HB, czyli po krótkie umówienie historii danego obszaru itp., wprowadzenie w konflikt, trochę polityki, omówienie wojsk (koledzy pisali, że jest za mało o Brytyjczykach, według mnie było w sam raz) oraz sam konflikt. Trochę nie przypadło mi do gustu zakończenie. Niby fajnie było poczytać o dalszych losach dowódców, ale wolałbym żeby więcej było o następstwach wojny i dalszych losach plemienia Zulu. Podobały mi się też "wstawki" o oficerach, bardzo umiejętnie wplecione w tekst.
Książkę mogę z czystym sercem polecić, gdyby jeszcze tych przypisów było więcej to w ogóle byłbym usatysfakcjonowany, choć i tak zaliczam tę pozycję do jednego z lepszych HB, które czytałem.
Jestem świeżo po lekturze Filipin 1898-1902 Jarosława Wojtczaka. Napiszę kilka zdań, lecz to są ogólne uwagi kogoś, kto do tej pory o tym temacie czytał tylko w ramach wstępu w książkach poświęconych operacjom dotyczących DWS na i wokół Archipelagu Filipińskiego. Tak więc nie jestem w stanie zauważyć czy autor pomylił lub przekręcił nazwisko takiego a takiego dowódcy amerykańskiego pułku ochotniczego, lub pomylił jakąś datę dniową potyczki pomiędzy jankesami/Hiszpanami/Filipińczykami i zamiast 19 października jest 18-ty. To zostawiam profesjonalistom.
O samym konflikcie pomiędzy USA a Filipińczykami jest mniej niż 30% objętości. Z tą uwagą, że tytuł może sugerować że książka poświęcona jest w takim samym stopniu wojnie pomiędzy Hiszpanią a USA co pomiędzy tymi ostatnimi a Filipińczykami. I tak w istocie jest, oczywiście ze szczególnym naciskiem na teren Filipin, chociaż o działaniach morskich obu stron jest sporo w kontekście całego konfliktu. Początek jest obiecujący gdyż mamy opis incydentu który rozpoczął "gorący" okres konfliktu pomiędzy "wyzwolicielami" a autochtonami (wraz z odmiennymi opisami samego wydarzenia) Wśród zdjęć mamy autora pierwszego strzału, szer. Williama Graysona:
http://webzoom.freewebs.com/philippineamer...pic,%201899.jpg
To co mnie trochę zdziwiło było trochę zbyt wstecz cofnięcie się z opisem osadnictwa na terenie archipelagu. Opis obecności Hiszpan był oczywisty. Cofnę się jeszcze do jednej rzeczy. Opis warunków naturalnych jest także oczywisty i b. ważny bo wszyscy wiemy jak wpływają na działania zbrojne niezależnie od czasów w jakich przyszło kombatantom walczyć. Ale po co nam informacje dotyczące współczesnych Filipińczyków? No bo nikt mi nie wmówi że informacja iż język angielski wyparł prawie całkowicie język hiszpański w sferach urzędowej i gospodarczej oraz że w życiu codziennym Filipińczycy używają mieszaniny filipino i angielskiego nazywaną Taglish dotyczy czasów opisanych w książce...
Później kilkadziesiąt stron kolonizacji (wielki plus-bardzo dokładny opis śmierci Magellana według naocznego świadka) i tarć pomiędzy mieszkańcami archipelagu a kolonijnymi władzami. Kolejne kilkadziesiąt to opis najważniejszych postaci ruchu niepodległościowego i sama rewolucja filipińska. I dlatego jak dla mnie tytuł pozycji powinien brzmieć: Filipiny 1896-1902. Opis interwencji amerykańskiej ze szczególnym opisem bitwy w Zatoce Manilskiej oraz (bardzo ciekawym! http://www.historycy.org/style_emoti...ault/smile.gif ) "walki" o Manilę według scenariusza uzgodnionego pomiędzy stroną atakującą i broniąca to kolejne kilkadziesiąt stron. Teraz następuje opis zmiany zapatrywań na przyszłość Filipin w najwyższych gremiach decyzyjnych USA. I jak wyzwoliciel spod jarzma kolonializmu sam staje się de facto kolonizatorem. Real politik w najlepszym wydaniu. Ten fragment jest jednym z najlepszych. Opis walk pomiędzy autochtonami a proszonymi(fakt), ale nie w tym kształcie, wyzwolicielami dobrze się czyta bo to sedno oczekiwanej książki. (Mamy w nich np. początki kariery gen. Pershinga). Dwie rzeczy które rzucają się w oczy to: bezwzględny charakter walk który ponoć przyćmiewał wszystko to co Hiszpanie wyrządzili autochtonom przez poprzednie 333 lata oraz stosunek żołnierzy do miejscowego przeciwnika. Nazywano ich nie inaczej jak: czarnuchy, czarne diabły, brudne małpy lub pół diabły-pół dzieci. Z dumą żołnierze twierdzili że przybyli tu aby wysłać wszystkich czarnuchów do ich czarnego nieba i że nie zakończą walki póki filipińskie czarnuchy nie zostaną wybite tak jak Indianie. Niektóre pułki nie brały jeńców co stało się ich zasadą wojenną. Może cytaty wspomnień lub listów najlepiej to pokażą:
- Celowanie do czarnuchów w wodzie było bardziej zabawne niż strzelanie do indyków
- Gotowała się w nas bojowa krew i każdy chciał zabijać czarnuchów. Strzelanie do tych ludzkich stworzeń było o niebo lepsze niż polowanie na króliki
- Zbombardowaliśmy (w sensie - ostrzał dokonany przez flotę - GM) miejscowość Malabon a potem do niej weszliśmy i pozabijaliśmy wszystkich tubylców jakich napotkaliśmy: mężczyzn, kobiety i dzieci. Zabijanie tych biednych stworzeń to był straszny widok. Krajowcy pojmali paru Amerykanów i dosłownie porąbali ich na kawałki dlatego otrzymaliśmy rozkaz aby nikogo nie oszczędzać.
Te opisy i wspomnienia idą przez całą tę część książki. Nie muszę pisać z jakich stanów pochodziły w większości te pułki? http://www.historycy.org/style_emoti...fault/wink.gif Nie sądzę ale niektórzy czytelnicy mogą być trochę zaskoczeni. Na koniec dosłownie 10 stron o Powstaniu Moro. Moje wrażenie jest ogólnie pozytywne.
Proszę nie szkalować zacnych chłopców z Południa;) Otrzymali zadanie i...wykonali je z całym żołnierskim poświęceniem. Zresztą Filipińczycy też nie byli aniołami. Gdy porównamy opisane okrucieństwa na tle innych w tamtych czasach (Kulturalni Niemcy i powstanie Hererów w 1904. Jeszcze kulturalniejsi Francuzi w Algierii. Aspirujący do Europy Turcy w Armenii), to Amerykanie jawią się przeciętnie:cool:
Dokładnie tak :D,i nie rozumiem w ogóle po co te aluzje do stanów południowych....Rozumiem że zachowanie armii unii w czasie wojny secesyjnej to był wzór do naśladowania i przykładu?
Miałem sobie dać luz z tym, ale napiszę.... zobaczcie sobie opinie o http://lubimyczytac.pl/ksiazka/246198/polabie-983
Normalnie "chiński chłyt marketigowy" wink.gif Dla podpowiedzi spójrzcie na opinie szczególnie tych mających 3-4 książki zrecenzowane, jakie to są książki a raczej kogo rolleyes.gif
Naprawdę rozumiem, że sobie można założyć kilka kont, lub poprosić znajomych żeby tak zrobili, ale takie coś już jest śmieszne... no można było dać z 7-8 gwiazdek dla przyzwoitości i inne książki ocenić a nie tylko danego autora.
ps. kiedyś posługiwałem się lubimyczytać przed kupnem jakiejś książki ale chyba sobie już to odpuszczę...
Barsa,sam fakt pojawienia się ,,GW'' sprawił że z politowaniem czytałem tę opinię..
Gajusz: Masz na myśli unistów?
^^ Piner, tak :cool:
14.01.2015
http://www.ravelo.pl/pub/mm/multimed.../100399316.jpg
Wojny bałkańskie stały się preludium do wojennej zawieruchy, która swym zasięgiem objęła cały świat. W tej drugiej książce poświęconej I wojnie bałkańskiej, która jest kontynuacją poprzedniej, wydanej w 2010 r. (Bałkany 1912-1913), autor pragnie skoncentrować się na działaniach wojennych na zachodnim teatrze działań, obejmującym swym zasięgiem Macedonię, Albanię, Tesalię, Epir, wybrzeże Adriatyku oraz działania morskie na Morzu Egejskim.
Główną siłę sprzymierzeńców z Ligi Bałkańskiej na tym terenie stanowiła armia Serbii, dlatego też większa część tego dzieła jest poświęcona właśnie jej działaniom, chociaż omówione są szerzej także działania armii greckiej i czarnogórskiej. Do zwycięstwa państw bałkańskich przyczynili się bowiem wszyscy sprzymierzeńcy. Niebagatelną rolę na zachodnim teatrze działań wojennych odegrała flota Grecji, która nie tylko zablokowała przeciwnika w cieśninach, umożliwiając swobodę ruchów dla własnej floty i armii, ale też uniemożliwiła dostarczenie tureckich posiłków i zaopatrzenia na front macedoński, co przyspieszyło klęskę Armii Zachodniej. Bez wkładu floty greckiej kampania lądowa trwałaby dłużej, a zwycięstwo państw sprzymierzonych nie byłoby takie pewne.
Jedno trzeba serii przyznać:Okładki są świetne.
Marek Szyszko podniósł na powrót jakość okładek. Na szczęście, bo z tym było naprawdę źle. Ciekawostka: autor jest... zakonnikiem który niedawno wrócił z Bałkanów gdzie spędził jakiś czas. :D
No nie wiem... jeśli nie patrzeć na to, jak wyglądają okładki tego tworu:
https://ksiegarnia.bellona.pl/books/covers/4155.jpg
i tego:
http://histmag.org/grafika/recenzje7...angiewicza.jpg
to wyglądają całkiem nieźle:) Z tych fajnych okładek przykłady dam 2:
http://www.taniaksiazka.pl/images/po...81300203KS.jpg
http://ecsmedia.pl/c/lwow-1920-b-iext24957934.jpg
I obie z nich pragnę niedługo przeczytać.
Ta ostatnia to już... Marek Szyszko :D
Raszyn ma jeszcze super okładkę.
Kartagina i Salamina-Plateje, też nie mają złej okładki.
Wysłane z mojego SM-T815 przy użyciu Tapatalka
http://www.mksiazek.home.pl/bookstor.../2056825_0.jpg
Subiektywnie twierdzę że okładki spod ręki Pawła Głodka były najklimatyczniejszymi z całej serii. Później było słabiej. Raz lepiej raz gorzej aż do Marka Szyszki.
Przykłady okładek HB ręki P. Głodka:
http://s1.fotowrzut.pl/AHL4UFGTGW/1.jpg
http://img.tezeusz.pl/static/product...277086_big.jpg
http://prus24.pl/public/covers/9788311138667.jpg
http://img.tezeusz.pl/static/product...146618_big.jpg
Zawsze się coś dzieje, pełen dynamizm aż zachęca nawet nie zainteresowanych, przypadkowych kupujących do przejrzenia w księgarni (antykwariacie).
Wojtczak zawsze pisał rozwlekle i szczegółowo ale tutaj przegiął na maksa ! ksiązka w tytule(czytaj ramy czasowe)traktowac powinna o wojnie amerykańsko-filipińskiej a tutaj Wojtczak bawi się w prehistoryka i opisuje archipelag od początku zasiedlenia przez istoty ludzkie kopalne, skupia się na Magellanie (nie wiadomo po co opisuje całą wyprawę, wystarczyłaby wzmianka i opis jego pobytu na Filipinach), przesadnie rozwlekle opisuje przebieg hiszpańskiej kolonizacji. kluczowa rzecz jak wojna amerykansko-filipinska zajmuje mniej niz 1/3 pracy. co to jest panie Wojtczak??? Amerykanie nie dopuscili pana do źródeł czy jak? wystarczyłoby po wstepie rozmiaru strony, w pierwszym rozdziale zawrzec informacje zwiezłe o historii Filipin od ich ukształtowania w jakim stanie dotarli tam Hiszpanie, kolonizacje (Magellan wzmianka...),bitwę morską i pozorowaną bitwe lądową o Manilę. W nastepnych rozdziałach opisac juz w szczegółach etapy wojny amerykańsko-filipinskiej bo ona była podzielona na etapy i rozwleczona w czasie i posumowanie na koniec. Albo poszedłeś pan na łatwiznę jak uczniak... wstyd ....
http://i.wpimg.pl/r,id,d14yMTQ7dF5qc...c7ZnReMQ==.jpg
Według Bellony od wczoraj w sprzedaży.
Plus takie info z książką którą już anonsowałem. Niezbyt świeży tekst więc już jest poślizg z wydaniem. :(
http://www.warszewski.info/?czytaj=283
Nie martw się. Na Dzieje Mazowsza, t2 czekałem.... 5 lat? Wydali t3, t4. Teraz sprawdziłem i w zeszłym roku wydali t2. Co więcej, spodziewam się średniej zawartości, a cena! Cena z kosmosu! Znaleźli sponsora, ale wydali tak małym nakładem, iż cena jest kosmiczna. Innymi słowy: wydali by wydać, by seria była pełna.
^^
Nie martwię się :cool:. Jestem zahartowany. Jakieś 25 lat temu a więc wtedy gdy większość forumowiczów była dopiero w planach swych rodziców zbierałem Encyklopedię Larousse.
http://img.tezeusz.pl/static/product...117665_big.jpg
Miało wyjść 120 zeszytów, na jakimś 90-tym numerze przerwali...
Na drugą część
http://www.magnum-x.pl/isotope/l/luf...jowe-tom-1.jpg
też się już nie doczekam, bo po 20-tu latach nawet wydawnictwo zniknęło. Na następną część:
http://sklep.kagero.pl/media/product...?lm=1393911922
też czekam z 10 lat, pomimo tego że akurat KAGERO jak i autor ma się całkiem dobrze. Dopisałem o poślizgu by nie wytknięto mi ze info ze strony Romana Warszewskiego bynajmniej świeżynką nie jest. ;)
Edit!
Zapowiedzi na pierwsze półrocze!
Luty - Robert F. Barkowski Poitiers 732
Marzec - Stanisław Rek Kosowe Pole 1389
Kwiecień - Roman Warszewski Kuba 1959
Maj - Jarosław Dobrzelewski Indie-Pakistan 1971
Czerwiec - Piotr Krukowski Wieprz 1920
Wieprz 1920? A to nie jest część składowa bitwy warszawskiej?
Hmm no dobra a kiedy się ukaże "Cholula 1519"?
Manewr znad Wieprza miał ogromny wpływ na bitwę warszawską. Fakt, tyle że to tak jak mówić że bitwa nad Bzurą to część obrony stolicy bo miała niebagatelne znaczenie na długość oporu po odparciu niemieckiego ataku na tą ostatnią 8 września.
Jak się czegoś konkretnego dowiem, napiszę na pewno.
To zauważyłem i (cokolwiek teraz pomyślisz) doceniam to :ok: . Sam czekam na pozycje z wczesnego średniowiecza i przede wszystkim ze starożytności. Ale od dzieciaka także konkwista i wszystko co się z nią wiąże rozpala moją wyobraźnię. :cool: Więc także i ja kibicuję wydaniu tej pozycji! (rys raczej dotyczy Pizarra ale co tam! :P)
http://grafik.rp.pl/g4a/793789,393359,9.jpg
Edit: a nawet na pewno:
autor grafiki: Marek Szyszko (a więc aktualny twórca okładek serii HB)
źródło: Rzeczpospolita
Po lewej: Hiszpański konkwistador w płytowym półpancerzu i hełmie typu burgonette, uzbrojony w miecz z kabłąkami. Po prawej: Inkaski wojownik w tekstylnym przeszywanym pancerzu, hełmie z pióropuszem, uzbrojony w tarczę i broń drzewcową – halabardę
Również jestem pełen podziwu wyczynów Konkwistadorów zarówno w Meksyku jak i w Peru jednak bardziej do mnie przemawiają dokonania kultur prekolumbijskich w sferze matematyki oraz astronomi a także...budownictwa.W tej ostatniej dziedzinie budowle Inków pomimo niezliczonych trzęsień ziemi wciąż trwają niewzruszenie na swoich miejscach dzięki specyficznej budowie.
Odnośnie fotki którą zamieściłeś juz sam "pióropiusz" oraz tarcza wskazują na Inków ;).
A gdzie moje Chińczyki :(? Chociaż, z drugiej strony, na Kosowe Pole chyba się skuszę. Wiadomo coś o autorze?
Minirecenzyjka książki o powstaniu styczniowym:
http://romanrozynski.blogspot.com/20...i-mariana.html
Warszawa 1831. Zanudziłem się na śmierć. W porównaniu do Warszawy 1656 - dno. Chyba że kogoś fascynuje taka literatura, to niech katuje się sam. :)
Teraz Warszawa 1920, a w przyszłości Warszawa 1939. I to będzie koniec warszawskich bitew.
Wiem, czytałem jego twórczość. Poza tym gorzej już chyba być nie może. ;)
Berlin Stąpora był moim zdaniem najgorszy.
Akurat o Wyszczelskim są różne opinie... także na tym forum (nie wiem czy dostępne, czy poleciały "w siną dal" z crashem). Częściowo wynikało to pewnie z odmiennego podejścia do niektórych spraw, a częściowo z tego gdzie się uczył, gdzie wykładał i co pisał np. w takim Madrycie w HB ;)