-
Inaczej. Nacja wysłała pełną armie na ziemię Samicka i zaczęła plądrować. Szybka odpowiedz na zaczepkę (czyli wojna) i armia w piach. Następnie drugą armia uciekli ze swojej stolicy, pozostawiając ją nie bronioną (nowej armijki z 5 jednostkami nie liczę). Nacja ta po 3 turach stała się hordą i poszła na Cesarstwo. Jak dla mnie to nie jest mądre zachowanie. Jak chcesz wojny to na całego.
Gdzieś w skryptach nie zapisali dla kompa informacji że plądrowania ziemi gracza najczęściej kończy się wojną.
-
Jak nie zależy Wam na szybkim ich zakupie, to dorzućcie sobie te dlc do listy życzeń na steam. W przypadku obniżki czegokolwiek na tej liście życzeń, steam automatycznie wyśle Wam maila.
-
u mnie ciekawie zachowali się Anglowie(? - Ci co są na południe od Alaby)... Jak zauważyli, że zająłem całą Skandynawię, to przypuścili atak na moją stolicę (Alaba)... wysłali na mnie dwie praktycznie pełne armie... na przeciwko wyszedłem im z jedną pełną armią dowodzoną przez króla Jutów... ściągnąłem ich na tereny leśne i nie miałem wyjścia - musiałem stanąć do boju... W między czasie szybko utworzyłem w Alabie nową armię, nająłem kogo się dało (wyszło jakieś 12 jednostek) plus zacząłem rekrutować kolejne 4 - czyli razem na kolejną turę miała być gotowa armia 16 jednostek...
Bitwę przegrałem (1 armia vs. 2), król zginął, ale udało mi się ich srogo pokiereszować... W kolejnej turze udało się jeszcze zakontraktować jakiś jeden zwykły oddziałek najemników (w sumie było już 17 jednostek w armii) i ruszyłem aby pomścić tamtą armię... udało się wygrać, chociaż łatwo nie było... obie armie się rozpadły, padło dwóch wodzów przeciwnika...
co zrobił komputer? zwinął manatki, stał się hordą i poszedł na południe ;) czyli reasumując - postawił wszystko na jedną kartę, nie udało się, to z tym co zostało uciekł... nie bronił swojej stolicy... też w sumie ciekawe zachowanie...
-
no o tym chyba nie trzeba pisać... mam na tej liście chyba 20 pozycji i czekam jak się trafi -50% albo nawet -75%... co jednak nie przeszkadza poszukać oferty gdzie indziej niż Steam, bo też można fajnie coś trafić... dlatego jak znajdziecie gdzieś ciekawą ofertę, piszcie tutaj - będę aktualizował pierwszy post...
-
Inaczej. Nacja wysłała pełną armie na ziemię Samicka i zaczęła plądrować. Szybka odpowiedz na zaczepkę (czyli wojna) i armia w piach. Następnie drugą armia uciekli ze swojej stolicy, pozostawiając ją nie bronioną (nowej armijki z 5 jednostkami nie liczę). Nacja ta po 3 turach stała się hordą i poszła na Cesarstwo. Jak dla mnie to nie jest mądre zachowanie. Jak chcesz wojny to na całego.
Przykład 2. Zaatakowałem nację zdobyłem ich stolicę bez problemu (ich armie były poza granicami), zmienili się dlatego w hordę. Mieli sojusznika który stanął po ich stronie. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem puste miasto, armii nie było widać. Zdobyłem więc i je, wojsko pchnąłem w stronę Samicka. Po 2 turach Armie tej drugie nacji wróciły i zaatakowały swoja dawną stolicę, wysyłając mojego króla do grobu. Złupili swoje miasto i poszli na Bizancjum by później osiedlić się w Italii i Ilirii.
Chodzi o to że SI nawet jeśli utrzymuje jakiś region to go nie broni. Wysyła armie na łupienie sąsiadów (tryb plądrowania).
-
Wczoraj skończyłem grę Frankami i o ile początek był bardzo przyjemny(tak gdzieś do 70-80 tury) to potem zaczęła się istna droga przez mękę. W Rome 2 utrzymanie ładu to istny banał w porównaniu z Atyllą. Budynki zapewniają znacznie mniejszy bonus do ładu(mówię tu głównie o świątyniach które w porównaniu z romkiem obsysają po całości) a do tego doszło mnóstwo negatywnych współczynników. Nie dość że doszła imigracja mogąca nam odejmować nawet 15 do ładu co turę to jeszcze praktycznie w każdej prowincji normą było -6 za "osoby" co jest absurdem w najczystszej postaci. Dodając do tego wolną konwersję na swoją religię, i "pogorszenie klimatu" począwszy od 420 roku(-1 do żyzności we wszystkich prowincjach, co spowodowało u mnie klęskę głodu i z dodatniej żywności zrobiło się -160, a tu Hunowie na granicach) i baaardzo wolny wzrost w zasiedlonych prowincją, końcówkę już dograłem byle dotrwać do tego 425 roku i zaliczyć osiągnięcie. Strasznie wpienili mnie też moi sojusznicy,którzy nagle ni z tego ni z owego postanowili wyemigrować. Nie obeszło by mnie to gdyby nie fakt że były to plemiona zajmujące prowincję Germania konieczną do osiągnięcia zwycięstwa i musiałem wydać kilkadziesiąt tysięcy żeby je zasiedlić nie mając z niej żadnego pożytku a do tego straciłem porozumienia handlowe :/. Oczywiście tak ciężka końcówka kampanii może być powodem mojej nieudolności(z pewnością poważnym błędem było zlekceważenie brudu, bo "co mi tam jakieś parę procent ryzyka zarazy", to jednak wybuchały one nadzwyczaj często i rozprzestrzeniały się na inne miasteczka), jednak mimo wszystko nie tak to powinno wyglądać. Dodam jeszcze że grałem na trudnym.
PS: Również idiotycznie jest to że frakcje osiedlają się bo bardzo długim czasie. Nawet jeśli są w okolicy przyjaźnie nastawionej z paroma opuszczonymi prowincjami to wolą łazić bez sensownie po całej mapie i wkurzać kogo tylko się da plądrując ziemie znacznie silniejszych plemion.....
-
z tym bronieniem swoich prowincji to chyba zależy jak się trafi... u mnie wczoraj Frankowie bronili swojej stolicy dwoma armiami, nie mieli żadnej w innej prowincji na plądrowaniu, tylko flotą nękali wyspy brytyjskie... co do hord, to owszem - tutaj jest trochę skopane AI...
-
U mnie w sumie pół na pół. Tylko mnie denerwuje to że atakuje miasta rozwinięte a pozostawione samopas, bo armie gdzieś posłali. A później weź szukaj hordy która łazi i plądruje, a pokoju podpisać nie chce.
Spójrz na początek Getów i to co robią Jogórty (Jutowie). W pierwszych turach wyruszają do Brytani pozostawiając miasto.
-
Powinni zrobić tak, żeby AI spuszczało atomówkę na miasto, jeżeli robi coś o czym piszę ituriel... Opuszcza siedzibę, pali i leci dalej...
Jest już update? :P
-
Jeszcze nic mi się nie zaczęło pobierać