Arden podniósł się, choć nieco przeszkadzały mu w tym trzęsące się nogi.
Techniczny:
Przypominam o pisaniu w jakim języku wypowiada się BG, jeśli zna więcej niż jeden.
Bo w końcu zacznę karać ujemnymi PD za zapominanie o tym...
Wersja do druku
Arden podniósł się, choć nieco przeszkadzały mu w tym trzęsące się nogi.
Techniczny:
Przypominam o pisaniu w jakim języku wypowiada się BG, jeśli zna więcej niż jeden.
Bo w końcu zacznę karać ujemnymi PD za zapominanie o tym...
Arden - tileański
Stara się dojść do najbliższego miejsca gdzie można usiąść - Alessio sprawdź proszę czy z moją szyją wszystko dobrze.
Alessio
Sam nie wiem skarbie,sam nie wiem - rzekł po Bretońsku do Ani po czym podszedł do Ardena i kiwając z zażenowaniem głową powiedział po Tileańsku - Gdzie dokładnie? I wyprostuj się, inaczej nic tam nie zobaczę
Arden
Arden stara się wyprotować i wyjaśnia gdzie dokładnie odczuwa swędzenie.
Alessio od Ardena poczuł smród dawno nie mytego ciała. Na Jego szyi dostrzegł wyraźne zadrapanie w miejscu po którym Lucrezzia przesuwała szpilą do włosów. Na szczęście nie do krwi, bo pokryte jest jakąś mazią. Znając reputację księżnej, raczej śmiertelną trucizną.
Mości Ardenie, Ona już poszła, niebezpieczeństwo minęło, nie trzeba tak trząść nogami stwierdziła elfka w staroświatowym i wybuchła śmiechem.
Arden - tileański
Zapewne Pani nigdy nie żadne drzwi nie uderzyły cię w tył głowy z takim impetem. - Uśmiecha się
Anna de Loiret
Wystarczy przyłożyć mu szpilkę do ciała by się trzasł ze strachu, mogłam mu zgrzebło do końskiej sierści przystawić gdy mówił do mnie z pogardą, szacunku nie okazując a chyba by się popłakał - rzekła w staroświatowym, również wybuchając śmiechem.
Arden staroświatowy
Anno gdybyświata była na moim miejscu a zamiast szlachcianki byłby tam najprzystojniejszy rycerz całego świata skończyła byś tak samo.
Zamiast się śmiać powiedz lepiej co ze Svenem bo go tu nie widać coś.
Śmiech elfki się jednak urwał jak ucięty nożem po słowach Ardena. Skoczyła na równe nogi i błyskawicznie dobywając noża rzuciła go koło ucha Ardena, z drugiej strony niż oglądał go Alessio. Pocisk wbił się w zamknięte drzwi. Liothannea z czerwoną twarzą wysyczała po bretońsku Mógłbyś mi Alessio przetłumaczyć co odrzekł w odpowiedzi na mą kpinę? tonem bynajmniej nie będącym prośbą. Tylko dokładnie proszę, słowo w słowo.
OD MG
Arden - 1 PP
Techniczny:
Andrij, przywróc poprzedni post. Daj czas na reakcję MG, gdy sporo osób pisze naraz.
Anna de Loiret
Co!? Jak śmiesz mi rozkazywać!? Jam jest Anna de Loiret, córka Tankreda de Loiret, rycerza królestwa i nie pozwole sobie, by taki plebejusz jak ty mi rozkazywał i odszczekiwał! Wykrzyczała w staroświatowym, po czym trzasnęła Ardena z całej siły otwartą dłonią w twarz. Gdyby Roland to słyszał, już byś nie żył - dodała.
Arden - Staroświatowy
- Co mam do stracenia? - Spróbujmy
Anno więc wiedz że nie masz prawa mnie tak traktować. W moich żyłach płynie szlachetna krew. Podczas jednej z bitew zamiast okrutnego i ślepego na los zwykłych żołnierzy wolałem uratować grupę przyjaciół z prostego ludu. Nie mogłem wrócić w rodzinne strony więc ruszyłem do Miragliano. Stąd moja wiedza o Imperium i Starym świecie. Od tamtej pory brzydzą mnie szlachcice tacy jak mój ojciec więc przyjąłem rolę najemnika.Teraz rozumiesz? - Słowa te wypowiedział z powagą i z podniesionym głosem.
Techniczny:
Andrij, nadal czekam na przywrócenie postu 2368.
Jeśli tego nie zrobisz, to się pożegnamy w tej grze.
Techniczny - zrobione, przepraszam za kłopot ale sądziłem że najważniejsza jest chronologia postów.
OD MG TECHNICZNY
Razem je pisaliśmy, jako MG po prostu przeniosłem swój nieco później w czasie.
Anna de Loiret
A mnie brzydzą podli i do tego brudni plebejusze, którzy kłamią i nie potrafią damie szacunku okazać. Ale... Skoro w istocie jesteś szlachcicem, podaj mi nazwę swego rodu, oraz nazwę i wygląd herbu, a wtem się przekonamy - rzekła w staroświatowym dłonie cały czas trzymając na biodrach.
Alessio
Gdy zobaczył wzburzenie ukochanej zapomniał o całym otaczającym ich świecie i również w nim krew się zagotowała - rzucił tylko krótkie - Arden - a gdy ten obrócił głowę w jego stronę złapał go za fraki i z całej siły uderzył głową w twarz.
Arden niespodziewanie oberwał w nos od cyrulika. Ból jest okropny. Jucha buchnęła porządnie.
Alessio
Gdy najemnik oberwał w nos,Alessio z całej siły poprawił mu prawym sierpowym w szczękę puszczając go i krzycząc po Tileańsku we wściekłości - To ja ci życie trzy razy ratuję a Ty mą ukochaną obrażasz?! Jak śmiesz! Wynoś się i więcej na oczy nie pokazuj,psie!
Anna de Loiret
Łoł cóż za natarcie! Po śmierci Rolanda nikt tak gorliwie nie walczył o mnie, miałaś rację Liothanneo, dobrze wybrałam - rzekła po bretońsku z uśmiechem.
Cios cyrulika posłał Ardena na podłogę izby. Jest porządnie oszołomiony, kręci się mu w głowie, krew kapie z rozbitego nosa.
Arden
Psy, Psy, Cholerni Szlachcice, Przeklęte miasto.
Alessio
Uśmiechnął się do ukochanej rozanielony,między innymi właśnie dla takich słów z jej ust tyle dla niej robi,tym bardziej wiedząc że właśnie otrzymał jedną z największych możliwych pochwał, idąc w stronę Ardena rzekł do Liothannei po Bretońsku całkiem spokojnym głosem jak na buzujące w nim emocje - A powiedział do Ciebie że zapewne nigdy żadne drzwi Cię nie uderzyły w tył głowy tak mocno jak jego,choć nie wiem co miał oznaczać ten durny uśmiech..... - gdy już do niego podszedł,kopnął Ardena tak że ten głową jeszcze raz uderzył w podłogę,po czym złapał go ponownie za fraki i począł iść w stronę drzwi warcząc do niego po Tileańsku - Widzę że masz problemy ze zrozumieniem, pozwól że pokażę Ci drzwi niewdzięczniku!
Alessio ciągnąc Ardena dodarł do drzwi, lecz te ani drgnęły, gdy próbował je otworzyć.
Arden
Tobie jestem wdzięczny. Widzę że ślepy się stałeś bo nie pamietasz już jak cię broniłem. Nie wiesz co powiedziałem do Anny ale ja nie widzę w tym nic złego. Jeśli masz krzty honoru walcz ze mną jutro w imię sprawiedliwości. - Arden wkłada wszystkie siły by Alessio go usłyszał.
OD MG:
- 5 PD za nie określenie języka, a prosiłem wcześniej, ostrzegałem...
Anna de Loiret
Och mój rycerzu, jestem z ciebie taka dumna - mówiła w myślach, patrząc z podziwem na Alessia. Stwierdziła, że chyba nauka męskości jednak nie będzie potrzebna...
Alessio
Puścił Ardena na podłogę kompletnie się nim nie przejmując i począł się z nią szarpać,mówiąc po Bretońsku - Cóż to za diabelstwo! Ani drgną!
Arden
Alessio opamiętaj się i wysłuchaj mnie. Walcz jeśli chcesz dowieść honoru swego.!
OD MG
- 5 PD za to samo co post wcześniej.
Szlachcic który łyka wyzywa na pojedynek? Jaki herb Twój, bo jeszcze nie odpowiedziałeś na to pytanie Anny rzekła Liothannea w staroświatowym.
Alessio
Co on tam bełkotał? - powiedział po Bretońsku przestając na chwilę siłować się z klamką
Porządnie go walnąłeś w głowę. Wyzwał Cię na pojedynek, tylko chyba zapomniał iże staroświatowego nie znasz odparła w bretońnkim elfka.
Arden - staroświatowy
Jak miałem odpowiedzieć jak mnie zaczął okładać bez powodu. Zostałem wyklęty bo uciekłem i ojca okrutnika nie uratowałem. Oficjalnie więc herbu nie mam. Arden von hahtreim. Bardzo nieduży ród szlachecki z Loningbrucku choć gdy ojciec nie żyje a ja tutaj to nikogo już tam nie ma. oprócz paru znienawidzonych krewnych. Za takie coś ród jest usuwany z kronik w Averlandckich stronach. Jeśli Alessio jest narzeczonym Anny to może wystarczyć. Mozecie mnie też zabić jeśli wam zbytnio przeszkadzam bo co ja wart jestem jak słowa wypowiedzieć nie dacie.
Alessio
Ty mnie na pojedynek? Najemnik cyrulika? - rzekł po Tileańsku szczerze zdziwiony i obrzydzony - Po tym jak Cię uratowałem zabić mnie chcesz? Czemuż się Tobą zająłem tyle razy,gdybym wiedział jakim jesteś człowiekiem w życiu bym tego nie zrobił. A z naszej dwójki to prędzej Ty honor winieneś udowadniać..... Ale oczywiście przyjmę Twe wyzwanie jeśli dalej jest w mocy.
Anna de Loiret
Cóż za nonsens! Prawdziwy szlachcic nawet oficjalnie utraciwszy herb, będzie do niego przywiązany na zawsze! Rozumiesz?! Na zawsze, choćby mieli go zabić za posługiwanie się nim! Wykrzyczała w staroświatowym, zaczynając się złościć. Nie jesteś szlachcicem a nikczemnym kłamcą, nie wartym żywota i należy postawić cię przed obliczem księcia.
Arden - tileański
Sam decyduj Alessio, masz swój rozum chyba więc nie kieruj się emocjami. Nie chcę cię zabijać jakem w Sigmara wierzę. Pomyśl za co mnie teraz tak haniebnie zaatakowałeś. Czy zrozumiałeś cokolwiek co powiedziałem? Czy naprawdę tak cię to zaślepiło że zaatakowałeś mnie tylko dlatego że wytłumaczyłem Annie kim naprawdę jestem i ona zrobiła dziwną minę? Czy tylko dlatego mnie słownie od psów wyzywałes. Miałem cię za innego człowieka Alessio. Muszę honoru bronić. Jeśli te słowa nie skruszą tego zaślepienia to zabijcie mnie lub stawaj jutro do pojedynku bo cóż innego mi pozostało. Jeśli się opamiętałeś to chodź ze mną na chwilę i wysłuchaj mnie.
Do Anny - Imperium to nie Bretonia. - Staroświatowy.
Alessio
Znam Anię bardzo dobrze,to kobieta o złotym sercu, i musiałeś ją bardzo urazić skoro tak się uniosła, powtórz mi zatem słowo w słowo co jej powiedziałeś a ja zadecyduję czy uchybiłeś jej godności. A zaatakowałem Cię bo nie będę znosił obraz wyrażanych pod adresem mojej ukochanej - powiedział po Tileańsku świdrując go wzrokiem
Anna de Loiret
Nie ja tu osądy daje ale zdechniesz za te słowa i obrazę szlachty, wierz mi - stwierdziła w staroświatowym i poirytowana całą sytuacją usiadła z powrotem na łożu, przedtem jednak smagnęła delikatnie palcami rękę Alessia.
Arden
Do Anny w staroświatowym -Jeśli tak to cię interesuje to herb przedstawiał Konia na tle Averlandckiego słońca.
Do Alessio w tileańskim - Ech, Jestem wyklętym szlaachcicem który udawał najemnika bo nienawidzi szlachty ponieważ jego ojciec był okrutnikiem. Raz uratowałem grupkę przyjacioł zamiast ojca który skazał ich na straty podczas bitwy. Nikt z mojej rodziny już nie żyje oprócz znienawidzonych krewnych. Skazali oni mój ród na niepamięć a ja nie mam prawa tytułować się szlachcicem. Ale skoro nie ma w tym pokoju życia dla ludzi innego stanu niż szlacheckiego za wyjątkiem Ciebie to postanowiłem wyjawić prawdę. Skoro przejrzałeś na oczy to proszę choć ze mną na chwilę bo muszę z tobą porozmawiać. Nic ci nie zrobię bo nawet nie jestem teraz w stanie. Proszę choć.
Alessio - Tileański
Drzwi są zamknięte jakoby jaka niewidzialna siła je trzymała,więc i tak nigdzie nie możemy iść,i wciąż mi nie wyjawiłeś co do mojego słońca powiedziałeś! - powiedział z gniewem w głosie, jednak po chwili obrócił swe oblicze do Anny i od razu rozjaśniło się w promiennym uśmiechu,wprost nie mógł się doczekać chwili gdy wreszcie zostaną sami a co jeszcze bardziej go cieszyło ona także.
Znaczy się Szafraniec? spytała się w staroświatowym Liothannea.
Anna de Loiret
Szlachcianka widząc uśmiech ukochanego, oparła się łokciami, założyła jedną nogę na drugą i ucałowała swą dłoń, po czym chuchnęła w jego stronę przesyłając pocałunek. Zaraz też dodała w staroświatowym - obawiam się Liothanneo, że on nie słyszał nigdy tego słowa.
Opisać herb każdy głupi potrafi, ale jeśli rzeczywiście jest wyklętym szlachcicem, to i jego prawidłową nazwę znać musi odparła elfka w staroświatowym.