Zamieszczone przez
Gajusz Mariusz
Nowe pokolenie nie zna świata bez konsumpcjonizmu i cyfryzacji. Ale jak ma być inne gdy 40-latkowie ledwie zmienili jednego smartfona (pierwsze dni w pracy: ach, ach, ach!) po 3-5 miechach o niczym innym nie mówią tylko o jakimś tam the best, theeeee best, theeeeeeeeeee best smartfonie, który właśnie wszedł na rynek, a jego "stary" model jakiś już taki nieczasowy. No i najwyższy czas zmienić konsolę. Jak ma inaczej się zachowywać jego nastoletnia córa lub syn, gdzie wyścig wśród rówieśników w cyfrowych gadżetach sięgnął Himalajów? No i mamy pokolenie zombi przechodzące przez ulice wpatrzone w swoje centrum dowodzenia. Czyja to jest wina? Tej "piękności" i jej pokolenia, czy pokolenia rodziców, które jak mantra powtarzało: ja swoje dziecko/dzieci nie będę rozpieszczał jak ten czy tamten. No i wszystko się zmienia, gdy już ma to dziecko. Bezstresowe wychowanie to tylko jeden z elementów tej porażki.