Alessio
Wchodzi do środka,czeka chwilę aż oczy przyzwyczają się do mroku, po czym rusza w głąb domostwa z niepewnie oburącz trzymanym mieczem.
Wersja do druku
Alessio
Wchodzi do środka,czeka chwilę aż oczy przyzwyczają się do mroku, po czym rusza w głąb domostwa z niepewnie oburącz trzymanym mieczem.
Sven z toporem w garści lustruje wnętrze spodziewając się walki.
Anna de Loiret
Trzyma się z mieczem w dłoni zaraz za Svenem.
Bradni Algrimmson
To jakiś korytarz. Widać drogę do innych pomieszczeń. Światło by się przydało.
Po pewnym czasie oczy przyzwyczaiły się Wam na tyle do ciemności rozjaśnionej nieco przez księżyce, że śmiało możecie potwierdzić słowa krasnoluda.
Alessio
Zatem ruszajmy - powiedział jakby sam do siebie, po czym bardzo ostrożnie ruszył do przodu.
Ruszyliście do przodu, drzwi ustąpiły po naciśnięciu klamki. W środku ciemno, widać tylko jakieś zarysy szafy, chyba łoża. Nagłe Alessio się o coś boleśnie uderzył, potknął i mało nie wywrócił. Bradni w ostatniej chwili zobaczył miednicę koło łoża, bo też by na nią wpadł. Krasnolud jako jedyny widzi w pomieszczeniu, reszta tylko zarysy mebli w mroku. Bradni widzi jakiegoś mężczyznę i kobietę leżących w łożu.
Alessio
Merda! - rzucił ledwo łapiąc równowagę, próbuje wymacać ścianę i się o nią oprzeć - Mości Bradni widzicie tu jakieś świece? Jeśli tak to zapal jakąś jeśli łaska.
Nieco dalej, na małej szafce krasnolud faktycznie zauważył lichtarz ze świecami. Nawet małe krzesiwo koło nich leży.
Bradni Algrimmson
Są świece, zapalmy je.