Mi jakoś nie pasują te hordy:( Namioty i bieganie po całej europie.. Wolę siedzieć w bunkrze.
Wersja do druku
Na bunkier łatwiej zrzucić atomówkę :P Po za tym te hordy sprawiają że trzeba mieć oczy dookoła głowy i nie można zaspać. Przez nie, nie istnieje w sumie coś takiego jak bezpieczna granica bo oni przewędrują przez pół planszy i nagle od tyłu cię zaatakują.
Ps; Ciekawostka. Zdobyłem Avaricum gdzie jest złoto, ładnie rozbudowałem kopalnie po czym moi sojusznicy Jutowie mnie zaatakowali i ich pierwszym celem były właśnie moje kopalnie złota. Jak widać komputer w Attyli potrafi uderzyć na coś wartego uwagi i to z zaskoczenia. Dodam ze uderzył od razu dwoma pełnymi armiami, co sprawiło że zdobył miasto bo oprócz fortecznej załogi miałem tam jeszcze generała z 6 jednostkami celem ubezpieczania złota (ale tak profilaktycznie przed hordami ubezpieczał bo dookoła miałem sojuszników Jutów i się nie spodziewałem ataku z ich strony). I dodatkowo moment wykorzystali dobry bo dwie armie biły się w brytanii o włości a dwie pilnowały hunów którzy chcieli wpaść do mnie na wizytę i trochę potrwało zanim mogłem wykonać kontratak (straciłem jeszcze dwa miasta zanim się za nich zabrałem, oj było cieżko nie powiem)
Rezygnacja z pasywności zaowocowała. Po wielu turach zaciekłych walk moja zdziesiątkowana armia Jutów pokonała Hunów. Ich ataki po wypowiedzeniu przeze mnie wojny były prawdziwą nawałnicą ale na szczęście skupiali się na jutlandzkich wojskach zamiast zdobywać nie chronione osady. Attyla poległ gdzieś w północnych alpach a niedobitki jego niegdyś niepokonanych wojowników rozgromiły wilki północy.
Toczyliśmy dziś z Samickiem śmieszną bitwę. Wroga armia zaatakowała moje miasto i wydaliśmy im bitwę by natłuc jak najwięcej przed przybyciem moich wojsk.
Wróg miał balisty więc ustawiliśmy się na górnym mieście.
Jakie było zdziwienie kiedy bitwa się rozpoczęła. Komp ustawił się od strony rzeki... Tak jakoś dziwnie że po niewłaściwej stronie zostały balisty i większa część armii, zaś generał i 7 jednostek po naszej.
Niestety zanim nasze oddziały zeszły z górnego miasta siły wroga zaczęły się łączyć.
Si ładnie zaatakował głównymi silami na bramy (bez wieżyczek), a jazdą podjął próbę spalenia innej.
Komp poległ bo po sforsowaniu (taranem) głównej bramy nie wszedł do miasta... tylko rzucił wszystkie siły do tej drugie podpalanej przez jadę, (piechota ją skutecznie spaliła) gdzie wyszczelały ich wieżyczki.
Wiecie kiedy wychodzi zaplanowany na ten tydzień patch? Nigdzie nie mogę znaleźć..
W czwartek, razem z DLC. Informacja nie raz się pojawiała. :)
Dzięki.. :) ja jakoś nie kojarzę żebym na nią natrafił, a też nie mogę sobie pozwolić żeby ciągle wertować kilka stron w tył :)
Attila jest nieśmiertelny?!
Gram Frankami, Hunowie po złupieniu całej Europy w końcu i do mnie doszli po wyeliminowaniu kilku ich armii resztkami sił jakie mi zostały przebiłem się do armii dowodzonej przez samego Attile i po zaciętej batalii wyciąłem ich w pień...jakie był moje zdziwienie kiedy w następnej turze w oknie dyplomacji Hunów jako przywódca frakcji jak gdyby nic dalej widnieje...Attilla
Atyllę trzeba dwa razy pokonać.
Oby ten patch coś zmieniał bo.. jak na razie rozgrywka na mapie kampanii jest lekko mówiąc żałosna i słaba. Nic się nie dzieje, wszystko jest schematyczne, AI wybija 90% świata paląc wszystkie osady.. wtf? I nie opieram się tylko na moim przykładzie, ale również gdy oglądałem jakieś materiały z kampanii innych graczy (którzy również narzekali na takie rzeczy). Trochę śmiesznie to wygląda, całe włochy, półwysep iberyjski itd. zrównane z ziemią totalnie. Dyplomacja.. też bez komentarza. Oblegasz ostatnie miasto wroga 2 pełnymi armiami on nie ma w zasadzie nic, proponujesz mu pokój - nie.. bo nie! Aha no fajnie. Kolejna frakcja, ma chyba wojnę z 5+ innymi frakcjami a sama jest na wyniszczeniu, proponujesz jej pokój i to samo - nie.. bo nie! No logika ;D W medievalu dostawałeś czasem po 40k od AI za pokój i to nawet kiedy było silniejsze a po prostu AI nie chciało walczyć na kilka frontów. Rozgrywka totalnie nudna i jakaś taka jakby niedopracowana. Sporo błędów mniejszych czy większych zarówno na mapie jak i w bitwach. Zachowanie AI na mapie idiotyczne do granic. Ile już widziałem i w mojej kampanii i u innych jak atakowali wroga, który miał ze 2 pełne armie i zamiast bronić swojej stolicy.. to on sobie z niej wychodził i szedł w pizdu tymi armiami -_- tym samym oczywiście tracąc swoją stolicę. W bitwach na polu jeszcze jako tako AI myśli, oblężenia już gorzej choć czasem AI wychodzi z miasta i nas rushuje co mnie ostatnio zaskoczyło i poniosłem spore straty bo miałem 3 armie, jedną na morzu i dwie po różnych stronach osady, AI wyleciało akurat na armię moich posiłków, które chciałem dołączyć do drugiej armii. Takie zagrywki na plus, przynajmniej nie gra schematycznie jak choćby w medievalu, że broni rynku albo ustawia się przy bramie. Zaskakuje mnie jednak to jak polityka CA się zmieniła, jak nie uczą się na błędach robiąc ten sam chłam i perfidnie idąc na kasę. I choć w Attili częściowo wrócili do pewnych fajnych rzeczy, to inne zrobili jeszcze gorzej niż w Rome 2. Ogólnie gra może nie jest niegrywalna, ale na pewno w starszych TW jest o wiele większa zabawa i ciekawsza rozgrywka, więcej nieprzewidywanych sytuacji oraz za każdym razem nawet ta sama kampania może wyglądać kompletnie inaczej, wszystko może się nagle obrócić o 180 stopni. To co mi się podobało w innych częściach, że każda frakcja miała szansę stać się potężną i nie mam tu na myśli tylko militarnie lecz całościowo. Każda frakcja mogła się zaskakująco szybko rozwijać i zyskiwać nowe tereny lub mogła dostawać bęcki od słabszego przeciwnika. Mogła podpisywać różne pakty/traktaty, które często nas zaskakiwały. Frakcje grały z głową, chciały się rozwijać i utrzymać. W Attili no cóż.. Bardziej mi to przypomina grę typu: Masz X tur na przygotowanie się, odeprzyj atak połowy zdziczałych frakcji hordy, które niszczą całą mapę w grze i z którymi nie nawiążesz żadnych stosunków dyplomatycznych i w zasadzie to się nie rozwijaj bo i tak zostaniesz potem sam na mapie. Takie trochę.. kamikaze? I tak wiem, że to barbarzyńcy itd. ale gra ma być przyjemna, ciekawa i mieć dobrą rozgrywkę/gameplay a nie być poprawna historycznie a nudzić i w zasadzie nic nie oferować. Ostatnio jak grałem, kolejna dziwna sytuacja gdy Jutowie po ok. 30 turach nagle bez powodu zrównali swoją własną stolicę z ziemią i polecieli rozbić się o Rzym.. no bez jaj, powaga. Jak to ma tak wyglądać to ja nie wiem po co w ogóle dali dyplomacje i osady oraz możliwość ich rozwijania. Najlepiej od razu jakby każda frakcja mogła werbować tylko wojsko z powietrza i się napieprzać w kółko.