Anna de Loiret
Ta suknia jest przepiękna Liothanneo, dziękuję ci jeszcze raz - rzekła tylko, po czym chwyciła ukochanego za dłoń.
Wersja do druku
Anna de Loiret
Ta suknia jest przepiękna Liothanneo, dziękuję ci jeszcze raz - rzekła tylko, po czym chwyciła ukochanego za dłoń.
Jeszcze tylko jedna sprawa Anno zanim ruszymy dalej. Poproszę pisma z upoważnieniami. Glejt sobie zostaw.
Anna de Loiret
Bez słowa wyjeła upoważnienia i podała je elfce.
Alessio
Pani zaszczycasz mnie takimi słowami - powiedział do elfki uśmiechając się do niej przyjaźnie,po czym objął ukochaną i począł iść w stronę gondoli
Liothannea przekazała pisma dowódcy straży mówiąc mu coś w elfim, po czym ruszyła do gondoli. Do pałacu doży rzuciła w staroświatowym, odbiliscie od brzegu. Odezwała się po bretońnsku Dla mnie Alessio, to tak jak dla Ciebie zapłacić za me śniadanie. Jestem królewskim głosem, a także wzrokiem i słuchem w elfich koloniach i mam związane z tym przywileje wśród swych rodaków w Starym Świecie.
Alessio
Skinął jej głową ze zrozumieniem ale wciąż było wyraźnie widać dużą wdzięczność na jego twarzy - Może i to dla Ciebie niewiele ale nie zapomnę Ci tego gestu wobec nas - po chwili wtulił się w ukochaną i szybko zaczął zapadać w pół-sen
Anna de Loiret
Zaczęła po cichu nucić mu melodię pieśni rycerskiej i głaskać po głowie, przytulając go do siebie. Zbudzi go dopiero u kresu podróży...
Dotarliście do pałacu doży. W bramie stoją rycerze w zbrojach z białymi pelerynami na których widnieje symbol miecza wpisanego w wagę. Jeden z nich rzekł w tileańskim Zdajcie wszelaką broń, inaczej Was nie wpuścimy dalej.
Alessio
Proszą nas o zdanie wszelkiej broni,inaczej nie wejdziemy dalej - przetłumaczył słowa stojących na straży rycerzy wciąż obejmując ukochaną
Liothannea odpięła pas z mieczem, westchnęła, rozchyliła płaszcz i podała także wszystkie swoje noże. Rycerz opuścił szczękę na widok takiego obwieszenia bronią.
Anna de Loiret
Odpięła pas z mieczem i rzekła w staroświatowym podając go rycerzowi, patrząc na niego z uśmiechem, mając iskierki w oczach - proszę, cny panie.
Alessio
Na chwilę zostawił ukochaną odpinając pochwę z mieczem i podając ją rycerzowi
Weszliście do środka budynku, pojawił się służący, który zaprowadził Was do sali tronowej. Na tronie siedzi Marco, obok niego przy biurku jakiś skryba. Sebastiano w koronie z pięcioma pałkami klęczy przed Różą Miragliano. Gdy weszliście usłyszeliście Jego słowa w tielańskim Mario, skoroś równymi statusem, przyjmij ode mnie ten pierścionek, jako znak żeś przychylna mym zalotom i skora dać mi swą rękę. Maria zaniemówiła, ale po chwili skinęła głowa i wyciągnęła swą dłoń. Sebastiano szybko założył na jej palec pierścionek, spiesząc się chyba by Tileanka nie zdążyła zmienić swego zdania.
Alessio
Wiedział jak wiele ten moment znaczy dla Sebastiano,mimo że go prawie nie znał to zauważył że szaleje za Marią jak on sam za Anią - Tyle czekał na ten moment,szkoda mu go przerywać- pomyślał po czym dodał na głos z lekkim uśmiechem - Poczekajmy chwilę,ważne rzeczy tam się odbywają
Anna de Loiret
Skinęła ukochanemu głową i wyszeptała - niedługo to ty mi założysz pierścionek na palec.
Alessio
Nawet nie wiesz jak bardzo chcę żeby ten moment wreszcie nastał..... - powiedział łącząc się z nią w pocałunku
Sebastiano podniósł się z klęczek, objął Marie i wtedy Was zauważył. Szepnął coś do Jej ucha. Ta rzekła w tileańskim Jaśnie panie, bez nich byśmy tego wszystkiego nie dokonali.
Doża Marco spojrzał na Was, uśmiechnął się. Jaki ten świat mały stwierdził w tileańskim, Maria przetłumaczyła Jego słowa na bretońnski.
Anna de Loiret
Ściskając ukochanego za dłoń, podeszła z nim przed oblicze ksiecia i uklękła rzecząc po bretońsku - zaiste mały, ale czasem piękny w niektórych chwilach.
Alessio
Również opadł przed Dożą na kolana nie komentując słów ukochanej a jedynie lekko się na nie uśmiechając.
Miejmy zatem formalności za sobą, by móc szczerze porozmawiać. Anno, w uznaniu Twych zasług dla Miragliano niniejszym herb rodu Loiret uznawany będzie za szlachecki także na terenie tej republiki. Alessio Contarini, przysięgnij zawsze mieć dobro republiki na pierwszym miejscu w swym sercu rzekł doża w tileańskim, Maria cały czas przekłada jego słowa na bretońnski.
Alessio
Przysięgam - odrzekł ze szczerością w głosie kładąc dłoń na sercu
Anna de Loiret
Dziękuję panie - rzekła, podekscytowana chwilą gdy jej ukochany staje się szlachcicem.
Doża podniósł się z tronu i założył na głowę Alessia opaskę z metalu oplecioną sznurem pereł. Powstań zatem jako baron Alessio di Contarini. Twym herbem dwa złote winogrona w polu niebieskim przedzielonym ukośnym czerwonym pasem, w koronie zaś trzy orle pióra mający. Suzerenem Twym zaś wicehrabia Sebastiano di Toscania. Oto sygnet z pieczęcią przedstawiająca Twój herb.
Alessio
Z wielkim namaszczeniem przyjął pierścień i nałożył go sobie na palec, z przejęcia wyszeptał jedynie - Dziękuję Jaśnie Panie - jednak w głowie aż mu szumiało z emocji,wstał powoli nie mogąc uwierzyć że to się dzieje naprawdę....
- Pozostała jeszcze sprawa elfów. Liothanneo z Avelorn, Twoi podwładni dokonali masakry ludzi podczas zarazy. Sądzę, że pięć tysięcy złotych monet było by stosowną zapomoga dla ich rodzin.
- Trzy i woda z naszego źródła zaoptrzenia.
- Cztery końskim targiem?
- Niech i tak będzie, ale wszystkie poprzednie przywileje zachowane z czasów rządów Borgii roześmiała się Liothannea, a książe skinął głową na zgodę.
Anna de Loiret
Była bardzo dumna ze swego ukochanego i nie mogąc powstrzymać emocji chwyciła go za rekę szepcąc z uśmiechem - a więc baronie di Contarini, teraz masz wyższy tytuł ode mnie.
Alessio
Nie był w stanie nic powiedzieć a w jego oczach pojawiły się łzy szczęścia,przytulił więc tylko ukochaną kładąc głowę na jej ramieniu.
Obawiam się jednak, że będziecie musieli rychło opuścić to miasto. Mam zamiar zmusić gildię gondolierów do odbudowy mostów, a na pewno wiedzą z kim przywiozłem proch do tego miasta rzekł doża
W dzielnicy elfiej nic im nie grozi, ale i tak chyba rychło do Bretonni ruszymy? Liothannea spojrzała w Waszym kierunku.
Anna de Loiret
Tak Liothanneo, ruszamy do Bretonni, do mej ukochanej ojczyzny - rzekła z uśmiechem przytulając do siebie Alessia.
Alessio
Tak,ruszamy jak najszybciej - wydusił z siebie wreszcie po czym wtulił się mocniej w ukochaną,mogła wyczuć lekkie drżenie jego ciała spowodowane tak dużymi emocjami.......
Ja zaś muszę w mieście zostać odezwał się w tileańskim Sebastiano, więc naszymi ziemiami będzie zarządzał mój zaufany człowiek. Na poczet dochodów otrzymasz mości Alessio wierzchowca i broń szlachecką.
Anna de Loiret
Głaszcząc ukochanego po głowie i przytulajac wyszeptała - cóż on powiedział, kochany?
Alessio
Dziękuję Panie - odwrócił się na chwilę do Sebastiano i wykonał ukłon w jego kierunku,po czym znów wtulił się w ukochaną i wyszeptał uspokoiwszy się nieco - Dostanę konia........,nasza rodzina się poszerzy - gdy skończył mówić spojrzał ukochanej w oczy i po raz pierwszy od skończenia nadania się uśmiechnął
Anna de Loiret
Och to cudownie mój kochany, nauczę cię na nim jeździć, pokocham go jak brata - rzekła uradowana.
Dalsze dochody co roku w banku będą czekały na waści nazwisko i pieczęć dopóki nie będzie Ci dane wrócić na swe włości dodał Sebastiano w tileańskim.
Alessio
Pogładził ukochaną po policzku po czym odwrócił się do wszystkich już tylko ją obejmując a nie wtulając się jak wcześniej i powiedział już normalnym głosem - Dziękuję Panie,jestem pewien że moje ziemie będą w dobrych rękach pod moją nieobecność. Mam jeszcze pytanie.......,co dokładnie będzie wchodziło w skład mego lenna?
Torbi liczące dwadzieścia dymów i Pragia trzydzieści, dworek leżący między nimi oraz okoliczne winnice. Wasze włości leżą dzień drogi na południe od Miragliano. Koń będzie rano w stajni czekał, kary z gwiazdką na czole, temu Stella* ma na imię, mimo że nie klacz - rzekł hrabia w tileańskim.
*Gwiazda
Alessio
Zrobił wielkie oczy nie mogąc z siebie wykrztusić słowa więc ponownie wykonał lekki ukłon okazując w ten sposób wdzięczność za hojność która go spotkała - Kto by pomyślał że będę kiedyś posiadaczem ziemskim......,to się aż w głowie nie mieści, i dobrze że to nie klacz bo już bym się nie wykpił od całowania,hehe
Zarządzam przerwę w przygodzie, dopóki Lwie Serce nie naprawi/kupi nowego kompa.
Anna de Loiret
Wykonała ukłon wraz z ukochanym, cały czas snując sobie wyobrażenia o koniu, jaki on dostanie. Biały niczym piękny płaszcz, jaki dostałam od kochanego brata? Czarny jak rumak mego ojca? A może kasztanowy lub bułany? Och będę musiała go też dosiąść, zobaczyć czy rączy. Razem z Alessiem dobrze go wyczyścimy, tak! To wzmacnia więź między człowiekiem a koniem! Poza tym też się tego musi nauczyć, jak każdy prawdziwy jeździec, jak to Roland mawiał!