-
Wszyscy oprócz Inigo
Widzicie że "krzykacz" nieco zmiękł widząc że nie ma do czynienia z jednym a z dwoma przeciwnikami....,przez chwilę szacował szanse przygryzając wargę ze złości i rozglądając się nerwowo na boki za kolegami opuszczając przy tym uniesioną broń.....
Inigo
Też tak myślę Panie.... - powiedział po czym dodał ściszonym głosem a jego oczy nieco rozbłysły - Zwłaszcza że widziałem co jaśnie kapitan Pedro przywiózł na statku z ostatniej podróży,złoto i kosztowności jakich dotąd w tych stronach nie widziano....
-
Mateo
Widząc, ze Krzykacz rozgląda się za kumplami... Odpuść... Jego głos zrobił się trochę łagodniejszy... Za długo na tej łajbie byliśmy i nerwy już nadszarpnięte... Podrapał się po klejnotach rodzinnych.... Chyba wiesz co mam na myśli.. Uśmiechnął się trochę... Nie jesteśmy Ci wrogiem.... Lepiej wskaż miejsce gdzie wypić i pociupciać można.
-
Inigo de Gastor
Nie widziano? A co z waszymi złotymi miastami, ogromnymi piramidami ze szczerego złota, wznoszącymi się do samego słońca?
-
Ricardo
Po prostu pozwól chłopakowi zgarnąć ten proch z powrotem do skrzyni i wrócić do pracy.
-
Rodrigo de Suárez
Taaa... Chyba to lepiej dla Ciebie wyjdzie sądząc, że jest dwóch na jednego... Albo i trzech hehe. No to gdzie ten burdel? No i najważniejsze gdzie knajpa?
-
Wszyscy po za Inigo
Schował miecz ze świstem,mówiąc z sykiem do Indianina - Wracaj do pracy gnido,następnym razem nie będziesz miał tyle szczęścia.... - po czym rzucił Wam wściekłe spojrzenie i zaczął szybkim krokiem iść w stronę wyjścia z pomostu,chyba będziecie musieli spytać o drogę kogoś innego....
Inigo
Chłopak zrobił wielkie oczy jak gdyby słyszał o tym po raz pierwszy,chyba to nie ten sam lud....,ale kto by rozróżniał tych dzikusów?
-
Ricardo
Uważaj, żebyś Ty miał szczęście patałachu! krzyknął jeszcze za nadzorcą. A więc co teraz zrobimy?
-
Inigo de Gastor
Coś chłopcze o El Dorado nie słyszał? Spytał go, unosząc brew.
-
Mateo
Ricardo, Przestań nie warto....Ty,,, zwrócił się do nieszczęśnika... Masz jakoś na imię?
-
Inigo
Chłopak zrobił jeszcze szersze oczy i pokręcił głową,nie wygląda jak by udawał....
Pozostali
Ja dziękować....bardzo dziękować Panom....,moje imie Eduardo.... - powiedział straszliwie kalecząc Wasz ojczysty język i padając przed Wami na twarz