Re: Ciekawostki ze świata
Cytat:
No jak nauczycielowi nie chce się nic zrobić to nie zrobi. Zaświadczenie o dysleksji to dokument i uczniowie nie mogą sobie wymyślać na jego podstawie czego to oni nie muszą. Sam stwierdziłeś że "Mnie nawet nie chodzi o taryfę ulgową, bo z jakąś mocną się nawet nie spotkałem. Raczej chodzi mi o to, że teraz każdy zasłania się dysleksją.". No więc gdzie leży wina zaświadczenia o dysleksji? Jak dzieciaki będą mówiły że nie potrafią liczyć bo są ze wsi to będzie znaczyło że wieś jest winna? Jak już szukać tu winy to leży ona w kwestii korupcji i nieprofesjonalnego,czy wręcz nagannego, podchodzenia do zawodu.
:shock: Ale o czym Ty mówisz? Jaka wina wsi? Jaka wina nauczyciela? Powiedz mi jak nauczyciel ma to sprawdzić? Nauczyciel ma sztywny plan który musi wykonać, lektury które mam przerobić, a nie odpytywać uczniów z regułek ortografii. To nie jest jego wina, że taki ma materiał do przerobienia "bo matura". Poza tym co ma zrobić? To raczej rola wystawiającego by upewnić się czy powinien papierek mieć czy nie. Znając życie i system edukacji, nawet jakby nauczyciel stwierdził, że dzieciak nie zna reguł to co dalej? Myślisz, że mu to cofną? Taa, już to widzę, pójdzie, dostanie znowu potwierdzenie i tak w kółko. No i sporą winę ponoszą rodzice, ale dzisiaj lepiej obarczyć za wszystko nauczyciela.
Cytat:
Jak już to to jest właśnie część przepychania na siłę. Ucznia się nie obleje bo później trzeba się tłumaczyć, a często pojawiają się przy tym jakieś cyrki. Jeżeli więc uczeń pomacha kupionym papierkiem to tym bardziej jaka jest motywacja do robienia czegoś na siłę? Powiedzieć że to tak nie działa i stracić pracę wypowiadając wojnę całemu systemowi? Rodzic woli sobie i innym wmawiać że dziecko jest upośledzone, wyrządzając mu przy tym krzywdę i robiąc cyrki z systemu edukacji. Koniec końców to jego i jego dziecka problem, jeżeli znalazłby się jakiś zapalony nauczyciel chcący coś zmienić to w takim wypadku w taki czy inny sposób musiałby odpuścić.
Z jednej strony zgoda, z drugiej nie zgadzam się z tym przepychaniem. Ten "sposób" z radzeniem sobie z uczniami dotyczy tych totalnych zer, które się nie uczą. Problem "dysleksji" zaś dotyczy także tych bardziej rozgarniętych, które nie są na samym dnie klasy, ale z jakiś powodów nie mają czasu i chęci nauczyć się ortografii. Zresztą się nie dziwię, jak się ma tak silne wsparcie rodziców to dziecko tym bardziej będzie szło po najmniejszej linii oporu.
Cytat:
Jeżeli "zażywa ruchu" w inny sposób to w czym problem? No bo chyba mi nie powiesz że wf ma na celu nauczyć dzieciaki grać w siatkówkę lub kosza.
Tylko czy to powód brać zwolnienie z wuefu? Interesuj się historią, ale stwierdzam że nie tym co w szkole mam. Czy powinienem z tego powodu mieć zwolnienie?
Cytat:
Pomijając to że części dzieciaków serio nie chce się ćwiczyć to reszta to wróżenie z fusów. To że akurat ty trafiłeś na wykwalifikowany personel nie znaczy że tak jest wszędzie. Swoją drogą to że jakiś nauczyciel jest "spoko" nie znaczy że jest dobry. No ale to ogólnie paradoks edukacji że w podstawówce uczą ludzie po licencjacie mimo iż biorąc pod uwagę okres dojrzewania i "złożoność" umysłu dziecka to właśnie oni powinni w kwestiach nauczycielskich być najlepiej wyszkoleni. Oczywiście nie znaczy to że każdy nauczyciel z licencjatem jest zły, po prostu poziom studiów jest taki że dzisiaj licencjat to często tyle co nic.
W stwierdzeniu "spoko" nie miałem na myśli że ktoś jest luzakiem, tylko taką typówką rzetelnie wykonującą swoją pracę. I to nie jest wróżenie z fusów. Tak to wygląda, nie wmawiaj że mamy jakąś mega kiepską kadrę, która zniechęca do chodzenia na wuef bo to absurd. Owszem, ktoś tam się trafi ale bez przesady. Zresztą, jak nawet jakiemuś wuefiście nie chce się prowadzić zajęć to co robi? Daje piłkę do nogi! Nam to wystarczyło żeby przez 45 latać z wywieszonym jęzorem. Tu chodzi o jakieś modne rozleniwienie wśród młodzieży. Podam Ci inny przykład. Jak ja z mopkiem byliśmy w gimie (ponad 10 lat temu) to jak przychodziła wiosna całe weekendy grało się w piłkę. Przychodziło lato, graliśmy co wieczór na własnym, krzywym boisku bo wszystkie inne w mieście (OSIR, boiska szkolne) były zajęte przez starszych i ciężko się było dostać. Jak jest dzisiaj? Masa orlików na których się nie gra! Jak rok temu byliśmy zorganizować sobie mecz oldboyów, chcieliśmy sobie zarezerwować orlika. Nie było to potrzebne. Środek wakacji, oprócz staruchów przyszła chyba dwójka dzieciaków. Dla mnie to jest nie od ogarnięcia. To też wina kadry nauczycielskiej?
Re: Ciekawostki ze świata
Wiecie, czasami jest też tak, że uczeń faktycznie chce i dąży do sytuacji, w której podlega takim samym obowiązkom jak zdrowi. Sam tak mam jako Asperger i znam chłopaka, co jeździ na wózku i do tego ma wodogłowie, a chce i ćwiczy normalnie, jak reszta. Nie każdy jest cwanym leniem.
Re: Ciekawostki ze świata
Cytat:
:shock: Ale o czym Ty mówisz? Jaka wina wsi? Jaka wina nauczyciela?
No a jaka wina zaświadczeń? Skoro nawet sam napisałeś że jakichś wielkich ulg nie zauważyłeś. W takim wypadku byłaby to taka sama wina jak mój przykład usprawiedliwiania nieznajomości matematyki przez pochodzenie ze wsi. Po prostu zwykła wymówka. A co do nauczycieli to w zacytowanym przez Ciebie fragmencie chodziło mi o osoby wydające zaświadczenia o dysleksji.
Cytat:
Nauczyciel ma sztywny plan który musi wykonać, lektury które mam przerobić, a nie odpytywać uczniów z regułek ortografii. To nie jest jego wina, że taki ma materiał do przerobienia "bo matura". Poza tym co ma zrobić? To raczej rola wystawiającego by upewnić się czy powinien papierek mieć czy nie. Znając życie i system edukacji, nawet jakby nauczyciel stwierdził, że dzieciak nie zna reguł to co dalej? Myślisz, że mu to cofną? Taa, już to widzę, pójdzie, dostanie znowu potwierdzenie i tak w kółko. No i sporą winę ponoszą rodzice, ale dzisiaj lepiej obarczyć za wszystko nauczyciela.
:?: To w planie na podstawówkę nie ma nauczenia ortografii? Bo według Twoich słów to wychodzi że nie ma problemu, uczniowie nie potrafią tego czego potrafić nie muszą. Bo jeżeli muszą to wychodzi że ortografia byłaby takim samym materiałem do przerobienia jak lektury. Zresztą pokaż mi jakiś przykład tego mitycznego zaświadczenia o dysleksji sprawiającego że nie trzeba się uczyć ani w ogóle znać ortografii. Bo póki co to wygląda to jak mit, znalezienie sobie kozła ofiarnego i zrzucanie na niego całej winy. Zresztą bez znajomości ortografii to wypracowania z lektur to raczej też ciężko zaliczyć.
Cytat:
Tylko czy to powód brać zwolnienie z wuefu? Interesuj się historią, ale stwierdzam że nie tym co w szkole mam. Czy powinienem z tego powodu mieć zwolnienie?
To wf ma taki sam program jak historia czy inne przedmioty? Bo z tego co ja wiem to gada się głównie o tym że ma sprawić żeby dzieciaki zażywały trochę ruchu, historia z kolei ma jednak nauczyć pewnych konkretnych rzeczy. Oczywiście to że ktoś nie lubi to nie jest usprawiedliwienie, ale jeżeli ktoś kto zażywa ruchu czyli spełnia główny cel wf ale samych zajęć nie lubi no to chyba są powody żeby się zastanowić co jest nie tak.
Cytat:
W stwierdzeniu "spoko" nie miałem na myśli że ktoś jest luzakiem, tylko taką typówką rzetelnie wykonującą swoją pracę. I to nie jest wróżenie z fusów. Tak to wygląda, nie wmawiaj że mamy jakąś mega kiepską kadrę, która zniechęca do chodzenia na wuef bo to absurd. Owszem, ktoś tam się trafi ale bez przesady. Zresztą, jak nawet jakiemuś wuefiście nie chce się prowadzić zajęć to co robi? Daje piłkę do nogi! Nam to wystarczyło żeby przez 45 latać z wywieszonym jęzorem. Tu chodzi o jakieś modne rozleniwienie wśród młodzieży. Podam Ci inny przykład. Jak ja z mopkiem byliśmy w gimie (ponad 10 lat temu) to jak przychodziła wiosna całe weekendy grało się w piłkę. Przychodziło lato, graliśmy co wieczór na własnym, krzywym boisku bo wszystkie inne w mieście (OSIR, boiska szkolne) były zajęte przez starszych i ciężko się było dostać. Jak jest dzisiaj? Masa orlików na których się nie gra! Jak rok temu byliśmy zorganizować sobie mecz oldboyów, chcieliśmy sobie zarezerwować orlika. Nie było to potrzebne. Środek wakacji, oprócz staruchów przyszła chyba dwójka dzieciaków. Dla mnie to jest nie od ogarnięcia. To też wina kadry nauczycielskiej?
A czy ja mówię że wszystko to wina kadry nauczycielskiej? Co do reszty, to po prostu tak już jest. Dzieciaki mają inne rozrywki niż były kiedyś i tyle. Może to być przykre czy absurdalne ale skoro czasy się zmieniają to może też edukacja powinna ewoluować? Jeżeli rzucenie piłki nie wystarcza, a równocześnie są osoby w przypadku których można by konieczność zażywania ruchu zastąpić czymś innym niż klasyczne granie w piłkę to chyba wypadałoby się nad tym zastanowić? Koniec końców nauczyciel to zawód, a system edukacji ma służyć społeczeństwu w jego rozwoju a nie polegać li tylko na zatrudnianiu nauczycieli których elastyczność zawodowa rozciąga się między rzuceniem piłki do siatkówki a rzuceniem tej od nogi.
Swoją drogą to zaczęło się krążenie w kółko. Teraz z kolei ja napiszę że to Ty masz dziwne doświadczania, wychodziłoby że żyjesz w środowisku w którym aktywność wśród dzieciaków i młodzieży umarła, a w szkołach to pełno dyslektyków niemuszących znać ortografii. Ja jakoś nie zauważyłem tych problemów w takim stopniu jak ty je przedstawiasz. Dzieciaków lubiących aktywnie przebywać na świeżym powietrzu daleko szukać nie muszę i nie stanowią oni mniejszości. A względem dysleksji to prosiłbym o jakieś dane potwierdzające mityczną winę zaświadczeń o nich. Bo jak dla mnie to po prostu wkomponowują się one w inne wady systemu edukacyjnego i nie są powodem "całego zła".
Re: Ciekawostki ze świata
Cytat:
No a jaka wina zaświadczeń? Skoro nawet sam napisałeś że jakichś wielkich ulg nie zauważyłeś. W takim wypadku byłaby to taka sama wina jak mój przykład usprawiedliwiania nieznajomości matematyki przez pochodzenie ze wsi. Po prostu zwykła wymówka. A co do nauczycieli to w zacytowanym przez Ciebie fragmencie chodziło mi o osoby wydające zaświadczenia o dysleksji.
Nadal nie rozumiem o czym Ty piszesz. Wina leży po stronie rodziców i tych co zaświadczenia wydają. Zbyt liberalnego podejścia i rzucania papierkami na lewo i prawo, gdzie tak na prawdę znikomy procent kwalifikowałoby się na dysleksje.
Cytat:
:?: To w planie na podstawówkę nie ma nauczenia ortografii? Bo według Twoich słów to wychodzi że nie ma problemu, uczniowie nie potrafią tego czego potrafić nie muszą. Bo jeżeli muszą to wychodzi że ortografia byłaby takim samym materiałem do przerobienia jak lektury. Zresztą pokaż mi jakiś przykład tego mitycznego zaświadczenia o dysleksji sprawiającego że nie trzeba się uczyć ani w ogóle znać ortografii. Bo póki co to wygląda to jak mit, znalezienie sobie kozła ofiarnego i zrzucanie na niego całej winy. Zresztą bez znajomości ortografii to wypracowania z lektur to raczej też ciężko zaliczyć.
Jak Ty chaotycznie piszesz... Wyciągasz jakieś dziwne wnioski z moich postów. Chodziło mi o szkołę średnią i gimnazjum głównie, jak pisałem we wcześniejszym poście. W gimie masz sprawdziany ortograficzne, ale raczej nikt nie odpytuje z regułek. W szkole średniej nie masz samej ortografii, jest ona sprawdzana przy okazji innych sytuacji. Bo jaki problem dostać zaświadczenie w gimnazjum? Sam znam osoby, które przechodziły podstawówkę a potem dostawały papierek. Zaświadczenie o dysleksji sprawia, że na napisanie egzaminów masz więcej czasu, że możesz popełnić więcej błędów ortograficznych itd. Poza tym czy ja pisałem gdzieś, że to zwalnia ze znajomości ortografii? Nie zwalania, ale jak to wygląda w praktyce? Na każdy błąd jaki zrobi taka osoba, jest wytłumaczenie - bo mam dysleksję. To jest lenistwo.
Cytat:
To wf ma taki sam program jak historia czy inne przedmioty? Bo z tego co ja wiem to gada się głównie o tym że ma sprawić żeby dzieciaki zażywały trochę ruchu, historia z kolei ma jednak nauczyć pewnych konkretnych rzeczy. Oczywiście to że ktoś nie lubi to nie jest usprawiedliwienie, ale jeżeli ktoś kto zażywa ruchu czyli spełnia główny cel wf ale samych zajęć nie lubi no to chyba są powody żeby się zastanowić co jest nie tak.
A co to ma do rzeczy? Historia ma ci dać wiedzę na temat historii świata. Tak samo jak wuef ma ci dać jakąś minimalną ilość ruchu, która pozwoli zachować sprawność fizyczną. Co to za wybieranie co mi jest potrzebne? Skoro idę do klasy przyrodniczej to po co mi historia? Coś tam robię w domu, to więcej mi nie potrzeba. Absurd! Dostałeś zresztą odpowiedź, dziewczyna nie ćwiczy bo jej nie odpowiada, że na wuefie ma siatkówkę itd. Poza tym tak na prawdę ludzi którzy mają zwolnienia z wuefu i nie robią totalnie nic jest masa! To że obniża się sprawność fizyczna, jest więcej osób otyłych to są fakty.
Cytat:
Co do reszty, to po prostu tak już jest. Dzieciaki mają inne rozrywki niż były kiedyś i tyle. Może to być przykre czy absurdalne ale skoro czasy się zmieniają to może też edukacja powinna ewoluować? Jeżeli rzucenie piłki nie wystarcza, a równocześnie są osoby w przypadku których można by konieczność zażywania ruchu zastąpić czymś innym niż klasyczne granie w piłkę to chyba wypadałoby się nad tym zastanowić? Koniec końców nauczyciel to zawód, a system edukacji ma służyć społeczeństwu w jego rozwoju a nie polegać li tylko na zatrudnianiu nauczycieli których elastyczność zawodowa rozciąga się między rzuceniem piłki do siatkówki a rzuceniem tej od nogi.
Tylko, że to tłumaczy, że oni się rozleniwili. Skoro sami nie są aktywni, a tym bardziej nie są aktywni w szkole to znaczy, że wina leży po ich stronie, a nie kadry, na którą ciągle zwalasz winę.
Cytat:
Teraz z kolei ja napiszę że to Ty masz dziwne doświadczania, wychodziłoby że żyjesz w środowisku w którym aktywność wśród dzieciaków i młodzieży umarła, a w szkołach to pełno dyslektyków niemuszących znać ortografii. Ja jakoś nie zauważyłem tych problemów w takim stopniu jak ty je przedstawiasz. Dzieciaków lubiących aktywnie przebywać na świeżym powietrzu daleko szukać nie muszę i nie stanowią oni mniejszości. A względem dysleksji to prosiłbym o jakieś dane potwierdzające mityczną winę zaświadczeń o nich. Bo jak dla mnie to po prostu wkomponowują się one w inne wady systemu edukacyjnego i nie są powodem "całego zła".
To co napisałem potwierdzi Ci każdy kto skończył szkołę kilka lat temu. Potwierdzą to także nauczyciele. Ja to widziałem w swoim małym mieście, widzę to nadal w Poznaniu gdzie boiska stoją puste.
Re: Ciekawostki ze świata
Ech jak mówiłem daj wreszcie jakieś dane czy coś bo takie "widzimisię" do niczego nie prowadzi. Ciągle piszesz to samo, nie podając żadnych danych ni nic. W sumie dane o "skandalicznym" poziomie wiedzy ortograficznej też by się przydały.
Cytat:
że wina leży po ich stronie, a nie kadry, na którą ciągle zwalasz winę.
Gdzie ciągle zwalam winę na kadry? Przecież od początku pisze że to tylko część problemu.
Cytat:
Nie zwalania, ale jak to wygląda w praktyce? Na każdy błąd jaki zrobi taka osoba, jest wytłumaczenie - bo mam dysleksję. To jest lenistwo.
No i? To cała wina nagle leży w papierku który służy za wymówkę? Niby z jakiej okazji? Wymówki uzyskały nagle moc prawną wiążącą nauczycieli? Jak ktoś nie zna ortografii, to powinien testy oblewać, a więc i sam powinien nie zostać przepuszczony do następnej klasy. W praktyce to nawet powinien zostać kilka klas pewnie cofnięty do tyłu, no ale ktoś się nad nim kiedyś ulitował, przepuścił i przepadło. No bo serio wina w papierku który jak sam piszesz niektórzy dostają dopiero w gimnazjum za to że dziecko się czegoś nie nauczyło w podstawówce :shock: ? Przecież to nie ma żadnego sensu.
Cytat:
A co to ma do rzeczy? Historia ma ci dać wiedzę na temat historii świata. Tak samo jak wuef ma ci dać jakąś minimalną ilość ruchu, która pozwoli zachować sprawność fizyczną. Co to za wybieranie co mi jest potrzebne? Skoro idę do klasy przyrodniczej to po co mi historia? Coś tam robię w domu, to więcej mi nie potrzeba. Absurd! Dostałeś zresztą odpowiedź, dziewczyna nie ćwiczy bo jej nie odpowiada, że na wuefie ma siatkówkę itd. Poza tym tak na prawdę ludzi którzy mają zwolnienia z wuefu i nie robią totalnie nic jest masa! To że obniża się sprawność fizyczna, jest więcej osób otyłych to są fakty.
:?: Przecież to nijak ma się do tego co napisałem. Wf to nie historia czy inne przedmioty, co już pisałem. Szkoła też mogłaby się trochę wysilić jeżeli faktycznie uczniowie nie lubią pewnych metod dających "minimalną ilość ruchu". No ale lepiej zwalać całą winę na zwolnienia i leniwe dzieci. Jak piszę "całą", świat nie jest biało-czarny i nie da się tak po prostu zwalić całej winy na jedną rzecz. Prawdopodobnie większe przystosowanie zajęć wf do uczniów systemu by nie zrewolucjonizowało, ale szkoły podejmując takie działania nikomu by łaski nie robiły, to ich praca.
Re: Ciekawostki ze świata
Cytat:
Ech jak mówiłem daj wreszcie jakieś dane czy coś bo takie "widzimisię" do niczego nie prowadzi. Ciągle piszesz to samo, nie podając żadnych danych ni nic. W sumie dane o "skandalicznym" poziomie wiedzy ortograficznej też by się przydały.
Wiesz, wszystko fajnie, ale Ty też nie dajesz żadnych danych na swoje dziwne teorie. Poza tym tutaj raczej ciężko o jakieś dane statystyczne. Wystarczyć powinien fakt, że liczba "dyslektyków" systematycznie rośnie.
Cytat:
No i? To cała wina nagle leży w papierku który służy za wymówkę? Niby z jakiej okazji? Wymówki uzyskały nagle moc prawną wiążącą nauczycieli? Jak ktoś nie zna ortografii, to powinien testy oblewać, a więc i sam powinien nie zostać przepuszczony do następnej klasy. W praktyce to nawet powinien zostać kilka klas pewnie cofnięty do tyłu, no ale ktoś się nad nim kiedyś ulitował, przepuścił i przepadło. No bo serio wina w papierku który jak sam piszesz niektórzy dostają dopiero w gimnazjum za to że dziecko się czegoś nie nauczyło w podstawówce :shock: ? Przecież to nie ma żadnego sensu.
Masz rację! To co piszesz nie ma żadnego sensu! Człowieku ja nie wiem jak mam Ci to inaczej wytłumaczyć? Przecież to, że ktoś ma papierek na dysleksje to nie znaczy, że ulewa wszystko jak idzie i robi błąd w każdym wyrazie! Nie rozumiem czego się tak uczepiłeś tego "cofania do tyłu" (a można się cofać do przodu?). Dzieciak dostaje papier za nic, potem sobie może na więcej pozwolić przy, dajmy na to wypracowaniu, i dostaje od dwójki wzwyż. Czego tutaj nie rozumiesz? Inni bez papierka siedzą i uczą się ortografii on nie bardzo musi.
Cytat:
Przecież to nijak ma się do tego co napisałem. Wf to nie historia czy inne przedmioty, co już pisałem. Szkoła też mogłaby się trochę wysilić jeżeli faktycznie uczniowie nie lubią pewnych metod dających "minimalną ilość ruchu". No ale lepiej zwalać całą winę na zwolnienia i leniwe dzieci. Jak piszę "całą", świat nie jest biało-czarny i nie da się tak po prostu zwalić całej winy na jedną rzecz. Prawdopodobnie większe przystosowanie zajęć wf do uczniów systemu by nie zrewolucjonizowało, ale szkoły podejmując takie działania nikomu by łaski nie robiły, to ich praca.
To ma się bardzo do tego co napisałeś. Wuef, czy tego się chce czy nie, jest w programie i pitolenie o tym że komuś się coś nie podoba jest żałosne. Poza tym fajnie se pofantazjować. Jak sobie wyobrażasz to wysilenie się? 5 osób lubi piłkę nożną, 5 siatkówkę, 3 koszykówkę a 1 ping ponga to co robimy? Dajemy im 4 wuefistów na jedną klasę i wspaniale wyposażone hale żeby każdy był zadowolony? Zrozum, że nigdy nie dogodzisz wszystkim. Raz robisz to co lubisz, raz nie. Poza tym zawsze znajdzie sie sporo stękaczy którzy nie będą zadowoleni z jakiejkolwiek formy aktywności na wuefie.
Problemem jest to, że aktywność fizyczna nie jest fajna. Możesz sobie zaprzeczać, ale ludzie w moim wieku i starsi, a pewnie i młodsi widzą co się dzieje. Na podwórkach mało kto się bawi. Boiska stoją puste, a dzieciaki wolą spędzać czas przy kompie. I takie są fakty, nie ma sensu zwalać tu winy na szkołę, program czy nauczycieli bo akurat przy tym na jakim poziomie żyje się w Polsce to na więcej liczyć nie można, a i tak się tego nie chce wykorzystywać.
Re: Ciekawostki ze świata
Cytat:
Wiesz, wszystko fajnie, ale Ty też nie dajesz żadnych danych na swoje dziwne teorie. Poza tym tutaj raczej ciężko o jakieś dane statystyczne. Wystarczyć powinien fakt, że liczba "dyslektyków" systematycznie rośnie.
Mam dawać dane obalające twoje dziwne teorie? To Ty wysnuwasz jakieś wnioski z kosmosu i przedstawiasz je jako prawdę oświeconą. Ja się tylko próbuję dowiedzieć na jakiej podstawie piszesz to co piszesz. W sumie to niepotrzebnie obalałem sprzeczności Twojej coraz bardziej wewnętrznie sprzecznej teorii o leżeniu winy po jednej stronie w postaci zaświadczeń o dysleksji i rodziców. Powinienem od razu poprosić o jakieś dane i tyle, nie zagłębiać się w szczegóły jeżeli już ogół przedstawia się bezsensownie i co najwyżej można go uznać że czyjeś "widzimisię". Także jak mniemam koniec dyskusji bo danych jak nie ma tak nie ma.
No a co do wf to możesz uważać sobie że system szkolny robi wszystko jak może najlepiej (bo w końcu żyjemy w takim państwie w którym z zasady wszystko jest robione perfekcyjnie/optymalnie ;) ), twoja sprawa i opinia. Mógłbym pewnie z łatwością znaleźć całe strony czy prace naukowe traktujące o wadliwości polskiego systemu oświaty, no ale nie widzę sensu czegoś takiego robienia. Jak dla mnie jednak zwalanie winy na dzieciaki i kończenie na tym sprawy w chwili gdy wf jest, jak mi się wydaje, bardziej potrzebny niż kiedykolwiek prędzej i rzucanie przy tym haseł typu "żałosne" jest skrajnie konserwatywne i bezcelowe. Swoją drogą to nie chodzi o wyposażanie nie wiadomo jak wielu hal, obstawiałbym że samo zaproponowanie części uczniom wariantu "minimum" w postaci jakichś samych ćwiczeń niewymagających nawet zakupu sprzętu sprawie by pomogło. Dajmy na to kilka okrążeń wokół sali, kilka przysiadów itd., a później reszta jak chce może sobie ustalić czy chce grać w jakieś sporty drużynowe. Wiadomo że nie byłby to jakiś świetny system, ale jeżeli wierzyć Twoim opiniom na temat "ruchliwości" dzieciaków to byłby bardzo dobry (nawet zakładając że tylko pojedyncze przypadki skłoniłby do ćwiczenia) przy właściwie zerowych kosztach (bo w końcu "rozgrzewka" chyba jest tak czy siak). Zwykła kwestia tego że jeżeli sytuacja robi się rozpaczliwa to trzeba robić chociaż jakieś małe postępy i próbować system reformować, zwłaszcza że chodzi o dzieci.
Tak czy siak nie widzę sensu ani powodu do kontynuowania dalej tych "dyskusji" także je sobie odpuszczam.
PS.
Cytat:
Nadal czekam na wyjaśnienie jak to jest z tym cofaniem do tylu.
Mój błąd, ogromny i jakże istotny, jak powszechnie wiadomo czepianie się takich błędów jest oznaką najwyższego możliwego poziomu prowadzenia dyskusji i posiadania w niej argumentów. Oddaję ci też pola, skoro jak widać tak bardzo ci na tym zależy, poziom i siła twoich argumentów opierających się na niczym i wymysłach zdecydowanie pozwoliły ci wygrać tą "internetową dyskusję" i uczyniły twoje teorie niepodważalną prawdą. No i "gratuluję" przeświadczenia o tym że poznałeś wszystkie sposoby prowadzenia zajęć wf w Polsce i że wszędzie są właśnie takie, w retorycznej dyskusji co prawda raczej mało przydatne no ale cóż...
Re: Ciekawostki ze świata
Cytat:
Mam dawać dane obalające twoje dziwne teorie? To Ty wysnuwasz jakieś wnioski z kosmosu i przedstawiasz je jako prawdę oświeconą. Ja się tylko próbuję dowiedzieć na jakiej podstawie piszesz to co piszesz. W sumie to niepotrzebnie obalałem sprzeczności Twojej coraz bardziej wewnętrznie sprzecznej teorii o leżeniu winy po jednej stronie w postaci zaświadczeń o dysleksji i rodziców. Powinienem od razu poprosić o jakieś dane i tyle, nie zagłębiać się w szczegóły jeżeli już ogół przedstawia się bezsensownie i co najwyżej można go uznać że czyjeś "widzimisię". Także jak mniemam koniec dyskusji bo danych jak nie ma tak nie ma.
Chociaż to w sumie nie wiem na co mam Ci dane podawać? Że mamy rosnącą ilość dyslektyków?
Proszę: http://eduintegrator.pl/cala-oferta/...sja-w-liczbach
Jakie wnioski z kosmosu? Wystarczy pomyśleć żeby dojść do takich wniosków. Porozmawiaj z nauczycielami to zobaczysz o czym mówię.
Cytat:
No a co do wf to możesz uważać sobie że system szkolny robi wszystko jak może najlepiej (bo w końcu żyjemy w takim państwie w którym z zasady wszystko jest robione perfekcyjnie/optymalnie ;) ), twoja sprawa i opinia. Mógłbym pewnie z łatwością znaleźć całe strony czy prace naukowe traktujące o wadliwości polskiego systemu oświaty, no ale nie widzę sensu czegoś takiego robienia. Jak dla mnie jednak zwalanie winy na dzieciaki i kończenie na tym sprawy w chwili gdy wf jest, jak mi się wydaje, bardziej potrzebny niż kiedykolwiek prędzej i rzucanie przy tym haseł typu "żałosne" jest skrajnie konserwatywne i bezcelowe. Swoją drogą to nie chodzi o wyposażanie nie wiadomo jak wielu hal, obstawiałbym że samo zaproponowanie części uczniom wariantu "minimum" w postaci jakichś samych ćwiczeń niewymagających nawet zakupu sprzętu sprawie by pomogło. Dajmy na to kilka okrążeń wokół sali, kilka przysiadów itd., a później reszta jak chce może sobie ustalić czy chce grać w jakieś sporty drużynowe. Wiadomo że nie byłby to jakiś świetny system, ale jeżeli wierzyć Twoim opiniom na temat "ruchliwości" dzieciaków to byłby bardzo dobry (nawet zakładając że tylko pojedyncze przypadki skłoniłby do ćwiczenia) przy właściwie zerowych kosztach (bo w końcu "rozgrzewka" chyba jest tak czy siak). Zwykła kwestia tego że jeżeli sytuacja robi się rozpaczliwa to trzeba robić chociaż jakieś małe postępy i próbować system reformować, zwłaszcza że chodzi o dzieci.
Po pierwsze nie uważam żeby system naszej edukacji byl dobry. Uważam, że jest bardzo zły tylko to tak na prawdę nie ma wiele do rzeczy jeśli chodzi o wuef. W ogóle Ty masz jakiś kontakt z rzeczywistością? Jak według Ciebie wygląda w-f? Przecież jest rozgrzewka, potem są albo gry drużynowe albo lekkoatletyka albo coś innego. Przecież to jest na każdym wuefie :shock: Dzieciaki miałby wybierać? Przecież one jak moją wolną wolę to wolą pograć na kompie. Poza tym znowu przy założeniu że chce się im ćwiczyć, 5 osób chce kosza, 5 piłkę nożna, a 6 siatkówkę i co zrobisz? Myślisz, że się dogadają? Proszę... dorośli sie nie dogadają, a co dopiero dzieci. Poza tym wuef ma dać podstawy ogólnego rozwoju, a nie granie za każdym razem w piłkę. I nie żyjemy w Szwecji gdzie masz małe klasy, dostęp do nowoczesnych hal i basenów przy szkole. Żyjemy w Polsce gdzie klasa liczy 26 osób, na jednej sali ćwiczy naraz kilkadziesiąt osób. :?
Cytat:
Tak czy siak nie widzę sensu ani powodu do kontynuowania dalej tych "dyskusji" także je sobie odpuszczam.
To czemu nadal dyskutujesz?
Nadal czekam na wyjaśnienie jak to jest z tym cofaniem do tylu.
Re: Ciekawostki ze świata
Dagorad powiedz mi ile masz lat tak z ciekawości.
"program" wf o ile można to tak nazwać praktycznie nie zmienia się na przełomie lat. To co my z Volem robiliśmy w gimnazjum na wf robi się i dzisiaj. To samo!
My ćwiczyliśmy, wszyscy ćwiczyli. A dzisiaj? Nie ćwiczą. Więc to ewidentnie wina dzieciaków/rodziców/wychowania.
Re: Ciekawostki ze świata
Czyli ani krztyna winy nie leży po stronie szkoły? To że wszystko wokół się zmienia tylko jak sam piszesz program wf nie wcale nie oznacza że zostaje on w tyle? Niedostosowywanie się do zmian tylko uparte zwalanie winy na uczniów jest czymś dobrym? Jeżeli to wszystko to wina "dzieciaków/rodziców/wychowania" to po co w ogóle drążyć ten temat? Napisać "dzieciaki są złe, gupie, żałosne, kiedyś to było lepiej" i basta. Mam nadzieję że jednak znajdą się tacy którzy postanowią choć spróbować coś zmienić, dotrzeć do sedna problemu i podejmą działania mogące choćby zahamować niekorzystny trend. Bo taka postawa "wszystko to wina dzieciaków" do niczego nie prowadzi. Jakoś na zachodzie czy w innych przedmiotach nauczyciele próbują uczniów zachęcić, wprowadza się coraz to nowsze programy, eksperymentuje, pochwala zaangażowanie nauczycieli i ich inwencję itd. Czemuż to akurat przedmiot w którym jest bardzo duża dowolność miałby być nie zmienny? Czemu nauczyciele z dajmy na to matematyki nie powiedzą "uczniowie nie chcą się uczyć i basta, koniec problemu"; fakt zwolnienia z wf sprawę mocno utrudniają. Ale np. na studiach są specjalne komisje i chyba tylko one mogą ustalić że ktoś jest z wf zwolniony (w każdym razie jakieś ogólne, "mętne" zwolnienie od lekarza rodzinnego nie przejdzie). Nie dałoby się czegoś takiego wprowadzić w szkołach skoro problem ponoć jest taki wielki i powszechny?
Kiedyś, bardzo wiele lat temu, dzieciaki cieszyły się że mogą iść się uczyć. Dziś bardziej niż kiedyś trzeba do tego przymuszać. Mimo iż rzeczy się zmieniły wszyscy nie złapali jednak focha zwalając winę na nieletnich i na tym kończąc sprawę. Serio są ludzie których obowiązkiem jest dbanie o poziom oświaty a nie tylko o szukanie wymówek i robienie wszystkiego tak jak było kiedyś.
PS. Rozumiem że macie takie a nie inne doświadczania. Radziłbym jednak nie przesadzać z tą pewnością że tak jak jest na waszym "podwórku" jest w całym kraju. Macie prawo powiedzieć że wszystko to wina dzieciaków, wypadałoby przy tym użyć jednak słów typu "raczej", "moim zdaniem" itd. bo w końcu nawet "najwięksi" profesorowie i znawcy tematu nie emanują taką pewnością siebie i nie czynią problemu tak jednostronnym. Nie dziwcie się też że ktoś nie zgadza się z waszymi (bądź co bądź bardzo "skromnymi" czy wręcz niepoważnie krótkimi i jednostronnymi biorąc pod uwagę złożoność sprawy) przemyśleniami, zwłaszcza że nie popieracie ich ani żadnymi poważnymi i szerokimi badaniami ani nawet tytułem profesorskim czy czymś w tym stylu sprawiającym że dla reszty świata Wasze przemyślenia automatycznie nabierałyby jakiejś wartości związanej z faktem zdobycia odpowiedniego wykształcenia i znajomości tematu.