A Ty się dziwisz Dziwisz ;) Cud cud cuda istnieją ,na kolana Glace Baale Volomiry :D
E i Irony zapomniałem.
Wersja do druku
A Ty się dziwisz Dziwisz ;) Cud cud cuda istnieją ,na kolana Glace Baale Volomiry :D
E i Irony zapomniałem.
Tak sobie myślę, że gdy wiara opiera się przede wszystkim na instytucji to można strasznej frustracji się nabawić.
Kiedy jakiś czas temu szukałem Boga, prosiłem aby pokazał mi jaka jest właściwa droga. Który kościół jest prawdziwy a może całkiem inna religia niż ta w której zostałem wychowany? Dużo myślałem :) i po pewnym czasie okazywało się, że to co "wymyśliłem" zgadza się z Kościołem katolickim. Ale jak to przecież on jest taki i siaki a to i tamto w nim mi nie pasuje? Dla mnie bardzo dziwne.
Po czasie dostrzegłem, że Kościół jest narzędziem i drogowskazem, który pomaga ludziom dojść do Boga. Jest mi ogromnie przykro, że czasami jest odwrotnie i oddala nas od stwórcy.
Mam to szczęście, że mój charakter nie pozwala mi powiedzieć, teraz jestem zadowolony starczy mi taka wiara jaką mam. Wciąż poszukuje Boga i Go znajduje tam gdzie bym się tego nie spodziewał. Ponad to cieszę się, że Bóg jest bardzo komunikatywny i każdy, kto Go będzie szukał, ten znajdzie.
Wielbię Cię Boże za to, że dałeś mi chęci do napisania tego postu mimo wyśmiania, które nastąpi :D
Wszystko ok, ale:
tego nie rozumiem :cry:Cytat:
Ponad to cieszę się, że Bóg jest bardzo komunikatywny
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... macji.html
Ooo... :lol:
lubie patrzec jak czarni sami sobie w stope strzelają.
:)Cytat:
Zamieszczone przez Volomir
O ile bardziej pamiętam, że Pan Bóg jest osobą a nie czarodziejską różczką tym łatwiej nawiązać z nim kontakt.
Jeśli zaś zajadam się czipsami, popijam je bosmanem grając w mechcommandera i mówię gdzie jest BuG? Niech da mi jakiś dowód na swoje istnienie! Nooo... gdzie on jest? Nic się nie dzieje, kur..starzy i czarni mnie oszukali! Go nie ma, bo przecież nie widzę go i nie odpowiada mi!? W taki sposób postępując, nie wróże sukcesu. Bóg to nie czarodziejska różczka :)
Natomiast jeśli sobie powiem w sercu: jedni ziomale mówią, że na osiedlu jest taki fajny gościu co się nazywa Jezus. A inni mówią, że on w ogóle nie istnieje i nie istniał (coś jak Elwis), że ktoś go wymyślił aby trząść całą dzielnicą. Ja tam nie wiem jak jest na prawdę, ale z chęcią to sprawdzę. Czyli najpierw uświadamiam sobie, że chcę spotkać pewną osobę. Jak już to wiem, to odstawię czipsy i bosmana a nawet mechcommandera :O wyjdę na miasto, i poszukam tego Jezusa :]
Bo jeśli ma się kogoś w czterech literach, to czy cokolwiek zmieni to, że widzimy na własne oczy jak ktoś zostaje uzdrowiony, wstaje z wózka inwalidzkiego po iluś tam latach, bądź widzi nie posiadając źrenic?
Pieknie to pasuje do urojen:P Nadal nie pojmuje. Nie uwazam, zeby wmawianie sobie jakis dziwnych istnien bylo dobrym rozwiazaniem. Ide na miasto i widze ludzi, nie Boga, a tym bardziej nie Jezusa, ktory od 2 tys lat nie zyje. Nie rozumiem poprostu jak mozna wiezyc w cos, co nigdy nie dalo znaku istninia. Zadnego dowodu obecnosci, a wierzyc trzeba grupce ludzi, ktorzy takze tego czegso nie widzieli, a dowidzieli sie od tych innych, ktorzy tez go nie widzieli itd. No i jeszcze trzeba oddzielic, ze ten akurat jest prawdziwy, bo sa inne grupki ludzi, ktorzy tez swojego nie widzieli, ale oni sie myla 8-)Cytat:
O ile bardziej pamiętam, że Pan Bóg jest osobą a nie czarodziejską różczką tym łatwiej nawiązać z nim kontakt.
Jeśli zaś zajadam się czipsami, popijam je bosmanem grając w mechcommandera i mówię gdzie jest BuG? Niech da mi jakiś dowód na swoje istnienie! Nooo... gdzie on jest? Nic się nie dzieje, kur..starzy i czarni mnie oszukali! Go nie ma, bo przecież nie widzę go i nie odpowiada mi!? W taki sposób postępując, nie wróże sukcesu. Bóg to nie czarodziejska różczka
Natomiast jeśli sobie powiem w sercu: jedni ziomale mówią, że na osiedlu jest taki fajny gościu co się nazywa Jezus. A inni mówią, że on w ogóle nie istnieje i nie istniał (coś jak Elwis), że ktoś go wymyślił aby trząść całą dzielnicą. Ja tam nie wiem jak jest na prawdę, ale z chęcią to sprawdzę. Czyli najpierw uświadamiam sobie, że chcę spotkać pewną osobę. Jak już to wiem, to odstawię czipsy i bosmana a nawet mechcommandera :O wyjdę na miasto, i poszukam tego Jezusa :]
Medycyna, ludzki organizm, mutacje i bajki. Nie ma tu nic boskieg.Cytat:
Bo jeśli ma się kogoś w czterech literach, to czy cokolwiek zmieni to, że widzimy na własne oczy jak ktoś zostaje uzdrowiony, wstaje z wózka inwalidzkiego po iluś tam latach, bądź widzi nie posiadając źrenic?
Medycyna, ludzki organizm, mutacje i bajki. Nie ma tu nic boskieg.[/quote:2o9120gr]Cytat:
Zamieszczone przez Volomir
Ja nie sprawię, że będziesz rozumiał, bo to zależały czy będziesz chciał zrozumieć. Nie dzisiaj ale w ciągu życia. O wiarę trzeba zabiegać, troszczyć się o nią.
Ja nie wierzę w to co opisałeś. Mój Bóg jest mi bardzo bliski i nie jest jakimś bytem nieosiągalnym. Wręcz przeciwnie, można bardzo dobrze się z nim porozumiewać. Można przeżywać bardzo osobistą i owocną relacje, ale wiadomo żeby być w kimś w relacji to trzeba odpowiednie wysiłki ku temu powziąć. Wiara bierze swój początek ze słuchania bez słuchania, o Bogu nic nie będziemy wiedzieć i pozostanie dla nas odległy. Dlatego słuchanie to dopiero początek :)
Ogromnie się mylisz, Jezus żyje i daje multum znaków swojej obecności, swojego zainteresowania, zatroskania o ludzi. Mam kontakt z wieloma osobami u których Bóg tak mocno zadziałał w życiu, że aż je diametralnie zmienił i zmienia. To nie są jakieś pojedyncze przypadki, gdzie zmianę można przypisać "przypadkowi czy czemuś takiemu", takich ludzi jest naprawdę dużo. W swoim życiu niemal każdego dnia widzę, działanie Pana Boga. W tym większej komunii z nim żyje tym łatwiej zauważam jego obecność.
Ktoś kto przez lata był uzależniony od hazardu, z swojej mocy przestaje grać po sakramencie pojednania? Ktoś, kto przez lata był oszustem i rozpustnikiem może sam z siebie po sakramencie pojednania się zmienić? Ktoś kto jest chory ma nowotwór może z swojej siły uzdrowić się przy modlitwie o uzdrowienie? Ktoś kto ma bule kręgosłupa przez wiele lat może po modlitwie o uzdrowienie sam z siebie "uzdrowić" się? Ktoś kto jest majętny, ma dziewczynę i studiuje może tak dla własnej fantasmagorii żuci to wszystko aby służyć Bogu i ludziom? Mógłbym pisać jeszcze kilka razy więcej przykładów, ale nie o to chodzi to, że ktoś kto ma zanik mięśni może nagle zdrowym wstać z wózka i chodzić. Chodzi o to, że Bóg czasem dokonuje spektakularnego cudu po to by się ludzi nawrócili do niego, by zaczęli go szukać na serio. Dlatego ja kończę pisać i idę czynić to co nie rozumiesz. Wielbić Boga i prosić o jeszcze więcej, więcej jego cudów.
Bo to chyba byłby grzech nie skorzystać z łaski jaka daje obecność ojca Enrique w Szczecinie ;)
Nie od dzisiaj wiadomo, że ludzka psychika może bardzo wiele i jest bardzo czuła, podatna na wiele czynników zewnętrznych.Cytat:
Mój Bóg jest mi bardzo bliski i nie jest jakimś bytem nieosiągalnym. Wręcz przeciwnie, można bardzo dobrze się z nim porozumiewać. Można przeżywać bardzo osobistą i owocną relacje, ale wiadomo żeby być w kimś w relacji to trzeba odpowiednie wysiłki ku temu powziąć.
Cytat:
Ktoś kto przez lata był uzależniony od hazardu, z swojej mocy przestaje grać po sakramencie pojednania? Ktoś, kto przez lata był oszustem i rozpustnikiem może sam z siebie po sakramencie pojednania się zmienić? Ktoś kto jest chory ma nowotwór może z swojej siły uzdrowić się przy modlitwie o uzdrowienie? Ktoś kto ma bule kręgosłupa przez wiele lat może po modlitwie o uzdrowienie sam z siebie "uzdrowić" się? Ktoś kto jest majętny, ma dziewczynę i studiuje może tak dla własnej fantasmagorii żuci to wszystko aby służyć Bogu i ludziom?
Rozumiem, że masz na to dowody ? Że to bóg dokonuje takich rzeczy ?Cytat:
Mógłbym pisać jeszcze kilka razy więcej przykładów, ale nie o to chodzi to, że ktoś kto ma zanik mięśni może nagle zdrowym wstać z wózka i chodzić. Chodzi o to, że Bóg czasem dokonuje spektakularnego cudu po to by się ludzi nawrócili do niego, by zaczęli go szukać na serio.
Zacznij odróżniać słowo 'fakt' od 'poglądu', czy też 'wyobrażeń'.
Nie będę się rozpisywał. Wybacz ale odpowiem pytaniem na pytanie. Dlaczego nie ?Cytat:
Zamieszczone przez Batatas
Jane wierze w przypdki. Wierze czlowieka i sile jego ciala i umyslu. To wystarczy do wyjasnienia tych "magicznych" sytuacji.Cytat:
Ogromnie się mylisz, Jezus żyje i daje multum znaków swojej obecności, swojego zainteresowania, zatroskania o ludzi. Mam kontakt z wieloma osobami u których Bóg tak mocno zadziałał w życiu, że aż je diametralnie zmienił i zmienia. To nie są jakieś pojedyncze przypadki, gdzie zmianę można przypisać "przypadkowi czy czemuś takiemu", takich ludzi jest naprawdę dużo. W swoim życiu niemal każdego dnia widzę, działanie Pana Boga. W tym większej komunii z nim żyje tym łatwiej zauważam jego obecność.
Sila ludzkiej psychiki, nie ma tu reki Boga. Ludzki organizm, a jeszcze bardziej mozg - umysl, to najdoskonalsze twory ewolucji. Skomplikoane maszyny, ktorych dzialanie nie zostalo dokonca zglebione, ale to kwestia czasu. Tak jak kiedys pioruny byly tworem bogow, tak dzis potrafimy powiedzic skad sie biora, nie uzywajac tutaj czarow.Cytat:
Ktoś kto przez lata był uzależniony od hazardu, z swojej mocy przestaje grać po sakramencie pojednania? Ktoś, kto przez lata był oszustem i rozpustnikiem może sam z siebie po sakramencie pojednania się zmienić? Ktoś kto jest chory ma nowotwór może z swojej siły uzdrowić się przy modlitwie o uzdrowienie? Ktoś kto ma bule kręgosłupa przez wiele lat może po modlitwie o uzdrowienie sam z siebie "uzdrowić" się? Ktoś kto jest majętny, ma dziewczynę i studiuje może tak dla własnej fantasmagorii żuci to wszystko aby służyć Bogu i ludziom? Mógłbym pisać jeszcze kilka razy więcej przykładów, ale nie o to chodzi to, że ktoś kto ma zanik mięśni może nagle zdrowym wstać z wózka i chodzić. Chodzi o to, że Bóg czasem dokonuje spektakularnego cudu po to by się ludzi nawrócili do niego, by zaczęli go szukać na serio. Dlatego ja kończę pisać i idę czynić to co nie rozumiesz. Wielbić Boga i prosić o jeszcze więcej, więcej jego cudów.
Poza tym jakie masz dowody? Opowiesci znajomych? To tensam poziom, co czarna wołga porywajaca dzieci;)
To prawda, że ludzka psychika Witia jest bardzo czuła i podatna na bardzo wiele zewnętrtznych bodźców. Takim bodźcem jak najbardziej może moim zdaniem być dotknięcie przez umysł rzeczywistości, która przerasta wszystko co człowiek sobie jest w stanie wyobrazić. A raczej zostanie dotkniętym, bo to Ten, który przychodzi z góry rozświetla umysł, Ten, który przychodzi z góry pozwala odczuć, że Jest wtedy kiedy chce i komu chce. Efekty modlitewnego doznania są jak najbardziej psychosomatyczne. Powiniście się tutaj zastanowić nad samym fenomenem spotkania z czymś co Rudolf Otto nazywa "czymś całkiem innym "(Das Andere, das Heilige) zanim ogłosicie wszem i wobec, że to odczucie to tylko jakieś ewolucyjnie (?) umotywowane autodoznanie (?) mózgu.
Nie bardzo też rozumiem dlaczego stosujecie tutaj pojęcie "mózg" (Volomir). Mózg jest tylko organem, jak np. serce. Poprawnie funkcjonujący mózg jest "miejscem umysłu" ale nie jest z umysłem chyba tożsamy. Czy się mylę? Umysł jest przecież mentalną rzeczywistością albo bytem (zwał jak zwał), uważam, że mówienie o samoświadomości mózgu jest przynajmniej nielogiczne- gdyż mózg jak już zauważyłem jest tylko biologicznym organem, którego nie można utożsamiać z umysłem, chyba że na ten sam potoczny sposób, jak serce utożsamia się z życiem, albo siedliskiem uczuć.
Jestem też zdania, że akurat badania mózgu niewiele w sferze religiologii wniosą, bo jest oczywiste, że doświadczenie religijne angażuje pewne grupy komórek mózgu. Tylko jak już zaznaczyłem, należałoby się zastanowić, czy ta aktywność mózgu jest wywołana jakimś samoistnym mechanizmem obronnym (czy tym podobnym), czy właśnie spotkaniem z Tym, który przychodzi.
Co do cudów- moim zdaniem dobry pogląd daje na tą sprawę daje fenomen Lourdes.
tak, mylisz sięCytat:
Zamieszczone przez Trias
umysł to jedynie wytwór odpowiednich ścieżek i połączeń między neuronami
Bodaj w tym temacie i to nie tak wiele stron temu rozmawiałem na temat niedouczonego księdza, który podobną Tobie nowomową i mieszaniem pojęć próbował budować mądrze brzmiące tezy, które z punktu widzenia nauki i logiki są po prostu żałosne.Cytat:
Takim bodźcem jak najbardziej może moim zdaniem być dotknięcie przez umysł rzeczywistości, która przerasta wszystko co człowiek sobie jest w stanie wyobrazić. A raczej zostanie dotkniętym, bo to Ten, który przychodzi z góry rozświetla umysł, Ten, który przychodzi z góry pozwala odczuć, że Jest wtedy kiedy chce i komu chce. Efekty modlitewnego doznania są jak najbardziej psychosomatyczne. Powiniście się tutaj zastanowić nad samym fenomenem spotkania z czymś co Rudolf Otto nazywa "czymś całkiem innym "(Das Andere, das Heilige) zanim ogłosicie wszem i wobec, że to odczucie to tylko jakieś ewolucyjnie (?) umotywowane autodoznanie (?) mózgu.
Ustalmy sobie kilka faktów. Pojmowanie rzeczywistości jest kwestią ludzkiej percepcji, każdy odbiera bodźce zewnętrzne na swój sposób i nie wiemy jak on odczuwa świat postrzegany przez nas. Toteż możesz sobie darować stwierdzenia o 'Tym, który pozwala odczuć', bo nie masz żadnych racjonalnych podstaw twierdzić, że 'ten' działa na każdego człowieka w sposób w jaki zdajesz się to pojmować. To, że Tobie się wydaje, że tak jest, nie jest podstawą do stawiania takich tez.
Definicje mózgu i umysłu są chyba znane. Czego w nich nie rozumiesz ? Chętnie wytłumaczę.Cytat:
Nie bardzo też rozumiem dlaczego stosujecie tutaj pojęcie "mózg" (Volomir). Mózg jest tylko organem, jak np. serce. Poprawnie funkcjonujący mózg jest "miejscem umysłu" ale nie jest z umysłem chyba tożsamy. Czy się mylę? Umysł jest przecież mentalną rzeczywistością albo bytem (zwał jak zwał), uważam, że mówienie o samoświadomości mózgu jest przynajmniej nielogiczne- gdyż mózg jak już zauważyłem jest tylko biologicznym organem, którego nie można utożsamiać z umysłem, chyba że na ten sam potoczny sposób, jak serce utożsamia się z życiem, albo siedliskiem uczuć.
Doświadczenia religijne są czymś subiektywnym.Cytat:
Jestem też zdania, że akurat badania mózgu niewiele w sferze religiologii wniosą, bo jest oczywiste, że doświadczenie religijne angażuje pewne grupy komórek mózgu. Tylko jak już zaznaczyłem, należałoby się zastanowić, czy ta aktywność mózgu jest wywołana jakimś samoistnym mechanizmem obronnym (czy tym podobnym), czy właśnie spotkaniem z Tym, który przychodzi.
I zrozum, jak chcesz być odbierany jak człowiek poważny, to zacznij rozmawiać w oparciu o zdefiniowane pojęcia i stosować logiczne myślenie w swoich wywodach, a nie pseudonaukowe hasła, bo takim marnym pustosłowiem o 'tym, który przychodzi' to możesz sobie rozmawiać z ludźmi swoich przekonań. Jak zacznę rozmawiać Twoim poziomem, to Ty będziesz mówił o 'Tym, który przychodzi', a ja o 'Tamtym, który żre hamburgery' i w taki sposób dyskusja stanie się kolejnym żałosnym placem zabaw.
Moze rzeczywiscie uzycie przeze mnie myslnika bylo dwuznaczne, nie chodzilo mi o rownoznacznosc wiec juz uscislam. Umysł to konstrukt, ale chcac czy nie, jest on nierozerwalnie zwiazny z mozgiem. To mozg odbiera ostatecznie wszystkie impulsy nerwowe, to on analizuje to co odbiora zmysly i to on towrzy na ich podstawie nasz obraz rzeczywistosci i nasz umysl. Chodzilo mi wiec o ta zaleznosc miedyz mozgiem, a jego wytworem umyslem. I rowniez czy tego chcesz czy nie to twoj jest tylko wypadkowa impulsow nerwowych, hormonow itd.Cytat:
[quote:gz2iknom]Nie bardzo też rozumiem dlaczego stosujecie tutaj pojęcie "mózg" (Volomir). Mózg jest tylko organem, jak np. serce. Poprawnie funkcjonujący mózg jest "miejscem umysłu" ale nie jest z umysłem chyba tożsamy. Czy się mylę? Umysł jest przecież mentalną rzeczywistością albo bytem (zwał jak zwał), uważam, że mówienie o samoświadomości mózgu jest przynajmniej nielogiczne- gdyż mózg jak już zauważyłem jest tylko biologicznym organem, którego nie można utożsamiać z umysłem, chyba że na ten sam potoczny sposób, jak serce utożsamia się z życiem, albo siedliskiem uczuć.
Pewnie ze sa doznaniem psychosomatyczym, tak samo jak skoki adrenaliny w wyniku zagrozenia, tak samo jak doznanie szczescia, czy tak samo jak milosc, ktora jest tylko chemia, do tego bardzo zblizona do choroby;) Tylko czy to religijne uniesienie spowodowane mialobyc "reka Boga"? Oczywiscie, ze nie! Zowu odpowidnie stezenia hormonow, sila autosugestii itd. Umysl ludzki dziala cuda, nieprawdaz? Po co na sile szukac tutaj Boga?Cytat:
Efekty modlitewnego doznania są jak najbardziej psychosomatyczne. Powiniście się tutaj zastanowić nad samym fenomenem spotkania z czymś
[/quote:gz2iknom]Cytat:
czy właśnie spotkaniem z Tym, który przychodzi.
Powiedział, że jest tym, który jest tym, który jest, że nazywa się jak się nazywa;) Zawsze mnie takie teksty smiesza, wybacz.
Witia jesteś niesamowity :)
Pouczasz mnie bym rozróżniał znaczenia słów. OK, tylko gdzie się pomyliłem?
Czy chodzi Ci o przykłady jakie wymieniłem? One należą do osób, które znam osobiście dosyć dobrze. Nie licząc dziewczynki która cierpiała na zanik mięśni (było to we Włoszech). Mam wielką łaskę, że Bóg pozwala mi widzieć i słyszeć o wielkich jego dziełach. Owszem zdarzają się kłamcy ale czy ja mam uważać, że sam kłamię na to co widzę? :P :P Uzdrowienie fizyczne jest ważne nie dlatego, że poprawia komfort życia ale dlatego, że prowadzić ma do pogłębienia relacji z Bogiem, nawrócenia innych oraz aby spełniły się słowa pisma [Jan 12](37) Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, (38) aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? (39) Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: (40) Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił.
Bardzo często piękniejsze od fizycznych uzdrowień są mniej spektakularne uzdrowienia duszy.
Mateusz91. Dlaczego nie? Ponieważ walcząc z własnymi przywiązaniami wiem jak trudno jest je przezwyciężyć. Przykład przyjaciela uzależnionego od hazardu: Chłop przez kilka lat był w tym, często przez cały weekend grał w kasynie tracił potężne pieniądze, zadłużając się u rodziny, w bankach i "szemranych ludzi" zwanych lichwiarzami. By się odseparować od świata gry zamknął się nawet w zakładzie psychiatrycznym a na pierwszej przepustce zadłużył się na wielkie pieniądze. Jako realista nie mogę twierdzić, że on wziął się w garść i przestał grać od tak z silnej woli...
Volomir określając takie zdarzenia mianem przypadków nie odkryje się powodów ich. Przykład sytuacji z tego tygodnia. Przyjacielowi pracującemu przy budowie drogi zmienił się kierownik budowy. Kierownik chciał otrzymać łapówkę aby przyjaciel mógł dalej pracować. Przyjaciel wyjaśnił dlaczego tego nie zrobi, ( został wykpiony) jednak dali sobie czas aby wyjaśnić sytuacje do końca dnia. Przyjaciel modlił się i prosił o pomoc w tej sytuacji. Po dwóch godzinach zadzwonił telefon z propozycją od firmy, w której dwa lata wcześniej budował coś na pracę przy remoncie. To nie przypadek, że Bóg wysłuchał jego modlitwy.
Tam gdzie jest bieda materialna i duchowa Bóg czyni więcej, ponieważ ludzie są bardziej skłonni całkowicie zaufać mu. Dlatego w Szczecinie jestem świadkiem tego co napisałem. W Brazylii dzieją się rzeczy dla nas uważanie za "większe" czarne wołgi porywające dzieci. O Afryce nawet nie wspominając.
W ciągu najbliższych dni w Polsce będą misjonarze z wspólnoty Aliança de Misericórdia. Jednym z ich darów jest to, że w trakcie prowadzonej modlitwy czują co Bóg uzdrawia w człowieku. Po takiej modlitwie każdy dalej będzie mógł sobie powiedzieć, że to przypadek jest, iż pewne osoby zmieniły się akurat w tym miejscu i tym czasie ;)
Żeby była jasność to oprócz nadziei, że to co napisałem będzie dobrym początkiem dla choć jednej osoby. Żywię inną nadzieje, iż nikt z osób, która to przeczytała nie będzie mogła kiedyś powiedzieć "ja nie miałem możliwości Ciebie poznać..."
Dobrej nocy życzę :)
Opanuj sie, nie podciagaj wszystkiego, kazdego splotu wydarzen pod dzialalnosc Boga! Zreszta, jak ktos sie modli 24h na dobe, to w koncu tak cz siak, cos dobrego mu sie przytrafii. Tylko to nie bedzia dzialalnosc Boga.Cytat:
Przyjacielowi pracującemu przy budowie drogi zmienił się kierownik budowy. Kierownik chciał otrzymać łapówkę aby przyjaciel mógł dalej pracować. Przyjaciel wyjaśnił dlaczego tego nie zrobi, ( został wykpiony) jednak dali sobie czas aby wyjaśnić sytuacje do końca dnia. Przyjaciel modlił się i prosił o pomoc w tej sytuacji. Po dwóch godzinach zadzwonił telefon z propozycją od firmy, w której dwa lata wcześniej budował coś na pracę przy remoncie. To nie przypadek, że Bóg wysłuchał jego modlitwy.
Ktore nie sa uzdrowieniami duzy, chyba ze tak chesz nazwac to co ludzie robia sami dla siebie. Walcza se swymi slabosciami i rozwijaja sie, a ludzie to bez powodu podcagaja pod dzialanosc Boga. Jakim prawem? Bog podpisal sie pod tym? Dal zank ze to on? Bo inna srawa to to, ze nie wierze, jak ktos tylko sie modli i nagle zmienia swoje zachoeanie.Cytat:
Bardzo często piękniejsze od fizycznych uzdrowień są mniej spektakularne uzdrowienia duszy.
Jako realista nie mozesz powiedziec, ze to dzieki Bogu.Cytat:
Jako realista nie mogę twierdzić, że on wziął się w garść i przestał grać od tak z silnej woli...
To bardzo ciekawe :lol:Cytat:
Tam gdzie jest bieda materialna i duchowa Bóg czyni więcej, ponieważ ludzie są bardziej skłonni całkowicie zaufać mu. Dlatego w Szczecinie jestem świadkiem tego co napisałem. W Brazylii dzieją się rzeczy dla nas uważanie za "większe" czarne wołgi porywające dzieci. O Afryce nawet nie wspominając.
W ciągu najbliższych dni w Polsce będą misjonarze z wspólnoty Aliança de Misericórdia. Jednym z ich darów jest to, że w trakcie prowadzonej modlitwy czują co Bóg uzdrawia w człowieku. Po takiej modlitwie każdy dalej będzie mógł sobie powiedzieć, że to przypadek jest, iż pewne osoby zmieniły się akurat w tym miejscu i tym czasie
Muszę z tym żyć 8-)Cytat:
Witia jesteś niesamowity :)
Ty po prostu nie przeczytałeś co do Ciebie napisałem i tego nie skomentowałeś. Bo to ^ trudno nazwać komentarzem na mój post. Powtórzę więc jeszcze raz:Cytat:
Pouczasz mnie bym rozróżniał znaczenia słów. OK, tylko gdzie się pomyliłem?
Czy chodzi Ci o przykłady jakie wymieniłem? One należą do osób, które znam osobiście dosyć dobrze. Nie licząc dziewczynki która cierpiała na zanik mięśni (było to we Włoszech). Mam wielką łaskę, że Bóg pozwala mi widzieć i słyszeć o wielkich jego dziełach. Owszem zdarzają się kłamcy ale czy ja mam uważać, że sam kłamię na to co widzę? :P :P Uzdrowienie fizyczne jest ważne nie dlatego, że poprawia komfort życia ale dlatego, że prowadzić ma do pogłębienia relacji z Bogiem, nawrócenia innych oraz aby spełniły się słowa pisma [Jan 12](37) Chociaż jednak uczynił On przed nimi tak wielkie znaki, nie uwierzyli w Niego, (38) aby się spełniło słowo proroka Izajasza, który rzekł: Panie, któż uwierzył naszemu głosowi? A ramię Pańskie komu zostało objawione? (39) Dlatego nie mogli uwierzyć, ponieważ znów rzekł Izajasz: (40) Zaślepił ich oczy i twardym uczynił ich serce, żeby nie widzieli oczami oraz nie poznali sercem i nie nawrócili się, ażebym ich uzdrowił.
Bardzo często piękniejsze od fizycznych uzdrowień są mniej spektakularne uzdrowienia duszy.
Podaj dowód na to, że przykłady które wymieniłeś są dziełem boga. Kropka. Jeżeli nie masz dowodów to bardziej racjonalnym wyjaśnieniem jest po prostu medycyna i biologia. Ludzie nie zdrowieją dlatego, że pozaziemska siła ( której istnienia ani działania udowodnić nie możesz ) na nich podziałała, tylko w ich organizmie zaszły procesy, które doprowadziły do zwalczenia choroby. W przyrodzie obowiązuje zasada przyczynowości. Jeżeli biorę odpowiedni antybiotyk, to wyleczę się z grypy. Są np ludzie naturalnie uodpornieni na HIV. Jeżeli taki złapie wirusa i nie zachoruje, to uznasz to za dzieło boga ? Gdyby nie rozwój medycyny jeszcze kilkanaście/dziesiąt lat temu mógłbyś stwierdzić ( nie mając tak dużej wiedzy na temat tego wirusa jak obecnie ), że przecież to dzieło boskie, bo leku na chorobę jeszcze nie wynaleziono.
Ale to tylko prosty przykład na tezę, że wiarą i bogiem tłumaczy się tylko to, co jeszcze niewiadome.
I uprzedzam Twoją ew. odpowiedź. Nie można stwierdzić, że jest coś takiego jak choroba nieuleczalna ( bezwzględnie ). Jest tylko choroba nieuleczalna z punktu widzenia obecnej wiedzy. To jasne i oczywiste.
Nie. Jeżeli człowiek chce w coś wierzyć, to będzie w to wierzył i skłoni swój umysł do takiej percepcji rzeczywistości, aby dopasować ją do swoich przekonań. Tyle w temacie.Cytat:
Tam gdzie jest bieda materialna i duchowa Bóg czyni więcej, ponieważ ludzie są bardziej skłonni całkowicie zaufać mu. Dlatego w Szczecinie jestem świadkiem tego co napisałem. W Brazylii dzieją się rzeczy dla nas uważanie za "większe" czarne wołgi porywające dzieci. O Afryce nawet nie wspominając.
Zacznij może czytać co się do Ciebie pisze. Nie masz dowodów na jakiekolwiek działania sił nadprzyrodzonych. To tylko i wyłącznie kwestia Twojego subiektywnego pojmowania świata.
Kościół to jest to samo co media - mass kontrola.
Po co dawać prawo i myśleć że człowieka zatrzymają jego zasady etyczne? Spiszmy wszystko czego nie chcemy żeby robili, zagróźmy wiecznym cierpieniem i już mamy czyny miliardów w garści. Oczywiście nie za darmo, co nie? W końcu my sami też musimy wierzyć i być wiarygodni czyli wychowamy tak miliony od dziecka że będą myśleć iż robią to dla boga/bogów tym samym pospolitej części społeczeństwa wyda się to wiarygodne. Nie trzeba być geniuszem żeby zgadnąć po co są religie oraz jakie mają szansę aby którakolwiek była prawdą.
Kolejny odkrył Amerykę i musi się pochwalić.Cytat:
Kościół to jest to samo co media - mass kontrola.
Po co dawać prawo i myśleć że człowieka zatrzymają jego zasady etyczne? Spiszmy wszystko czego nie chcemy żeby robili, zagróźmy wiecznym cierpieniem i już mamy czyny miliardów w garści. Oczywiście nie za darmo, co nie? W końcu my sami też musimy wierzyć i być wiarygodni czyli wychowamy tak miliony od dziecka że będą myśleć iż robią to dla boga/bogów tym samym pospolitej części społeczeństwa wyda się to wiarygodne. Nie trzeba być geniuszem żeby zgadnąć po co są religie oraz jakie mają szansę aby którakolwiek była prawdą.
Założę się, że jest oświeconym i całkowicie samodzielnie myślącym człowiekiem. Takiej argumentacji nie powstydziliby się najwybitniejsi myśliciele. Dajcie mu medal, niech się odróżnia od ciemnogrodu.
Więcej takich miażdżąco oświeconych komentarzy, a ten temat spadnie na jeszcze wyższy poziom (choć taki już chyba jego los).
P.S. Tak dla jasności: mój komentarz też nic nie wnosi do dyskusji ;) .
Czy to jest temat do wyrażania swoich poglądów?
Tak? No więc gdzie jest tutaj mowa o chwaleniu się?
Pij melisę.
Ty też byś mógł ;)Cytat:
Pij melisę.
Spokojnie kolego, ja sobie tylko żartuję z tego co napisałeś. Gdybym wiedział, że to obrazi twoje uczucia religijne, to bym się powstrzymał.Cytat:
Czy to jest temat do wyrażania swoich poglądów?
Tak? No więc gdzie jest tutaj mowa o chwaleniu się?
Pij melisę.
Masz rację, że jest to temat do wyrażania poglądów (jak każdy), ale taki jest urok internetu, że inni też mogą wyrazić swoje zdanie.
Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - pokażesz kolegom swój komentarz, to zaplusujesz, a jak zobaczą moje kąśliwe uwagi, to uznają Cie męczennikiem za wiarę... ups, miało być niewiarę.
Bo widzisz, w tym co napisałeś jest zero merytorycznej zawartości, więc albo chciałeś dać upust frustracji (zły dzień?), albo się popisać.
Naprawdę nie jesteś pierwszym, który odkrył prawdziwe cele istnienia religii i napisał o tym w internecie.
Jeżeli chcesz sobie poprawić samopoczucie bez złośliwej krytyki, to lepiej rób to poza forum, albo pisz na temat.
http://news.money.pl/artykul/wloski;...,0,634677.html - wcale mnie to nie dziwi. Ciekaw jestem czy i jak sprawie łeb ukręcą. W końcu to "atak na kościół".
A ja się znowu pytam! Dlaczego pytam dlaczego zawsze najazd jest na KK a np. na inne to już nie? czy tylko w KK są takie afery? No litości...
Bo w KK jest ich najwiecej? :lol: A poza tym KK manajwieksza sile w Polsce, wiec automatycznie ten temat jest nam najblizszy;) Przynajmniej na razie. Pomijam juz argument ze to temat o KK, wiec o czym mamy pisac:P
Bo każdy w naszym kraju bliżej lub dalej wywodzi się z katolickiej rodziny a najłatwiej jest atakować coś co się "zna", bo najłatwiej uderzyć i łatwiej sie zbuntować, a że to teraz modne wśród młodzieży to tym bardziej. Bunt instytucjonalny, bo przecież "przeciw komuś wspólnie łatwiej kroczyć". Temu nikt nie jedzie po protestantach, prawosławnych, muzułmanach. Chociaż jak widać ta "instytucjonalizacja" jest raczej tylko pretekstem i bije się w religię i wierzacych. Agresywny ateizm bez tolerancji.Cytat:
Zamieszczone przez Pampalinex
bo Kosciół jest rzecz jasna święty..? i trzeba być ateistą aby go krytykować..?
i kto tu idzie na łatwiznę :roll:
jeszcze raz polecam przeczytanie tytułu tematu.Cytat:
Temu nikt nie jedzie po protestantach, prawosławnych, muzułmanach.
Kościół czy ludzie?
Oj, nawet nie próbuj ad personam, uprzedzam na przyszłość :) Na pewno w założeniu temat nie ma służyć atakowaniu Kościoła Katolickiego, bo słusznie użytkownicy wskazują, że coś pomijacie w tej całej nagonce. Zupełnie jednostronnie.
jakie ad personam 8-) gdzież tam.
temat nie jest zamknięty. każdy chyba może się wypowiedzieć.
dodatkowo polecam przeczytanie pierwszego posta :twisted:Cytat:
Na pewno w założeniu temat nie ma służyć atakowaniu Kościoła Katolickiego
Nie ad personam, tylko wytknięcie błędu Twojej kontr-krytyki. Jak założymy temat o kościele prawosławnym, to w nim będziemy poruszać plusy i minusy tegoż.Cytat:
Oj, nawet nie próbuj ad personam, uprzedzam na przyszłość
Zdanie 'radzę przeczytać tytuł tematu' było jak najbardziej adekwatne.
No tak, jak sie pojawia korupcja, afery pdofilskie itd. to nalez to przemilczec bo w innym wypadku to tylko modny bunt mlodzienczy albo, co gorsza, atak na KK!Cytat:
Agresywny ateizm bez tolerancji.
Należy przemilczeć. Idąc za Amrodem:Cytat:
No tak, jak sie pojawia korupcja, afery pdofilskie itd. to nalez to przemilczec bo w innym wypadku to tylko modny bunt mlodzienczy albo, co gorsza, atak na KK!
To ludzie są źli, a nie kościół ;) Oczywiście nie do zaakceptowania jest najprostszy możliwy do wyciągnięcia wniosek, że to ci grzesznicy - ludzie, tworzą kościół. Wtedy światopogląd i linia obrony niektórych poszłaby w rozsypkę zanim doszłoby do jakiejkolwiek rozmowy.Cytat:
Kościół czy ludzie?
http://plock.gazeta.pl/plock/1,35710...Caritasie.html - tak się robi interesy. Ciekawe jak się sprawa zakończy. Caritas już wystąpił o nadanie mu statusu "pokrzywdzonego" i próbuje obciążyć winą swoich pracowników. Znając polskie realia te prawie 15 mln już przepadło. Tyle, że w przyrodzie nic nie ginie, ktoś stracił (PFRON) by ktoś zyskać mógł...
mimo wszystko, nie przeceniałbym politycznej strony całego wydarzenia. Tzw. "Obrońcy Krzyża' są zapewne niezależni od jakiegokolwiek środowiska politycznego. Ich poczynania kreuje pewna idea, a nie jakikolwiek polityczny nakaz czy wytyczna.Cytat:
To była polityczno-religijna egzaltacja
symbol czyli de facto naród. Myślę, że przez symbol rozumieli właśnie ów podmiot. W tym wypadku symbol nie oderwał się od podmiotu.Cytat:
przedmiot kultu, symbol narodu
Gdyby się ktoś chciał przekonać jak to źle w naszym kraju ma się kościół i jak jest atakowany z każdej strony, to może choćby się zapoznać z poziomem podatku dochodowego jaki są zmuszeni płacić dupczpasterze:
http://opodatkujciekosciol.pl/zawartosc ... ym-podatku
W skrócie:
Proboszcze - od 125 do 447 zł miesięcznie
Wikariusze - od 39 do 145 zł miesięcznie
w Polsce...ale wiesz, KK nie jest tylko w Polsce...
Chociaż jestem głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem to
W zasadzie w ogóle zwisa mi ten temat ...
w zasadzie mam głęboko w nosie co piszą o KK ....
w zasadzie olewam też fakt że kościół katolicki ostatnio często "strzela sobie w stopę"
BO
dla mnie kościół katolicki to tylko "instytucja" / religia / forma organizacji działań związanych z WIARĄ którą ja głęboko czczę i wyznaję. O ile ( w moim przekonaniu) wiara pochodzi od doskonałego absolutu, to religia i kościół są sprawą ludzką, a nikt z ludzi jak wiadomo doskonały nie jest więc ich "dzieło" siłą rzeczy też nie.
Zatem krytyka KK i błędy/problemy jakie on sam tworzy nie robiły by na mnie szczególnego wrażenia
......
ALE
....
NIESTETY NIE DA SIĘ TAK CAŁKIEM ODDZIELIĆ INSTYTUCJI KK I RELIGII KATOLICKIEJ OD WIARY.
Dla tego niemal za każdym razem gdy obrywa kościół obrywa i wiara. Co gorsza kościół ostatnio często szkodzi Wierze! No bo nawet "strzelając sobie w stopę" wali odłamkami w Wiarę i Wierzących, że nie wspomnę o wyczynach co poniektórych kapłanów którzy powinni być dawno ekskomunikowani i obłożeni anatemą (( za to że bezpośrednio atakują swym zachowaniem / słowem sedno Wiary, albo wręcz kpią ze złożonych ślubów siejąc zgorszenie)).
Pocieszeniem to specjalnym nie jest ale fakt że źli kapłani zdarzali się od wieków. Wystarczy poczytać "Stary Testament" aby znaleźć o nich wzmianki i klątwy proroków słane pod adresem "złych pasterzy".
....
Pocieszeniem jest co innego:
Większość kapłanów jakich znam ciut bliżej (uzbiera się prawie dziesiątka) to dość porządni ludzie i dobrze pełniący swoje powołanie.
Nawet ten o którym słyszałem niesamowite rzeczy ( typu kochanka i 4 dzieci) poza swoimi słabościami prawdziwymi i zmyślonymi miał sporo zalet. Narażał się nie raz na ostra krytykę i niewdzięczność dobrowolnie ciężko pracując nad zdobyciem funduszy na renowację zabytków parafii do której przecież został przysłany ledwie na kilka lat. Wobec parafian nie był zdziercą. wiem że udzielał nieraz chrztu czy ślubu za naprawdę małą, autentycznie dobrowolną kwotę, którą potem i tak wydawał na potrzeby parafii. Inny był takim równiachą że bez problemu był w stanie przyjąć w toku dyskusji stanowisko niezgodne z tym oficjalnym kościelnym. A jak bronił to najpierw konkretnego człowieka a później jakiś "reguł" ale zawsze wykazywał w tym cel obrony godności i praw innych ludzi a nie "jedynie słusznej racji kościoła". Nie śpieszył się tez z ocenianiem ludzi. Inny miał prawdziwy dar nauczania / kazań. Chciał też ściągnąć do parafii na katechezę jednego z wtedy żyjących najwybitniejszych polskich teologów. Jakiś cudem / wysiłkiem mu się udało ale ...
w ostatniej chwili przełożeni mu tego zabronili i katechezę poprowadził kto inny ((nawet domyślam się przez którego pseudoksiędza))
I tak docieramy do moim zdaniem sedna sprawy: łyżka dziegciu psuje beczkę miodu. Czemu hierarchowie kościelni tego dziegciu nie usuwają to już inna sprawa (mnie wpieniająca maksymalnie). Ale nie o to...
Ja chcę tutaj stanąć w obronie porządnej większości kapłanów i wierzących - nie zapominajcie o nich!!! Krytykując tych złych nie lejcie pomyj na wszystkich, bo większość jest na prawdę OK nawet jeśli nie do końca zgadzamy się z ich "kościelnym stanowiskiem", albo nie podzielamy Wiary.
Jak dalej będziesz pisał w taki sposób, to w końcu któremuś moderatorowi puszczą nerwy i przypadkowo wstawi Ci bana
;)
może ładnie to wygląda, ale czytać się nie da
krytykujemy jak coś samą instytucję. jeżeli ktoś do niej należy to bierze też na siebie odpowiedzialność.Cytat:
Ja chcę tutaj stanąć w obronie porządnej większości kapłanów i wierzących - nie zapominajcie o nich!!! Krytykując tych złych nie lejcie pomyj na wszystkich, bo większość jest na prawdę OK nawet jeśli nie do końca zgadzamy się z ich "kościelnym stanowiskiem", albo nie podzielamy Wiary.
Zgadza się, w myśl zasady postępują, jak się wejdzie między wrony, to trzeba tak, jak i one krakać....Znam z historii- ludzi, którzy podobnie się tłumaczyli :lol:Cytat:
Zamieszczone przez glaca