"Uwarzałem Że" Ziemkiewicza. Strasznie pesymistyczna. Zanim skończę wpadnę w depresje... :(
Wersja do druku
"Uwarzałem Że" Ziemkiewicza. Strasznie pesymistyczna. Zanim skończę wpadnę w depresje... :(
Doczytałem tę książkę do rozdziału opisującego bitwę pod Warką włącznie i szczerze powiedziawszy jestem rozczarowany, błędów sporo, nowych ustaleń jak na lekarstwo, sporo powtórzeń tak jakby autor wątpił w inteligencję czytelnika, polemiki z Sikorą nie zauważyłem
Mnie zwykłemu czytelnikowi(nie badaczowi) praca się podoba.
Bo to dopiero nt bitwy pod Kłeckiem ;) konkretnie co do polskich strat, autor również twierdzi, że mimo wszystko bitwa zakończyła się dla Szwedów sukcesem , no i oczywiście polemizuję z bagatelizowaniem ognia piechoty i artylerii.
Ale co do Klecka to przecież Sikora opisuje straty polskie na podstawie dwóch wzajemnie nie wykluczających się źródeł, nie bardzo mam pomysł jak można z tym polemizować, pole do polemiki widziałem za to w kwestii Beresteczka gdzie Sikora widzi po Beresteczku aż 210 000 czeladzi w armii polsko-litewskiej (fakt że na podstawie źródła ale i w źródłach zdarzają się pomyłki choćby wynikające z nieuważnego kopiowania, częste są dodawanie czy zapominanie o zerach)
Autor twierdzi, że owszem wielu historyków znacznie zawyżała dotychczas polskie straty w tej bitwie, aczkolwiek wg autora straty polskie były większe niż sugeruję Sikora, niewiele bo niewiele(ok 130 zabitych + ranni i znaczne straty w koniach) ale jednak. Łoś raczej by nie pisał "..z wielką konfuzyją odeszli, niemałą z dział w koniach i ludziach poniósłszy stratę" o jakiś lichych stratach.
A na podstawie jekiego nowego źródła tak pisze ? Bo szczerze powiedziawszy książki nie mam , a tylko część sobie dziś sfotografowałem: a oto uwagi do tej części:
s.20: przypuszczenie że chorągiew husarska Stanislawa została przekazana Jerzemu już w 1646 r-bardzo słabe wobec wyraźnych wzmianek źródłowych o chorągwi husarskiej wojewody krakowskiego jeszcze z czasów około bitwy korsuńkiej
s.25-26: nie widać żadnej próby badań nad zaciągmi krakowskimi stąd Gawęda nie potrafi rozwiązać zagadki różnicy między uchwalonymi a przybyłymi do regimentarzy zaciągami krakowskimi, nie informuje też jakie choragwie przyszły a jakie nie-tymczasem oprócz uchwalonych 1200 ludzi w 12 chorągwiach woj. krakowskie wystawiło jeszcze kolejnych 1200 w 12 chorągwiach, z 8 chorągwi które nie dotarły na czas można zidentyfikować co najmniej 3: husarską Myszkowskiego, kozacką Aleksandra Koniecpolskiego ("drugiego"), arkabuzerską T. Minora. Zapewne też druga arkebuzerska nie weszła do obozu skoro w wymienionych oddziałach które weszły nie ma żadnej arkabuzerskiej
s.29-30: Gawęda umieszcza pod Zborowem chorągiew kozacką Goszczyńskiego i dragańską Grotkowskiego mimo że obie były pod Zbarażem, brak wzmianki o dzielnej postawie pod Zborowem jednej z chorągwi Lubomirskiego, jednocześnie informuje o cieżkich stratach w chorągwi Lubomirskiego pod Zbarażem od ostrzału kozackiego 11 lipca mimo że ten epizod dotyczy chorągwi starosty krasnostawskiego (Marka Sobieskiego) a nie krakowskiego
s.34: przy nazwisku księcia Karola Koreckiego Gawęda umieszcza w nawiasie Koryckiego tak jakby te nazwiska były tożsame, choć wiadomo że Korycki to zupełnie inna postać
s.36-37: Gawęda coś wspomina o jakimś kryzysie jazdy polskiej w latach 1648-49, którego przecież nie było (był kryzys dowództwa: Potocki, Zasławski, Ossoliński, Jan Kazimierz), widać też w kontekście walk 28 czerwca pod Beresteczkiem niepotrzebne rozważania o trudności w kierowniu 14 choragwiami chociaż znane autorowi źródło wyraźnie mówi o szarży Lubomirskiego jedynie z połową pułku, zupełnie niepotrzebne są także dywagacje na temat podanej przez Albrychta Radziwiła wielkości strat polskich (300 osób), gdyż u Radziwiłła dotyczą one 29 a nie 28 czerwca
a w ogóle to 70 osób w tym blisko 40 towarzystwa to wcale nie są małe straty,
No to już jest mocny argument, choć pomysł żeby 130 zginęło odnosić od razu do liczby zabitych i jeszcze doliczać rannych raczej nietrafny, słowo to oznaczało wtedy właściwie każdy rodzaj strat od zabitych, jeńców po rannych, w każdym razie to już naprawdę pokaźne straty, no i widzę że przerwałem fotografowanie nieco za szybko :)
@Aro - Kanny 216 r. p.n.e. Sikorskiego to b. wiele lat temu gdy miałem jakieś 10-11 lat było moim odkryciem Kartaginy :cool: Bodaj jedna z pierwszych pozycji HB.
@Kirlan - Bieszanowa kilka lat temu odkryłem kupując pozycję POGROM PANCERNY 1941. Byłem w szoku jak Rosjanin jeszcze nie uległ nagłemu wypadkowi, były wojskowy pisząc takie fakty ?!? Po latach PRL i tej masowej propagandzie na temat frontu wschodniego, potem wielu książek opartych na materiałach jednostronnie ukazujących ów front z niemieckiego punktu widzenia mamy historyka z "miejsca zdarzeń" ;). Potem już poszło, mam całą serię nazwijmy ją "roczniki": 1942 POLIGON CZERWONYCH GENERAŁÓW, 1943 ROK PRZEŁOMU, 1944 DZIESIĘĆ UDERZEŃ STALINA, i (jeszcze nie przeczytaną) 1945 ROK ZWYCIĘSTWA. Trochę obok wyszła pozycja KADRY DECYDUJĄ O WSZYSTKIM i OBRONA LENINGRADU także świetne, choć małe potknięcia też się zdarzają jak powietrzny desant Fallschirmjager pod Leningradem, ale nie wszystko widocznie jest w stanie skonfrontować z materiałami zachodnimi. Mnie wystarczy jakie piękne kwiatki upublicznia dokonując kwerendy radzieckich dokumentów... Od niedawna ukazują się książki poświęcone rodzajom sił zbrojnych jak TWARDY PANCERZ, Twoje LATAJĄCE TRUMNY STALINA i ŚLEPY BÓG WOJNY (o artylerii) z których też wszystkie mam, lecz dwie ostatnie jeszcze przed przeczytaniem grzecznie leżą na półce w pokoju.W przygotowaniu pozycja o piechocie. Jedyną książką brakującą w tym zestawie jest TWIERDZA BRZESKA, ale można ją spokojnie kupić na allegro i jej podobnych stronach. Myślę że Ty już połknąłeś styl Bieszanowa, innych szczerze zachęcam.
Bardzo polecam "Morskie imperia. Batalia o panowanie na Morzu Śródziemnym 1521–1580” R. Crowley
Napisana lekkim przystępnym stylem opisuje zmagania na morzu między muzułmanami, a chrześcijanami.
http://historia.org.pl/2012/11/17/mo...wley-recenzja/