Uhhh, co za ulga, bo obejrzałem go parę dni temu. Nie zniósł bym takiej srogiej kary :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Witia
Wersja do druku
Uhhh, co za ulga, bo obejrzałem go parę dni temu. Nie zniósł bym takiej srogiej kary :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Witia
No, o Pulp Fiction to słyszałem mnóstwo pozytywnych opinii, teraz się tylko potwierdza, już niedługo sobie obejrzę.
z tym pierwszym się zgodzę jak najbardziej.Cytat:
Zamieszczone przez Witia
zaś co do drugiego... jest przynudnawy. nie chodzi mi o fabułę, lecz jej niesamowite rozwleczenie; ile można słuchać o tym, jak w europie mówią na ćwierćfuntera? albo zegarku, który dwa lata nosiłem w dupie? możesz zarzucić mi, że nie zrozumiałem ideii tych dialogów, i żebym obejrzał Transformery. odpowiem Ci, ok - ale Ty obejrzyj "12 gniewnych ludzi" (których to całkiem niedawno miałem przyjemność obejrzeć). jest to zdecydowanie film dialogu, akcji praktycznie nie ma. niemniej jednak, film jest napisany tak, że nie nudzi się ani chwilkę, nawet w dzisiejszych czasach.
samo pulp fiction stworzyło film "tarantinowski", fabuła dotykająca spraw życia codziennego, nieźle napisana, jednak przegadana, poszatkowany chronologicznie, często przesadnie brutalny. bez szczególnych ujęć czy muzyki.
wszystko razem daje, przynajmniej moim zdaniem, iluzję czegoś ponadczasowego, awangardowego. dla mnie osobiście filmy Tarantino, z Pulp Fiction na czele, nie są w żaden sposób odkrywcze, wykorzystują to wszystko, co w kinie już się zadomowiło. elementy te jednak są jednak dobrze połączone, coś ciekawego i intrygującego. coś, co z pozoru niemiłosiernie nudne i raczej offowe przynosi idące w setki milionów dolarów zyski na całym świecie.
Z DRUGIEJ STRONY
Tarantino to dla mnie jeden z największych bohaterów kina lat 90', podniósł je z pewnego marazmu, które objawiło się głównie w serialu Ostry Dyżur, którego Quentin był jednym z reżyserów i scenarzystów. prawdopodobnie po raz pierwszy na masową skalę zastosowano sceny jednoujęciowe, sprawiające niesamowite wrażenie rzeczywistości. o to przechodziliśmy od dialogu dwóch osób do przyjęcia rannego, a zaraz po chwili robiliśmy jeszcze coś innego, i to wszystko z jednego ujęcia! mógłbym nawet pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie ER, nie byłoby dzisiejszych seriali dramatycznych, które cieszą miliony widzów.
PS dla fanów Pulp Fiction, odegrane jeszcze raz, przez króliki, w ciągu 30 sekund... http://www.angryalien.com/0605/pulpfictionbuns.asp
Wiesz... generalnie rzecz biorąc ekspertem kinematografii nie jestem. W porównaniu do swoich znajomych oglądam niemiłosiernie mało filmów, ale jakieś tam zdanie i doświadczenie w tej dziedzinie mam ;)
Nie za bardzo zwracam uwagę na jakieś bajery technologiczne, sposób ustawiania kamer, nie za bardzo orientuję się, czy dany motyw jest w Holywoodzie nowością, czy też oklepanym schematem. Dla mnie film musi mieć coś co powoduje, że z jakiegoś powodu mam ochotę poświęcić na jego oglądnięcie 2 godziny. Dlatego jeżeli już cokolwiek oglądam, to są to albo komedie, albo filmy niosące jakiś przekaz, morał. Takie, po oglądnięciu których masz ochotę siąść w fotelu i zastanowić się nad kilkoma rzeczami. Żeby dać Ci jakiś pogląd co jest według mnie ciekawym filmem... np. 'Stan Oblężenia', 'Teoria Chaosu', 'W Cieniu Chwały', 'Telefon' ( to moim zdaniem geniusz jeśli chodzi po pomysł. Cały film nakręcony w jednym miejscu ), wszelkiej maści filmy, w których pokazuje się człowieka postawionego przed sytuacjami 'bez wyjścia', pokazujące, że prawo w sytuacjach ekstremalnych jest nieskuteczne, przekręty, nadużycia ( np władz ). Po prostu lubię tego typu filmy ;)
A takie rzeczy jak Pulp Fiction uważam za wyjątkowe, bo moim zdaniem odbiegają od pewnych standardów kinowych. Wiesz, jak oglądasz kryminał, to jak wybierzesz 10 losowych, to w każdym z nich będzie mniej lub więcej elementów, które się powtarzają. A taki Pulp ma dosyć niespotykaną fabułę, zwroty akcji, których raczej się nie spodziewasz ( nie powiesz mi, że domyśliłeś się co będzie po telefonie w sklepie muzycznym :D ). Tak samo Bękarty Wojny. Jedni uważają, że nic specjalnego, ja natomiast miałem przez połowę filmu uśmiechniętą gębę ;) Po prostu podoba mi się jego styl, humor, pomysły. Tyle.
"Pulp fiction" to klasyka i Wszyscy o tym wiedza ;) Niemniej ten film i tak wysiada pod kazdym wzgledem w porownaniu z "True romance" ;) Czy ten pierwszy film moze sie pochwalic tak genialna scena jak ta:
http://www.youtube.com/watch?v=tqccyUpnZwA
Tak !Cytat:
Zamieszczone przez zajac
http://www.youtube.com/watch?v=f6csp2fZt2E
Does he look like a bitch?!
no i ten fragment z Biblii :lol:
Mi sie podoba monte python Zywot Brayana i Sw Graal :mrgreen: a szczegolnie poczatek i rozkmina skad sie kokosy wziely w W. Brytani i motyw konia ;D
nie mówisz chyba tego poważnie. walken vs hopper przeciwko l. jacksonowi vs jakiś jąkający się koleś jedzący hamburgera? scena z PF jest raczej żenująca, zaś w True Romance jest perfekcyjna.Cytat:
Zamieszczone przez Sam Fisher
Ja osobiście polecam bardzo Dzień próby (Training Day). Jeden z najlepszych dramatów sensacyjnych. Z góry mówię ze nie chodzi o pościgi i strzelaniny lecz świetną fabułę i zachowanie gliniarzy. :)
[quote=Iron_Marcin]nie mówisz chyba tego poważnie. walken vs hopper przeciwko l. jacksonowi vs jakiś jąkający się koleś jedzący hamburgera? scena z PF jest raczej żenująca, zaś w True Romance jest perfekcyjna.[/quote:19hwa23z]Cytat:
Zamieszczone przez "Sam Fisher":19hwa23z
Bardzo poważnie. Każdy ma prawo do swojego zdania. Nie prowadzę tutaj żadnej krucjaty przeciw True Romance i nie jestem żadnym fanboyem. Ja szanuję Twoje zdanie, Ty uszanuj moje. Wtedy obędzie się bez głupich docinek ;]