Anna de Loiret
Ciebie Svenie szanuję, toteż ostrze swe opuszczę - schowała miecz do pochwy i zaczęła przyglądać się płynącym postaciom, kątem oka bacząc na cyrulika.
Wersja do druku
Anna de Loiret
Ciebie Svenie szanuję, toteż ostrze swe opuszczę - schowała miecz do pochwy i zaczęła przyglądać się płynącym postaciom, kątem oka bacząc na cyrulika.
Bradni Algrimmson
Czego jeszcze?
Techniczny
Anna trafiła?
Techniczny:
Trafiła obijając Ci mocno ramię. Będziesz miał porządnego siniaka (1 rana).
Bradni Algrimmson
Elfy, murwa, kurwie syny jedne. Ech, no nic.
Alessio
Zawył z bólu i popatrzył wściekle na Anię, gdyby wzrok mógł zabijać to ta już by leżała martwa, nic nie odpowiedział tylko ciężko oddychając przeniósł wzrok na powoli płynącą w ich stronę łódź.
Anna de Loiret
Zobaczymy, czy przy Liothannei będziesz taki odważny krasnoludzie, jak ci żywot uratuje, bo tylko ona nam pomóc teraz może. Machnęła ręką i wróciła do obserwacji łodzi.
W zbliżającej się łodzi rozpoznajecie kapłanów Shallyi. W środku łodzi leżą jeszcze trzy postacie.
Bradni Algrimmson
Hahah elf?! Hahaha pewno. Kłamcy i łamacze przysiąg tfu!
Anna de Loiret
Spojrzała z nienawiścią na krasnoluda, brodaty idiota nie wiedział co mówi, zemści się na nim to jeszcze... Wszak do dzielnicy Elfów mają się udać...