W świcie miałemAstrologa, jakąś/iś zagraniczny cukiereczek (taka dziewczyna) i pogański magik. Więc to chyba nie jest małżonka. I tak już w sumie nieaktualne bo królowi się zeszło, a ja zacząłem nową grę :P
Wersja do druku
W świcie miałemAstrologa, jakąś/iś zagraniczny cukiereczek (taka dziewczyna) i pogański magik. Więc to chyba nie jest małżonka. I tak już w sumie nieaktualne bo królowi się zeszło, a ja zacząłem nową grę :P
Wysyłanie zabójcy na inkwizytora to najlepsza metoda i skuteczna nawet w 95% przypadków a oprócz tego podszkolisz sobie tą postać.Chociaż żeby pozbyć się watykańskiego wysłannika należy się posłużyć już wprawnym "aniołem śmierci".
Drugą metodą na zwiększenie pobożności jest wrzucenie danego generała do osady portowej (dlaczego takiej to za chwilę) i ulepszanie do wyższych poziomów budowli sakralnych.Oprócz tego można założyć Gildię Teologów oraz trzymać 2-3 klechów żeby "edukowali" niezbyt pobożnego członka rodziny królewskiej (rządzącej).
W razie zbliżania się inkwizytora wrzuć generała na okręt i się śmiej z tego fanatyka.
Natomiast kiedy zdarzy się okazja (zostanie ogłoszona lub sam się do tego przyczynisz Krucjata) wyślij na nią generalskiego bezbożnika.Jednak pamiętaj że czasem inkwizytor i takiego potrafi spalić na stosie :evil:.
Oczywiste że winowajcą niskiej pobożności był pogański magik.
W ostateczności inkwizytora zawsze można zadeptać wojskiem wykorzystując błąd gry.
Niezłe są czasami odpały w tym medku :P Gram sobie, gram, nagle Portugalia zaatakowała mnie i zaczęła oblegać stolicę. No to ja myk zaczynam przerzucać tam wojska, jedną turę później Portugalia wysyła mi dyplomatę i za wszelką cenę chce rozejm (dosłownie, wyciągnąłem od nich 6k za pokój).
Akurat to dość częste i normalne bez modów ;D
Mi się pierwszy raz takie coś zdarzyło ^^ Co nie zmienia faktu, że moja sytuacja stała się tragiczna. W każdym mieście mam prawdopodobnie wrogiego szpiega, zaczynają się buntować i zaczynam popadać w długi. Zacząłem "modernizować" armię z ochotniczych włóczników do spieszonych feudalnych rycerzy (ciężka piechota) i nie uzbierałem niestety całej, a jedynie 3/4 włącznie z konnicą. Zastanawiam się czy atakować Portugalię, bo zaczyna się robić groźnie - Francja dostaje bęcki od niej, mają już 4 prowincje. Zabrałem jedną prowincję Maurom i po jakimś czasie zawarłem rozejm, i sojusz.
Odnośnie wrogich szpiegów to powinnieneś trzymać w swoich osadach własnych szpiegów żeby samą swoją obecnością utrudniali obcym agentom życie.Wykorzystuj swoich "podglądaczy" i od czasu do czasu ich uzywaj dzieki czemu nabiora doświadczenia niezbednego do zwalczania przeciwników.
Ta gra jest niemożliwa.. Postanowiłem 3 raz zagrać, wszystko pięknie obcykałem, chciałem zaatakować jak najszybciej Portugalię w okolicach 20 rundy. Wszystko pięknie, wyruszam na wojnę rozbijam jedną armię i ruszam na stolicę. Nagle znikąd widzę iż Portugalia po jakimś czasie ma parę armii - jedna w stolicy (wszystkie pola zapełnione czyli pełna) i dwie które ruszają na moje ziemie po połowie jednostek. Wcześniej ich prawdopodobnie nie mieli, a na pewno nie w takiej ilości bo wysyłałem wielu szpiegów. A wszystko to w przeciąg paru tur przy DWÓCH prowincjach. Taka gra nie ma sensu, nawet jak staram się jak najszybciej ich zaatakować, aby nie urośli w siłę to i tak z dupy biorą armie i łoją mi dupsko. Gram na średnim poziomie trudności.
@edit Do tego dodam, iż udało mi się wyszkolić zabójcę - wysyłałem go na zabójstwa członków rodziny. Udało mi się zabić ich wielu (generała, dwóch członków rodziny w zamku, trzeciego gdy oblegał mój zamek, oraz dziedzica frakcji podczas bitwy) i oczywiście z dupy biorą się kolejni i obejmują dowództwo nad armiami.
Czym grasz?? bo jeśli Hiszpanią to trochę nie chce mi się wierzyć żebyś miał takie problemy z Portugalią na średnim :/